Trzy konwencje wyborcze w dwa dni, czyli dla każdego coś miłego
W środę i czwartek odbyły się aż trzy konwencje wyborcze w Sosnowcu. Swoich kandydatów i programy zaprezentowały: Stowarzyszenie Sosnowiczanie z Karolem Winiarskim, Koalicja Obywatelska i wspierający go komitet Wspólnie dla Sosnowca oraz SLD Lewica Razem.
Programy, koncepcje, listy kandydatów, to wszystko oczywiście zaprezentowano i można te informacje znaleźć obecnie już wszędzie. Na stronach internetowych samych komitetów, liderów, kandydatów, plakatach, ulotkach, w prasie i telewizji i dokładne opisanie na nowo tego wszystkiego zajęłoby tyle miejsca, że chyba żaden czytelnik nie dotrwałby do końca artykułu. Dlatego zdecydowaliśmy się na poruszenie tych aspektów polityki samorządowej, które na co dzień mniej są eksponowane, a równie ważne jak chodzi o jakość rządzenia czy współrządzenia. Mowa tu o cechach osobistych liderów, którzy będą nadawać ton wydarzeniom oraz potencjale komitetów wyborczych i co za tym idzie, możliwości wcielenia w życie tego, co obiecują.
Stowarzyszenie Sosnowiczanie z Karolem Winiarskim swoją konwencję zaprezentowało w stosunkowo małej sali – jak na ten rodzaj spotkania – restauracji Stacja Sosnowiec. Nie ma co ukrywać, że jest to najmniej zasobny komitet. Swoją działalność finansuje niemal wyłącznie z prywatnych środków własnych kandydatów. Rzecz jasna, że nie może się równać z komitetami „partyjnymi” które dysponują pieniędzmi podatników i tymi pochodzącymi z regularnych składek członków. Tym bardziej zaskakiwać może lista kandydatów na której nie brak ludzi dość znanych w różnych sosnowieckich środowiskach, którzy uznali program Karola Winiarskiego za sensowny i możliwy do realizacji, a mieli propozycje od „możniejszych” komitetów. Mniej znany dotychczas ze zdolności organizacyjnych (nie rządzący w mieście do tej pory Karol Winiarski) na tym polu osiągnął wiele.
Koalicja Obywatelska i wspierający go komitet Wspólnie dla Sosnowca zaprezentowały się w „Muzie” i trzeba przyznać, że był to prawdziwy „spektakl na bogato” z politycznymi celebrytami z górnej półki: Grzegorzem Schetyną, Katarzyną Lubnauer, Barbarą Nowacką. Całość fachowo przygotowana z wyjątkiem trochę „suchych” dowcipów prowadzących. Przede wszystkim obecność Grzegorza Schetyny jest bardzo wymowna. Wygląda na to, że Arkadiusz Chęciński idzie w ślady rządzących przez 8 lat przywódców Platformy Obywatelskiej, która w czasie swoich rządów prawie podwoiła zadłużenie kraju – z 520 mld zł na koniec 2007 roku do 970 mld zł na koniec 2013 roku plus około 100 mld zł długu ukrytego. Na koniec 2014 roku dług ten zmniejszył wprawdzie o blisko 150 mld zł ale tylko dzięki tzw. skokowi na OFE. Arkadiusz Chęciński chyba chce przebić te wyniki i potroić zadłużenie Sosnowca, bo jeśli dopnie swego i zrealizuje budowę ZPS i innych zapowiadanych przedsięwzięć, to rzeczywiste zadłużenie, a nie to wykazywane w statystykach może przekroczyć nawet 500 mln.
SLD Lewica Razem dzień później zaprezentowała się również w „Muzie”, choć dużo mniej spektakularnie niż poprzednicy, ale i tak okazalej niż Sosnowiczanie Karola Winiarskiego. Większe pieniądze i latami kształtowane partyjne struktury oczywiście w kampanii dają przewagę, ale jak bywało w przeszłości zamożniejsze komitety partyjne przegrywały z kandydatami niezależnymi dość często, więc nic nie jest przesądzone. Konwencja SLD została sprawnie przeprowadzona z drobnymi i nielicznymi wpadkami. W dobrej formie był lider Tomasz Niedziela i jak zwykle żywiołowa Halina Sobańska, która chyba w każdych warunkach potrafi skutecznie pobudzić salę. Wyraźnych ataków na przeciwników politycznych – podobnie jak na konwencji Karola Winiarskiego – nie było. Była jednak odpowiedź na zaczepki Arkadiusza Chęcińskiego z poprzedniego dnia i rzucenie mu wyzwania do debaty z symbolicznymi rękawicami bokserskimi w dłoniach. Jak słusznie zauważył Tomasz Niedziela, Arkadiusz Chęciński powinien stanąć do pojedynku nie tylko z tymi, których on sam łaskawie uzna za kompetentnych, tylko z tymi, którzy są jego konkurentami do urzędu. Wcześniej wyzwanie prezydentowi rzucił Karol Winiarski, ale też bez odpowiedzi.
