Krajobraz po burzy
Nigdy byśmy nie przypuszczali, że wczorajszy wywiad z Magdą Zawadzką wywoła taką burzę. Odbyliśmy naradę w redakcji w przedmiocie zasadności komentarza redakcyjnego do wpisów i niniejszym go zamieszczamy.
Zrobiliśmy wywiad z sosnowiczanką, która odniosła sukces, a może odnieść jeszcze większy, a cała ta „wielka afera”, przez zaledwie dwa akapity w których zawarta jest dygresja rozmówczyni na temat LO im. Staszica w Sosnowcu. Niektórzy z komentujących potraktowali ten wywiad, wręcz jako zamach na świętość cudownej szkoły. Tymczasem LO im. Staszica nie jest ani „święte”, ani cudowne. Prawda jest taka, że to bardzo przeciętne liceum, jedno z wielu, tak jak pozostałe szkoły w Sosnowcu o czym świadczą ostatnie wyniki egzaminów gimnazjalnych i maturalnych. Sam Karol Winiarski ostatnio wielokrotnie ubolewał nad tym, że są one tak słabe. Poziom absolwentów bardzo dobrze weryfikuje np. wydział medyczny Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Tam słyszano np. o LO A. Mickiewicza w Katowicach, ale nikt nie przypomina sobie nawet o studentach pochodzących ze Staszica i czy w ogóle w ostatnich latach tacy byli i zapisali się w pamięci. Prawda może być czasem bolesna, ale to nie powód, by ją przemilczać wobec takich wpisów jak wczorajsze.
Kolejna sprawa to zarzut o brak obiektywizmu. Na temat liceum im. S. Staszica pisaliśmy ostatnio przy okazji debaty w Humanitas (tutaj) i materiał był całkowicie obiektywny. Jedyną rzeczą, którą wówczas skrytykowaliśmy, był nieprzystający temat debaty do możliwości licealistów, ale to jakby nie ich wina, tylko animatorów spotkania, a licealiści dali się tylko wmanewrować w zadanie przerastające ich możliwości. Gdybyśmy tylko chcieli, to z łatwością merytorycznie obnażylibyśmy wszystkie niedostatki, ale nie w tym przecież rzecz, bo do wszystkiego trzeba przykładać odpowiednią miarę.
Sam wywiad z kolei, to subiektywne spojrzenie osoby zaproszonej i z obiektywnością nie musi mieć nic wspólnego. Nie jest zadaniem dziennikarza udowadnianie w nim jakiejkolwiek tezy, prawdziwej czy fałszywej. Nawet gdyby rozmówca upierał się, że jest kosmitą, to dziennikarz najwyżej mógłby zapytać, czy aby na pewno to podtrzymuje, bo musi uszanować przekaz gościa, a nie zawzięcie z nim polemizować. Wiedza na temat dziennikarstwa kilku komentujących w tym względzie jest żadna. Poza tym, wywiad nie był na temat LO im. Staszica, tylko kariery w modelingu, o czym najwyraźniej niektórzy w emocjach zapomnieli.
Dalej podnoszona była sprawa nierównego traktowania dyrektora i uczennicy, gdzie czytamy np., że uczennicy wolno było to lub tamto, a dyrektorowi nie. Tak właśnie być powinno, bo na innym poziomie świadomości operuje dyrektor, a na innym piętnastolatka i próba zrównania tych rzeczy, jest po prostu niedorzeczna. Nieuchronnie nasuwa się też pytanie o granice wyrażania ekspresji. Dyrektor jest tylko człowiekiem i nawet jednorazowo mogła się taka sytuacja, jak publiczne znieważenie przydarzyć, ale czym innym jest czynienie tego w sposób uporczywy i metodyczny. Dlatego podtrzymujemy, że całkowicie dyskwalifikuje to dyrektora, jak i radę pedagogiczną, jeśli wiedziała i tolerowała takie praktyki.
