Historia jest zbędna
Sosnowiec staje się Miastem nowocześniejszym. Należy zatem, zgodnie z wizją Rządzących, rozprawić się praktycznie ze wszelkimi śladami materialnego Dziedzictwa, głównie o przemysłowym rodowodzie („głównie”, to jest nie „wyłącznie”; obecnie trwa udawana batalia o willę na Starym Sosnowcu, co przypomina przerzucanie się gorącym ziemniakiem z ogniska). Na dobre czasy mogą „liczyć” wyłącznie te nieruchomości, które są w rękach prywatnych lub pozostają objęte ochroną konserwatorską, aczkolwiek los tych drugich wcale nie jest przesądzony.
Najbardziej charakterystyczny plac Sosnowca niebawem zostanie poddany rewitalizacji. Posadzenie niewiele większej liczby drzew w porównaniu do planów pierwotnych zapewnić ma, jak zaświadcza Pan Prezydent Chęciński, iż przed Dworcem Głównym nie powstanie wyjałowione pustkowie. Szumnie opisywana, chociaż niekoniecznie wolna od komplikacji, inwestycja objąć ma teren w istocie bezimienny. Czy było tak zawsze?
Przyzna ktoś, nie bez racji, że w Sosnowcu do rozwiązania jest wiele problemów, a rozdrabnianie się nie rozwiąże zbyt wielu. Czy jednak w Mieście nie brakuje wyspecjalizowanych w szukaniu tematów zastępczych, których podobna krytyka mija (dość tego, że wywodzą się z Urzędu Miasta)? Nadchodzący wielkimi krokami remont placu, który także w dokumentach oficjalnych musi być nazywany w sposób nieoficjalny, jest doskonałą okazją dla Władz, by przynajmniej wywrzeć pozytywne wrażenie.
Taką okazję, przyznając nieskromnie, dało Panu Świerzawskiemu – Zastępcy Prezydenta Sosnowca – pismo (16 VII 2019), którego przedmiotem była interpelacja (BRM.0003.76.2019.KB) Pana Radnego Ociepki. Zwróciłem jego tytułem uwagę Pana Prezydenta właśnie na, między innymi, ideę powrotu do dawnej nazwy rzeczonego placu. W dwudziestoleciu międzywojennym nosił ów nazwę 11 Listopada.
Interpelacja Pana Radnego nie spotkała się z zainteresowaniem. Podobnie zresztą Pan Prezydent Świerzawski uznał najpewniej, iż nie licują z postępową polityką wręcz atawistyczne ukłony w kierunku lat minionych. Wielka szkoda, bowiem w Sosnowcu boje o zachowanie Historii przegrywa się – co jest częstym wyjaśnieniem indolencji – nie tylko przez brak środków finansowych, ale zwyczajne lenistwo. Także emocjonalne oraz intelektualne.
Wiadomo jednak, że większe powody do wstydu ma Pan Prezydent Chęciński, niż szukanie naprędce odpowiedzi na proste pytanie „Gdzie my właściwie jesteśmy?”. Odpowiedź na nie jest cokolwiek nieoptymistyczna…
Jakub Tomasz Hołaj-Krzak
Warszawa, 25 VII 2020