Poseł Waldemar Andzel – rozmowy o Zagłębiu
Rozpoczynamy nowy cykl rozmów – w pierwszej kolejności – z obecnymi parlamentarzystami naszego regionu, a następnie z pozostałymi kandydatami do parlamentu, jak tylko będą oni znani. Część pytań skierowanych do naszych rozmówców będzie wspólna – by czytelnicy mogli porównać stanowiska – i dotyczy przede wszystkim możliwości współdziałania parlamentarzystów na rzecz naszego regionu. W obliczu zbliżających się wyborów parlamentarnych, opinia osób ubiegających się o reprezentowanie nas na najwyższych szczeblach władzy ustawodawczej w kwestii tego, co mogą wspólnie zrobić dla naszej zagłębiowskiej ziemi, jest naszym zdaniem istotniejsza nawet, niż realizacja programów ich rodzimych partii.
Rozmowa z posłem Wademarem Andzelem
Czy będzie się Pan ubiegał o mandat posła na przyszłą kadencję, jeśli oczywiście będzie taka wola macierzystej partii?
Staram się dobrze wywiązywać ze swojego mandatu, dużo pracuję i jeśli tylko będzie, jak Pan powiedział taka wola mojej partii, to oczywiście jestem do dyspozycji i wystartuję do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej.
Czy widzi Pan możliwość współpracy ponad podziałami partyjnymi parlamentarzystów naszego regionu i dlaczego do tej pory takiej nie było? Czy może dlatego, że dla jej części, ważniejsza jest dyscyplina partyjna podczas głosowań, niż interes społeczności, którą reprezentują?
Zgadzam się, że to nie wygląda dobrze. Jestem otwarty na taką współpracę i dialog. Miał powstać tzw. „Zespół Zagłębiowski” w parlamencie, ale ani razu ten zespół w tej kadencji się nie spotkał. Podobnie było w poprzedniej kadencji jeśli chodzi o parlamentarny zespół na rzecz Śląska i szerzej województwa śląskiego. Niestety nie było woli współpracy ze strony rządzącej partii Platformy Obywatelskiej. Jedyna możliwość rozmawiania o tych sprawach to kuluary bądź np. pociąg, gdzie mogę zachęcać do głosowania w sprawie poprawek dla Zagłębia Dąbrowskiego. Kiedyś było spotkanie w szerszej formule, dotyczące CMC Zawiercie i groźby związanej z wycofaniem się Amerykanów, a związane to jest z niekorzystnym dla Polski pakietem klimatycznym przyjętym przez rząd Tuska. Natomiast głosowanie nad poprawkami budżetowymi jednoznacznie pokazało, że posłowie PO nigdy nie głosują za poprawkami korzystnymi dla naszego regionu, jeśli takie zgłasza PiS. Pamiętam, że jak byłem jeszcze posłem partii rządzącej w kadencji 2005 – 2007 to zdarzało mi się głosować wbrew dyscyplinie partyjnej w niektórych głosowaniach i można to sprawdzić. Niestety posłowie z innych klubów nigdy nie głosują za poprawkami zgłaszanymi przez kluby opozycji, dotyczącymi czy to spraw Zagłębia, czy województwa śląskiego. Tak było w przypadku np. Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego Dla Niepełnosprawnych Dzieci i Młodzieży w Dąbrowie Górniczej, czy rozbudowy infrastruktury drogowej dla Euroterminala w Sławkowie. Dwa razy przebiłem się w zapytaniach poselskich ze sprawą Kopalni Kazimierz Juliusz, ponieważ uważałem, że gdyby mocniej występowano o złoża kopalni Jan Kanty w Jaworznie, to nasza kopalnia miała szanse przetrwania. Jednak i w tym przypadku wsparcia ze strony koalicji rządzącej nie było.
Większość posłów ma swój zakres tematów, którymi szczególnie są zainteresowani i je akcentują. Jaki jest Pański?
