Jak zobaczyć przyszłość w fusach
Aktualna sytuacja przedwyborcza dla dużej rzeszy wyborców, którym zależy na Polsce i nie dbają o indywidualne kariery tego lub innego polityka jest ekstremalnie niejasna. Dlatego postanowiłem zastanowić się nad tym, co się będzie działo po wyborach w bliższej, ale także dalszej perspektywie. Rozważania te nie stanowią mojej prognozy w zakresie zbliżających się wyborów prezydenckich, ponieważ kwestia I tury jest już w moim odczuciu rozstrzygnięta, a w drugiej turze szanse kandydatów na tę chwilę są równe. W skrócie wygląda to tak: Bosak walczy o przywództwo w Konfederacji, Kosiniak-Kamysz chciał wykorzystać słabość PO próbując budować swój sen o potędze, a PO ratując swoje życie po szczerych słowach Kidawy-Błońskiej o wyborach majowych, wycofała się mętnie, wprowadzając do gry Trzaskowskiego. Hołownia czegoś chce, ale jeszcze nie wiadomo, czy będzie budował partię, czy zadowoli go wzrost notowań na liście celebrytów. Czego chce Biedroń nie wie sam Biedroń, pozostający raczej kolejnym politycznym celebrytą z zapleczem i środowiskiem, które 5 lat temu ostro występowało przeciwko Komorowskiemu i zagłosowało na Dudę. Kaczyński gra najostrzej, ponieważ jest to również walka o przyszłość, walka o życie, grając jednocześnie ze społeczeństwem w 3 karty.
PiS jest najbardziej konsekwentny w swoim działaniu. Kłamstwo smoleńskie, hagiografia, mitologia L. Kaczyńskiego, katolicka Polska z przewodnią rolą kościoła, gigantomania inwestycyjna na pokaz w stylu gierkowskim, bez żadnych analiz, przy najwyższym spadku inwestycji po 2000 r. Ci co myślą inaczej są zgodnie z ich przekazem zdemoralizowani i bezideowi. To współczesna Targowica, a oni sami powinni być beatyfikowani i posłani do raju. Bo w nich jest pokora, heroiczna uczciwość, kompetencje, prawdomówność, rzetelność, suwerenność i demokracja. TK, SN i sądy powszechne, prokuratura, niepublikowanie orzeczeń TK, to rozmontowanie mechanizmów demokratycznych. Trójpodział władzy zastąpiono jednowładztwem, gdzie nagradza się niekompetentnych aparatczyków, którzy tworzą nowe elity. Afera goni aferę pod ochroną „Państwa”. Ale zgodnie z zasadą im więcej umoczonych tym większa i wierniejsza baza. Liczy się władza i tylko władza. Rozdaje się pieniądze na kredyt, zwłaszcza przed wyborami z podatków tych jeszcze pracujących. Ich telewizja daje igrzyska przekazując manipulacje, półprawdy i kłamstwa będąc jednocześnie głównym źródłem nienawiści. Bo wstajemy z kolan na …pysk. Gorszy sort, zdradzieckie mordy, chamska hołota, wystąpienia bez żadnego trybu. To styl i język, który ja pamiętam z PRL-u. PZPR na własne potrzeby stworzył slogany w stylu Partia- Naród, Partia-Gierek. PiS dziś idzie w tym samym kierunku. Nie należy się jednak dziwić, ponieważ PiS nigdy nie był partią prawicową, a raczej pozostaje partią narodowosocjalistyczną. Co gorsza można się było po 1990 r. spierać, ale wspólnie razem mówiliśmy jednym głosem w sprawach polityki zagranicznej i obronności. PiS to złamał dla potrzeb polityki wewnętrznej stwarzając podział i ten rów pomiędzy politykami, ale i rodzinami z uwagi na „zaśmiecone umysły” będzie trudny do zasypania przez bardzo długi okres czasu.
