Odsłonięcie tablicy upamiętniającej Żołnierzy Wyklętych – fotorelacja
Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji z dzisiejszych uroczystości przy ul. Ostrogórskiej 5a.
W sobotę 18 maja 2019 r. odbędzie się uroczyste odsłonięcie tablicy upamiętniającej Żołnierzy Wyklętych, którzy za działalność na rzecz obalenia ustroju komunistycznego zostali skazani na karę śmierci, a wyrok wykonano w więzieniu przy ul. Ostrogórskiej w Sosnowcu. Tablica zostanie odsłonięta przed budynkiem, w którym w latach 1943-1945 mieściło się więzienie niemieckie, a w latach 1945-1953 – więzienie komunistyczne. Uroczystość rozpocznie msza święta, która zostanie odprawiona o godz. 12.00 w Bazylice Katedralnej Wniebowzięcia NMP. Następnie uczestnicy uroczystości przejdą na ul. Ostrogórską 5a, gdzie nastąpi uroczyste odsłonięcie i poświęcenie tablicy.
Tablica w sposób szczególny upamiętnia:
Janusz Filla oraz Bronisław Piątek należeli do organizacji „Armia Krajowa- Grupa „Asterlota”, która działała od okresu okupacji na terenie ówczesnego powiatu radomskiego. Po zakończeniu wojny występowali zbrojnie stawiając sobie za cel obalenie władzy komunistycznej. We wrześniu 1945 r. podczas jednej z akcji, ujęto między innym Janusza Fillę oraz Bronisława Piątka. Zostali oni skazani za to, że byli członkami Armii Krajowej i brali udział w akcjach mających na celu obalenie „demokratycznego” ustroju Państwa Polskiego wyrokiem z 7 grudnia 1945 r. przez Wojskowy Sąd Garnizonowy na karę śmierci. Wyrok wykonano 8 stycznia 1946 r.
Władysław Jakubczak oraz Jan Kłos służyli w Armii Krajowej w czasie II wojny światowej. Od 1945 należeli do konspiracyjnej organizacji Narodowych Sił Zbrojnych, która miała na celu obalenie ówczesnego ustroju państwa. Zostali zatrzymani 14.10.1945 podczas przeprowadzanej akcji na terenie Sosnowca. Zostali oni przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Katowicach wyrokiem z 26 czerwca 1946 r. skazani za udział w „nielegalnej organizacji” mającej na celu zmianę ustroju państwa na karę śmierci. Wyrok wykonano 31.08.1946 r.
Aleksander Kassaraba – żołnierz Armii Krajowej obwodu Lwów. W 1945 r. został ekspatriowany do miejscowości Sucha Psina (powiat Głubczyce). Wznowił tam działalność zbrojną stając na czele ponad trzydziestoosobowej grupy żołnierzy. W marcu 1946 r. nawiązał kontakt z zreorganizowaną konspiracją lwowską. Jego grupa zajmowała się między innymi gromadzeniem broni i amunicji. Brał udział także w zamachu na sołtysa. We wrześniu 1945 r. zatrzymany i za powyższą działalność wyrokiem WSR w Katowicach z 24.10.1946 został skazany na karę śmierci.
Uroczystość została zorganizowana przy współpracy Urzędu Miejskiego w Sosnowcu, Oddziału IPN w Katowicach oraz Klubu Gazety Polskiej w Sosnowcu.
Źródło: katowice.ipn.gov.pl
Zapraszamy na debatę otwartą kandydatów do Parlamentu Europejskiego. Debata organizowana jest przez uczniów IV Liceum Ogólnokształcące z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Stanisława Staszica w Sosnowcu w ramach programu profrekwencyjnego „Młodzi Głosują +”. Do udziału w debacie zostały zaproszone wszystkie komitety posiadające kandydatów w okręgu wyborczym nr. 11 (województwo Śląskie). Głównym celem wydarzenia jest zwiększenie świadomości wyborców na temat wyborów do europarlamentu oraz partii w nich startujących. Wydarzenie odbędzie się 15 maja tego roku w Klubie Jana Kiepury, przy ulicy Będzińskiej 6 w Sosnowcu o godz. 17. Wstęp wolny.
