Wystarczy nie kraść. Kampania billboardowa czy afera billboardowa?
Wystarczy nie kraść – mówiła pani premier Beata Szydło w jednym ze swoich sejmowych wystąpień. Okazuje się jednak, że nie wystarczy. PiS działa z rozmachem na wielką skalę i bez oporów zgodnie z zasadą wielokrotnie wyrażaną i realizowaną przez Jacka Kurskiego i PiS ,,głupi lud to kupi,,. Tak robił „wczoraj” i tak robi dziś. „Ojczyznę dojną racz nam zwrócić Panie” – mówił Pan Prezydent Andrzej Duda. Dziś zasada ta jest w pełni realizowana od początku tej kadencji parlamentu przez PiS. Ale czy to kogoś może dziwić? PiS od dawna w swojej prostackiej i infantylnej propagandzie kładł duży nacisk na ściganie środowisk korupcjogennych. Oczywiście poza swoimi. Walczyć z korupcją, ale również dawać swoim środki w sposób nieuprawniony, jednocześnie krzycząc: łapać złodzieja.
Prawie 20 mln zł ma kosztować nowa kampania informacyjna dotycząca sądownictwa prowadzona przez Polską Fundację Narodową, czyli finansowaną przez państwowe spółki instytucję, która według oficjalnych zapewnień ma dbać o dobre imię Polski za granicą, poinformował prezes fundacji. Szefem PFN jest warszawski radny PiS Cezary Jurkiewicz, szef straży smoleńskiej. PFN powstała z inicjatywy 17 prezesów spółek Skarbu Państwa (min. Lotos, Orlen, PKO BP), których wskazał PiS i dysponuje budżetem 100 mln zł. Jej misją ma być budowa pozytywnego wizerunku Polski w kraju i za granicą. Jak czytamy na stronie fundacji o jej misji – „Chcemy pokazać naszą solidarność, wrażliwość, gościnność, przedsiębiorczość, kreatywność, pracowitość i determinację. Nasze sukcesy w nauce, bogatą kulturę, wspaniałą historię i niepowtarzalną przyrodę.” To, w sposób oczywisty prowadzona działalność niezgodna z obowiązującym statutem fundacji, a na dodatek podważająca wizerunek polski. Co ciekawe kampania ta promuje ustawy, które zawetował Prezydent Andrzej Duda. Celem tej kampanii jest stworzenie fałszywego i negatywnego obrazu polskiego sądownictwa. 19 mln zł, to pikuś, a ośmiorniczki za 30 zł w Biedronce były problemem tak samo jak zegarek za 10 tys. zł Nowaka, a „stodoła” Szyszki za pół miliona już nie. To doświadczeni przekręciarze.
Zlecenie na kampanię promującą zohydzenie sądów, oczerniającą wymiar sprawiedliwości, zakłamującą rzeczywistość, podającą fałszywe bądź nieaktualne informacje dostało dwoje specjalistów od wizerunku premier Beaty Szydło, którzy kilka tygodni temu założyli własną działalność gospodarczą. Jak informują media to Piotr Matczuk i Anna Plakwicz, od wielu lat związani z PiS-em. Swoją spółkę Solvere zarejestrowali jeszcze jako urzędnicy kancelarii premiera i mieści się ona pod adresem jednej z kancelarii prawnych, też obsługującej PiS. Fundacja Narodowa to ich pierwszy klient, a zlecenie dostali oczywiście bez przetargu. A więc mamy układ zamknięty.
Działania te już nawet krytykują prawicowi dziennikarze. „To oczywiste nadużycie władzy”- napisał Rafał Ziemkiewicz, a Piotr Zaremba stwierdził – „PiS depcze obyczaj pozwalający odróżnić normalne demokracje od półdemokracji”. Krytycznie wypowiadali się również Paweł Lisicki i Łukasz Warzecha. Realnie rzecz patrząc wydanie tylu milionów przez spółki skarbu państwa na tę partyjną, propagandową kampanię wymierzoną w sądownictwo to niegospodarność, a tym którzy decydowali o tej kampanii oraz prezesom spółek, którzy działali na szkodę swoich spółek można postawić zarzuty karne.
Opozycja i media mówią o promowaniu partii za publiczne pieniądze i składa zawiadomienie do prokuratury, CBA i NIK. Sami politycy PiS nie mogą się zdecydować, co chyba nie dziwi, plącząc się w zeznaniach, czy na tę kampanię mieli wpływ. Minister zaprzecza, szef klubu parlamentarnego PiS potwierdza, marszałek Senatu zapewnia, że to potwierdzenie było tylko niezręcznym przejęzyczeniem, a następnego dnia sam zmienia zdanie. To samo robi Wicepremier – Minister Kultury Piotr Gliński zmieniając zdanie z dnia na dzień. Z kolei Wicepremier i Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego Jarosław Gowin uważa, chyba chcąc być dowcipnym, że „zabrakło standardów moralnych”. To przecież jest dziś rozbój w biały dzień i to metodą na wnuczka. To niestety standardy azjatyckich dyktatur, choć Rosja i Białoruś są bliżej.
Dla każdego uczciwego obywatela RP oczywistym jest, że ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego powinno pokryć wydatki na te bilbordy z subwencji partyjnej. Poza wszelką wątpliwością pozostaje to, że kampania ta jest formą kampanii wyborczej PiS i to, że jest to twarda partyjna propaganda. Wykorzystywanie tej kampanii do partykularnych celów partyjnych należy uznać za niedopuszczalne i karygodne. W normalnym państwie jest to „kryminał”. W normalnym kraju taka afera powinna zmieść rząd ze sceny politycznej. W Polsce nazywamy to niestety dobrą zmianą. To, po prostu afera billboardowa, która musi być prędzej czy później rozliczona przez wymiar sprawiedliwości, a mam nadzieję, że po nowym roku po złożeniu sprawozdań finansowych przez partie będzie rozliczona przez PKW.
Po tych działaniach rządzących nasuwa się taka oto refleksja. Wykorzystują 19 mln zł na bilbordy z fałszywą propagandą PiS z naszej kasy, deprecjonującą sądy, a tylko około 50 mln zł przeznaczyli na pomoc dla poszkodowanych w sierpniowych nawałnicach, zresztą niektórzy poszkodowani do tej pory oczekują na pomoc. Takie oto porównanie priorytetów rządu PiS. „Tak jest i tak będzie.”
Jarosław Pięta