• Felietony, opinie, komentarze
  • Historia i tożsamość Zagłębia
  • Tokowisko
  • Prawnik radzi
Sosnowiec online
  • Sosnowiec
    • Sport
    • Samorząd
    • Kultura
    Koszykarki z brązowym medalem

    Koszykarki z brązowym medalem

    Ciężka przeprawa

    Ciężka przeprawa

    Faworytki nie zawodzą

    Faworytki nie zawodzą

    Z Krakowa na tarczy, ale czy zasłużenie?

    Z Krakowa na tarczy, ale czy zasłużenie?

  • Region
    • Zagłębie
    • Dąbrowa Górnicza
    • Czeladź
    • Będzin
    Sosna za plastik

    Sosna za plastik

    Taco Hemingway – „Koła” (wersja nieoficjalna) – teledysk z sosnowieckimi hokeistami

    Taco Hemingway – „Koła” (wersja nieoficjalna) – teledysk z sosnowieckimi hokeistami

    Ogłoszenie o likwidacji Stowarzyszenia

    Piknik lotniczy i otwarcie lądowiska w Niegowoniczkach

    Piknik lotniczy i otwarcie lądowiska w Niegowoniczkach

  • Sport
  • Głosy polityków
  • Nasze Interwencje
  • Znalezione w sieci
Bezalternatywność?

Sosnowiec

Bezalternatywność?

Redaktor Naczelny poniedziałek, 2 czerwca 2025

Udostępnij na

Gdy w 430 roku w swojej rodzinnej Hipponie umierał św. Augustyn, miasto od kilku miesięcy było oblegane przez Wandalów, którzy rok wcześniej przeprawili się przez Morze Śródziemne (gdzieś w okolicach Gibraltaru nazywanego wówczas Słupami Heraklesa) i pustoszyli rzymską Afrykę Północną. Wielki filozof i teolog widział upadek świata, który wydawał się wieczny. Nie był to ani pierwszy, ani z pewnością nie ostatni taki przypadek w historii. Niszczenie rozwiniętych cywilizacji przez barbarzyńców jest w zasadzie pewną dziejową normą. Naga siła okazuje się skuteczniejsza od najbardziej nawet wyrafinowanej kultury.

Upadek cywilizacji nie zawsze jednak jest wynikiem działania czynników zewnętrznych. Czasami to efekt wewnętrznych przemian, w których obalane są dotychczasowe elity, a do władzy dochodzą dotychczas marginalizowane warstwy niższe. Im bardziej gwałtowne są to przemiany, tym zmiany są większe. Z punktu widzenia dotychczasowych elit jest to upadek ich dotychczasowego świata, w którym się wychowali, w którym żyli i w którym spodziewali się zakończyć swoje życie. Dotyczy to zresztą także zwykłych ludzi przyzwyczajonych do życia w stabilnym świecie, nawet, gdy nie zawsze byli w stanie realizować w nim wszystkie swoje aspiracje. Ale to radykalna mniejszość do tej pory narzucała swoją wolę.

Społeczeństwo polskie w ostatnim stuleciu wielokrotnie doświadczało takich przemian. Już samo odzyskanie niepodległości musiało być szokiem (dla większości pozytywnym) pogłębionym konsekwencjami I wojny światowej, która cofnęła gospodarczo nasz region o kilkadziesiąt lat wstecz. Gdy tylko nauczono się żyć w wolnej Polsce, nastąpiła hekatomba II wojny światowej. Jej zakończenie nie przyniosło stopniowego powrotu do przedwojennej rzeczywistości. Inna była struktura narodowo i społeczna, inne były granice, a przede wszystkim inny system ustrojowy. Chociaż końcowe lata PRL-u trudno uznać za dobry okres naszej historii, to jednak szok transformacyjny dla wielu okazał się gorszy niż poprzednia rzeczywistość. Nie minęło 40 lat, a zbliżamy się do kolejnego cywilizacyjnego przełomu. Tym razem zdecydowanie bardziej ewolucyjnego.