Debata składać się będzie z następujących segmentów:
a) autoprezentacja kandydatów, programów macierzystych ugrupowań i swoich zamierzeń w razie uzyskania mandatu w PE – po 5 min.
b) odpowiedź na trzy pytania przygotowane przez organizatorów:
– stosunek do wprowadzenia w Polsce euro – po 2 min.
– stosunek do dyrektywy transportowej – po 2 min.
– stosunek do dyrektywy w sprawie praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym (tzw. ACTA II) – po 2 min.
c) pytania zadawane przez kandydatów wylosowanym przez siebie kontrkandydatom – 1 lub 2 w zależności od ilości uczestniczących w debacie kandydatów – pytanie 0,5 min., odpowiedź – 2 min.
d) pytania do kandydatów od publiczności – w zależności od ilości kandydatów
e) wystąpienia końcowe kandydatów – po 2 min.
Z racji ograniczonej ilości czasu, organizatorzy zastrzegają sobie prawo do ograniczenia segmentu d – pytań do kandydatów od publiczności.
W razie pytań natury organizacyjnej prosimy o kontakt przez:
– serwis Facebook do Jakub Bąchor lub Tomasz Stefański
– drogą mailową bachorjakub01@gmail.com
stefanskitomasz3@gmail.com
Jakub Bąchor
Tomasz Stefański
W maju w Zagłębiowskiej Mediatece odbędzie się siódme spotkanie w ramach akcji „Czytania Rocznicowe” kierowanej do miłośników literatury pięknej, chętnych do wspólnych spotkań, rozmów i przede wszystkim do głośnego czytania wierszy i fragmentów prozy. Tym razem zapraszamy w czwartek 16 maja 2019 o godz. 17.00 do Kawiarni Zagłębiowskiej Mediateki (ul. Kościelna 11).
Bohaterem spotkania zorganizowanego w 95. rocznicę urodzin będzie rosyjski bard, poeta, prozaik, kompozytor ballad, pieśni lirycznych i satyrycznych, dramaturg – Bułat Okudżawa. Wstęp wolny.
Jako gość specjalny, z minirecitalem, wystąpi Stanisław Czekalski.
Inicjatorką Czytań jest Beata Patrycja Klary, gorzowska poetka i animatorka kultury. Odbywają się one od 5 lat w różnych miastach w Polsce. Ich wspólnym mianownikiem jest ważna data związana z twórczością autora. Sosnowiec dołączył do entuzjastów tej formy propagowania słowa pisanego w 2018 roku.
Źródło: MBP
Spektrum niekonsekwentnego dbania o ład w Sosnowcu jest, uczciwie rzecz ujmując, bardzo szerokie, co objawia się tak na niwie administracji, jak i w planowaniu inwestycji. Nie brakuje tutaj kwestii błahych, zasługujących na upamiętnienie w programach rozrywkowych. Ponieważ podobnie jak nikt nie odnalazł kwiatu paproci, tak i próżno na przestrzeni wieków odnajdywać ślady Braci Mieroszewskich, nie należy sobie tak drobnym niedopatrzeniem zaprzątać uwagi, dając upust złośliwym komentarzom.
Idąc o krok dalej, pozostając w sferze drogownictwa, warto jednak zwrócić uwagę na istny galimatias, trawiący przestrzeń Miasta. Chociaż kwestia swobodnego interpretowania zasad pisowni ulic oraz innych obiektów nie odnajduje odbicia wyłącznie na tabliczkach w Sosnowcu, nie oznacza to, że niechlujstwo musi być domeną Stolicy Zagłębia Dąbrowskiego. Ktoś powie, że jest to kwestia drugorzędna. Rację należy wówczas przyznać, ale i pokusić się o pytanie nieretoryczne, czy powaga gminy to wyłącznie wielkość budżetu, czy też kwestie drobne, jak umiejętność korzystania przez urzędników z dobrodziejstw słowników. Wnikliwemu obserwatorowi z pomocą przychodzi rejestr Głównego Urzędu Statystycznego, dzięki któremu można dowiedzieć się, iż w Sosnowcu mamy ulice, będące zarazem alejami lub placami.
