Czosnek ozdobny przede mną, niebo błękitne nade mną
Na front walki o nieskazitelny wizerunek Miasta, to jest pudrowania rzeczywistości na miarę Władimira Iljicza Uljanowa, rzucone zostały ostatnio odwody ogrodnicze. Przy alei Zwycięstwa zadekretowano, że skutecznie uwagę od kwestii masowych wycinek drzew Klimontowa, Jęzora oraz Zagórza odwrócą fasadowo proekologiczne działania sprzed Dworca Głównego przy ulicy 3 Maja. Istotnie, nasadzenie niespełna trzech dziesiątek drzew z pewnością zamknie usta co krytyczniej nastawionych Mieszkańców. Tym skuteczniej, że drzewa te nie będą przerywać ciągłości betonowych płyt, lecz cieszyć oczy ponad trawami ozdobnymi. Czapki z głów przed Fundatorami, Projektantami oraz Wykonawcami!
Niestety, ale makieta Miasta dobrobytu pęka w szwach także w kontekście ziejącej przy ulicy Emila Zegadłowicza dziury budżetowej. Rezydenci Urzędu Miejskiego wiedzą dobrze, że jakie posunięcia służą wydatnie ocieplaniu wizerunku. Z tej przyczyny prędzej na łamach Gazety Wyborczej przeczytać można nie o realnych działaniach naprawczych w Szpitalu Miejskim, lecz o… dokumentującym narodziny studiu fotograficznym. Gdyby jednak ktokolwiek z Państwa miał wątpliwości co do istotnego wpływu na wielomilionowy deficyt Lecznicy tej doniosłej informacji, to z pewnością nikomu nie przyjdzie krytykować Gminy po zaangażowaniu do pracy humanoidów. Arsenał odwracających uwagę argumentów nie kończy się na tym, bowiem nawet największym malkontentom odechce się na widok fototapety z niebem na szerokość dwu kasetonów, umieszczonej nad ultranowoczesnym aparatem do magnetycznego rezonansu jądrowego. Niechaj jednak P.T. Propagandziści spieszą się, ponieważ dwustopniowe chłodzenie (azotem i helem) magnesów nadprzewodzących tak drogiego urządzenia wymaga ciągłości zasilania w energię elektryczną, czego saldo Szpitala zdecydowanie nie gwarantuje…
Jak zwykle nie mogli zawieść Szanowni Radni, którzy nawet słowem nie zająkną się chociażby na okoliczność wspomnianych problemów, czy też niejasności wokół Zagłębiowskiego Parku Sportowego. Słowem, co jasne, krytycznym.
Tak oto stawiający na wizerunek Miasta, jednakże wpierw własny, Pan Radny Żurawski skutecznie unika podejmowania zagadnień kłopotliwych, w tym angażujących intelekt. Na szczęście za cenę skrywania krytycznych wobec Chlebodawcy komentarzy, mami Mieszkańców fotorelacją z maltańskiej eskapady. Nie zapomina przy tym łaskawie o palących problemach całego Społeczeństwa doby sportowej gorączki, czemu daje wyraz publikując otwarcie wulgarny oraz zupełnie nieśmieszny rysuneczek. Pomijając kolejne potwierdzenie zerowej ogłady Pana Radnego, dziwi brak wstydu i przyzwoitości przed afiszowaniem poglądów z wykorzystaniem słownictwa knajackiego. Niedobory w wychowaniu nadrabia Pan Radny orientacją patriotyczną, zapowiadając bojkot szwedzkiej sieci handlowej. Wychodzi na to, że tylko publiczne wyrzeczenie się przekąsek za złotówkę można z czystym sumieniem zapisać na konto mądrych wypowiedzi Pana Radnego…
Czy gdyby Immanuel Kant żył, to łzę uroniłby ze śmiechu, czy zgryzoty?
Jakub Tomasz Hołaj-Krzak
Warszawa, 25 VI 2021