Jeśli chodzi o cechy liderów ugrupowań, które mają przemożny wpływ na to co się będzie działo w Sosnowcu jeżeli zwyciężą, to w naszej subiektywnej zgodnej opinii redakcyjnej, opartej na wieloletniej obserwacji sosnowieckiej sceny politycznej sytuacja jest dość jasna.
Karol Winiarski, to najbardziej doświadczony w samorządzie pośród pretendentów do urzędu prezydenta i najlepiej wykształcony. Posiada analityczny umysł (czasami chyba aż nazbyt) z ujawnionymi niedawno talentami organizacyjnymi i ogromną wiedzą. Słabe strony to zbytnia nieśmiałość. Młodzież powiedziałaby, że jest co prawda poukładany, ale nazbyt wycofany i mało przebojowy, choć dość konsekwentny w poglądach i działaniu, idealista. W ugrupowaniu z poprzednich wyborów pozostał sam. Pozostali: Katarzyna Kidawa-Kałka, Paweł Wojtusiak, Kamil Wnuk, Adam Wolski przeszli tam gdzie są frukty, czyli na stronę prezydenta, co mówi samo za siebie. Niejasna jest sprawa Grzegorza Pisalskiego, który ostatnio zniknął nam z pola widzenia.
Arkadiusz Chęciński i jego barwna postać to temat na książkę, ale ponieważ nie ma tutaj tyle miejsca to krótko i na temat. Naszym zdaniem to sprytny polityk, choć najsłabiej z całej trójki wykształcony. Dowodzi tego zmarginalizowanie przez niego w lokalnych strukturach Platformy Obywatelskiej nie byle kogo, bo byłego posła Jarosława Pięty. Dość pracowity i zorientowany w tym co się dzieje w mieście. Gdzie zgromadzonych jest więcej niż dziesięć osób, tam jest Arkadiusz Chęciński. Potrafi budować alianse i świetnie rozpoznaje czego komu trzeba. Z dobrymi koneksjami politycznymi w województwie. Słabe strony to zupełny – jak na osobę publiczną – brak odporności na krytykę (agresja i szydzenie z oponentów np. Jana Bosaka, pozwy, procesy sądowe, obrażanie się na media itd.). Bardzo widoczne: egocentryzm, skłonność do megalomanii, narcyzm i sięganie po kabotyńskie sztuczki dla taniego poklasku mają prawdopodobnie podłoże w ukrytych kompleksach związanych może z wykształceniem, może z życiem prywatnym, trudno powiedzieć. Jeżeli się z nimi wewnętrznie nie upora, to będzie to dla niego równia pochyła. Cechuje go również brak ogłady towarzyskiej, choć na tym polu poczynił w porównaniu z początkiem kadencji spore postępy. Przynajmniej nie paraduje już na oficjalnych uroczystościach w dżinsach. Chyba potrzebny jest Panu Prezydentowi jeszcze ktoś, kto potrafi pisać krótkie, składne, rzeczowe i spójne przemówienia, bo to co się czasami słyszy to dramat, choć nie traktujemy tego jako wielki problem, bowiem większość polityków tego nie potrafi. Gorzej, inni nawet nie potrafią poprawnie przeczytać tego co im napisano.
Lider SLD w regionie Tomasz Niedziela to również nietuzinkowa postać. Dobrze wykształcony, energiczny, ze zmysłem organizacyjnym. Mimo stosunkowo młodego wieku posiada duże samorządowe doświadczenie. Czasami nazbyt pobudliwy, ale jak trzeba, to potrafi się zachować jak należy. Posiada dobry refleks polityczny i podczas sesji czy komisji potrafi celnie i zabawnie spuentować problem. Mankamentami są u niego: zbytnia często gadatliwość, brak spójności i dyscypliny w wystąpieniach i odbieganie od tematu. Zdarza się, że Tomasz Niedziela zaczyna mówić na właściwy temat, by po chwili zacząć rozprawiać o tym co mu w duszy gra, zamiast o tym, co jest przedmiotem dyskusji. Tę cechę dwukrotnie, obnażyliśmy na naszych łamach. Może nawet zbyt ostro, do czego niniejszym się przyznajemy i za co przepraszamy. Chodzi przede wszystkim o tekst z okresu debaty o Edwardzie Gierku w Parku Naukowo-Technologicznym. Jeżeli Tomasz Niedziela popracuje jeszcze nad spiłowaniem wybujałego nazbyt ego, to wróżymy mu długie lata na fotelu lidera sosnowieckiej lewicy, a może i województwa. Ambicje są chwalebne i każdy powinien je mieć, jako motor osobistego rozwoju, natomiast duże ego to jednak coś innego, bardzo przeszkadza w partnerskich relacjach z innymi, a to może być klucz do dla niego do naprawdę dużej kariery politycznej, bo polityka to jednak gra zespołowa.
Konwencja Prawa i Sprawiedliwości oficjalnie jeszcze się nie odbyła, ale jak się to stanie, to oczywiście odniesiemy się również do tego komitetu jak i do kandydatki na urząd prezydenta miasta.