Drugi, istotniejszy zdecydowanie, kraniec widma niedbalstwa objawia się w dalekim od doskonałego planowaniu inwestycji drogowych. Jako przykład niechaj posłuży, dla wielu newralgiczne, pogranicze Pogoni oraz Starego Sosnowca. Jakkolwiek należy z całą stanowczością wdrażane obecnie rozwiązania w ciągu ulicy Generała Stefana Grota-Roweckiego chwalić, tak z drugiej strony warto zastanowić się nad ich dalszymi konsekwencjami. Jedną z nich pozostaje niestety to, że realizowane inwestycje nie wpłyną na poprawę skomunikowania Pogoni oraz Starego Sosnowca. Jest to kwestia podnoszona od wielu lat, jednakże wszelkie próby poprawy nieprzystającego do obecnej doby stanu rzeczy są spychane na margines. Obecnie istnieją dwa drogowe połączenia Pogoni ze Starym Sosnowcem. Inwestycją mającą ten obraz zmienić jest
projekt nowej drogi, łączącej ulice Niepodległości oraz Jana Kilińskiego. Jednakże przyczyni się ona wyłącznie do częściowego zmniejszenia natężenia ruchu w ciągu alei Józefa Mireckiego, która obok łącznika ulic Generała Stefana Grota-Roweckiego oraz Marszałka Józefa Piłsudskiego (fragment alei Zagłębia Dąbrowskiego), stanowi jedyne połączenie drogowe w rzeczonym obszarze Sosnowca.
Rozwiązanie wydaje się być proste. W analizowanym obszarze istnieją trzy nieutwardzone połączenia ulic Gospodarczej oraz Kaczej z ulicą Wiązową, przy czym historycznie pierwsze przedłużenie ulicy Gospodarczej pozostaje zgodne z biegiem ulicy Grabowej, ulicy Kaczej natomiast z ulicą Pawią; wytyczone zgodnie z przebiegiem dawnych torów kolejowych odgałęzienie ulicy Gospodarczej, odpowiadające w przybliżeniu biegowi zatartej ulicy Milowickiej, do rejonu skrzyżowania ulic Wiązowej ze Swobodną pozostaje najpewniej w konflikcie z planowaną realizacją ciągu rowerowego.
W tym miejscu znowu daje o sobie znać urzędnicze niedbalstwo. Rozsądek bowiem zawsze przegra z brakiem uchwalonego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. W tym przypadku nawet to nie jest orężem w walce z bylejakością.
Jakub Tomasz Hołaj-Krzak
Warszawa, 29 IV 2019
Koszykarki JAS-FBG Zagłębia po raz drugi pokonały SMS PZKosz Łomianki i zajęły trzecie miejsce w I lidze koszykówki.
Sosnowieckie koszykarki przystępowały do rewanżu z czteropunktową zaliczką z pierwszego spotkania. Rywalki od początku meczu wzięły się więc za odrabianie strat z dwumeczu. Pierwsza kwarta należała do zespołu z Łomianek, który grał szybko, mocno w obronie i wymuszał błędy naszych koszykarek. Sosnowiczanki ani razu w tej części gry nie były na prowadzeniu, a pierwszy od 0:0 remis widniał na tablicy dopiero na 11 sekund przed końcem kwarty, w której przyjezdnym udało się odskoczyć nawet na 8 punktów (8:16 w 6. minucie).
Po wznowieniu gry drużyna z Łomianek znowu objęła prowadzenie i szybko odskoczyła na 7 punktów (19:26). Nasz zespół odrobił straty dopiero w 15. minucie, gdy Karolina Zuziak najpierw rzutem wolnym doprowadziła do remisu, a w kolejnej akcji trafiła z gry i zrobiło się 30:28. JAS-FBG Zagłębie zakończyło pierwszą połowę serią 4 punktów, która pozwoliła zejść do szatni na przerwę z wynikiem 34:30.
W drugiej połowie wielu emocji już nie było. Podopieczne Leszka Marca zaraz na początku czwartej kwarty uciekły rywalkom na bezpieczny dystans i powiększały przewagę. Już po trzeciej kwarcie, po której nasz zespół prowadził 14 punktami stało się jasne, że brązowe medale za trzecie miejsce w I lidze koszykówki kobiet pozostaną w Sosnowcu.
Sosnowiczanki zakończyły sezon 2018/2019 z bilansem 26 zwycięstw i 2 porażek. Niestety, dwie przegrane zostały poniesione w półfinale play-off i przesądziły o tym, że nasza drużyna nie zagrała w finale I ligi i pozostała tylko zakończona powodzeniem walka o trzecie miejsce.
Nowy sezon rozpocznie się jesienią.
