Cecora 2020 – negocjacje w aspekcie prawnym. Cz-2
Dlaczego PiS tak długo nie godził się na powiązanie wypłat funduszy UE z praworządnością? Dlaczego następnie przyjął te propozycje w niezmienionej treści rozporządzenia ? Dlaczego mimo to ogłosił swój sukces? Dlaczego sukcesem jest niepopełnienie samobójstwa? Dlaczego…..?
Przypomnę, że pierwsza inicjatywa legislacyjna dotycząca powiązania praworządności z budżetem unijnym została przedstawiona 2 maja 2018 r. Tego dnia przedstawiono projekt rozporządzenia i wieloletnie ramy finansowe, czyli budżet UE na lata 2021-2027. Od 2 maja 2018 r. było wiadomo, że to idzie razem w pakiecie.
Projekt pojawił się za czasów prezydencji bułgarskiej. Później były prezydencje austriacka, rumuńska, fińska, chorwacka i teraz niemiecka. To szósta prezydencja, która pracowała nad tym projektem. Pytanie brzmi – dlaczego premier przez 2,5 roku nie zablokował tego dokumentu? Na żadnym etapie nie wyrażał obawy, a wręcz mówił o świetnym budżecie.
Już w lipcu 2020 r. po szczycie w konkluzjach zapisano: „interesy finansowe Unii są chronione zgodnie z ogólnymi zasadami zawartymi w Traktatach Unii, w szczególności zgodnie z wartościami zapisanymi w w art.2 TUE”.
Czy w związku z tym mechanizm praworządności narusza suwerenność Polski?
Jego konstrukcja ma chronić unijny budżet przed nadużyciami spowodowanymi brakiem skutecznej kontroli sądowej, która mogła być efektem poddania systemu sprawiedliwości wpływom politycznym. Polska póki co nie sprawiała Unii kłopotów z powodu nieprawidłowości w dystrybucji pieniędzy UE (choć ostatnio napływają niepokojące informacje), więc w praktyce, cały ten mechanizm od początku miał dla nas znaczenie jedynie symboliczne.
Był jednak dla rządu, nie do przyjęcia z powodu tego, że daje po raz pierwszy w historii Unii klarowną i ścisłą definicję „łamania rządów prawa”.
Brak veta w grudniu 2020 r. to dobra informacja dla nas wszystkich. Częścią tego pakietu, liczącego w sumie 1,82 bln euro, jest również po raz pierwszy, mechanizm uzależniający wypłaty unijnych pieniędzy od przestrzegania rządów prawa. Na mocy nowego rozporządzenia płatności z budżetu UE mogą być wstrzymane w stosunku do krajów w których, stwierdzone naruszenia zasad praworządności utrudniają zarządzanie funduszami UE. Rozporządzenie ma zastosowanie do wszystkich funduszy UE od stycznia 2021 r.
Polska gospodarka i system ochrony zdrowia zostały w tym jakże trudnym momencie zasilone kwotą blisko 64 mld euro. Komisja Europejska zamówiła 300 mln szczepionek na koronawirusa.
Drugie półrocze 2020 r. pozwoliło uzmysłowić sobie jak fatalną strategię negocjacyjną niestety przyjął PiS. Wiadomym było, że pozycja negocjacyjna Polski w Unii jest bardzo słaba. W Europie panuje powszechna opinia, że rząd PiS prowadzi politykę egoistyczną, nie wykazuje się solidarnością wobec innych i traktuje UE jak bankomat. Polska postrzegana jest niestety w Europie jako egoistyczny awanturnik.
W rozporządzeniu nie zmieniono jednak słowa. Wpisano natomiast do deklaracji politycznej szczytu, że: „mechanizm będzie zamrożony do czasu rozstrzygnięcia przez TSUE”. W konkluzjach zapisano m.in., że budżet UE musi być chroniony przeciwko wszelkiego rodzaju nadużyciom finansowym, korupcji, konfliktowi interesów, a samo ustalenie, że doszło do naruszenia zasady państwa prawnego nie wystarczy do uruchomienia blokowania środków finansowych dla państw członkowskich. Komisja Europejska, która ma uruchomić mechanizm blokowania środków unijnych przyjmie w tym zakresie zasady postępowania. Głosowanie w tym zakresie odbędzie się przy większości kwalifikowanej.