Od czasu upadku systemu komunistycznego istniały trzy fundamenty funkcjonowania naszego kraju – sojusz z USA zinstytucjonalizowany w postaci NATO, pogłębiająca się współpraca europejska w ramach UE częściowo związana z narastającą globalizacją, której byliśmy dzięki taniej sile roboczej i stosunkowo wysokiemu poziomu edukacji głównym beneficjentem, no i oczywiście system liberalnej demokracji wspierany przez zewnętrzne instytucje sądowo-kontrolne. Nawet sceptyczne wobec tych założeń środowiska postkomunistyczne nie tylko stopniowo zaczęły je akceptować, ale stały się wręcz najbardziej gorliwymi wyznawcami tego kierunku politycznego. Tak bardzo, że nie zauważyły zmian, które powodują jego szybką dezaktualizację.

Pakt Północnoatlantycki zawsze opierał się na potędze Stanów Zjednoczonych. Trudno w historii znaleźć przykłady krajów, które w polityce międzynarodowej działałyby wbrew swoim interesom. Nie inaczej było z USA. Nie można więc powiedzieć, że polityka amerykańska uległa zasadniczej zmianie. Zmieniły się raczej okoliczności. O ile w okresie zimnej wojny strategicznym przeciwnikiem Stanów Zjednoczonych był Związek Radziecki, o tyle obecnie są nim Chiny. Rosja stanowi problem wyłącznie jako sojusznik Państwa Środka, a nie zagrożenie dla amerykańskich sojuszników w Europie Środkowej. Skoro nie są oni w stanie realnie wspomóc USA w ewentualnej wojnie z Chinami (także gospodarczej, nie mówiąc o militarnej), to ich rola jest znacząco mniejsza od Rosji. Oczywiście, w razie ścisłego chińsko-rosyjskiego sojuszu mogą być użyteczni w lewarowaniu Moskwy, ale nie aż tak, aby siły US Army udzieliły im bezpośredniego wsparcia. Tym samym możemy liczyć najwyżej na pomoc, która od ponad trzech lat otrzymuje Ukraina, która przecież członkiem NATO nie jest, ale nic więcej. To przekracza granice wyobraźni większości polskich elit politycznych. Zwłaszcza tych po prawej stronie naszej sceny politycznej.

Źródłem integracji krajów naszego kontynentu nie były naiwne marzenia ojców europejskiej wspólnoty, chociaż u niektórych z nich zapewne można byłoby się doszukać i takich inspiracji. Dominował jednak interes integrujących się krajów i przekonanie, że proces ten służy rozwojowi całego kontynentu. Nikt przecież spośród polityków na Zachodzie nie wierzył w moralną konieczność zrekompensowania krajom naszej części Europy półwiecznej dominacji Moskwy. Płynące do nas pieniądze miały wrócić w różnej formie do największych płatników i przyśpieszyć ich rozwój gospodarczy. Tak się rzeczywiście działo, ale z czasem korzyści uzyskiwane przez państwa starej Europy zaczęły wyraźnie maleć. Zbiegło się to z uświadomieniem negatywnych skutków szybkiej globalizacji. Kurczenie się tradycyjnego przemysłu w Europie nie szło w parze z równie szybkim rozwojem gospodarki nowych technologii. Nagle przed oczyma europejskich polityków stanęła wizja Starego Kontynentu jako ekonomicznego skansenu. Odpowiedzią oczywiście nie jest próba wspólnego działania na rzecz odzyskania utraconej pozycji, ale spychanie z tratwy słabszych rozbitków. Stąd hasła o gospodarczym nacjonalizmie i stopniowe rozmontowywanie solidarnościowych mechanizmów Unii Europejskiej.

Najbardziej fundamentalnym przekonaniem utrwalonym w społeczeństwie po 1989 roku była wyższość demokracji nad systemami niedemokratycznymi. Nikt przynajmniej otwarcie tego nie kwestionował, chociaż grupa opowiadających się w badaniach opinii publicznej za rządami silnej ręki zawsze była dość znacząca. Teraz jednak wątpliwości zaczynają się pojawiać po stronie tzw. „demokratycznej”. Okazuje się bowiem, że powszechne prawo wyborcze nie gwarantuje zwycięstwa kandydatów umiarkowanych. Stany Zjednoczone, ale nie tylko, pokazują, że Prezydentem może zostać osoba nie spełniająca podstawowych kryteriów moralnych i merytorycznych. Co więcej, dotychczasowi krytycy demokracji stają się jej gorącymi zwolennikami widząc, że mogą w ten sposób zdobyć władzę. Historycznie nie jest to nic nadzwyczajnego – w końcu na drodze wyborów do włazy doszli Benito Mussolini i Adolf Hitler. Ale po doświadczeniach II wojny światowej w ugruntowanych demokracjach do takich sytuacji nie dochodziło. Teraz to się zmieniło. Szemrana przeszłość przestała dyskwalifikować kandydatów.

