Cytaty
Dotarły do mnie wiadomości, że wśród nielicznych co prawda, ale wiernych czytelników, znalazło się grono leniuszków, którzy nie pofatygowali się dotrzeć do tekstu wspomnianej w poprzednim felietonie modlitwy patrona starego toko. Specjalnie mnie to nie zdziwiło, bo w dzisiejszych czasach mało komu cokolwiek się chce, przeto przypomnę o co chodzi. Obcując bowiem z rówieśnikami, czego zasadniczo unikam, odnoszę wrażenie, że powinienem. Także czytając, bądź słuchając wypowiedzi niektórych sterników naszej państwowej nawy, chce się tego samego. Sobie też przypomnieć nie zaszkodzi, bo zdarza się niekiedy zagalopować się nadmiernie. Całego tekstu cytować nie będę, ale fragmenty i owszem, zwłaszcza te, wedle mnie, smaczniejsze.
Święty Tomasz z Akwinu żył w wieku XIII, był wielce uczonym mnichem, nie stroniącym od uciech. Ponoć blat stołu w refektarzu, gdzie zwykł był zasiadać, miał stosowne wycięcie, aby mnisze brzuszysko się mieściło, atoli czczony jest do dziś nie z tego powodu. Pochowany w Tuluzie, zlecił wyryć na swym grobie wielce inspirujące słowa modlitwy, którą zwykł był odmawiać przekroczywszy wiek uznany za graniczny: (…) pewnego dnia będę stary. Zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Brzmi to jakby adresowane było do niżej podpisanego.
Był ów Święty w pełni świadom swej ogromnej wiedzy i doświadczenia, zatem Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale Ty, Panie, wiesz, że chciałbym zachować do końca kilku przyjaciół.(…) No właśnie. Kto lubi być co chwila strofowany? Z Bogiem sprawa, jeśli słusznie. Gorzej, gdy pouczenia dalekie są od jakiegokolwiek sensu. Użycz mi chwalebnego poczucia, że czasem mogę się mylić. Powyższe dedykuję tym szczególnie, którzy z kogucią pewnością siebie powtarzają publicznie piramidalne bzdury tylko dlatego, że wyczytali coś w piśmie uznawanym za mało wiarygodne, przeto trzeba na odwrót, albo przeciwnie, uznawszy źródło za swoje, będą powtarzać głupstwa właśnie dlatego.
Zachowaj mnie miłym dla ludzi, choć z niektórymi z nich doprawdy trudno wytrzymać. Zdanie to brzmi bardzo ładnie, ale spróbujcie zawarty w nim postulat spełnić. Anielskiej na to trzeba cierpliwości i pokory Świętego. Buszowanie wśród wypowiedzi na różnych forach może doprowadzić do poważnych schorzeń. Gorzej, gdy przyjdzie słuchać tego „na żywo”, a przecież i to się zdarza. Zatem: Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. (…) Daj mi zdolność dostrzegania dobrych rzeczy w nieoczekiwanych miejscach i niespodziewanych zalet w ludziach. Daj mi, Panie, łaskę mówienia im o tym… I tak dalej w tym duchu. Doprawdy, byłoby o wiele milej, gdyby dziś ci, co uzurpują sobie prawo do wyrokowania, kto jest, lub nie jest prawym Polakiem i katolikiem, mieli choć blade pojęcie o czym mówią. Niedoczekanie. Chciałoby się przypomnieć kogoś innego, tym razem nie świętego, ale katolickiego biskupa i poetę, co to napisał zgrabny wierszyk o dewotce. O nim innym razem.
Tymczasem na koniec ostatni już dziś cytat, trochę pro domo mea, ale niech i inni wezmą go sobie do serca. To pointa modlitwy św. Tomasza: Nie chcę być święty, ale zgryźliwi starcy to jedno ze szczytowych osiągnięć szatana.
To napisawszy, pozostaję w dobrej myśli, że może choć w części modlitwa zostanie wysłuchana.
toko