JAS-FBG Zagłębie Sosnowiec – SMS PZKosz Łomianki 85:60 (19:19, 15:11, 24:14, 27:16)
Zagłębie: Martyna Stasiuk 19 (1×3, 7 as, 6 prz), Aleksandra Dziwińska 11, Patrycja Kaczor 9, Weronika Telenga 8 (11 zb, 9 bl), Martyna Jasiulewicz 5 (1×3) oraz Aleksandra Wojtala 24 (9 zb), Alicja Kopiec 4, Karolina Zuziak 3, Sylwia Wojtylas 2.
Wzorem lat ubiegłych sosnowieckie organizacje Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Federacji Młodych Socjaldemokratów oraz Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych zapraszają wszystkich mieszkańców naszego miasta na obchody Międzynarodowego Święta Pracy, które odbywają się jako zarejestrowane zgromadzenie cykliczne.
Program obchodów Święta Pracy 1 Maja w Sosnowcu
10:00 – spotkanie w Klimontowie przy tablicy upamiętniającej strajk górników w 1933r. – składanie kwiatów
10:50 – spotkanie pod dawną Hutą Katarzyna (ul. Staszica) przy tablicy upamiętniającej rewolucję 1905r. – składanie kwiatów
11.20 – zbiórka uczestników pod Urzędem Miejskim w Sosnowcu
11.30 – początek uroczystego pochodu do Parku Sieleckiego
11.50 – część oficjalna pod pomnikiem „Wolność – Praca – Godność”
12.30 – początek pikniku w Parku Sieleckim
Część artystyczna i sportowa (Park Sielecki, od godz. 12:30)
– Występ orkiestry górniczej
– Występ zespołu „Klimontowianki”
– Pokazy sportowe i występy artystyczne
– Konkurs wiedzy o Sosnowcu
– Zabawa przy muzyce
– Mała gastronomia
Michał Wcisło
26 kwietnia b. r. w Pałacu Schoena Muzeum w Sosnowcu zostanie udostępniona publiczności wyjątkowa wystawa „Salvador Dali – Boska komedia. Z prywatnej kolekcji Kesauri”. Poprzednimi właścicielami kolekcji byli: Marina Vlady – gwiazda kina i Włodzimierz Wysocki – legendarny rosyjski pieśniarz.
Salvador Dali – jeden z najsławniejszych artystów XX wieku, ikona surrealizmu, dla jednych -geniusz, innych – hochsztapler, symbolizował sukces artystyczny i finansowy. Zawsze rozbawiał, intrygował, szokował, przyciągał krytyków i tłumy wiernych fanów.
Jego twórczość ilustratorska, mniej znana w powszechnym odbiorze, stanowi ważny element artystycznego dossier. Brał na warsztat arcydzieła literatury: Don Kichota, Alicję
w krainie czarów, Dekamerona, Apokalipsę św. Jana. Jednakże największe mistrzostwo prezentują prace, które wykonał w latach 50. XX wieku do jubileuszowego wydania Boskiej komedii Dantego Alighieri, na zlecenie biblioteki Libreria dello Stato in Roma, z okazji 700. rocznicy urodzin jej autora. Namalował 100 ilustracji w technice akwareli, po jednej wstępnej i 33 do każdej części poematu: Piekła, Czyśćca i Raju. Powstały prace uważane za jedno z najwybitniejszych osiągnięć artysty. Pomimo wycofania się Włochów z umowy, powierzyli wykonanie zlecenia rodakowi, Dali ukończył dzieło. Akwarele były prezentowane w Rzymie i Paryżu. Prawa do nich wykupił w 1959 Les Heures Claires. Zostały następnie przez malarza i dwóch znakomitych drzeworytników (Raymond Jacquet i Jean Taricco) przeniesione w technikę drzeworytu. Aby przystosować je do kolorowego druku, zrobiono specjalne matryce z drzewa bukszpanowego po 30 lub 40 do każdej, w sumie wykonano ich 3,5 tysiąca. Ostatecznie zostały wydane we Francji, na ekskluzywnym papierze BFK – Rives.
Ekspozycja w Pałacu Schoena zaprezentuje ponad 250 oryginalnych prac artysty: 200 grafik (100 + 100) oraz 50 dekompozycji, tzn. wybrane trzy grafiki rozbite na poszczególne warstwy koloru, pozwalające prześledzić proces powstawania barwnej odbitki.
