Wybiórcza odpowiedzialność powyborcza
Każdy, bez względu na reprezentowany światopogląd, zauważy niechybnie, że życie nasze dzieli się na etapy, różniące się stopniem rozwoju fizycznego, ale przede wszystkim emocjonalnego. Pociąga to za sobą przyjmowanie odmiennych ról społecznych na każdym z nich.
Osiągniecie dojrzałości emocjonalnej nie jest tożsame, niestety, z przekroczeniem określonego ustawowo wieku. Ponieważ rzeczy wielkie wymagają czasu, należy zawsze z pokorą i uwagą przyglądać się Światu. Proces ten wymaga długich lat. Zwieńczeniem ich jest prawidłowe ukształtowanie odpowiednich postaw. Obok poszanowania życia własnego i innych, rozumianego w szerokich kategoriach, nie można zapomnieć o odpowiedzialności. Odpowiedzialności za siebie, za otoczenie, za Kraj.
Przed wieloma miesiącami Ustawodawca zażyczył sobie, ażeby zmodyfikować kalendarz wyborów samorządowych. Przedłużenie kadencji lokalnych urzędników ma w zamyśle roztoczenie przyjaznej atmosfery nad tymi, którzy wzorowo przysługują się swym społecznościom. Niestety, ale każdy kij ma dwa końce; nierzadko może przyczynić się to do utrwalania niekorzystnych konfiguracji. Czas pokaże, w jaki sposób przełoży się to na rzeczywistość Sosnowca. Pewne symptomy, co najmniej niepokojące, dają o sobie znać już teraz.
Warto być może, w odchodzącym powoli w zapomnienie cieniu wielkich Rocznic, dokonać wyważonej oceny rzeczywistości. Wszyscy Polacy, bez względu na pochodzenie i społeczną przynależność, mają jedno zdaje się marzenie: żyć w duchu Patriotyzmu. Postawa godna naśladowania, chociaż ostatnio patologicznie degloryfikowana do rangi emblematów kultury popularnej. Gdy dla jednych Patriotyzm objawia się w niszczeniu Flagi poprzez nanoszenie nazw miejscowości lub przypominaniu przechodniom Etosu Powstańców Warszawskich z poziomu poplamionej czapki z daszkiem, tak dla drugich żywe są szlachetniejsze Jego przejawy. Ktoś zapyta, czy to nie przypadkiem znak czasu. Z tłumu, na szczęście gęstego, popłyną słowa oburzenia oraz apele o refleksje, dotyczące prawdziwie wartościowego manifestowania postaw patriotycznych. Sabotaż czy Tajne Komplety należy zastępować… zdroworozsądkową normalnością. Bo czym innym jest segregowanie odpadów, oszczędne gospodarowanie zasobami, utrzymywanie czystości w swym otoczeniu, uczciwe odprowadzanie danin?
To wszystko truizmy. Już Reymont wiedział, że lud żyje w zgodzie ze swą Ziemią, która daje i odbiera. Monotonny cykl pór roku, obecnie z wolna zniekształcany klimatycznymi anomaliami, niestety niespecjalnie mobilizuje do zdania sobie z tego sprawy. Tak dzieje się wszędzie, tak dzieje się także w Sosnowcu. Uczynienie kadencji pięcioletnimi to nie tylko gwarancja na to, by krajobraz Miasta zaczął obfitować w nowe obiekty infrastruktury sportowej oraz drogi. Wiele wskazuje na to, że wyremontowane trakty służyć będą Mieszkańcom łatwiejszemu dostaniu się do pulmonologów, gdyż jakość powietrza nie napawa optymizmem. Można, za Noblistą, powoływać się na odwieczny cykl Natury, by natychmiast radośnie skonstatować, że problem spalania odpadów w domowych paleniskach rozwiał się wraz z wiosennym przesileniem. Na nic zdają się apele do Pana Prezydenta, Szanownych Radnych. Włodarze Miasta pozostają głusi na twarde, merytoryczne argumenty ze strony Społeczników, zrzeszonych chociażby w lokalnych grupach antysmogowych. Jako przykład godny odnotowania może służyć list, zaadresowany (17 II 2019) do Pani Radnej Szoty. List ten, jak nietrudno się domyślić, pozostawiony bez odpowiedzi. Pozostawić złośliwcom należy domysły o to, czy przed i po wyborach Pani Radna Szota oddycha tym samym powietrzem…
Nie jest to, niestety, osamotniony przypadek wybiórczego dbania o swe Miasto. Ochrona środowiska nie sprowadza się jednak wyłącznie do ochrony powietrza. Daje to o sobie znać nie tylko wtedy, gdy noc staje się dłuższa od dnia i oddycha się z trudem. Okazją może być praktycznie każdy w Sosnowcu spacer. Z pewnością Mieszkańcy pamiętają doskonale trafny pomysł, polegający na dobrotliwym udostępnieniu przy rzeczonej ulicy kontenerów na odpady budowlane oraz wielkogabarytowe. W jednym z niedawnych listów (15 VI 2019) zwróciłem się w tej sprawie do Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego w Sosnowcu, prosząc o rozpatrzenie instalacji fotopułapek, sugerując wprost mobilizację Funkcjonariuszy Straży Miejskiej. Być może odpowiedź też nigdy nie nadejdzie, bowiem toczone od lat boje o zaprowadzenie porządku na terenach nieużytkowanych wzdłuż ulicy Wiązowej, czyli bynajmniej nie na obrzeżach Miasta, najpewniej w nieodległej perspektywie zostaną zażegnane przez wystawienie przez Gminę działek na sprzedaż. Bez względu na to zadać można sobie pytanie, czy przedstawione rozwiązania prewencyjne pozostają w istocie tak niedosiężne? Bierność oraz zachwianie hierarchii problemów to jawne, a przez swą ostentacyjność już gorzej niż bezczelne, przejawy ignorowania potrzeb Wyborców. Potrzeb tak podstawowych, jak prawo do zdrowia i czystego otoczenia.
