Korupcja czy pusta kasa
Dwa tygodnie temu Pan Prezydent Arkadiusz Chęciński zwołał konferencję prasową, na której poinformował, że jego zastępczyni Anna Jedynak złożyła do CBA wniosek o „podjęcie czynności kontrolnych zabezpieczających interes Gminy Sosnowiec”. Chodzi o unieważniony przetarg na “Utrzymanie porządku i czystości na terenie Miasta Sosnowca” i powierzenie tego zadania do realizacji Miejskiemu Zakładowi Usług Komunalnych. Jak dalej wyjaśnia Pani wiceprezydent w piśmie do CBA „powyższe decyzje spowodowały pojawienie się niepokojących sygnałów, które mogą wskazywać na próbę wywierania nacisku na Gminę Sosnowiec w celu zawarcia umowy finansowo niekorzystnej z punktu widzenia interesu Gminy, a także które mogą spowodować zaburzenie konkurencyjności w przeprowadzonym postępowaniu o udzieleniu zamówienia publicznego”. Niestety, żadnych szczegółów i nazwisk pismo nie zawiera. Nie wiadomo też w jaki sposób te „naciski”, które pojawiły się po podjęciu przez władze miasta decyzji, mogą „powodować zaburzenie konkurencyjności w przeprowadzonym postępowaniu”, skoro zostało ono unieważnione, a nowego nie będzie. Logiki w tym nie ma żadnej, co akurat w działaniu obecnych władz Sosnowca powoli staje się normą.
Zawiadomienie złożone do CBA jest typowym działaniem uprzedzającym mającym skierować uwagę opinii publicznej w innym kierunku i tym samym ukryć prawdziwy problem, który ujawnił się przy okazji całej sprawy. Nie ma w tym przypadku mowy o żadnej korupcji, ani ze strony władz Sosnowca, ani ze strony radnych, ani ze strony firmy ubiegającej się uzyskanie zlecenia. Chodzi o narastającą świadomość, że budowa Zagłębiowskiego Parku Sportowego będzie kosztowała o wiele więcej niż pierwotnie zakładano, a koszty spłaty zaciągniętych w związku z realizacją tego przedsięwzięcia zobowiązań finansowych, radykalnie ograniczą możliwości rozwojowe Sosnowca w następnych kilkunastu latach. Stąd gorączkowe poszukiwanie oszczędności skutkujące nieprzemyślanymi decyzjami, które negatywnie odbiją się na warunkach życia sosnowiczan. A to przecież ich interes powinien być stawiany na pierwszym miejscu przez władze samorządowe naszego miasta.
Jedyna złożona w postępowaniu o zamówienie publiczne oferta sięgała kwoty 50 mln zł. Tymczasem na realizację czteroletniej umowy Prezydent Chęciński przeznaczył jedynie 35 mln zł., co stało się formalnym powodem unieważnienia całego przetargu. Kwota ta została podobno wyliczona na podstawie poprzedniej umowy, która kosztowała miasto 27 mln zł. Pan Prezydent „zapomniał” jednak wspomnieć o kilku istotnych szczegółach. Niech więc przemówią fakty:
- Umowa, która obowiązuje do początków lipca br. obejmowała okres trzech lat. Nowa miała być umową czteroletnią.
- Zakres prac przetargu z 2015 r. obejmował wykonywanie prac tylko w pasach drogowych na powierzchni 365 ha. Przetarg ogłoszony w roku 2018 oprócz zakresu prac z 2015 r. obejmował również prace na terenie miasta, które były realizowane na podstawie 5 odrębnych umów, co spowodowało wzrost powierzchni do utrzymania do wysokości 532 ha.
- Umowa z 2015 r. gwarantowała wykonawcy bezpłatny wjazd na składowisko odpadów MPGO w Sosnowcu przy ul. Grenadierów. Z tego tytułu miasto na rzecz MPGO poniosło koszty w wysokości około 1 mln rocznie. W bieżącym przetargu wykonawca musiałby sam ponieść koszty składowania.
