Sosnowieckie przypadki
W nauczaniu wielu przedmiotów, a zwłaszcza historii, kluczową sprawą jest wykazywanie związków przyczyno-skutkowych pomiędzy poszczególnymi wydarzeniami. Bez ich zrozumienia, poznanie przeszłości ograniczałoby się do znajomości faktografii i nie przynosiłoby żadnych wymiernych korzyści. A przecież historia magistra vitae est – historia jest nauczycielką życia.
Szukanie związków przyczynowo-skutkowych zawsze jest jednak obarczone sporym ryzykiem. Pozory często mylą i to, co wydawało się oczywistym następstwem jakiegoś wydarzenia, spowodowane mogło być zupełnie czymś innym. Jaką bowiem mamy pewność, że Krzyżacy na ziemiach polskich znaleźli się w wyniku decyzji Konrada Mazowieckiego, I wojna światowa była efektem zabójstwa arcyksięcia Franciszka Ferdynanda, a upadek muru berlińskiego był związany z polityką Michaiła Gorbaczowa i przemianami w Polsce będących następstwem „okrągłego stołu”? Żadną. I dokładnie tak samo jest w życiu politycznym.
Na ostatniej sesji Rady Miejskiej jeden z miejskich rajców, do niedawna prominentny członek klubu radnych Platformy Obywatelskiej, niedwuznacznie zasugerował, że późniejszy termin dwóch konkursów na dyrektorów sosnowieckich szkół średnich nie był przypadkiem. Jego zdaniem powodem była konieczność ukończenia przez dwie startujące kandydatki kursów zarządzania oświatą, co jest koniecznym warunkiem do pełnienia funkcji dyrektora placówki oświatowej. Cóż za absurdalna insynuacja. Czyż są jakieś dowody (nagrania, zeznania) potwierdzające takie zarzuty? Nie ma żadnych. To był po prostu jeden z wielu przypadków, których doświadczamy codziennie..
Niektórzy w podobnym oczernianiu władz naszego miasta idą jeszcze dalej. Z faktu, że szwagier jednej z nowych dyrektorek jest wybijającym się dziennikarzem Wiadomości TVP, wykazującym się szczególnym poświęceniem w demaskowaniu zbrodniczej działalności poprzedniej władzy, wyciągają jakieś daleko idące wnioski o oświatowym porozumieniu między PO a PiS. Ich koronnym argumentem jest twierdzenie, że tylko zgodne głosowanie reprezentantów Kuratorium Oświaty (PiS) i Miasta (PO), a przynajmniej większości z nich, mających arytmetyczną większość w komisji konkursowej, mogło przynieść taki wynik. Ileż trzeba mieć złej woli, żeby bredzić o sosnowieckim POPiS-ie i nie doceniać kompetencji wybranej kandydatki, która po prostu była najlepsza. Reszta to przecież czysty przypadek.
Podobnie też skandaliczne są wszelkie sugestie, że nominacja nowej Naczelnik Wydziału Edukacji, to kolejny dowód na pełną współpracę w Sosnowcu tych dwóch zantagonizowanych partii. Bo jakież znaczenie ma niby fakt, że jej mąż jest od roku Dyrektorem Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Jaworznie. Przecież wygrał w konkursie. A to, że rok wcześniej kandydował z listy PiS-u do Sejmu, to zupełnie nieistotna sprawa. Jak w ogóle można łączyć objęcie tak ważnej posady z wcześniejszą działalnością polityczną dyrektora? Po raz kolejny to czysty przypadek.
Nie inaczej jest w przypadku zmiany miejsca pracy przez jednego z sosnowieckich wiceprezydentów. Sugestie, że wybór nowego prezesa Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej i dwóch jego zastępców (jednym z nich został dotychczasowy zastępca naszego Prezydenta), to skutek układu PO i PiS, jest kolejną skandaliczną insynuacją. To, że Skarb Państwa nie miał kwalifikowanej większości do przeprowadzenia zmian personalnych i musiał uzgodnić je z prezydentami niektórych miast będących udziałowcami spółki (w tym z prezydentem Sosnowca), w oczywisty sposób o niczym nie świadczy. Cóż z tego, że bez ich poparcia kandydat PiS nie mógłby zostać prezes zarządu KSSE, a bez zgody ministerstwa nasz człowiek nie mógłby zostać jego zastępcą? Przecież to tylko i wyłącznie czysty przypadek.
Od takich czystych przypadków roi się w naszym mieście od dawna. A to nazwiska nowo zatrudnionych osób w naszym urzędzie przypadkowo są takie same jak niektórych radnych lub najbliższych współpracowników Prezydenta. A to radni PiS popierają w głosowaniu na Przewodniczącego Rady Miejskiej reprezentanta PO, a nie jego kontrkandydata – niezależnego radnego. A to prezesem spółki miejskiej w sąsiadującym z Sosnowcem mieście bez dworca zostaje radny, który niedługo później przechodzi na stronę prezydenta. A to kierownicze stanowisko w sosnowieckim systemie pomocy społecznej otrzymuje Przewodnicząca Rady Miejskiej wspomnianego sąsiedniego miasta. I cóż z tego, że burmistrzem tego miasta jest były sosnowiecki wiceprezydent. Przecież to tylko seria przypadków. Czystych przypadków.
Na świecie jest wielu nawiedzonych ludzi snujących spiskowe wizje dziejów. Szczególne ich nagromadzenie występuję w naszym mieście, a ich chore wizje skierowane są przeciwko działaniom naszych wspaniałych władz. We wszystkim widzą polityczne układy, towarzyskie znajomości, rodzinne koneksje. A przecież oczywistą oczywistością jest to że, to tylko przypadki. Bo przecież całe nasze życie składa się z przypadków. I nie tylko w Sosnowcu się one zdarzają. Można nawet powiedzieć, że tylko u nas są tak czyste, że już czystszymi być nie mogą.
Karol Winiarski