Honorowa porażka
Pierwsze 10 minut meczu z będącą w dużym kryzysie Legią, Zagłębie rozpoczęło dość bojaźliwie, mimo, że nasi piłkarze mogli czuć się w Warszawie jak u siebie z dwóch powodów – po pierwsze ze względu na gorące przyjęcie przez kibiców gospodarzy, a po drugie z powodu bardzo licznej ekipy z Sosnowca. Pierwszą dobrą sytuację mieliśmy w 16 minucie, kiedy to Adam Kokoszka nie trafił dobrze w piłkę po wybornym podaniu Juniora Torunarighi. Przewaga legionistów w pierwszej części gry nie podlegała dyskusji, ale jakichś super wybornych sytuacji do zdobycia bramki Legia też nie stworzyła. Nasi starali się grać uważnie w obronie i szukali okazji do kontry. To co nie udało się Legii z gry, to udało się po stałym fragmencie gry. Dośrodkowywał z rzutu rożnego Domagoja Antolicia, najwyżej wyskoczył do piłki Artur Jędrzejczyk i nie dał szans Dawidowi Kudle. Jeszcze w końcowych 5 minutach pierwszej połowy Zagłębie zerwało się do ataku, ale bez rezultatu. Wyróżniającym się piłkarzem w tej części gry był w naszym zespole – podobnie jak w poprzednich meczach – Konrad Wrzesiński. Poniżej oczekiwań znowu Tomasz Nowak ze względu na niedokładne podania i straty. Na trybunach tym razem wylądował Vamara Sanogo i może dobrze, bo będzie miał czas na przemyślenia dotyczące tego czy bliżej mu do męskiej twardej walki na boisku, czy może do gimnastyki artystycznej i aktorstwa.
Od początku drugiej połowy głośny doping dla Zagłębia wspomagany przez kibiców Legii, ale na boisku coraz większa dominacja gospodarzy, którzy postanowili już na początku pozbawić nas nadziei, ale chyba nieco zapomnieli o tyłach. Szybka kontra Zagłębia w 54 minucie przyniosła wreszcie sukces. Szymon Pawłowski obsłużył dokładnym podaniem Konrada Wrzesińskiego w okolicach jedenastu metrów, a ten uderzył bardzo silnie do siatki obok prawego słupka. Bramka dodała jakby animuszu naszym piłkarzom, wyszli nieco wyżej i częściej atakowali większą ilością graczy. Wreszcie oglądaliśmy dwa równorzędne zespoły. Mniejsze indywidualne umiejętności piłkarskie nadrabialiśmy walecznością. Niestety w 77 minucie nasi obrońcy nie pokryli Carlitosa, który z ok. 10 metrów najpierw trafił w słupek, ale dobitka w jego wykonaniu była już celna i było 2:1. W ostatnich 10 minutach próbowaliśmy jeszcze wyrównać, ale bez rezultatu.
Mecz w Warszawie przegraliśmy, ale z czystym sumieniem można powiedzieć, że zasłużyliśmy na słowa uznania, zwłaszcza za drugą połowę. Na osobną pochwałę zasłużył kolejny raz Konrad Wrzesiński, który nie tylko jest skuteczny, ale waleczny i z dużym przeglądem pola gry. Zdecydowanie najlepszy nasz gracz od początku sezonu. Minimalna porażka na Legii wstydu nie przynosi. Ambicją i zaangażowaniem można wiele zdziałać.
Legia Warszawa – Zagłębie Sosnowiec 2 : 1 (1 : 0)
Skład Zagłębia:
1 Dawid Kudła 17. Michael Heinloth, 4. Arkadiusz Jędrych, 26. Piotr Polczak, 99. Tymoteusz Puchacz, 77. Konrad Wrzesiński, 3. Adam Kokoszka, 21. Sebastian Milewski, 6. Tomasz Nowak, 28. Mello, 9. Junior Torunarigha
Rezerwowi:
23 Matko Perdijić8. Szymon Pawłowski, 16. Mateusz Cichocki, 24. Bartłomiej Babiarz, 42. Alexandre Cristovao, 66. Adam Banasiak, 72. Dejan Vokić
Trener: Dariusz Dudek
Skład Legii:
1 Arkadiusz Malarz, 55. Artur Jędrzejczyk, 4. Mateusz Wieteska, 3. Inaki Astiz, 5. Mateusz Hołownia, 55. Sebastian Szymański, 7. Domagoj Antolić, 26. Cafu, 18. Michał Kucharczyk, 19. Jose Kante27. Carlitos
Rezerwowi:
- Radosław Cierzniak, 2. Michał Pazdan, 32. Miroslav Radović, 22. Kasper Hamalainen, 21. Dominik Nagy, 9. Eduardo, 29. Krzysztof Mączyński
Trener: Ricardo Sa Pinto