Arkadiusz Chęciński – człowiek bez programu
Każde ugrupowanie polityczne – zarówno partie jak i organizacje społeczne, które angażują się w działalność polityczną – mają swój program. Także stowarzyszenie „Sosnowiczanie” założone przeze mnie kilka miesięcy temu wraz z grupą lokalnych społeczników w pierwszej kolejności skupiło się na tworzeniu propozycji działań, które naszym zdaniem należy podjąć w Sosnowcu. Zostały one przedstawione na naszej stronie internetowej www.sosnowiczanie.pl, z prośbą o zgłaszanie uwag i nowych pomysłów. Wydawało mi się, że każdy kto chce funkcjonować nawet w lokalnej polityce, taki program musi posiadać. Okazało się, że bardzo się myliłem.
Kilka dni temu odbyła się konwencja wyborcza Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej i grupy radnych, którzy wkrótce po wyborach samorządowych w 2014 roku postanowili stanąć po „właściwej” stronie – czyli przy nowej władzy. Co prawda data tegorocznych wyborów nie została jeszcze ogłoszona i prowadzenie kampanii wyborczej zdaniem Państwowej Komisji Wyborczej jest niezgodne z obowiązującymi przepisami, ale nasze partie polityczne takimi „szczegółami” się nie przejmują. Na tejże konwencji, Arkadiusz Chęciński występujący jednocześnie jako przewodniczący sosnowieckiej PO i lider stowarzyszenia, które sam założył (i które jako Prezydent Miasta na prawach powiatu sam nadzoruje), zapowiedział, że programu nie ma i mieć nie będzie. To zadziwiające stwierdzenie, po głębszej analizie, jest jednak całkowicie zrozumiałe.
Już na grudniowej sesji, w trakcie której uchwalany był budżet miasta okazało się, że w wieloletniej prognozie finansowej po roku 2018 nie ma przewidzianych żadnych nowych inwestycji. Kilka pozycji, które tam się znalazły, to dokończenie rozpoczętych już przedsięwzięć, co zresztą Prezydent Chęciński potwierdził w swoim wyborczym wystąpieniu. Dlaczego nie ma tam żadnych nowych propozycji? Odpowiedź jest prosta. Wszystkie ważniejsze inwestycje w naszym mieście realizowane są dzięki środkom zewnętrznym, które szerokim strumieniem płyną do Sosnowca z Urzędu Marszałkowskiego. Jednocześnie w przypadku środków przyznawanych przez ministerstwo i wojewodę panuje posucha (jedynie budowa skrzyżowania przy Makro ma być współfinansowana ze środków dzielonych w ministerialnym konkursie). Dlaczego tak się dzieje? W ministerstwach i Urzędzie Wojewódzkim rządzi PiS. W Urzędzie Marszałkowskim PO. Za rok odbędą się wybory parlamentarne, ale na razie niewiele wskazuje, że może zmienić się w Polsce układ trzymający władzę. Tymczasem wybory samorządowe będą miały miejsce już za kilka miesięcy i ich wynik w naszym województwie pozostaje wielką niewiadomą. Źródełko może wyschnąć.
Można oczywiście finansować inwestycje wykorzystując środki własne. Dzięki bardzo dobrej koniunkturze w polskiej gospodarce, co bezpośrednio przekłada się na stan finansów samorządów terytorialnych, tzw. nadwyżka operacyjna w budżecie miasta w ostatnich trzech latach oscyluje na poziomie 65-70 mln zł. To trochę więcej niż w latach poprzednich, ale i tak z trudnością starcza na pokrycie wkładu własnego koniecznego do wykorzystania środków unijnych. Pozostają oczywiście kredyty. Ale tu przeszkodą są ustawowe ograniczenia, które uniemożliwiają zadłużanie się bez ograniczeń. W ostatnich latach dług naszego budżetu malał. Ale 120-milinowy kredyt (a w zasadzie linia kredytowa), który od ubiegłego roku jest stopniowo wykorzystywany, zgodnie z zapisami tegorocznego budżetu i wieloletniej prognozy finansowej powiększy nasze zadłużenie do ponad 210 mln zł. Do tego dochodzi ponad 40 mln zł. kredytu, który został zaciągnięty na budowę bloku operacyjnego (corocznie przez dziesięć lat przekazywać będziemy szpitalowi 4,5 mln zł., z których to środków wypłacane będzie wynagrodzenie dla realizatora tej inwestycji). To sprytny sposób ukrycia rzeczywistego zadłużenia miasta, który najprawdopodobniej zostanie wykorzystany przy budowie Zagłębiowskiego Parku Sportowego. Tyle, że ta inwestycja będzie nas kosztowało znacznie, znacznie więcej – około 300 mln zł.