Wystawa, po raz pierwszy prezentowana w Polsce w pełnym zakresie, umożliwi odbiorcom lepsze poznanie i zrozumienie języka sztuki Dalego, ponieważ wszystkie znane z prac malarskich motywy, rozwiązania formalne i warsztatowe są w nich widoczne. Znajdziemy zdeformowane postacie i „miękkie” przedmioty, makabrę i groteskę. Zaskakują barwy, szczególnie -wbrew tradycji, użycie jasnych kolorów obrazujących piekło. Wszystkie łączy nieograniczona fantazja autora. Pozwalają prześledzić proces materializowania się świata wyobraźni artysty, docenić mistrzostwo warsztatu, poznać filozofię i zrozumieć artystyczne credo autora.
Kuratorami wystawy ze strony organizatora Art. Expo SIA (Łotwa) są: Mgr. Vassili Kessaouri i Mgr. Alerksandre Kesauri, ze strony Pałacu Schoena Muzeum w Sosnowcu – Paweł Dusza. (Współorganizatorami: Inter-Vax sp.j. i CONSITE Sp. z o.o.)
Wystawa będzie prezentowana do 11 sierpnia 2019 roku.
Źródło: http://www.muzeum.org.pl
Po ponad dwóch tygodniach nauczycielskiego strajku sytuacja jest patowa. Obie strony okopały się na swoich pozycjach i nie widać perspektyw jakichkolwiek ustępstw. Związkowcy pozostają przy swoich zasadniczych postulatach płacowych dokonując jedynie ich kosmetycznych modyfikacji – zamiast podniesienie wynagrodzenia zasadniczego o tysiąc złotych, o którym mówiono początkowo, teraz na stole leży propozycja rozłożonej na kilka etapów podwyżki o 30%, co w przypadku nauczycieli dyplomowanych daje 990 zł. Podobnie rząd po podpisaniu porozumienia z Solidarnością, w dalszym ciągu chce rozmawiać jedynie o swojej propozycji zwiększenia średniego poziomu wynagrodzeń, ale powiązanej z podniesieniem pensum. Skorzystaliby na tym nauczyciele mający obecnie nadgodziny, ponieważ przy wyliczaniu wysokości przysługującego za nie wynagrodzenia nie bierze się pod uwagę dodatku stażowego. Gdyby stanowiły one część pedagogicznego pensum, to wyłącznie w wyniku tej formalnoprawnej zmiany, wzrost wynagrodzenia mógłby wynieść nawet 250 zł. To chyba zresztą jedyny taki przypadek w naszym kraju, w którym stawka za nadgodzinę jest niższa niż za godzinę wynikającą podstawowego czasu pracy (czyli w tym przypadku z pensum).
O ile w ostatecznym efekcie realizacji propozycji rządu (a więc w roku 2023) średnie wynagrodzenie wzrosłoby proporcjonalnie do podniesionego wymiaru pensum (w przypadku nauczyciela dyplomowanego z około 6 tys. zł do ponad 8 tys. zł), to pierwszy etap zmiany w roku 2020 oznaczałby niewielkie obniżenie średniej stawki godzinowej. Trudno zrozumieć logikę tego posunięcia rządowych negocjatorów. Podobnie zresztą jak idei okrągłego stołu na Stadionie Narodowym. Dyskusja o problemach oświaty przy udziale kilkuset czy nawet kilku tysięcy osób z pewnością nie doprowadzi do żadnych konstruktywnych wniosków. Jednak odmowa ze strony liderów związków zawodowych udziału w jego obradach jest kolejnym z ich strony taktycznym błędem. Tym trudniejszym do zrozumienia, że w początkach stycznia na negocjacje z rządem Sławomir Broniarz przyprowadził cały Zarząd Główny swojej organizacji – ponad 70 osób ubranych w żółte kamizelki. Czy wtedy miał inne zdanie na temat efektywności negocjacji w tak licznym gronie?