Z Unii Europejskiej uczyniono bankomat, jednocześnie nie przestrzegając Konstytucji RP i zasad traktatowych obowiązujących w UE. PiS powoli zmierza ku upadkowi, a ich działania podszyte są strachem odpowiedzialności w przyszłości. Ale póki co PiS pozostaje silny słabością pozostałych graczy. PO natomiast w opinii wielu komentatorów okazała się słabnącą siłą polityczną po słabszych wynikach w ostatnim czasie. PO to dzisiaj partia bez widocznego zaplecza intelektualnego, bez programu i bez jakiejkolwiek wizji na przyszłość. Czy aby na pewno? I tak i nie. Budka zastępując Schetynę mógł nadać powiewu świeżości, ale nie wykorzystał w pełni tej szansy. Gołym okiem widać wewnętrzne podziały w środku tej formacji, widoczne pęknięcia i nasilające się konflikty. Partia dalej pozostaje w politycznej defensywie, albo raczej w głębokim kryzysie. Słabością PO pozostają struktury i ludzie tam funkcjonujący, w województwie i mieście, którzy skupieni są na obronie własnych interesów, brak dopływu świeżej krwi i otwartości na tych lepszych i mądrzejszych. Jak to określił klasyk dyktatura wszystko wiedzących ciemniaków, ludzi z kompleksami, brzydkich cieleśnie i duchowo, niedouczonych. Świat wg. nich składa się z zawistników, których należy wyeliminować przy pierwszej nadarzającej się okazji. Ale to czas na nową szansę jaką jest Trzaskowski. To PiS staje się w coraz szerszej opinii bardziej obciachowy. To jednocześnie szansa na konsolidację, wzmocnienie i nowe pomysły. Na ten czas PO wróciła do gry. Tym bardziej, że system dwubiegunowy służy PO i PiS-owi, nieco skonsternowane pozostałe partie opozycyjne przyglądają się tym polaryzacyjnym przekazom. Ponadto oba te ugrupowania polityczne dysponują środkami finansowymi, których innym będzie brakować. Dzisiaj mieć kasę to żyć, a może i budować nową przyszłość.
PSL płynie do przodu niesiona prądem rzeki. Ale czy z pomysłem? Widać wyraźnie, że w pewnym momencie woda sodowa uderzyła Kosiniakowi i jego otoczeniu, a następnie nastąpiło zderzenie ze ścianą. Głupotą było rozpoczęcie walki z PO, ponieważ tylko silna PO i jej elektorat dają im szansę na życie i ewentualne współrządzenie w przyszłości. PSL podjęło próbę budowy pozycji w przyszłości walcząc o poszerzenie elektoratu, szukając go również w średnich i dużych miastach. Tu już nie chodzi o wejście do II tury Kosiniaka, raczej o wyjście z wiejskich opłotków. Pokazują chrześcijańsko – centrowe korzenie chcąc przejąć wyborców centrum. Póki co karmili się słabością PO, później będą chcieli odebrać głosy PiS owi. Nie wierzę jednak mimo wszystko w ich siłę. Czy to ostatnia szarża PSL? Jeszcze nie teraz. Ale wszystko się zdarzyć może.
Lewica również po okresie euforii wpadła w czarną dziurę. Czy zdołają przetrwać w tym formacie i razem w tercecie, celebryci, działacze obciążeni przeszłością, z pomysłami pisowskimi na grecki kryzys w Polsce. Walki frakcyjne, młode wilki gryzące po kostkach, układanie się z PiS-em, bezideowość, stołki w Warszawie i lokalnie, np. Zagłębiu z programami Przydupas+ i Żona na swoim. Dzisiejsza lewica poza szyldem ma niewiele wspólnego z lewicowością. Trudno zrozumieć odcinanie się od współpracy z opozycją i wachlowanie od lewej do prawej i z każdym byle tylko kasa się zgadzała. Przecież to oni pomogli PiS-owi w hucpie
zdalnego sejmu, wsparli polowania z dziećmi, odrzucili poprawki Senatu. Wcześniej porozumieli się z PiS-em w sprawie stołków w komisjach w Sejmie i tu w powiecie będzińskim w poprzedniej kadencji. I wszystko to oczywiście dla dobra ojczyzny. Tej dużej i tej lokalnej. Lewica startowała z hasłem – łączy nas przyszłość, a widać, że łączy raczej przeszłość i kasa. Przecież Czarzasty ze swoją arogancją, butą i cynizmem, i tak i tak łączony będzie z aferą Rywina. Wejście do sejmu wynikało raczej z podanej wcześniej ręki przez PO, którą lewica po cichu gryzie. A wynik nie rzucał na kolana i może się powtórzyć sytuacja z 2015 r. Fatalny pozostaje dalej Biedroń, jako skupiony na sobie celebryta, a Zandberg pozostaje odlotowy gospodarczo (warto przeczytać program). Czy oni są lewicą? Trzeba jednak pamiętać, że Lewica była zawsze i w Polsce i Europie. I raczej nie powinna zniknąć z tej sceny.
