Poległy po ambitnej walce
Koszykarki Zagłębia postanowiły w pierwszej kwarcie użyć tej samej broni, jaka dała im zwycięstwo nad Widzewem Łódź, czyli rzutów z dystansu. Sosnowiczanki rewelacyjnie radziły sobie w pierwszych dziesięciu minutach w rzutach za trzy punkty. Pierwsze pięć prób było celnych i dopiero za szóstym razem nie udało się trafić. W 6. minucie po „trójce” Marty Dobrowolskiej nasz zespół prowadził 14:10, ale wtedy o rzutach za trzy punkty przypomniały sobie torunianki, które pięć razy trafiły zza linii 6,75 m. W pierwszej kwarcie JAS-FBG Zagłębie nie trafiło ani raz za dwa punkty. Do sześciu „trójek” nasze koszykarki dołożyły cztery punkty z rzutów wolnych.
Pierwsze trafienie za dwa punkty sosnowiczanki oddały dopiero w 13. minucie, a można powiedzieć, że było w tym trochę przypadku, bo Naketia Swanier mierzyła za trzy, ale minimalnie przekroczyła linię. W 14. minucie Energa prowadziła już 11 punktami (37:28) i była to najwyższa przewaga torunianek w pierwszej połowie. Nasz zespół zdołał przed przerwą zniwelować stratę do 7 „oczek”. W osiągnięciu lepszego wyniku przeszkadzały straty, których nasz zespół popełnił aż 13. W pierwszej połowie oba zespoły imponowały celnością rzutów za trzy punkty – JAS-FBG Zagłębie trafiało z 60-procentową skutecznością (6/10), a Energa miała 58,3 % (7/12).
Trzecia kwarta rozpoczęła się z około 10-minutowym opóźnieniem. Po wznowieniu gry przez torunianki okazało się, że nie ruszył zegar. Konieczne okazało się zresetowanie tablicy świetlnej i ponowne wprowadzenie liczby fauli oraz punktów, a to trochę potrwało i koszykarki miały dodatkową rozgrzewkę. MOSiR powinien coś zrobić w tej kwestii, bo w tym tygodniu już drugi raz w hali na Żeromskiego wystąpił podobny problem. W środę podczas meczu koszykarzy tablica i zegary w ogóle nie zadziałały i czas mierzono ręcznie.
Po nadplanowej przerwie lepiej radziły sobie sosnowiczanki. Po trafieniu Pauliny Rozwadowskiej w 25. minucie strata zmalała do zaledwie 3 punktów (42:45), a byłoby jeszcze lepiej, gdyby nie aż cztery spudłowane rzuty wolne (po dwa razy myliły się Naketia Swanier i Paulina Antczak). Trzecia kwarta zakończyła się remisem 11:11 i przed ostatnią odsłoną meczu zespół z Torunia prowadził siedmioma punktami.
Po pierwszej akcji czwartej kwarty, którą wejściem pod kosz zakończyła Amanda Frost i zrobiło się 49:54, tliła się nadzieja na doścignięcie rywalek. Niestety, serię 11:0 zaliczyła wówczas Energa i w 33. minucie prowadziła 65:49. Potem jedna coś się zacięło w grzy torunianek i Zagłębie dzięki punktom tercetu Amerykanek doszło w 37. minucie na 5 „oczek” (61:66). Zespół z Torunia nie dał już sobie wydrzeć prowadzenia i wygrał na Żeromskiego 10 punktami.
Za tydzień Basket Liga Kobiet ma przerwę ze względu na Final Six Pucharu Polski (bez udziału JAS-FBG Zagłębia). Za dwa tygodnie nasze koszykarki ponownie zagrają u siebie. Rywalem będzie MKK Siedlce i sosnowiczanki będą miały okazję zrewanżować się za nieoczekiwaną porażkę w Siedlcach w pierwszej rundzie rozgrywek.
– Dla nas był to trudny mecz, bo Energa posiada bardzo szeroki i mocny skład. Na ławce siedzą reprezentantki Polski, siedzi Nicole Michael i my musimy włożyć 120 % żeby nawiązać rywalizację z takim zespołem, tym bardziej, że nie mamy centra z prawdziwego zdarzenia. Paulina Antczak i Paulina Rozwadowska walczą z rywalką, która je przewyższa o kilkanaście centymetrów. Cieszy nas, że będzie przerwa. Może wyzdrowiejemy, bo czeka nas ważny mecz z Siedlcami – powiedział Mirosław Orczyk.
JAS-FBG Zagłębie Sosnowiec – Energa Toruń 63:73 (22:25, 14:18, 11:11, 16:19)
Zagłębie: Naketia Swanier 21 (3×3, 6 zb, 6 as), Amanda Frost 15 (3×3), Paulina Rozwadowska 9 (1×3, 7 zb), Marta Dobrowolska 8 (2×3), Mariah King 4 (10 zb) oraz Paulina Antczak 4 (7 zb), Kinga Piędel 2, Patrycja Kaczor 0.