Zagłębiowskie układanki wyborcze
Tekst ten nie będzie o złym PiS-ie, kawiorowej Lewicy czy też śmiesznym Kukizie i jego koalicji z PSL-em. Będzie o standardach przy tworzeniu list wyborczych PO-KO w sosnowieckim okręgu wyborczym przez niektórych myślących tylko o sobie, zadufanych egoistach i karierowiczach. Nie godziłem się i nie godzę na to, aby polityka i konstruowanie list wyborczych były oparte na kłamstwie i koniunkturalizmie, opartych tylko o „swój” interes. Bo tylko poprzez budowanie silnej grupy można wygrywać wybory. Standardy przy tworzeniu list wyborczych do Sejmu RP w naszym okręgu wyborczym od dawna daleko odbiegają od tych, których – według mnie – w polityce powinno się przestrzegać. Mówiąc krótko opinia publiczna jest świadkiem kolejny raz kibolskiej ustawki.
Obecny Przewodniczący Regionu W. Saługa to osoba, która bez doświadczenia zawodowego została wiceprezydentem Jaworzna, a potem trafił do Senatu RP w nieeleganckich okolicznościach eliminując znanego, sosnowieckiego lekarza. To wieczna jedynka, z której nie było żadnego merytorycznego pożytku w Sejmie, ale jednocześnie osoba umiejąca zawsze stworzyć większość dla swojej osoby na pierwszych miejscach list. Jak się to robi?. Albo ma przyjaciela przewodniczącego albo tworzy koalicję z podobnymi postaciami i otacza pozostałych kandydatów dużą ilością startujących z danej miejscowości. Dziś na liście wyraźnie widać brak innych, realnych kandydatów z Jaworzna. Poseł Paweł Bańkowski z Jaworzna zrezygnował i nie startuje. A dla dobra wyniku listy powinien i musiał. Mógłby jednak odebrać głosy właściwemu kandydatowi z Jaworzna. Czyżby po wyborach czekała na niego za ten gest, jak niesie plotka dobra praca w Sosnowcu ? Ano zobaczymy.
A. Chęciński 4 lata temu uważał i robił wszystko, żeby kandydatów z Sosnowca było dla dobra listy PO jak najwięcej, żeby w wyborach była silna lista, która musi zdobyć jak największą liczbę głosów, a przez to mandatów. Jakoś mało ich tym razem z Sosnowca. Oczywiście tym razem również dla dobra listy PO-KO. I czy wszyscy trzej kandydaci z Sosnowca będą robić mocną kampanię w całym okręgu? I co, połknie teraz swój język? Jaka jest cena kłamstwa? Przecież każde kłamstwo to dług zaciągnięty wobec prawdy. Mógłby ktoś zapytać, kto to dziś jeszcze pamięta? To nieprawda, za kłamstwo prędzej czy później, ale się opłaci.
Padłem ofiarą manipulacji partyjnymi listami, a później ludźmi. Błędy partii i ludzi zwłaszcza w województwie śląskim były przyczyną porażki Prezydenta Bronisława Komorowskiego i w wyborach parlamentarnych w 2015 r. A ja miałem odwagę o nich mówić i dążyć do zmian jeszcze przed wyborami prezydenckimi. Mówiłem głośno, m.in. o odsunięciu niektórych członków Zarządu Regionu. Każdy uczciwy obserwator wie, że miałem rację. To jest widoczne dla „ślepych i głuchych” coraz wyraźniej i dziś. Metody eliminowania konkurentów jak widać nie są wprawdzie krwawe, ale bardzo, bardzo brudne. Ci polityczni gracze są wyzuci z moralności i zasad, a jedyną przyświecającą im ideą jest żądza władzy, za wszelką cenę.
Bo, gdzie bez pomocy i zaangażowania partii znajdą oni pracę. Obaj Panowie sprzedadzą G. Schetynę jako pierwsi, chociaż do tej pory najgłębiej penetrowali jego „serce”, tak jak wcześniej E. Kopacz. A po wyborach swoimi błędami obarczą G. Schetynę. Tak było również poprzednio. Bo ich celem jest utrzymanie się u władzy za wszelką cenę, z każdym i w każdych okolicznościach.