- W umowie na lata 2015-2018 r. zagwarantowano wykonawcy składowanie odpadów na terenie MPGO w Sosnowcu przy ulicy Grenadierów. W latach 2018-2022 r. nie przewidziano możliwości składowania tzw. odpadów zielonych (trawy, liście) stanowiących wagowo 80% wszystkich składowanych odpadów ze względu na wyczerpanie limitów jakie posiada MPGO w Sosnowcu. Zatem w latach 2018-2022 potencjalny wykonawca zmuszony byłby wozić odpady poza Miasto Sosnowiec, co w znaczny sposób zwiększyłoby koszty transportu i tym samym całej usługi.
- Umowa na lata 2015-2018 dopuszczała zatrudnienie pracowników na mocy umowy cywilnoprawnej. Przetarg na lata 2018-2022 przewidywał zatrudnienie wszystkich pracowników na umowę o pracę, co zresztą było bardzo słusznym posunięciem. Powoduje to jednak znaczące zwiększenie kosztów osobowych. W roku 2015 pracownicy zatrudnieni na umowy zlecenia pracowali przy sprzątaniu miasta za stawkę 7,00 zł. W 2018 r. minimalna stawka godzinowa wynosi około 10 zł., a w najbliższych latach najprawdopodobniej wzrośnie jeszcze bardziej.
- Kary za ewentualne nienależyte wykonanie warunków umowy miały być znacznie większe niż były w poprzedniej umowie, co też potencjalni oferenci musieli uwzględnić w swoich kalkulacjach.
Nic więc dziwnego, że dokonana przez zamawiającego, czyli Gminę Sosnowiec, wycena rynkowej wartości zamówienia, opiewała na kwotę prawie 60 mln zł. brutto. Oferta złożona przez jedyną firmę, która zdecydowała się stanąć do przetargu, była o 10 mln zł. niższa. Tak duża różnica na korzyść zamawiającego, nie zdarza się w obecnych realiach rynkowych zbyt często. Oferta została jednak odrzucona, ponieważ władze Sosnowca przeznaczyły na realizację umowy kwotę jedynie 35 mln zł. Dlaczego Arkadiusz Chęciński liczył na złożenie oferty o prawie połowę niższej od wyliczonej przez jego własnych urzędników, wartości rynkowej, pozostaje tajemnicą. Jeżeli jakieś służby czy organa wymiaru sprawiedliwości miałyby się zajmować tym przetargiem, to powinny zainteresować się tą zadziwiającą okolicznością.
Pozostaje kwestia zdolności Miejskiego Zakładu Usług Komunalnych do zrealizowania całego zakresu zadania, który zgodnie z tym co powiedział na jednej z komisji Naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej i Komunikacji, pozostanie niezmieniony. Dotychczasowe doświadczenia z funkcjonowaniem tego tkwiącego w socjalistycznych realiach komunalnego przedsiębiorstwa, nie napawają optymizmem. Nierealna wydaje się też kwota (26 mln za usługę + 12 mln zł. na zakup sprzętu), którą miasto chce przeznaczyć dla MZUK-u. Jeżeli Arkadiusz Chęciński uważa, że to możliwe, to dlaczego nie zdecydował się na takie rozwiązanie przed ogłoszeniem przetargu, gdy otrzymał wyliczenia dotyczące rynkowej wartości usługi? W jaki sposób egzekwowane będą kary, w przypadku nienależytego wykonania warunków umowy? Przecież Miejski Zakład Usług Komunalnych to jednostka budżetowa, której wszystkie dochody i wydatki są jednocześnie wydatkami i dochodami budżetu miasta. Co stanie się z zakupionym sprzętem, gdyby jednak okazało się, że MZUK nie daje rady?
Tych wszystkich wątpliwości konferencja Prezydenta Chęcińskiego nie wyjaśniła. Inna sprawa, że żaden z obecnych na niej dziennikarzy nie uznał za stosowne zadać Prezydentowi niewygodnych dla niego pytań. Także w następnych dniach na zagłębianie się w szczegóły całej sprawy zabrakło im ochoty, a może i woli. To smutny przyczynek do upadku kontrolnej roli tzw. „czwartej władzy” w naszym kraju. Samorządowego podwórka dotyczy to w szczególnie widoczny sposób.
Karol Winiarski