Ciemna strona rzeczywistości
Słuchając Prezydenta Arkadiusza, czy też czytając przygotowane przez jego pijarowców przekazy prasowe, można odnieść wrażenie, że żyjemy w rozkwitającym mieście, a nieomylne władze natychmiastowo rozwiązują wszystkie pojawiające się problemy. Trudno się temu dziwić – nikt przecież nie lubi mówić o swoich niepowodzeniach. Zdziwienie jednak budzą nerwowe i niewiele mającego wspólnego z kulturą osobistą reakcje Prezydenta Chęcińskiego na fakty przedstawiane przez opozycję, które nie pasują do wyidealizowanego obrazu Sosnowca. A że jest też ciemniejsza strona sosnowieckiej rzeczywistości, widać na każdym kroku. I nie zawsze są to skutki okoliczności, na które władze miasta nie mogły mieć wpływu.
Na ostatniej sesji RM okazało się, że trzeba pilnie przeznaczyć 0,5 mln zł. na zabezpieczenie wiaduktu w ciągu ulicy Wojska Polskiego, co jest konsekwencją decyzji nadzoru budowlanego. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że był to efekt interwencji dwóch mieszkańców naszego miasta, którzy w czasie spaceru zaniepokoili się stanem tego obiektu i zawiadomili Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Gdyby nie ich czujność, do dzisiaj nikt w mieście nie wiedziałby, że obiekt wymaga pilnej interwencji. Dopiero teraz zlecono też specjalistycznej firmie wykonanie badań kilku innych obiektów mostowych w Sosnowcu. A jeszcze kilka miesięcy temu na zadane przeze mnie na komisji pytanie w tej sprawie padła uspokajająco odpowiedź. Podobnie potraktowano wcześniejsze interwencje radnego Jana Bosaka. Nadzoru budowlanego zlekceważyć już nie można było.
Dwa miesiące temu radna Wanda Olko zgłosiła na komisji zdrowia, rodziny i opieki społecznej problem braku holterów (urządzenia monitorujące prace serca) w Szpitalu Miejskim, co w znaczącym stopniu wydłuża czas oczekiwania na poradę kardiologiczną. Koszt ich zakupu to około 50 tys. zł. – kwota stosunkowo niewielka w skali całego budżetu miasta. Niewielka też w skali budżetu Szpitala Miejskiego (mniej niż promil całorocznego budżetu). Problem ze sfinalizowaniem zakupu tych urządzeń ze środków własnych naszego szpitala pokazuje nieciekawą sytuację finansową tej placówki. Komisja w pełni poparła wniosek radnej wnioskując do Prezydenta o wyasygnowanie stosownej kwoty. Wydawało się, że sprawa zostanie szybko i skutecznie załatwiona – w grę wchodziło przecież zdrowie, a nawet życie naszych mieszkańców. Nic bardziej mylnego.
Na następnej komisji okazało się, że łatwiej jest składać kuriozalne donosy do CBA niż rozwiązać prosty problem. Pani wiceprezydent Jedynak przysłała standardową odpowiedź: „po zakończeniu I półrocza br. zostanie przeprowadzona szczegółowa analiza budżetu pod kątem możliwości zabezpieczenia środków finansowych na przedmiotowe zadanie”. Co ciekawe, w tym samym czasie dokonywaliśmy na wniosek Prezydenta wielomilionowych zmian w budżecie miasta. Ale 50 tys. zł. na zakup holterów nie było.
Mimo ostrej dyskusji na komisji nic nie wskazywało, że stanowisko Prezydenta ulegnie zmianie. W tej sytuacji zgłosiłem wniosek o dokonanie zmiany w projekcie nowelizacji budżetu, która umożliwiłaby przekazanie szpitalowi środków na zakup holterów. Dopiero w tym momencie Prezydent Chęciński zrozumiał, że dalszy opór będzie kompromitujący. Jeszcze na komisji zapowiedział, że środki zostaną przekazane szpitalowi przez Wydział Zdrowia. Nie był jednak w stanie odpowiedzieć z jakiego wcześniej planowanego zdania zostanie ta kwota zabrana. Nie wziął też pod uwagę, że taka operacja jest po prostu niezgodna z prawem. Szpital Miejski jest spółką prawa handlowego. Pieniądze z budżetu miasta można przekazać tylko na podwyższenie kapitału spółki (taki sposób proponowałem w moim wniosku) albo na realizację programów zdrowotnych, co jednak wymaga przeprowadzenia długotrwałej procedury przetargowej. Ostatecznie z informacji przekazanej przez pierwszego zastępcę Prezydenta Miasta wynika, że szpital kupi holtery z własnych środków.
Obydwie sprawy zakończyły się szczęśliwie. Jednak sposób w jaki to się stało, świadczy o kilku niepokojących faktach. Po pierwsze, stan budżetu miasta daleki jest optymistycznych zapewnień Prezydenta, skoro bez środków zewnętrznych nie jesteśmy w stanie wyremontować wiaduktu – stać nas tylko na jego doraźne zabezpieczenie. Po drugie, sytuacja finansowa naszego szpitala jest zła, skoro problemem okazało się wydatkowanie 50 tys. zł. na tak ważny zakup. Po trzecie, władze Sosnowca nie wiedzą co się dzieje w mieście i w najważniejszej miejskiej placówce zdrowotnej. Po czwarte, wnioski radnych, nawet z klubów „prezydenckich” są traktowane lekceważąco. Po piąte, reakcje na sytuacje kryzysowe są nerwowe, a Prezydent nie jest w stanie przyznać się do popełnionych błędów. Zwłaszcza ta ostatnia sprawa może budzić zaniepokojenie. Przekonanie o własnej nieomylności źle wróży na przyszłość.
Karol Winiarski