Populizm i pazerność
Poseł Waldemar Andzel opublikował ostatnio artykuł o populizmie. Przeczytałem go uważnie i uważam, że wymaga pewnego uzupełnienia. Bowiem w pełni zgadzam się, że obecna afera związana z nagrodami dla ministrów i premier jest przejawem populizmu. Rządzący krajem powinni zarabiać adekwatnie do swoich obowiązków i odpowiedzialności, a dziś tak nie jest! Podwyżki na stanowiskach publicznych powinny mieć miejsce!
Warto jednak w tym miejscu wyraźnie przypomnieć kto dokładnie ten populizm rozpętał. Proszę sobie przypomnieć jak jednym z filarów kampanii PiS przed wyborami parlamentarnymi były tzw. „taśmy Sowy”, a w szczególności wypowiedź minister Bieńkowskiej, że „za 6000 to pracuje złodziej albo idiota”. Fala populistycznego oburzenia wywołana i pompowana przez PiS była olbrzymia i podkreślana takimi wypowiedziami Beaty Szydło jak: „wystarczy nie kraść”, czy „umiar, skromność, praca”. Po czym doszliście do władzy i sami przekonaliście się, że za 6000 rzeczywiście pracują albo złodzieje, albo idioci i zaczęliście sobie potajemnie wypłacać nagrody by pośrednio podnieść pensje. (Na marginesie niech Pan wykaże te zapisy w „wielu ustawach i regulaminach”, które uzasadniają wypłacanie stałych, comiesięcznych nagród – w szczególności z jakich ustaw wynika, że premier może sam sobie wypłacać nagrody). Znacząca część oburzenia na Was nie wynika tylko z Waszej pazerności, ale przede wszystkim z Waszej hipokryzji, którą tu widać jak na dłoni. I nie jest to kwestia „niemal zupełnie nieistotna” bo stan moralny rządzących nie jest bez znaczenia. No ale kto pod kim dołki kopie..
Szczytem zaś populizmu jest zaproponowane przez Jarosława Kaczyńskiego rozwiązanie. Jak już pisałem zgadzamy się, że rządzący powinni zarabiać więcej, zaś oburzenie na ich zarobki jest populistyczne. Co może być zatem bardziej populistycznego niż dalsze obniżenie i tak stosunkowo nie za wysokich uposażeń? A już szczytem populizmu jest obcięcie wynagrodzeń nijak nie związanych z całą aferą parlamentarzystów i samorządowców. Więc Panie pośle – proszę się zdecydować, albo Pan się oburza na populizm a zatem i na decyzję Kaczyńskiego, albo się zgadza z opozycją co do nagród. Tertium non datur.
Chciałbym się jeszcze odnieść do Pana porównania rządów PO. Wydźwięk tego co Pan pisze można zasadniczo streścić jako: „może i jesteśmy pazerni i nieudolni, ale PO było gorsze”. Sam rządy PO wielokrotnie krytykowałem i przeciwko nim występowałem, ale krytyka wymaga minimum uczciwości, a Pan porównuje nagrody dla ministrów z czymkolwiek co Panu przyszło do głowy. Dokonajmy więc pewnego uporządkowania by Pana tezę zweryfikować:
- Nagrody dla członków rządu: za PO w rządzie Tuska przez 6 lat przyznano 38 000 zł nagród. To daje około 12 667 zł rocznie. PiS jak sam Pan poseł zauważa 1,6 mln przez 2 lata. Co daje 800 000 zł rocznie. To jest 63 razy więcej.
- Przytacza Pan szacunki o luce VAT (przy czym proszę pamiętać, że to tylko szacunki). Ministerstwo Finansów podaje sumę 262 mld w latach 2008-2015. Czyli luka na poziomie 32,75 mld rocznie. Tymczasem za rządów PiS w 2016 roku luka wynosiła 34 mld – co oznacza, że jeśli ten poziom będzie utrzymany PiS w niczym od PO lepsze nie będzie i następny rząd też będzie mógł mówić o setkach miliardów utraconych straconych przez PiS. I bynajmniej nie twierdzę, że działania PiS w kierunku uszczelniania VAT są złe czy nieskuteczne. Pokazuję tylko, że luka VAT istnieje zawsze i dodawanie jej w czasie żeby dowalić przeciwnikom jest wyrazem skrajnego populizmu – który może obrócić się przeciwko temu, który go używa tak jak w tym przypadku.
- Pisze Pan o Amber Gold. Jeśli przypisujemy odpowiedzialność PO za Amber Gold to analogicznie musimy przypisać PiS odpowiedzialność za GetBack. W Amber Gold spowodowało straty około 850 mln złotych. W GetBack straty najprawdopodobniej przekroczą 2 mld złotych. To ponad 2 razy więcej niż Amber Gold.
- Wspomina Pan też „sprzedaż za bezcen” Ciechu Janowi Kulczykowi. Jak rozumiem ma Pan kwalifikacje z zakresu finansów i dane pozwalające uzasadniać takie oskarżenia. Tak się składa, ze ja mam doktorat z finansów i pozwoli Pan, ze się podzielę zasadą którą przekazuje studentom już na pierwszych zajęciach z finansów: dana rzecz jest tyle warta ile ktoś jest gotów za nią zapłacić. Gdyby Jan Kulczyk był jedynym chętnym można by się zastanawiać czy cena była adekwatna, ale przejęcie Ciechu nastąpiło transparentnie na GPW gdzie Jan Kulczyk wezwał do sprzedaży akcji powyżej ówczesnej ceny rynkowej – na poziomie 29,5-31 zł za akcję. O transakcji wypowiadali się wówczas inni zainteresowani inwestorzy: Michał Sołowow twierdził publicznie, że byłby zainteresowany zakupem akcji po cenie poniżej 24 zł, Zbigniew Jakubas stwierdził, ze mógłby kupić akcje za cenę poniżej 22 zł. Byli i inwestorzy zagraniczni jak Zdenek Bakala, który stwierdził, ze był zainteresowany zakupem, ale cena akcji była za wysoka. Na jakiej więc podstawie twierdzi Pan, ze spółka została sprzedana za „bezcen”?
Wynikałoby z tego, ze PiS w niczym od PO lepszy nie jest, a w pazerności czołowych polityków jest zatrważająco gorszy. Proszę się więc zastanowić na przyszłość przed napisaniem tego typu porównań czy aby na pewno stawiają one piszącego i jego ugrupowanie w najlepszym świetle. No i proszę się jeszcze zastanowić czy w końcu jest Pan za populizmem Kaczyńskiego, czy pazernością Beaty Szydło.
dr Tomasz Kasprowicz