Mimo coraz bardziej widocznego uwiądu dotychczasowych podstaw naszej rzeczywistości, możliwość ich zmiany jest niewielka, a w przypadku powszechnego prawa wyborczego – żadna. Stany Zjednoczone nie opuszczą Paktu Północnoatlantyckiego, a NATO będzie udawało, że jest silne, zwarte i gotowe. I tak będzie przynajmniej do momentu ataku na któregoś z członków układu, gdy nie otrzyma on spodziewanej pomocy. Zresztą nawet i wtedy pozostałe państwa członkowskie mogą udawać, że nic się nie stało.

Z pewnością też anihilacji nie ulegnie UE. Z bardzo prozaicznego powodu. To bardzo obfite źródło osobistych dochodów, które trudno znaleźć w rodzimych krajach. Dotyczy to zarówno euroentuzjastów, jak i przeciwników europejskiej integracji. Brukselskie euro potrafi skutecznie zmienić poglądy nawet największych suwerenistów. Jednocześnie jednak UE będzie się powoli przekształcała w wydmuszkę, coraz bardziej pustą w środku. Instytucje unijne będą w dalszym ciągu wydawały akty prawne, podejmowały decyzje, ale coraz rzadziej będzie się nimi ktokolwiek przejmował. Widać to już w chwili obecnej. Podzieleni we wszystkich fundamentalnych sprawach, nasi polityczni antagoniści są zgodni w negowaniu paktu migracyjnego i zielonego ładu, chociaż zostały one wprowadzone w życie zgodnie z obowiązującymi regułami. I najczęściej przy ich poparciu.

Z pewnością nikt nie zdecyduje się na ograniczenie powszechnego prawa wyborczego. Chociaż widać coraz wyraźniej, że jest to system mocno dysfunkcyjny i wyjątkowo podatny na emocjonalne manipulacje, to nikt nie odważy się nawet zakwestionować jego sensowności. Dlatego będziemy mieli do czynienia z coraz bardziej dziwacznymi kandydatami z realnymi szansami na wyborczy sukces. Konsekwencją będzie narastający chaos, a w naszym kraju z nostalgią wspominane będą te piękne czasy, gdy wybory wygrywała albo PO, albo PiS. Dwie „umiarkowane” i „przewidywalne” partie.

Każda zmiana musi zostać poprzedzona uznaniem rzeczywistości. Dopóki dominować będą zaprzeczenia i wyparcie, nie będzie nawet dyskusji o ewentualnych alternatywnych rozwiązaniach. Na razie nic nie wskazuje, żeby miało tak się stać. Wystarczy zresztą popatrzeć na wybory prezydenckie. Od czasu do czasu pojawiają się głosy, że przy tak niewielkich uprawnieniach Prezydenta RP, jego wybór w wyborach powszechnych jest absurdalny i zmusza kandydatów do obiecywania gruszek na wierzbie. Ale jednocześnie we wszystkich badaniach opinii publicznej przytłaczają większość ankietowanych chce bezpośrednio uczestniczyć w wyborach głowy państwa. A skoro suweren tak sobie życzy, to żaden polityk nie odważy się zaproponować innego rozwiązania. Nawet jeżeli są przekonani o szkodliwości dotychczasowego sposobu wyboru Prezydenta. Podobnie jest w znacznie bardziej fundamentalnych kwestiach. I dlatego szanse na racjonalne, ewolucyjne zmiany są praktycznie żadne.

