Filip Łobodziński czyta Dylana
Oddział dla Dzieci i Młodzieży Miejskiej Biblioteki Publicznej w Sosnowcu wraz z Biurem Literackim serdecznie zapraszają na niecodzienne literackie spotkanie – „Filip Łobodziński czyta Dylana”. W poniedziałek 12 czerwca 2017 o godz. 12.00, w bibliotece przy ul. Parkowej 1A, Filip Łobodziński – dziennikarz i tłumacz – odczyta zgromadzonej publiczności fragmenty twórczości noblisty. Wstęp wolny.
Filip Łobodziński
Urodzony w 1959 roku. Iberysta, dziennikarz, muzyk i tłumacz z angielskiego, francuskiego, hiszpańskiego, katalońskiego, portugalskiego oraz ladino. Laureat Nagrody Instytutu Cervantesa w Warszawie w 2005 roku za najlepszy przekład literacki. Pracował jako dziennikarz (TVP, Polsat News, Trójka, Inforadio, „Non Stop”, „Rock’n’Roll”, „Machina”, „Przekrój”, „Newsweek”). Obecnie prowadzi program telewizyjny „Xięgarnia”. Współzałożyciel Zespołu Reprezentacyjnego (od 1983, sześć płyt) oraz dylan.pl (od 2014, jedna płyta), specjalizującego się w wykonywaniu jego przekładów piosenek Boba Dylana.
Bob Dylan
Urodzony w 1941 roku w Duluth. Piosenkarz, muzyk, tekściarz, poeta. Debiutował w 1962 roku albumem Bob Dylan, później ukazały się m.in. The Freewheelin’ Bob Dylan (1963), Bringing It All Back Home (1965), Highway 61 Revisited (1965), Blood on the Tracks (1975), Time Out of Mind (1997),Tempest (2012). W sumie wydał ponad siedemdziesiąt płyt (albumy studyjne, koncertowe, kompilacje) i na dobre zapisał się w historii muzyki. Laureat m.in. kilku nagród Grammy, Złotego Globu oraz Oscara (za piosenkę do filmu Wonder Boys), specjalnej nagrody Pulitzera (2008), a także literackiej Nagrody Nobla (2016).
Filip Łobodziński o książce Duszny kraj:
Dziś Dylan nie jest szokiem kulturowym, ale wielką postacią światowej kultury, Ojcem Założycielem współczesnej piosenki z ważkim tekstem, kimś, kto prostował ścieżki Lou Reedowi, Davidowi Bowiemu, Joni Mitchell, Leonardowi Cohenowi, Tomowi Waitsowi, Neilowi Youngowi, Patti Smith, Nickowi Cave’owi, Sinéad O’Connor i mnóstwu innych. Dziś Dylan bywa stawiany siłą na cokole, na którym stać nie chce, ale na którym wielu chętnie go widzi. Jednak my w Polsce wciąż Dylana nie znamy. Skąpe dotąd próby spolszczenia jego twórczości to za mało, by mógł skutecznie zasilić naszą przestrzeń duchową, tak jak zasilili ją Cohen, Brel czy Wysocki. Moim zamierzeniem, moim celem, moim pragnieniem było to, żeby polscy słuchacze mogli przeżyć choć trochę podobne wrażenie, co odbiorcy oryginałów. Nie twierdzę, że moje przekłady są genialne, ale niech coś się, do ciężkiej cholery, zacznie. Niech przyjdą inni, (jeszcze) lepsi. Dylan na to zasługuje jak mało kto. Obyśmy my zasługiwali na niego.