Europejski roast
Krytyka władz Unii Europejskich przez prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki Trumpa i jego zastępcy, spotkała się z mocną reakcją Unii. Z krytyką tą nie zgodziły się europejskie elity, zachowując się przy tym histerycznie, gdzie prowadzący obrady Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa na koniec swojego przemówienia popłakał się.
Poziom intelektualny zachodnioeuropejskich elit jest żałośnie niski, a znajomość arkanów polityki kompromitująca. Czyżby nie zauważyli, że okres globalnego handlu się zakończył, a oprócz tego rozpoczął się „koncert mocarstw”. Nic więc dziwnego, że ekipa Donalda Trumpa miała i ma ułatwione zadanie w wygłaszaniu tym elitom krytycznych uwag oraz w stosowanie różnych uszczypliwości. Na te uwagi i uszczypliwości europejczycy, którzy nie mający dystansu do siebie, zamiast podobnie odpowiadać uszczypliwościami – odpowiadają obelgami, a Donald Trump nie pozostaje im dłużny. Tak więc nie umiejące ocenić rzeczywistości i zadufane w sobie elity, obrażają się i zamieniają roast show w obrzucaniu Trumpa inwektywami, co nie służy złagodzeniu wzajemnych relacji i nie pomaga to Europie, lecz wręcz przeciwnie. Jest zastanawiające jak tacy uznani w Europie przywódcy nie umieją odczytać słów i celu działań prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki. Odczytują jego wypowiedzi dosłownie, a przy tym mówią, że jest nieprzewidywalny. Nie pamiętają, że przecież tak niedawno Donald Trump był zawodowym shomanem. Tak więc pewne przyzwyczajenia i sposób komunikowania mu pozostały. Na przykład takie przyzwyczajenia jak: przesadne wypowiadanie się, dowcipkowanie oraz połączenie pracy z zabawą. Przez wiele lat występował w telewizji NBC, jak również produkował tam reality show The Apprentice ( po polsku Praktykant). Jest to wiedza ogólnie dostępna i z tego względu można przewidzieć, jego przyszłe działania i cele. Jeden z niewielu z tej elity, to polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, który odczytał jego słowa i używając terminologii wojskowej stwierdził, że Donald Trump swoich adwersarzy oraz pole działań, rozpoznaje bojem. Prezydent USA ma wizję wielkiej, bogatej i bezpiecznej Ameryki ( Make America Great Again) i realizuje ją w sposób, który uważa za najbardziej skuteczny, nie zwracając przy tym uwagi na krytykę Unii Europejskiej i innych krajów z którymi może się nie liczyć. Tak więc liczy się tylko interes Ameryki.
Europa obecnie jest słaba i w związku z tym nie jest liczącym się partnerem dla USA. Europa stała się słaba na własne życzenie, ponieważ zamiast wprowadzać innowacyjne technologie rozwijać produktywność, skupiła się na ochronie klimatu. Ideologia klimatyczna w tym „Zielony ład”, powoduje stagnację gospodarczą i brak konkurencyjności. Ameryka i kraje wschodniej Azji dawno już pod tym względem wyprzedziły UE. Poza tym w obecnym koncercie mocarstw liczy się przede wszystkim siła militarna. Natomiast Unia kompletnie się rozbroiła. Amerykanie biorą to pod uwagę i w związku z tym mogą narzucać swoją wolę. I tak już zmuszają Europę do kupna swojego drogiego gazu i ropy naftowej oraz nakładają cła na europejskie towary. Racjonalnym rozwiązaniem dla elit Unii Europejskiej jest odejście od polityki klimatycznej na rzecz inwestycji w nowe technologie, tak aby przestać być technologicznym skansenem. W obecnej sytuacji geostrategicznej, rozejm w wojnie na Ukrainie jest nieunikniony, wobec tego przekazywanie obecnie prze UE środków finansowych Ukraińcom na uzbrojenie jest przedwczesne. Natomiast jest pilna potrzeba finansowania uzbrojenia krajów w niej zrzeszonych i to w maksymalnym stopniu, tak aby za 4-5 lat być gotowym na przewidywaną agresję Putina. Jeśli Europa w tym czasie nie uzbroi się mocno, a główne amerykańskie siły będą już w Wschodniej Azji, to sama Ukraina nie powstrzyma dozbrojonego Putina. Jedyną szansą jego powstrzymania, są silnie uzbrojone armie europejskie. Gdy Europa będzie silna gospodarczo i militarnie, wtedy będzie mogła obronić Ukrainę i samą siebie i jednocześnie może liczyć na poważne traktowanie, przez swoich partnerów i wrogów.
Jeśli Rosja nie odda Ukraińcom wszystkich zaanektowanych ziem, to dojdzie to rozejmu, ale nie dojdzie do pokoju, gdyż zaciekli Ukraińcy do niesprawiedliwego pokoju nie dopuszczą i wojna może rozpocząć za kilka lat na nowo. Będzie to nie rozejm, ale de facto zamrożenie konfliktu, co paradoksalnie będzie w interesie wszystkich stron, gdyż każda ze stron będzie chciała zyskać na czasie.
Amerykanie również uzyskają czas i wplączą Unię Europejską – w tym Polskę – w wojnę na Ukrainie, a sami z częścią wojska wycofają się na Pacyfik. Niemniej nie zostawią Europę całkowicie samej sobie, ponieważ mają w niej swoje spore interesy oraz nie mogą dopuścić – zgodnie ze swoją doktryną do powstania w przyszłości na kontynencie euroazjatyckim konkurencyjnego mocarstwa złożonego z sojuszu Niemiec i Rosji (o czym pisałem w felietonie „Oś zła” z dnia 7 stycznia 2024r.)
Ekipa Trumpa traktuje Unię Europejską jako zagrożenie ekonomiczne i ideologiczne. Nawet może jest w ich planach jej likwidacja, bowiem prowadzenie negocjacji i wymiany handlowej z pojedynczymi państwami, a nie ze związkiem państw prowadzących wspólną politykę gospodarczą jest korzystne dla USA. Donalda Trumpa możemy nie lubić, ale lubią go Amerykanie, gdyż dba o ich interes i ma wizję zrobienia ze Stanów Zjednoczonych Ameryki jeszcze bardziej potężnego państwa niż są obecnie, co zresztą czyni. Takich ludzi nazywa się mężami stanu. Życzylibyśmy sobie, żeby Polska miała takiego męża stanu, który dbały przede wszystkim o dobro polskich obywateli i dobro kraju.
Włodzimierz Wieczorek
Sosnowiec 28 lutego 2025 roku
Ps. Powyższy felieton opiera się na bieżącej analizie sytuacji geopolitycznej ze szczególnym uwzględnieniu Europy. Wynikające z tej rzetelnej analizy przewidywania są realne. Niemniej sytuacja jest rozwojowa w której może dojść do zmiany układu sił, więc niektóre przewidywania nie muszą się spełnić.