Pożar w burdelu, czyli teatralna trupa
Monstrualne fałszerstwa budżetowe rządzących, ukrywane wydatki, zawyżone dochody, zaniżony deficyt to nasza rzeczywistość. Warto pamiętać jaką katastrofę budżetową zgotował nam PRL w 1989 r.. PiS robi to samo, tyle, że jeszcze bardziej bezczelnie i jeszcze bardziej bezwstydnie. W swojej propagandzie PiS przedstawia się jako partia antykomunistyczna. Jest niestety najbardziej prokomunistyczną partią po 1989 r. Nacjonalizowanie gospodarki, upartyjnienie mediów i prokuratur, atak na niezależność i niezawisłość sądów. Kłamstwo bez honoru z ustami pełnymi Boga, Ojczyzny i Patriotyzmu. Bo PiS, to prawdziwa grupa rekonstrukcyjna PRL -u. Z wypowiedzi PiS i przystawek wynika natomiast, że stworzyli jedyny na świecie rząd, który nic nie może i za nic nie odpowiada. W przeciwieństwie do opozycji, samorządu, LGBT, prawników, lekarzy, nauczycieli, cudzoziemców, Niemców, Francuzów, Czechów, Żydów, cyklistów itd., którzy wszystko mogą i za wszystko odpowiadają. Geniusze rządzenia. I do tego dochodzi jeszcze Krajowy Plan Odbudowy.
Jak pisze OKO.press już prawie 2 lata ciągnie się temat możliwości otrzymania przez Polskę środków z KPO – częściowo bezzwrotnych dotacji, a częściowo bardzo nisko oprocentowanych pożyczek. W sytuacji, gdy oprocentowanie rządowych obligacji, a więc możliwość zaciągania długu przez państwo na rynkach finansowych, sięga 7-9 %, oprocentowane na niecały 1,5 proc. w skali roku pożyczki z Funduszu Odbudowy, to prawdziwy dar niebios.
Polski rząd zmaga się jednak z czymś, o czym chyba nigdy nie pomyślał, że stanie się takim problemem. Na rządzących mści się demontaż niezależności wymiaru sprawiedliwości, który postępuje sukcesywnie od 2015 roku, a to m.in.:
-
obsadzenie Trybunału Konstytucyjnego sędziami dublerami,
-
niewykonywanie kolejnych wyroków Trybunału Sprawiedliwości UE,
-
arbitralne odwoływanie prezesów i wiceprezesów sądów przez ministra sprawiedliwości,
-
fundamentalna zmiana w sposobie powoływania sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa skutkująca upolitycznieniem tego ciała,
-
liczne zmiany w Sądzie Najwyższym, próbujące podporządkować sędziów tego sądu władzy politycznej,
-
kolejne artykuły w ustawie o sądach, dające narzędzia represjonowania sędziów za zadawanie pytań prejudycjalnych do TSUE czy za treść wyroków,
-
kuriozalne wyroki Trybunału Konstytucyjnego, unieważniające de facto działanie prawa europejskiego w Polsce. Zmiany, które w ostatnich latach dotknęły polskie sądownictwo, godzą zarówno w bezstronność i niezależność sądów i sędziów, jak i zasadę trójpodziału władzy.
Sąd Apelacyjny w Warszawie w grudniu 2022 r. opublikował uzasadnienie wyroku, który uchylił wyrok, który zapadł w składzie z tzw. neosędzią. Stwierdził on, że postanowienie Prezydenta RP o powołaniu na urząd sędziego nie ma mocy konwalidującej wadliwą procedurę awansową przeprowadzoną przez niekonstytucyjnie powołaną Krajową Radę Sądownictwa i nie uzdrawia skażonego procesu nominacyjnego sędziów.
Z dużym zdziwieniem czy wręcz niedowierzaniem należy przyjąć kolejny poselski (czytaj rządowy) projekt ustawy o zmianie ustawy o Sądzie Najwyższym oraz niektórych innych ustaw. Jak czytamy w uzasadnieniu projekt „ma na celu dokonanie niezbędnych zmian w organizacji Sądu Najwyższego oraz Naczelnego Sądu Administracyjnego, związanych z przypisaniem Naczelnemu Sądowi Administracyjnemu zadań związanych ze sprawowaniem funkcji sądu dyscyplinarnego dla sędziów Sądu Najwyższego oraz sędziów sądów powszechnych i sędziów sądów wojskowych.”