Granice wspomnianej ekspresji reguluje prawo, a to czy ktoś się odmiennie czesze lub ubiera, nie ma z nim nic wspólnego. Nieco inaczej ma się rzecz z uczęszczaniem do szkoły. Jesteśmy pewni, że gdyby sprawa dotyczyła pasji związanej ze sportem lub inną dziedziną, nie byłoby problemu z wyrażeniem zgody na indywidualny tok nauczania, ale ponieważ miała związek z modelingiem – postrzeganym przez wielu, jako targowisko próżności – to takiej zgody nie było. Jeśli uczennica poddana weryfikacji w postaci sprawdzianów, by sobie nie poradziła, to sprawa jest jasna i zmienia szkołę, a dodatkową karą byłaby strata roku i tak należało postąpić, zamiast poddawać ją ostracyzmowi i znieważać. Szerzej do systemu oświaty, wiedzy i związanej z nią mądrości odnieśliśmy się tutaj, ale mamy obawy, czy część komentujących wczorajszy wywiad, jest w stanie ten tekst w ogóle zrozumieć.
Na temat często niepokornej uczniowskiej natury, sporo mogą powiedzieć biografie słynnych ludzi, a naukowców w szczególności. W dużej części mieli oni za sobą wiele szkolnych perypetii i nie było tak, że funkcjonowali w jakiejś uładzonej rzeczywistości. Pani Magda naukowcem nie będzie, ale może właśnie ta niepokorna natura – bo do niej w tym miejscu nawiązujemy – sprawi, że odniesie jeszcze większy sukces niż ten, który już odnotowała. Liceum ogólnokształcące, jak sama nazwa wskazuje ma pokazać tylko wachlarz możliwości z których potencjalnie można skorzystać, a nie „przycinać do wzorca szkolnej przeciętności” i podcinać skrzydła w rodzaju „”i tak ci się nie uda”. Szkoła ma przekazywać wiedzę, sprawdzać stopień jej przyswojenia i może to realizować na różne sposoby, a najlepiej by było, żeby wychodziła naprzeciw uczniom, którzy realizują się również na innych polach. Tym bardziej, że liceum ogólnokształcące nie daje wykształcenia kierunkowego, tylko ogólne. Dyrekcja natomiast ma być jak żona Cezara, a już w żadnym razie, nie może sankcjonować czegoś, co „przylgnęło” do kogokolwiek.
Co do kolejnego zarzutu o to, że nie zainteresowaliśmy się i nie zweryfikowali dokonań Marty Bijan możemy odpowiedzieć, że w ogóle nie mieści się to w konwencji wywiadu przeprowadzanego z kimś zupełnie innym. Natomiast tym przechwalającym się sukcesami w muzyce, matematyce, informatyce oraz cudownym łączeniu pasji z nauką życzymy, by odzyskali kontakt z rzeczywistością i zastanowili się nad definicją słowa „sukces”, chociażby tylko w zestawieniu z kontraktem Magdy Zawadzkiej. Do wpisów dotyczących „wątpliwej” urody bohaterki wywiadu trudno cokolwiek dodać poza tym, że inni bardziej kompetentni tej oceny już dokonali i potraktować ją można tylko w kategoriach zwykłej zazdrości i złośliwości.
Skala agresji, napastliwości, szyderstwa ze strony adwersarzy dowodzi, że Magda miała sporo racji w ostatnich słowach wywiadu mówiąc: ”zauważyłam, że za granicą, każdy koncentruje się na sobie w tym pozytywnym rozumieniu, że nie zazdrości tak bardzo innym, nie stara się nikomu zaszkodzić, tylko sam ciężko pracuje, by osiągnąć to samo”.
Reasumując przeważające wpisy młodzieży: kwiecisty język, dużo patosu, sporo lizusostwa, mało merytorycznych treści z racjonalnym uzasadnieniem. Ocena ogólna, słabe – 3 (głównie za odwagę podjęcia polemiki)