Czesław Ryszka: Dobre zmiany w ustawach
W Polsce według ostatnich danych, zatrudnionych jest ok. 15 mln pracowników, z tego ok. 1,5 mln na tzw. umowach śmieciowych, czyli umowach zlecenia. Według danych Państwowej Inspekcji Pracy, co piąta z tych umów powinna już być umową o pracę. Jeśli nie jest, to znaczy, że ci pracownicy są wykorzystywani przez pracodawcę. Czy nie jest to owe ok. 11% zatrudnionych Polaków zagrożonych ubóstwem? Bardzo prawdopodobne. Nomen omen: niektóre umowy zlecenia według kontroli NIK miały stawkę nawet 25 gr za godzinę, a umowy na kilka złotych były powszechną praktyką. Kiedyś Leszek Balcerowicz sprzedając polski przemysł, obiecywał dla każdego pracę u zachodniego przedsiębiorcy. Zapomniał uprzedzić, że dla wielu płaca nie pozwoli na godne życie własne i rodziny.
Jak wygląda częsta praktyka: otóż bywa najczęściej, że pracodawca w celu obniżenia własnych kosztów, wywiera nacisk na swojego pracownika, aby rozpoczął samodzielną działalność gospodarczą i na zasadzie samozatrudnienia wykonywał nadal tę samą pracę. Od 1 stycznia 2017 r. taki proceder nie będzie już opłacalny dla pracodawcy, ponieważ Sejm i Senat uchwaliły nową ustawę o minimalnym wynagrodzeniu od poziomu 12 zł za godzinę. Do kontroli przestrzegania tych przepisów upoważniona została Państwowa Inspekcja Pracy. Przedsiębiorcy, którzy nie będą wypłacali swoim zleceniobiorcom co najmniej minimalnej stawki, zostaną ukarani grzywną do 30 tys. zł. Chciałbym dodać, że regulacje zawarte w tej ustawie zostały poddane szerokiej konsultacji społecznej i zaaprobowane 7 kwietnia 2016 r. przez Radę Dialogu Społecznego.
Druga dobra zmiana, to wprowadzenie podatku od hipermarketów – co Prawo i sprawiedliwość zapowiadało w kampanii wyborczej. Podatek spotkał się z dużym poparciem Polaków, a zwłaszcza polskich kupców, polskich firm handlowych, które do tej pory nie miały żadnej możliwości konkurowania z zagranicznymi sieciami handlowymi. Nie muszę przypominać, że handel w Polsce zdominowały i zabetonowały zagraniczne sieci: Biedronka, Tesco, Auchan, Lidl, Kaufland, Carrefour czy Eurocash. Choć mamy kilka polskich sieci handlowych, to są one malutkie.
Jak donosi portal Money.pl, roczne obroty portugalskiej Biedronki, największej sieci dyskontowej w Polsce (ponad 2,6 tys. sklepów), przekraczają 35 mld zł (te obroty są dwa razy większe niż wydatki polskiego państwa na przedszkola, szkoły i uniwersytety razem wzięte). Roczne obroty portugalskiego Eurocashu, największego operatora franczyzowego w Polsce (12,7 tys. sklepów) to 16,9 mld zł. Roczne obroty francuskiego Auchan, największej w Polsce sieci hipermarketów (62 sklepy wielkopowierzchniowe) to 7,7 mld zł. Dla porównania, najlepsze pod względem obrotów polskie sieci to: PPHU Specjał, generujący w skali roku 7,7 mld zł oraz Polomarket – 3,8 mld zł. Cała reszta to zwykli sklepikarze – drobnica, która w starciu z zagranicznymi sieciami nie ma najmniejszych szans.
Ustawa o podatku od sprzedaży detalicznej wprowadza nową daninę publiczną do polskiego systemu podatkowego, której głównym celem jest nie tylko zwiększenie dochodów podatkowych do budżetu państwa, ale też ma za zadanie odwrócić negatywny trend, jakim jest stałe zmniejszanie się liczby małych sklepów stanowiących niejednokrotnie wyłączne źródło utrzymania polskich rodzin.
Podstawę opodatkowania stanowi osiągnięta w danym miesiącu nadwyżka ze sprzedaży ponad kwotę 17 milionów zł. Obowiązek podatkowy dotyczy przychodu powyżej tej kwoty. Dwie stawki podatku wynoszą: 0,8 proc. dla podstawy opodatkowania do 170 mln zł, i 1,4 proc. dla podstawy opodatkowania stanowiącej nadwyżkę ponad kwotę 170 mln zł. Rząd szacuje, że wpływy z tytułu tego podatku w skali roku wyniosą ok. 1,9 mld zł.
Wprowadzany podatek to dopiero pierwszy krok na drodze uzdrowienia polskiego handlu detalicznego, aby wyglądał tak, jak chociażby w Niemczech, Francji, Wielkiej Brytanii, Holandii, całej Skandynawii czy we Włoszech. Tam od dawna rynkiem niepodzielnie rządzą narodowe sieci do spółki z małymi sklepikami. W tych krajach rządy po prostu pielęgnują kapitał rodzimy.
Do dobrych zmian zaliczyłbym również uchwalenie ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, która powinna usunąć obecny stan niepewności prawnej. Dodam, Trybunał jest organem bardzo ważnym, ale z pewnością nie najważniejszym. Suwerenem w Polsce jest naród, który wybiera swoich reprezentantów: prezydenta oraz parlament. I to te organy według Konstytucji, mocą ustawy, organizują tryb pracy Trybunału Konstytucyjnego.
Czesław Ryszka
Źródło: Prosto i jasno, Niedziela, nr 31/2016)