Karol Winiarski


Udostępnij na

Powiązane artykuły

Przyzwoitość

Sosnowiec /

Przyzwoitość

Autokompromitacja

Sosnowiec /

Autokompromitacja

Rocznice

Sosnowiec /

Rocznice

‹ Przyzwoitość
  • Felietony
  • Historia
  • Tokowisko
  • Prawnik radzi
  • Okno poezji

Felietony, opinie, komentarze

  • „Komedia. Wujaszek Wania”, czyli spektakularna klapa w Teatrze Zagłębia„Komedia. Wujaszek Wania”, czyli spektakularna klapa w Teatrze Zagłębia
  • Po premierze: „Przodownicy miłości. Rewia związkowo-robotnicza” – czyli klasa robotnicza na scenę.Po premierze: „Przodownicy miłości. Rewia związkowo-robotnicza” – czyli klasa robotnicza na scenę.
  • Druzgocące wnioski po kontroli Regionalnej Izby Obrachunkowej w sosnowieckim magistracieDruzgocące wnioski po kontroli Regionalnej Izby Obrachunkowej w sosnowieckim magistracie
  • Arkadiusz Chęciński – „Dajcie nam pieniądze…”Arkadiusz Chęciński – „Dajcie nam pieniądze…”
  • Ostatni skautOstatni skaut
  • Trzy konwencje wyborcze w dwa dni, czyli dla każdego coś miłegoTrzy konwencje wyborcze w dwa dni, czyli dla każdego coś miłego
  • Kuriozalna odpowiedź prezydenta Sosnowca na list otwarty Dariusza JurkaKuriozalna odpowiedź prezydenta Sosnowca na list otwarty Dariusza Jurka
  • Jesteśmy biedni, ale i tak was uszczęśliwimy…Jesteśmy biedni, ale i tak was uszczęśliwimy…
  • Dylematy polityka, czyli trudno łatwo żyćDylematy polityka, czyli trudno łatwo żyć
  • Korupcja czy pusta kasaKorupcja czy pusta kasa
  • Wicepremier Beata Szydło w PO-PiS-owym SosnowcuWicepremier Beata Szydło w PO-PiS-owym Sosnowcu
  • Spryt a inteligencjaSpryt a inteligencja
  • Prezydent czy celebrytaPrezydent czy celebryta
  • Pan Prezydent odpłynąłPan Prezydent odpłynął
  • Świętowanie i politykaŚwiętowanie i polityka
  • Po premierze „Wojny światów” – recenzjaPo premierze „Wojny światów” – recenzja
  • Sosnowieckie przypadkiSosnowieckie przypadki
  • Ujemne saldo migracji wewnętrznej w Sosnowcu – miasto znowu dołuje, a nadzwyczajna propaganda sukcesu trwaUjemne saldo migracji wewnętrznej w Sosnowcu – miasto znowu dołuje, a nadzwyczajna propaganda sukcesu trwa
  • Ile zarabiają w Sosnowcu?Ile zarabiają w Sosnowcu?
  • Biedny SosnowiecBiedny Sosnowiec

Historia i tożsamość Zagłębia

  • Produkcja wojskowa w Sosnowcu: 1918-1945 r.Produkcja wojskowa w Sosnowcu: 1918-1945 r.
  • Bitwa na SaturnieBitwa na Saturnie
  • Cześć i Chwała Bohaterom!Cześć i Chwała Bohaterom!
  • Prelekcja Grzegorza OnyszkiPrelekcja Grzegorza Onyszki
  • Ksiądz Stanisław Bilski czyli modernizm nad BrynicąKsiądz Stanisław Bilski czyli modernizm nad Brynicą

Nasze interwencje

  • Sosnowiecka podróż w czasieSosnowiecka podróż w czasie
  • Sorry, taki mamy klimat…Sorry, taki mamy klimat…
  • Czy ulica Gospodarcza po remoncie będzie węższa i dlaczego?Czy ulica Gospodarcza po remoncie będzie węższa i dlaczego?
  • Wspólnoty Mieszkaniowe skarżą się na Prezydenta Miasta SosnowcaWspólnoty Mieszkaniowe skarżą się na Prezydenta Miasta Sosnowca
  • Z twórcami miastu nie po drodzeZ twórcami miastu nie po drodze

Najbardziej popularne

  • Piękny film oparty na faktach (lektor) – dotyczy autora „Rozmów z Bogiem”
  • O niej wkrótce może być bardzo głośno…
  • Sosnowiec i Zagłębie w nowym województwie
  • Karol Winiarski – Prawo czy bezprawie?
  • Sosnowieccy lekarze przed Sądem Lekarskim

Powrót na górę strony

  • Cookies
  • Kontakt
© Sosnowiec online 2025
Powered by WordPress • Themify WordPress Themes
Facebook