Generalnie poza wieloma innymi argumentami uznać należy, że ten projekt ustawy jest sprzeczny z Konstytucją RP w zakresie powierzenia Naczelnemu Sądowi Administracyjnemu (NSA) kompetencji do orzekania co do sędziów sądów powszechnych i Sądu Najwyższego (SN). Narusza to konstytucyjną autonomię pionów sądownictwa, z których żaden nie ma władztwa nad innym (art. 183 i 184 Konstytucji RP). Niedopuszczalnym w tym zakresie jest rozwiązanie, żeby np. o rażącej i oczywistej obrazie prawa cywilnego lub karnego przez sędziego SN, czy sądu powszechnego, miał orzekać sędzia NSA, nie stosujący tego prawa. Wynika to także z kamienia milowego, który mówi o innej izbie SN, a nie o innym sądzie.
Według większości prawników najbardziej właściwym miejscem do orzekania w sprawach odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów byłaby Izba Karna Sądu Najwyższego. Warto jednak zwrócić uwagę, że znowu może się okaza, że jeżeli w Izbie Karnej będą orzekali w tych sprawach tak zwani neo-sędziowie, problem będzie nadal istniał – art. 187 Konstytucji RP.
W moim odczuciu są to jednak bardzo proste rozwiązania. Wystarczy powołać w konstytucyjnym składzie KRS i odciąć bezprawną kuratelę polityczną nad tą Radą. Wystarczy przeprowadzić weryfikację wcześniejszych konkursów na stanowiska sędziowskie tak, by nie były one obarczone wadami, poddając je normalnej kontroli sądowej. Wystarczy prezydenckie uprawnienia traktować wg. Standardów cywilizowanego i współczesnego państwa, a nie cesarstwa rzymskiego. I nie trzeba do tego Herkulesa czy też Aleksandra Wielkiego.
Warto bardzo mocno podkreślić, że nie ma żadnego węzła gordyjskiego. Jest natomiast upór polityków, którzy nie chcą utracić zdobytych wpływów nad sądownictwem, swoich izb dyscyplinarnych czy też nadzwyczajnych. I jest obłudne zdziwienie tych wszystkich, którzy wczoraj mając świadomość destrukcyjnego charakteru własnych działań, ochoczo przyjmowali stanowiska i funkcje, a dziś załamują ręce nad stanem wymiaru sprawiedliwości.
Warto pamiętać, że Polacy zapłacili już ponad 2 miliardy zł z tytułu kar nałożonych przez Trybunał UE za niewykonanie zabezpieczenia TSUE w sprawie dot. wadliwego systemu dyscyplinarnego sędziów. Zmiany w tym systemie i wykonanie orzeczeń TSUE oraz ETPCz są także jednym z warunków wypłaty środków z KPO.
Patriotyzm w ustach rządzących padający tak często w dyskusji o pieniądzach z Unii ma taki sam wydźwięk jak „rodzina”, „lojalność”, „miłość” i „ pranie brudów we własnym domu” w ustach sprawcy przemocy domowej.
To wypranie z treści wartościowego pojęcia, by bronić patologii – napisał jeden z profesorów. Opowieści rządzących dziś na temat gospodarki, praworządności, stabilizacji i liberalizacji po katastrofie PRL-u przypominają brednie, jakie komuniści głosili na temat kapitalizmu, tyle, że są one jeszcze bardziej zakłamane.
Julian Tuwim „Modlitwa” z cyklu Kwiaty polskie:
Daj nam uprzątnąć dom ojczysty Tak z naszych zgliszcz i ruin świętych
Jak z grzechów naszych, win przeklętych.
Niech będzie biedny, ale czysty Nasz dom z cmentarza podźwignięty.
Ziemi, gdy z martwych się obudzi I brzask wolności ją ozłoci,
Daj rządy mądrych, dobrych ludzi, Mocnych w mądrości i dobroci.
RP Jarosław Pięta