Przykłady działań kunktatorskich można mnożyć, jednak o nieobecnych wyłącznie dobrze lub wcale, więc warto zachować umiar w wyliczaniu. Faktem jest jednak, że w wachlarzu narzędzi można odnaleźć także te skuteczne. Oddać należy słuszność programowi dofinansowania do wymiany domowych palenisk, chociaż w niejednym gospodarstwie odpady mogą przez to spalać się wydajniej. Poruszony problem zasadza się na dwu filarach: braku edukacji oraz nadmiaru dezinformacji. Mieszkańcy pamiętają z pewnością apokaliptyczne wizje, towarzyszące spektaklowi zamknięcia kariery politycznej Pana Prezydenta Kazimierza Górskiego. Plakaty z członkami rodziny zaopatrzonymi w maski przeciwgazowe, wespół z armią wolontariuszy w terenie, były atrybutami karykaturalnej batalii. Pomimo iż dawno opadł po niej kurz, jest bardziej niż pewne, że podobne hasła mogłyby w Sosnowcu powtórnie paść na podatny grunt. Wszystko to jest konsekwencją braków w edukacji dzieci, młodzieży i dorosłych, której celem winno być uzmysłowienie prostego faktu, że jest się współodpowiedzialnym za otoczenie, czyli za dobro swoje i innych tutaj, czy też za pół wieku. Na szczęście niemałej części Mieszkańców trudno oswoić się z rzeczywistością, kiedy orężem w walce o własne interesy jest środowisko, czyli wspólne dobro.
Doskonałe warunki do utrzymywania w obecnego stanu rzeczy gwarantuje, co tu dużo kryć, obliczona na sukces wyborczy hipokryzja, podszyta zarówno brakiem wizji, jak i odwagi. Jaki bowiem cel przyświeca Rządzącym Sosnowcem, skoro uchwalając prawo lokalne prawą ręką, lewą je egzekwują? Historia uczy, że podejmowanie w polityce decyzji niewygodnych zazwyczaj wiąże się z koniecznością szukania sobie innego zajęcia. Zasada ta działa w drugą stronę, gdyż mamienie obietnicami populistycznymi wybory zamienia w plebiscyty. Efektem politycznym zdrowych wyborów jest wyróżnienie najlepszych pośród doskonałych kandydatów. Jeżeli jednak miast tego dochodzi do konfrontacji merytorycznych programów z pastelowymi szyldami, mającymi być finansowanymi oraz utrzymywanymi ze źródeł niepewnych, skutki są przewidywalne. Gdy po obu stronach sporu nie stoją bowiem fachowcy, przewidywania ziścić mogą się jedynie wedle scenariusza ostatnich wyborów samorządowych w Mieście.
Sosnowiec pięknieje, jednakże jakimkolwiek dywagacjom nie poddaje się fakt, że wpadł w pułapkę zastawioną przez Włodarzy, których szczytne intencje są jedynie dalszą pochodną ostrej walki o wpływy. Kto jednak z Rządzących otwarcie przyzna się do uchybień, zaniechań, składania obietnic bez pokrycia? W obecnej, dłuższej o rok kadencji, do rangi sztuki ekwilibrystycznej urasta zachowanie umiaru w obliczu presji decyzji odgórnych, to jest partyjnych, oraz oczekiwań Elektoratu. Zachować się go w takich okolicznościach nie da, toteż koniecznym jest obranie taktyki wybiórczego uchronienia dobrego wizerunku Urzędu. Komukolwiek jednak przy alei Zwycięstwa jeszcze na tym nie zależy?
Jakub Tomasz Hołaj-Krzak
Warszawa, 16 VI 2019