Dyskusja na temat zadłużenia miasta była jednym z wątków dyskusji nad absolutorium dla Prezydenta Miasta w trakcie czwartkowej sesji. Podana przeze mnie kwota 210 mln zł. została uznana przez Arkadiusza Chęcińskiego za kłamstwo. Biorąc pod uwagę, że znajduje się ona w budżecie i wieloletniej prognozie finansowej, a więc dokumentach uchwalonych przez Radę Miasta, a zaproponowanych wcześniej przez Prezydenta Miasta, zabrzmiało to dość zaskakująco. Prezydent tłumaczył to przewidywanym niepełnym wykorzystaniem linii kredytowej w stosunku do założeń, co miało miejsce już w roku 2017. To prawda, choć wynikało to po prostu z wielomiesięcznych opóźnień w zakończeniu wielu realizowanych projektów. Nie przeszkodziło to również Panu Prezydentowi zaliczyć do swoich sukcesów pełnej wartości planowanych na ten rok zadań, chociaż już wiadomo, że podobnie jak w roku ubiegłym nie wszystkie zostaną ukończone w terminie.
Równie kuriozalnie zabrzmiały jego oskarżenia o kłamstwo skierowane pod moim adresem w trakcie dyskusji o sytuacji demograficznej Sosnowca. Powołałem się w niej na dane z Wydziału Spraw Obywatelskich przekazane radnym w materiałach na posiedzenia dwóch majowych komisji. Wynika z nich, że tylko w ciągu dwóch ostatnich lat liczba mieszkańców Sosnowca zmniejszyła się o 8144 osoby. Szczególnie drastyczny spadek w roku 2017 nastąpił jeżeli chodzi dzieci do 1 roku życia zameldowane na pobyt stały. O ile jeszcze w roku 2016 takich maluchów było w naszym mieście 1491, to rok później ich liczba zmalała do 1118 czyli o 25%. Dane z Głównego Urzędu Statystycznego, chociaż też niekorzystne, nie są aż tak katastrofalne, o czym zresztą mówiłem w swoim wystąpieniu. Prezydent Chęciński całkowicie jednak zignorował dane pochodzące z urzędu, którym kieruje i nawet nie próbował wyjaśnić tej zadziwiającej różnicy w danych. Czyżby GUS dysponował bardziej wiarygodnymi danymi niż podwładni Arkadiusza Chęcińskiego?
Najciekawiej zabrzmiały jednak przeprosiny Pana Prezydenta. Oskarżając opozycję o szkalowanie Sosnowca, przeprosił za swój udział w kampanii Jarosława Pięty sprzed ośmiu lat, która wskazując na mankamenty funkcjonowania miasta pokazywała jak bardzo sytuacja w Sosnowcu odbiega od oczekiwań jego mieszkańców. Arkadiusz Chęciński był wówczas szefem sztabu i jednym z najzagorzalszych krytyków Kazimierza Górskiego. Nie przeszkodziło mu to kilka miesięcy później zawiązać z nim koalicję i zostać jego pierwszym zastępcą. Kilka lat później wytykając mu błędy i zaniedbania (nie wspominając oczywiście o kilkuletniej koalicji i związanej z tym współodpowiedzialności), pokonał go w wyborach prezydenckich. Teraz Arkadiusz Chęciński zarzeka się, że nigdy już nie będzie brał udziału w kampanii, która będzie przedstawiała negatywny obraz Sosnowca i Polski. Pan Prezydent chyba zapomniał, że jest prominentnym politykiem Platformy Obywatelskiej, która nie ustaje w krytykowaniu obecnej władzy, a przez wielu oskarżana jest o donoszenie na własny kraj. Co w takim razie Arkadiusz Chęciński robi w partii, której zachowanie jest tak fundamentalnie sprzeczne z jego przekonaniami? Czyżby osobiste korzyści polityczne były jednak dla niego ważniejsze? A może wkrótce będziemy świadkami politycznego coming out`u i kolejnych „szczerych” przeprosin naszego Prezydenta. Przecież jak zapewniał na sesji on „nigdy nie kłamie”
Karol Winiarski
PS
W ostatnią niedzielę Arkadiusz Chęciński jako Prezydent Miasta uroczyście żegnał odchodzącego na emeryturę proboszcza jednej z sosnowieckich parafii. To swoisty przykład praktycznej realizacji głoszonej przez PO i Nowoczesną zasady rozdziału Kościoła od Państwa.