Gdzie ten plan…
Kilka dni temu nowy nabytek Zagłębia Piotr Polczak zapowiadał, że drużyna ma plan na mecz z Lechem, ale wyszło na to, że albo żadnego planu nie było, albo był on dalece nieodpowiedni.
Mecz rozpoczęliśmy niezbyt szczęśliwie. Już w pierwszej minucie żółtą kartkę za odegrany teatrzyk i próbę wymuszenia rzutu karnego słusznie zobaczył Vamara Sanogo. Natychmiast w rewanżu Paweł Tomczyk uderzył głową minimalnie obok lewego słupka Dawida Kudły. 6 minut później było już 1:0 dla Lecha. Kapitalne prostopadłe podanie Tomasz Cywki kompletnie rozmontowało naszą defensywę i dwóch zawodników Lecha wyszło sam na sam z naszym bramkarzem.. Paweł Tomczyk zagrał jeszcze do Joao Amarala, a ten dopełnił formalności do pustej bramki. Zagłebie próbowało kontratakować i nawet udało się nam skonstruować trzy dość składne akcje. Niestety w 20 minucie zostaliśmy znowu skarceni, gdy spóźniony Nuno Malheiro dopuścił do wycofania piłki przez Macieja Makuszewskiego na 15 metr do Pawła Tomczyka, który przymierzył bardzo dokładnie i piłka po odbiciu od wewnętrznej części poprzeczki wpadła do siatki. Natychmiast ruszyliśmy do odrabiania strat i w dwóch przypadkach byliśmy bliscy szczęścia, ale ani Vamara Sanogo, ani Tomasz Nowak w dogodnych sytuacjach nie trafili w bramkę gospodarzy. Animuszu starczyło naszym piłkarzom do ok. 30 minuty, później dostać się w okolice pola karnego poznaniaków było już bardzo trudno. Zwłaszcza irytujące były straty próbującego dryblować Tomasza Nowaka. Za to Lech spokojnie konsekwentnie zmierzał do celu. W 41 minucie strzał z 5 metrów wybronił jeszcze Dawid Kudła, ale przy dobitce Pawła Tomczyka był już bezradny. Przed rozpoczęciem drugiej części można się było tylko zastanawiać czy unikniemy kompromitacji.
Po przerwie pierwsze pięć minut należało do Zagłębia i tego byłoby na tyle, jak chodzi o dominowanie na boisku. Nasi obrońcy wyraźnie nie nadążali za szybkimi skrzydłowymi Lecha i głównie z tej strony nadchodziło zagrożenie. W 64 minucie byliśmy bliscy uzyskania honorowego gola, gdy do odbitej piłki po dośrodkowaniu Tomasza Nowaka dopadł Vamara Sanogo, ale trafił w zewnętrzną część słupka. W 70 minucie padła kolejna bramka dla gospodarzy i to taka z serii „stadiony świata”. Rzut wolny w wykonaniu Macieja Gajosa z 22 metrów wylądował idealnie w okienku naszej bramki. Dawida Kudłę – podobnie jak w przypadku poprzednich trzech bramek – raczej nie można specjalnie winić. W końcowych 20 minutach w pełni usatysfakcjonowany „Kolejorz” dał nam trochę pograć pod swoim polem karnym, ale brakowało wykończenia i szczęścia, którego limit w meczu z Pogonią został chyba wyczerpany.
Tak naprawdę chyba tylko najwięksi optymiści liczyli na wywiezienie punktów z Poznania, realiści liczyli się z porażką na bardzo trudnym terenie, mimo, że tym razem bez publiczności. Szkoda tylko, że polegliśmy w tak znacznych rozmiarach, z krótkimi tylko przebłyskami równorzędnej gry.
Lech Poznań – Zagłebie Sosnowiec 4 : 0 (3 : 0)
Skład Zagłębia:
1. Dawid Kudła, 17. Michael Heinloth, 4. Arkadiusz Jędrych, 25. Piotr Polczak, 70. Nuno Malheiro, 77. Konrad Wrzesiński, 3. Adam Kokoszka, 24. Bartłomiej Babiarz, 6. Tomasz Nowak, 22. Żarko Udovicic, 27. Vamara Sanogo
Rezerwowi:23. Matko Perdijić9. Junior Torunarigha16. Mateusz Cichocki21. Sebastian Milewski28. Mello66. Adam Banasiak99. Tymoteusz Puchacz
Trener: Dariusz Dudek
Skład Lecha:
1. Jasmin Burić, 26. Rafał Janicki, 13. Nikola Vujadinović, 3. Vernon De Marco, 29. Kamil Jóźwiak, 25. Pedro Tiba, 77. Piotr Tomasik17., Maciej Makuszewski, 8. Paweł Tomczyk, 24. Joao Amaral
Rezerwowi:30. Matus Putnocky, 6. Łukasz Trałka, 7. Maciej Gajos10. Darko Jevtić, 11. Dioni, 28. Maciej Orłowski, 32. Christian Gytkjaer
Trener: Ivan Djurdjević