Próba zablokowania egzaminów gimnazjalnych i ośmioklasistów zakończyła się całkowitym niepowodzeniem. Jedynym efektem z punktu widzenia strajkujących nauczycieli było zmniejszenie poparcia dla ich postulatów wśród części do tej pory popierających ich Polaków. Jak bowiem można twierdzić, że strajk jest w interesie uczniów, a jednocześnie próbować uniemożliwić im zdawania pierwszego tak ważnego egzaminu w ich życiu, który może zadecydować o ich przyszłości? Co gorsza, pojawiły się zapowiedzi zablokowania klasyfikacji tegorocznych maturzystów. Przy obecnym stanie prawnym oznacza to brak możliwości zdawania egzaminu maturalnego, a tym samym kontynuowania kształcenia na uczelniach wyższych. Na szczęście święta wielkanocne wpłynęły na otrzeźwienie części protestujących. Międzyszkolny Komitet Strajkowy zaapelował o zatwierdzenie klasyfikacji na radach pedagogicznych. Można mieć tylko nadzieję, że wszyscy protestujący posłuchają tego apelu, mimo że ZNP nie zdecydował się na poparcie tego wezwania i jak to ma w zwyczaju schował głowę w piasek.
Inna decyzja w sprawie matur byłaby spektakularnym samobójstwem strajkujących. Już teraz większość Polaków nie popiera strajku. Po zablokowaniu możliwości przystąpienia nawet części uczniów do egzaminu dojrzałości sympatia dla nauczycieli uległaby jeszcze bardziej drastycznemu obniżeniu. Zrozumieli to zresztą w końcu liderzy opozycji i przynajmniej niektórzy dziennikarze. O ile jeszcze tydzień temu bezrefleksyjnie zachęcali do kontynuowania strajku (co zresztą jedynie przyczyniło się do upolitycznienia sporu i usztywnienia stanowiska strony rządowej), to nagle ich narracja uległa radykalnej zmianie. Okazało się bowiem, że zamiast spodziewanego spadku popularności partii rządzącej, efekt może być dokładnie odwrotny. Stąd chociażby apel prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka o przerwanie strajku. Widać jak bardzo instrumentalnie traktowani są nauczyciele przez obie strony politycznego sporu.
Niektóre reakcje, z którymi mieliśmy do czynienia w czasie strajku są zadziwiające. Trudno zrozumieć poparcie uczniów klas pierwszych i drugich szkół licealnych dla strajkujących. Wydawałoby się, że powinni okazywać większą solidarność z ich starszymi kolegami, którym strajk może skomplikować życie. Przecież za rok, dwa sytuacja może się powtórzyć. Czy wtedy też będą manifestowali swoje poparcie dla pedagogów? Porażający brak wyobraźni i zdolności myślenia w trochę dłuższej niż kilka najbliższych dni perspektywie.
Najsmutniejsza jest jednak psychologiczna słabość części protestujących nauczycieli i łatwość z jaką ulegają presji radykałów. Zanim zaczął się strajk, większość z nich stanowczo odrzucała możliwość zablokowania egzaminów maturalnych. Gdy kilka tygodni wcześniej Sławomir Broniarz wspomniał o możliwości nieklasyfikowania uczniów, spotkał się z powszechnym potępieniem i szybko wycofywał się ze swoich słów. Teraz taka postawa jest przez wielu strajkujących akceptowana. A ci, którzy myślą inaczej nie mają odwagi wyrazić swojego stanowiska. Powinni jednak pamiętać, że w żaden sposób nie uwalnia ich to od odpowiedzialności za konsekwencje działań, w których uczestniczą. Myślę oczywiście o odpowiedzialności moralnej, chociaż nie można wykluczyć również możliwości dochodzenia odszkodowania przez uczniów lub ich rodziców na drodze cywilnoprawnej.
Możliwych scenariuszy dalszego rozwoju sytuacji jest kilka. Paradoksalnie stanowisko ZNP, nie mówiąc już o innych związkach zawodowych, ma coraz mniejsze znaczenie. Widać coraz wyraźniej, że związki zawodowe straciły już chyba kontrolę nad tym co się dzieje w poszczególnych szkołach. W niektórych miastach powstały międzyszkolne komitety, które mogą nie posłuchać wezwań związkowych liderów. Może to stworzyć poważny problem formalnoprawny, ponieważ zakończenie czy nawet zawieszenie protestu przez ZNP spowoduje, że dalszy strajk będzie nielegalny.