Pracuję w dwóch komisjach: Obrony Narodowej oraz Polityki Społecznej i Rodziny. Głównie w tych tematach występuję w parlamencie. Te dziedziny wiążą się mocno z przemysłem, zapobieganiem bezrobociu i dlatego miałem dużo wystąpień, nie tylko w sprawie Kopalni Kazimierz Juliusz, ale również np. w sprawie obwodnicy Zawiercia (uczestniczyłem nawet w manifestacjach wraz z ludźmi z tamtego terenu), w sprawie sprowadzenia toksycznych śmieci z Salwadoru, które miały być zutylizowane w Strzemieszycach, czy połączenia kolejowego z Pyrzowicami przez tereny Zagłębia. Nasz region zbyt często jest „ogrywany” w parlamencie i zdecydowanie trzeba to zmienić.
Współdziałanie prezydentów miast Zagłębia właściwie nie istnieje. Czy widzi Pan jakąś rolę parlamentarzystów dla poprawy tego współdziałania? Czy to jako animatorów z dużym autorytetem, czy w jakiejś innej formie?
Faktycznie jest tak, jak Pan mówi i mam tego potwierdzenie w moich wizytach we wszystkich gminach okręgu wyborczego. Część regionu jakby się zwija i głównie spowodowane jest to przez decyzje centralne państwa. Przypominam w tym miejscu, że miał być uwzględniany podregion Zagłębia Dąbrowskiego przy podziale środków z UE, ale nawet tutaj nie do końca była solidarność. Takie myślenie, że każdy indywidualnie może coś więcej ugrać prowadzi na manowce i ja byłem wielkim orędownikiem powstania podregionu. Na szczeblu prezydentów miast również konieczna jest zmiana myślenia w tym aspekcie.
Zatem może antidotum na brak „autonomii” pojedynczych posłów byłoby wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych – które tak mocno lansuje kandydat na prezydenta Paweł Kukiz – ponieważ wówczas każdy z posłów dysponowałby silniejszym mandatem i nie musiałby tak bardzo liczyć się ze zdaniem kierownictwa danej partii?
Przypominam, że to obiecywała Platforma Obywatelska i nic nie zrobiła. Osobiście nie jestem zwolennikiem jednomandatowych okręgów wyborczych. Kiedyś, gdy byłem jeszcze studentem, to ta idea mi się podobała. Jednak gdy później przyjrzałem się jak to działa w starszych niż nasza demokracjach, to zmieniłem zdanie. Teraz uważam, że takie rozwiązanie w niczym by nie pomogło. Tak wybrani parlamentarzyści są wyalienowani ze społeczeństwa, nie mówiąc o tym, że wchodzą prawie wyłącznie ci, którzy mają duże pieniądze, a to parlamentowi nie wyszłoby na dobre. Może w przyszłości, ale na tym etapie naszego rozwoju z pewnością nie. Mówiono mi, że np. w USA trzeba mieć na początek 5 mln dolarów, by zostać senatorem, a w biednej Ukrainie 1 mln euro, aby zostać deputowanym do Rady Najwyższej w okręgu jednomandatowym. Nawet Włochy, które ten system wprowadziły, w krótkim czasie się z niego wycofały.
Przyzna Pan jednak, że wielce żenująca jest np. obrona kompletnie skompromitowanego takiego, czy innego ministra w imię solidarności partyjnej, wręczanie kwiatów, gratulacje i cała ta szopka?
Tak, to jest zadziwiające, że całkowicie skompromitowanych ministrów, czy wysokich urzędników rząd broni jak niepodległości i zdaję sobie sprawę, że budzi to w odbiorze społecznym duży niesmak, czy też jest mocno potępiane. W Prawie i Sprawiedliwości takich praktyk nie ma i mam nadzieję, że nie będzie. Gdy u ministra Lipca były bardzo poważne zarzuty, to jeszcze przed wyrokiem sądowym został odsunięty. Podobnie było z parlamentarzystami z naszego ugrupowania i działania były bardzo zdecydowane, o czym wszyscy wiedzą. Moim zdaniem należy również bardzo poważnie zastanowić się nad zakresem ochrony przez immunitet i to nie tylko ten parlamentarny.
Na koniec Pana osobiste przesłanie do czytelników?
Chciałbym zaapelować o jak największy udział w najbliższych wyborach, tych parlamentarnych oraz prezydenckich, jak również większą aktywność na poziomie samorządów. Zachęcam także do głosowania na Andrzeja Dudę w wyborach na Prezydenta RP – Polska potrzebuje zmian na lepsze. Przy dużym zaangażowaniu i wierze w sens działania, nie ma rzeczy niemożliwych.
Dziękujemy za rozmowę.