„Od cynku do kremu”. Tomasz Kostro opowiada o swojej nowej książce
Mija rok od wydania naszego wspólnego albumu „Sosnowiec między wojnami”. Postanowiłam spotkać się ze współautorem i porozmawiać o tym, co nowego przez ten rok Tomasz Kostro przygotował.
Anna Urgacz-Szczęsna: Słyszałam, że niebawem ma się ukazać Twoja nowa książka, czy to prawda?
toko: Rzeczywiście, ale nie jest zupełnie nowa. To zbiór gawęd historycznych o założycielach naszego regionu przemysłowego. Z wydanego przed kilkunastu laty tomiku większość zamieszczonych tam tekstów znajdzie się w nowej książce. Uzupełniam je wieloma nowymi tekstami, a stare dość gruntownie są przeredagowane.
A.U.-Sz.: O ile wiem, ówczesny niewielki nakład rozszedł się całkowicie, ale zapotrzebowania nie zaspokoił. Czy to było przyczyną podjęcia pracy nad nową książką?
toko: Tak. Z wielu miejsc otrzymywałem sygnały, że jest sporo zainteresowanych. Przede wszystkim na Śląsku, bowiem większość dawnego nakładu pozostała w Zagłębiu, a przecież rzecz dotyczy także, a może nawet bardziej, śląskiej części regionu. Myślę, że każda śląska biblioteka powinna tę książkę mieć, zagłębiowska zresztą także. Ośmielony opiniami mówię to bez wrodzonej mi skromności.
A.U.-Sz.: Będzie ilustrowana?
toko: Tak. Przez Karolinę Smędzik-Borowiec, bardzo zdolną, młodą graficzkę. Nie będą to fotografie, nie będzie portretów, to graficzne impresje „na temat”.
A.U.-Sz.: To nie Armand Detraque? Bardzo mi się podobały ilustracje “Amuletu”.
toko: Armand Detraque ilustruje Leona Brofelta i niech tak zostanie.
A.U.-Sz.: Czyżby i Leon Brofelt coś nowego szykował?
toko: To melodia przyszłości. Za wcześnie o tym mówić, zresztą w moim wieku niebezpiecznie snuć jakiekolwiek plany, zwłaszcza – jak mówi ludowa mądrość – gdy człowiek coś planuje, diabeł z radości łapy zaciera.
A.U.-Sz.: Wróćmy do początku. Tekst już gotowy?
toko: Tak. Aktualnie redaktorka adiustuje, potem korekta, skład, znów korekta. Za miesiąc powinna już być.
A.U.-Sz.: Tytuł?
toko: Trochę barokowy, „Od cynku do kremu, czyli gawędy o pionierach, milionerach i ich przygodach”.
A.U.-Sz.: Do kogo jest adresowana?
toko: To książka dla dorosłych.
A.U.-Sz.: ???
toko: Jest w niej nieco sypialnianych niedyskrecji, ale przede wszystkim nie używam tak zwanych brzydkich wyrazów, więc młodzież może mieć trudności ze zrozumieniem.
A.U.-Sz.: Złośliwy jesteś.
toko: Zawsze byłem. Ale teraz poważnie. Książka jest w miarę lekka i staram się w niej przybliżyć historię rozwoju cywilizacji poprzez opowieść o przygodach ludzi, którzy byli tego rozwoju sprawcami. A byli to w większości ludzie bardzo zamożni, milionerzy, których rozsadzały ambicje i fascynacja nowoczesnością . Były też kariery plebejuszy z pochodzenia, którzy niebywałym wysiłkiem i wyrzeczeniami dochodzili do wielkich fortun. Historia dotyczy naszego regionu, ale przecież to był i jest najbardziej rozwinięty cywilizacyjnie region kraju, więc ma znaczenie dla całej Polski i poniekąd Europy. Zaczynam od Gischego, początki przyszłego koncernu sięgają XVII wieku, a kończę na gawędzie o dwóch pierwszych polskich pilotach. Po drodze o wielu innych postaciach i całych rodach.
A.U.-Sz.: A wydawca?
toko: Trudu przygotowania książki podjęło się Wydawnictwo „E-bookowo” z którym wiele mnie łączy. Tam też proszę kierować zamówienia. Nie pytaj o cenę, bo jeszcze nieznana, ale książka ma być ładna, więc wersja papierowa musi trochę kosztować. Będzie też wersja elektroniczna, jak to w tym wydawnictwie.
A.U-Sz.: Czy znalazł się ktoś, kto wsparł tę edycję?
toko: Tak. Tym razem to osoba prywatna, skądinąd znany mecenas różnych przedsięwzięć, za co i ja i Wydawca jesteśmy niezmiernie wdzięczni. To dr Piotr Hałasik żywo zainteresowany książką. Mam nadzieję, że nie będzie zawiedziony.
Dziękuję za rozmowę.