Nieelegancko została potraktowana poseł B. Libera- Małecka z Dąbrowy G., ostatecznie piąta na liście do sejmu. Cóż, mogła zdobywać głosy również w Sosnowcu i Jaworznie. Ale jej start do Senatu rozwiązuje ich problem, chociaż kulisy i kuluary są dość przykre i smutne, ale znane wielu, Beacie chyba również. Niższe miejsce dostała również tym razem poseł Anna Nemś z Zawiercia, dla której otwierali wszystkie furtki jeszcze 4 lata temu. A dziś co? Trzeba ją jakoś zneutralizować?
To „nagroda” dla Pań za lata pracy w Sejmie RP, za zdobyte doświadczenia, za lojalność i pracę dla PO oraz milczenie wcześniej. Dziś ich ostrze wymierzone zostało najmocniej w poseł Barbarę Dolniak, tak jak we mnie 4 lata temu. Wtedy udało się im ją wyeliminować z listy PO, a mnie z Sejmu RP. Ale los bywa przewrotny. Dlatego dziś to z powiatu będzińskiego zgłoszono tym razem największą liczbę kandydatów. Dlaczego tak się dzieje? Bo Panie te stanowiły i stanowią zagrożenie.
Spadła za to znacząco ilość kandydatów oraz ich jakość z Sosnowca w porównaniu do 2015 r. i poprzednich wyborów. Bo przedpole czyści się dla M. Bochenka, aby realizować program pierwsza praca w Sejmie RP. Śmiechu nie było końca w związku ze startem Cezarego Kempy z PiS, syna Beaty Kempy lat 24, który w życiu nie osiągnął jeszcze nic. Jak stwierdził, kocha swój region i chce reprezentować młode pokolenie. A co proponuje M. Bochenek, jego rówieśnik? Oj, kiepska ta wymiana elit. Czy są to karierowicze, którzy myślą tylko o dostaniu się na kolejny płatny stołek? Przecież nie mają doświadczenia zawodowego czy życiowego, żeby czuć się na siłach i aby decydować o sprawach całego kraju. Oczywiście doświadczenie tzw. partyjnego aparatczyka się nie liczy. Bo jeżeli jedynym doświadczeniem, jakim mogą się wykazać, jest to zdobyte w strukturach partii tak jak ich protektorów, to niewiele mogą pokazać. Niech się sprawdzą na prawdziwym rynku pracy. Wyborców traktują lekceważąco i instrumentalnie, myśląc, że nikt tego nie zauważy. A może są tak zdolni i uznali , że się marnują. Są niestety zadufani w sobie, ale przebojowi. Warto jednak pamiętać, że żyletką można się ogolić albo….. podciąć żyły. Czasami, jak to zwykle bywa, może się okazać, że zrobiono mu wielką krzywdę. Przekona się o tym, jak zwykle ostatni i za późno. Szkoda chłopaka.
Ośmieszono przy okazji również P. Hałasika, który chciał startować do Senatu RP z PO-KO i któremu to obiecano jeszcze przed wyborami samorządowymi. Cóż, naiwnych i koniunkturalnych nigdy nie brakowało. Tak, jakby nie znał tych panów. Do Sejmu z dwójki miała obiecany start J. Sekuła. Wystartuje jednak do Senatu ponieważ jako sosnowiczanka zabierałaby głosy M. Bochenkowi. Wynik listy nie ma przecież znaczenia. Liczą się tylko pojedyncze interesy. Ale czy J. Sekuła dojrzała do poznania prawdy?
Członkowie PO w Zagłębiu bojąc się dziś o pracę, milczą ze spuszczoną nisko głową. Z tego też powodu są posłuszni i potulni. Porzucają nadzieję poprzez uzależnienie i strach, na poznanie prawdy, walkę o jak najlepszy wynik i zadowalają się opowieściami. Inni, coraz częściej odchodzą, przez co zastępy zwolenników się kurczą. Coraz bardziej upada morale. Smutne to jest bardzo dla osoby, która to wszystko od samych narodzin tworzyła i doprowadziła do prawdziwej potęgi, torując wtedy drogę.
Gra w kule polega co do zasady na byciu jak najbliżej „świnki” . Póki co jakoś to działa od lat. Ale skutki niestety widać coraz bardziej nawet dla tych mniej zorientowanych. Te „świnki” powinny wycofać się jako „ekologicznie” szkodliwe. Wiadomo jednak, że tego nie zrobią. Powinny więc być niezwłocznie odsunięte.
Jarosław Pięta