Duże znaczenie ma stanowisko władz samorządowych. Tydzień temu z apelem do nauczycieli szkół dąbrowskich wystąpił Prezydent Miasta Marcin Bazylak. Efekt był piorunujący. Wszystkie dąbrowskie szkoły sklasyfikowały maturzystów, a niektóre nawet już zakończyły akcję strajkową. Organy prowadzące mają jeszcze jeden atut w swoich rękach. Pieniądze. Można przypuszczać, że w tych miastach, które zapowiedziały, że w żaden sposób nie zrekompensują utraconych przez strajkujących zarobków, protest wygaśnie w ciągu najbliższych dni. W pozostałych może trwać o wiele dłużej.
W dalszym ciągu problemem będzie przeprowadzenie egzaminów maturalnych. Może się okazać, że nie wszystkie szkoły posłuchają wezwania Międzyszkolnego Komitetu Strajkowego i zablokują klasyfikację. W tej sytuacji jedynym wyjściem będzie nowelizacja przepisów prawa oświatowego, które jednoznacznie przekazują kompetencje zatwierdzania klasyfikacji końcowej radom pedagogicznym. Wątpliwe pod względem prawnym jest też wystawianie ocen końcowych przez dyrektorów szkół, ponieważ bezpośrednio nie przewiduje tego żaden przepis prawa. Zmiana musiałby też dotyczyć formuły samych egzaminów. O ile egzaminy pisemne można przeprowadzić podobnie jak to się stało w przypadku egzaminów gimnazjalnych i ośmioklasistów, to już w przypadku części ustnej nie byłoby to możliwe. Nie są one jednak najczęściej brane pod uwagę w przypadku rekrutacji na wyższe uczelnie, a więc rezygnacja z nich byłaby stosunkowo bezbolesna. Pewien problem może stanowić sprawdzanie prac maturalnych jeżeli część egzaminatorów odmówi ich sprawdzania. Grozi to jednak raczej przedłużeniem procesu sprawdzania niż jego zablokowaniem.
Zmiany rozporządzenia uelastyczniające skład komisji egzaminacyjnych w przypadku egzaminów gimnazjalistów i ośmioklasistów spotkały się z gwałtownymi protestami związkowych liderów. Paradoksalnie, tym razem, mimo znacznie większej ingerencji w dotychczas obowiązujące przepisy, reakcja związków zawodowych może być znacznie bardziej umiarkowana. Lider związku zawodowego Oświata Sławomir Wittkowicz, w jednym z wywiadów zachęcał wręcz rząd do podjęcia takich kroków. Powoływał się nawet na analogiczną sytuację jaka miała miejsce jakiś czas temu w Danii. Widać, że nawet sami liderzy związkowi zdali sobie sprawę z konsekwencji sytuacji do której doprowadzili, ale jednocześnie boją się przyznania do katastrofalnego błędu w ocenie sytuacji jaki popełnili.
Pozostają jeszcze dwie sprawy. Pierwsza to podwyżki dla administracji i obsługi. Obawiam się, że większość tych osób święcie wierzy, że podwyżki dla nauczycieli będą skutkować też podniesieniem ich wynagrodzeń. Tymczasem nie są już oni w ogóle przedmiotem jakichkolwiek rozmów. Powinny się zresztą one toczyć między związkami zawodowymi, a władzami samorządowymi, a nic takiego nie ma miejsca. Brak też jakiegokolwiek zainteresowania ich sytuacją ze strony mediów i polityków. I niestety również strajkujących nauczycieli.
Druga to sytuacja dyrektorów. Już w tej chwili niektórzy z nich zachowują się dość schizofrenicznie. Z jednej strony robią wszystko, aby przeprowadzić egzaminy i sfinalizować proces klasyfikacji maturzystów, ale z drugiej utożsamiają się z postulatami protestujących. Albo po prostu nie chcą przeciwstawiać się gronu pedagogicznemu. W jeszcze gorszej sytuacji znajdą się ci, którzy zgodnie ze składanymi obietnicami przez niektórych prezydentów miast otrzymają środki na wynagrodzenia dla strajkujących. To oni są pracodawcami dla zatrudnionych w ich szkołach nauczycieli, to oni będą podejmowali decyzje finansowe i to oni będą ponosili odpowiedzialność w przypadku ich zakwestionowania przez organy kontrolne. Prezydenci umyją ręce.