Szymon Hołownia, to jest największy znak zapytania na naszej scenie politycznej. Czy to fanaberia wynikająca z inspiracji wyborami na Ukrainie. Czy tylko start celebryty i jedynie na wybory prezydenckie ? Komu będzie odbierał głosy, jeśli jest to dalej idący projekt i czy przetrwa od wyborów prezydenckich do wyborów parlamentarnych w takiej kondycji czy też skonsumuje dzisiejszą popularność łącząc się np. z PO lub PSL . Jeśli przetrwa, to jaki ma plan działania i jaki przede wszystkim program? Czy jest jeszcze miejsce na scenie politycznej dla takiego ugrupowania? Jak historia pokazuje co 4 lata pojawia się projekt polityczny, który wprowadza do sejmu grupę posłów. W takiej sytuacji będzie odbierał głosy każdemu ugrupowaniu, ale najwięcej najpewniej odbierze PO. To będą głosy ich byłych członków, ich rodzin i ich znajomych i innych zawiedzionych i rozczarowanych. Czy jego przyszłość jest przereklamowana? Jest niewątpliwie nowym i ciekawym zjawiskiem na polskiej scenie politycznej. Sprawny, niezły mówca, dobrze trafiający do wybranej grupy z bardzo ciekawym zapleczem intelektualno-doradczym. To mogą być otwarte wrota dla wielu jeszcze niezaangażowanych, jak również byłych i jeszcze dzisiejszych działaczy PO.
Konfederacja – tu jak zwykle najtrudniej o odpowiedź. Z jednej strony takie wartości, jak wolność czy liberalizm gospodarczy. Z drugiej zaś strony skrajny światopogląd i konserwatyzm patriotyczny odwołujący się do siły. Z jednej strony bardzo dziwne postacie, ale z drugiej ciekawe osobowości. Za ich ścianą chyba nie ma już nic. No może jeszcze Międlar z Rybakiem jeśli w danej chwili nie są z Ziobro i Jakim. Konfederacja może zyskiwać przy słabości PiS ich kosztem, nie więcej jednak niż 3-5% co daje miejsce w parlamencie nawet z dwucyfrowym wynikiem. Ale może też zostać skonsumowana poprzez różne działania podejmowane przez PiS. Mogą też pójść razem. Ale mogą się zupełnie rozsypać będąc zlepkiem różnych ludzi, pomysłów czy też zdarzeń i poglądów. A może od początku była i jest to droga donikąd?
To, co jest widoczne na dziś, to brak póki co autentycznego wbrew pozorom lidera na obecnej scenie politycznej i widoczny jak nigdy dotąd partykularyzm rządzących, jak również partykularyzmy występujące po stronie partii opozycyjnych wobec rządzących i wzajemne wobec siebie. Trudno dziś kreślić scenariusze, ponieważ nie należy zapominać o bieżącej sytuacji społeczno-gospodarczej w Polsce, Europie i na świecie. Istotnym elementem pozostanie również to kto zostanie Prezydentem RP (notowania Trzaskowskiego rosną), mając po wyborze bardzo duży wpływ na przyszłość i możliwości oddziaływania zgodnie z konstytucją. Trwa pandemia, a ilość zachorowań w Polsce nie tylko nie spada ale rośnie. Warto wiedzieć, że w lipcu po zakończeniu tarcz 1,2,3,4 – jednej lepszej od drugiej, zrujnowanym budżecie i pustej kasie, drukowaniu na niespotykaną skalę złotówek i „politycznych” stopach procentowych NBP jak wskazują liczni ekonomiści, wysokiej inflacji i rosnących cenach, rozpoczną się wypowiedzenia stosunków pracy dla pracowników. Już jesień, może zima albo wiosna następnego roku może być gorąca. Więc może zgodnie z Konstytucją rządzący zafundują nam któryś ze stanów nadzwyczajnych? Często politycy zapominają, że to co dla nich jest ważne i za co zbierają pochwały od elit i ekspertów, niekoniecznie musi być istotne w danym momencie dla każdego obywatela. Czy po 15 latach przyszedł już czas na przekaz bardziej umiarkowany czy też dalej triumf będzie święcić polaryzacja. W poczynaniach rządzących, jak i opozycji widzimy działania, które jej przysporzą politycznego poparcia, ale też i takie które stwarzają duże ryzyko. Jak to ocenią Polacy, zobaczymy przy urnach. Czas pokaże.
Jarosław Pięta