To co zapisano, to jedynie sposób na zachowanie twarzy przez liderów Polski i Węgier.
Konkluzje bowiem są bezwartościowe prawnie. Konkluzje miały uspokoić europejskich hamulcowych i dać im malutkie zwycięstewko.
Główni gracze tej historii Polacy i Węgrzy prężyli muskuły oraz zapowiadali walkę do końca. Ci mniej poważni rzucili nawet hasło „veto albo śmierć”. Na szczęście brak veta, a i wszyscy żyją. A oni nawet bardzo dobrze.
Zwycięzcą tej polsko-węgierskiej szarży jest jedynie V. Orban. Na Węgrzech wybory są za dwa lata. Na orzeczenie jak twierdzą nasi negocjatorzy będziemy czekali dwa lata. Więc FIDESZ i V. Orban mogą spać spokojnie, bo nikt im niczego w tym czasie nie może zarzuci
. A co potem – przecież nie ma się co martwić na zapas. W przypadku Orbana chodzi przecież o dostęp do ogromnych europejskich pieniędzy.
Czy oby jednak na pewno. Śmiem twierdzi, że rozstrzygnięcie TSUE nastąpi przed upływem tych dwóch lat i nie z wniosku Polski czy Węgier.
Nasz rząd raczej nie ma już takiej perspektywy. PiS chce po prostu przeżyć kolejny rok, będąc u władzy, jeszcze się utrzymać w siodle, nie myśląc co będzie potem.
Wdzięczny może być tylko V. Orban, bo on akurat póki co realnie ugrał coś dla siebie. A my odwaliliśmy do tego za niego brudną robotę, nam zupełnie niepotrzebną.
Ta samobójcza polityka, której byliśmy świadkami, jest skutkiem podporządkowania polityki europejskiej wewnętrznej walce o władzę w tzw. Zjednoczonej Prawicy, i obsesyjnej chęci kontrolowania kolejnych obszarów życia publicznego. Kontrola praworządności przez instytucje unijne utrudniłaby lub uniemożliwiła PiS-owi pełne podporządkowanie sobie sądów, mediów, służb, prokuratury. Groziłaby też tym, że główni winni za łamanie prawa i Konstytucji zostaną pociągnięci do odpowiedzialności.
Politycy PiS mówią, że chodziło o obronę polskiej suwerenności, która przecież jest bezcenna. Ale to nieprawda. Prawdziwym powodem tej szaleńczej szarży na Unię nie była troska o Polskę, ale chęć zapewnienia sobie bezkarności, chęć zachowania całkowitej swobody w dalszym łamaniu prawa, w ograniczaniu demokracji, w żerowaniu na majątku spółek Skarbu Państwa, w obsadzaniu instytucji publicznych swoimi ludźmi. PiS chce móc dalej bezkarnie ograbiać Polaków z ich praw, ich pieniędzy, ich godności i nie chce żeby ktokolwiek wtrącał się do ich rządzenia.
Rząd PiS wybrał samobójczą taktykę w negocjacjach antagonizując przeciwko sobie państwa członkowskie. Po pięciu latach nieudolnej i szkodliwej polityki europejskiej rząd PiS znalazł się w ślepym zaułku.
PiS również od lat rozhuśtuje antyunijne nastroje w Polsce. To niestety ogromne niebezpieczeństwo dla przyszłości Polski. Dla wielu polityków prawda każdego dnia jest niestety inna. Ale jak mówił Oscar Wilde „Kłamstwo nie staje się prawdą tylko dlatego, że wierzy w nie więcej osób.” Warto pamiętać o skutkach takiej polityki na przykładzie Wielkiej Brytanii.
Negocjacje prowadzone przez PiS-owski rząd z grudnia 2020 r. podsumował również jeden z najlepszych dziś dziennikarzy w taki oto sposób – „ Świat popatrzył na to co robi Polska i mówi : kochani, jesteśmy akurat teraz zajęci lotem na Marsa. Jeżeli wy wybieracie się furmanką na Białoruś to droga wolna”.
Najtrafniej skonstatował to jednak Albert Szent-Györgyi von Nagyrapolt, który stwierdził, że „Mózg ludzki nie jest narzędziem myślenia, lecz narzędziem walki o byt, jak kły i pazury. Jego konstrukcja sprawia, że prawdą jawi się nam to, co jest wszakże tylko korzyścią.”
Jarosław Pięta
Radca prawny