Najczęściej mówi się o trzech sposobach ich przekazania. Pierwszy, to podpisanie porozumienia pomiędzy dyrektorem, a protestującymi przewidującego zapłatę za strajk. Tak się czasami zdarza w przypadku strajków w przedsiębiorstwach działających na wolnym rynku. Tyle, że szkoła publiczna finansowana jest z publicznych pieniędzy. Ich nieprawidłowe wydatkowanie grozi oskarżeniem o naruszenie dyscypliny finansów publicznych i ogromnymi kłopotami dla dyrektorów – włącznie z zakazem zajmowania stanowisk kierowniczych. Poza tym podpisanie porozumienia wymaga zakończenia strajku. Zawieszenie go nie wchodzi w grę.
Drugi, to wypłata pieniędzy w formie dodatków motywacyjnych. Pomijając już kuriozalność tego pomysłu, problem jest dokładnie taki sam jak w przypadku pierwszej możliwości. Przyznawanie dodatków motywacyjnych odbywa się na podstawie określonych kryteriów określonych przez ministerialne rozporządzenie i uchwały organów samorządowych, co powoduje, że trudno będzie przy ich uwzględnieniu zrekompensować strajkującym utracone przez nich dochody.
Trzeci, to zapłata za zajęcia dodatkowe. Musiałyby się jednak one faktycznie odbyć, a biorąc pod uwagę długość akcji strajkowej, musiałoby ich być bardzo dużo. A do końca roku pozostało niespełna dwa miesiące. Tym samym rekompensowanie utraconych wynagrodzeń trwałoby miesiącami. Na dodatek przeprowadzanie zajęć dodatkowych wymaga zakończenia, a przynajmniej zawieszenia, akcji protestacyjnej.
Reasumując, można z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że szanse powodzenia akcji strajkowej, które już w momencie rozpoczynania akcji protestacyjnej były minimalne, teraz zmniejszyły się jeszcze bardziej. Nie znaczy to jednak, że protest wkrótce się zakończy. To niesłychanie trudna z psychologicznego punktu widzenia decyzja. A im dłużej trwa strajk, tym trudniej ją podjąć. Takie niestety są konsekwencje przyjmowania za oczywistość najbardziej optymistycznego scenariusza, którego szanse zrealizowania okazują się dalekie od realności. A planu B zwykle nie ma.
W miniony piątek w czasie cotygodniowej dyskusji w radiu Tok fm Tomasz Lis, którego trudno podejrzewać o brak sympatii dla strajkujących, zaapelował o przerwanie strajku. Motywował swój apel zmniejszającym się poparciem społeczeństwa dla tej formy protestu i związanym z tym możliwym wzrostem poparcia dla partii rządzącej. Na końcu skonstatował, że zakończenie strajku w chwili obecnej to ostatnia szansa na osiągnięcie przynajmniej moralnego zwycięstwa przez nauczycieli. Warto, żeby protestujący przemyśleli opinię tego jednego z najbardziej znanych polskich dziennikarzy i jednocześnie zdeklarowanych przeciwników Prawa i Sprawiedliwości.
Karol Winiarski
Osiedlowy basen przy ul. Franciszoka, budynki kopalni Czerwona Gwardia/Saturn w Milowicach czy szpitalik dziecięcy przy ul. Świercxewskiego to tylko niektóre miejsca, których już nie ma, a które dobrze pamiętam ze swojego dzieciństwa. Niestety mimo wysiłków nie udało mi się odnaleźć zbyt wiele fotografii Pogoni i Milowic z dawnych lat. Dlatego chcę zaproponować Wam mały konkurs fotograficzny.
Wspólnie powspominajmy jak zmieniały się nasze dzielnice!
MINIREGULAMIN KONKURSU
Charakterystyka zdjęć:
Do kiedy przysyłać zdjęcia?
– do 30 kwietnia 2019 r.
Gdzie przesyłać zdjęcia?
– najlepiej zeskanowane na mój adres mail nitwinko@wp.pl w tytule wpisując „zdjęcia – konkurs”.
– jeśli jednak ktoś nie może ich zeskanować i chce dostarczyć je w tradycyjnej formie proszę przekazywać je do mojej skrytki radnego w Biurze Rady Miejskiej, które mieści się w głównym budynku Urzędu Miejskiego w Sosnowcu przy al. Zwycięstwa 20 na II piętrze koniecznie pozostawiając adres zwrotny bym mógł je po konkursie odesłać.
Wojciech Nitwinko