Vox populi vox Dei – głos ludu głos Boga”
W każdym demokratycznym kraju, a w szczególności w demokracji parlamentarnej, jaką jest Polska, rola opozycji parlamentarnej jest bardzo istotna. Opozycja winna śledzić poczynania rządzących, „patrzeć im na ręce” oraz – co chyba najważniejsze – stanowić realną alternatywę w przypadku potrzeby zmiany władzy. Niestety, w naszym kraju opozycja parlamentarna przybrała „karykaturalne” kształty, a zachowaniem bardziej przypomina obrażone dziecko, niż poważny – istotny dla demokracji element. Niemająca żadnych poważnych pomysłów programowych opozycja (głównie Platforma i Nowoczesna), nie mogąc zwrócić na siebie uwagi wyborców, sięgnęła po najgorsze z możliwych rozwiązań – tani populizm, który prócz siania fermentu wśród społeczeństwa, jest niezwykle szkodliwy, ponieważ skupia uwagę opinii publicznej na rzeczach niemal zupełnie nieistotnych, odwracając ją od zagadnień o znaczeniu ważnym bądź nawet strategicznym.
Tak więc „ujawniona” przez Platformę i Nowoczesną „afera nagrodowa” jest niczym innym, jak właśnie wspomnianym wyżej populizmem. Z legalnie wypłaconych, zapisanych w wielu ustawach i regulaminach nagród, zrobiono taką burzę medialną (nie bez znaczenia jest tu olbrzymie zaangażowanie mediów obcych kapitałowo), że społeczeństwo zaczęło wierzyć w to, iż ktoś coś ukradł, czy nie do końca legalnie otrzymał, bądź przywłaszczył. W sytuacji, w której poprzednie rządy PO-PSL doprowadziły do powstania dziury w ściągalności VAT szacowanej na 250.000.000.000,00 zł, słownie: dwieście pięćdziesiąt miliardów złotych!, gdy za bezcen wyprzedawano warte setki milionów złotych przedsiębiorstwa (np. sprzedaż CIECH-u Janowi Kulczykowi), gdy okradano na setki milionów złotych – niemalże w świetle prawa – ludzi, którzy ulokowali oszczędności w Amber Gold, gdy wydawano setki mionów, jak nie miliardów złotych na takie projekty, jak portal internetowy dla bezdomnych…, przerażające jest to, że z wynoszących 1,6 mln zł nagród dla najwyższych urzędników w państwie, udało się zrobić takie zamieszanie. Aby ujawnić prawdziwe intencje opozycji oraz pokazać społeczeństwu, o co tak naprawdę w całej sprawie chodzi, prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński na jednej z ostatnich konferencji prasowych – wsłuchując się w głosy społeczne – zapowiedział wprowadzenie zmian w sposobie i wysokości wynagradzania najważniejszych osób w państwie.
Tak więc o 20 % zostaną obniżone wynagrodzenia posłów i senatorów. Zmniejszone zostaną uposażenia, jakie otrzymują wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast. Prezesi spółek Skarbu Państwa oraz spółek komunalnych (miejskich) nie będą otrzymywali już wielotysięcznych nagród i premii, a jedynym składnikiem ich pensji będzie wynagrodzenie za pracę. Zlikwidowane zostaną również nagrody dla ministrów konstytucyjnych, a te, które zostały już wypłacone – zostaną wpłacone na cele społeczne. Jak się Państwo zapewne domyślacie niedługo trzeba było czekać na reakcję ze strony opozycji. Ci, którzy kilka godzin przed konferencją prasową prezesa Kaczyńskiego krzyczeli o „rozpasaniu władzy” czy „łapczywości”, już kilka minut później zaczęli bronić wynagrodzeń poselskich oraz „troszczyć” się o stan portfela władz samorządowych. Bardzo szybko wyszło na jaw, że jedyną intencją opozycji była manipulacja emocjami społecznymi.
Podsumowując, zacytuję słowa Jarosława Kaczyńskiego, który powiedział „do polityki idzie się nie dla pieniędzy, nie po to, aby się dorobić, ale po to, aby służyć społeczeństwu” i zapewniam Państwa, że takie właśnie są i będą rządy Prawa i Sprawiedliwości.
Waldemar Andzel
Poseł na Sejm RP