Poseł Witold Klepacz – rozmowy o Zagłębiu
Rozpoczynamy nowy cykl rozmów – w pierwszej kolejności – z obecnymi parlamentarzystami naszego regionu, a następnie z pozostałymi kandydatami do parlamentu, jak tylko będą oni znani. Część pytań skierowanych do naszych rozmówców będzie wspólna – by czytelnicy mogli porównać stanowiska – i dotyczy przede wszystkim możliwości współdziałania parlamentarzystów na rzecz naszego regionu. W obliczu zbliżających się wyborów parlamentarnych, opinia osób ubiegających się o reprezentowanie nas na najwyższych szczeblach władzy ustawodawczej w kwestii tego, co mogą wspólnie zrobić dla naszej zagłębiowskiej ziemi, jest naszym zdaniem istotniejsza nawet, niż realizacja programów ich rodzimych partii.
Rozmowa z posłem Witoldem Klepaczem
Czy będzie się Pan ubiegał o mandat posła na przyszłą kadencję, jeśli oczywiście będzie taka wola macierzystej partii?
Tak, oczywiście.
Czy widzi Pan możliwość współpracy ponad podziałami partyjnymi parlamentarzystów naszego regionu i dlaczego do tej pory takiej nie było? Czy może dlatego, że dla jej części, ważniejsza jest dyscyplina partyjna podczas głosowań, niż interes społeczności, którą reprezentują?
Współpraca jest nieodzowna dla harmonijnego rozwoju naszego regionu. Jak to wyglądało do tej pory, wiemy. W dużej mierze, posłowie koalicji rządzącej – tutaj w terenie – z wieloma postulatami, zgłaszanymi przez mieszkańców się zgadzają. Natomiast, gdy przychodzi do rozstrzygnięć w parlamencie, to górę bierze dyscyplina partyjna. Tak nie musi być. Świadczy o tym przykład ustawy nad którą w tej chwili pracuję tzn. ustawy o mieszkaniach zakładowych. Dotyczy ona przede wszystkim tych mieszkań, które zostały w latach dziewięćdziesiątych sprzedane przez zakłady pracy prywatnym właścicielom, ze szkodą dla najemców. Proszę sobie wyobrazić, że zanim zająłem się tym projektem, to przeszedł on już przez Komisję Nadzwyczajną ze wskazaniem odrzucenia tych propozycji. Wówczas na prośbę Leszka Millera zająłem się tą sprawą. Udało mi się przekonać posłów ze wszystkich ugrupowań aby ponownie zwrócić projekt do Podkomisji Nadzwyczajnej. Od tego czasu odbyliśmy cały szereg konsultacji. Oczywiście nie gwarantuję ostatecznego pozytywnego rozstrzygnięcia, ale intensywne prace trwają przy aprobacie wszystkich klubów parlamentarnych.
Czy pamięta Pan pomysł powstania „Zespołu Zagłębiowskiego”?
Zespół „Śląsko-Zagłębiowski” istniał w poprzedniej kadencji sejmu. Niestety spotkał się tylko dwa albo trzy razy. Jednym z tematów, który udało się wówczas załatwić, było pozyskanie ok 100 mln na remont i modernizację Stadionu Śląskiego. Przypominam, że działo się to przed Euro 2012. Natomiast w tej kadencji – i muszę to jasno stwierdzić – z winy posłów Platformy Obywatelskiej ten zespół nie powstał.
Analizując niedawno uchwalony budżet Województwa Śląskiego, można odnieść wrażenie, że nie tylko brak jest współpracy na forum parlamentarnym ludzi naszego regionu, ale i na szczeblu wojewódzkim, bo interesy Zagłębia w tym budżecie słabo są uwzględniane lub wręcz ich brak.
Trochę się dziwię, bo przecież Marszałek Województwa jest z Zagłębia dokładniej z Jaworzna. Są inni zagłębiowscy przedstawiciele w zarządzie województwa. Przez długi okres czasu obecny Prezydent Sosnowca był członkiem zarządu województwa, a mimo to, rządząca w Śląskiem Platforma regularnie marginalizuje Zagłębie Dąbrowskie.
Co Pan sądzi o wprowadzeniu jednomandatowych okręgów wyborczych – które tak mocno lansuje kandydat Paweł Kukiz – ponieważ wówczas każdy z posłów dysponowałby silniejszym mandatem i nie musiałby tak bardzo liczyć się ze zdaniem kierownictwa danej partii?
Taki system preferuje duże partie polityczne i tak przeprowadzone wybory nie byłyby w pełni reprezentatywne. Nasze ugrupowanie proponuje powrót do starych rozwiązań, jeśli chodzi o gminy do 25 tys. mieszkańców, jako wybory bezpośrednie, a we wszystkich pozostałych powrót do systemu większościowego w wyborach samorządowych. W wyborach do sejmu chcemy pozostawić system wyborczy bez zmian, tak samo, jak do senatu, gdzie wybory bezpośrednie obowiązują obecnie.
Przyzna Pan jednak, że wielce żenująca jest np. obrona kompletnie skompromitowanego takiego, czy innego ministra w imię solidarności partyjnej, wręczanie kwiatów, gratulacje i cała ta szopka?
Muszę podzielić Pańskie uwagi i spostrzeżenia, proszę jednak zauważyć, że w senacie gdzie mamy okręgi jednomandatowe i przewagę dwóch największych ugrupowań PO i PiS jest dokładnie tak samo. W wielu kwestiach ciągle obowiązuje tam dyscyplina partyjna. Niestety jednomandatowe okręgi wyborcze nie działają tak, jakbyśmy sobie życzyli. Paweł Kukiz ideę jednomandatowych okręgów wyborczych zbytnio idealizuje. Nie bierze pod uwagę tych doświadczeń, o których przed chwilą mówiłem.
Współdziałanie prezydentów miast Zagłębia właściwie nie istnieje. Czy widzi Pan jakąś rolę parlamentarzystów dla poprawy tego współdziałania? Czy to jako animatorów z dużym autorytetem, czy w jakiejś innej formie? Zamiast budować kilka małych obiektów dla każdego miasta np. halę widowiskowo-sportową, można byłoby np. wybudować jeden duży z którego moglibyśmy być dumni i przeprowadzać duże imprezy rangi ogólnopolskiej, czy europejskiej. Park rozrywki z prawdziwego zdarzenia dla całego regionu, też mógłby być wówczas w zasięgu naszych możliwości.
Rzeczywiście tej współpracy przy podejmowaniu niektórych ważnych decyzji nie widać. Miała ona występować w ramach „Związku Metropolitalnego”. Póki co, ani samorządowcom, ani parlamentarzystom nie udało się stworzyć ustawy metropolitalnej. Były takie deklaracje ze strony posłów Platformy Obywatelskiej. Również samorządowcy mówili, że przedstawią swój własny projekt. Projekt „Ustawy metropolitalnej” leży w sejmie, ale koalicja PO-PSL nie jest skora do procedowania nad nim i zapewne nie zostanie uchwalony w tej kadencji.
Większość posłów ma swój zakres tematów, którymi szczególnie są zainteresowani i go akcentują. Jaki jest Pański?
Oprócz wspomnianego problemu mieszkań pracowniczych mocno interesuję się infrastrukturą drogową. Zależy mi na węźle drogowym z S1, łączącym Sosnowiec z Euroterminalem w Sławkowie. Kolejna sprawa w którą jestem zaangażowany, to odcinek autostrady z Pyrzowic do Częstochowy, który by odciążył „Gierkówkę” Byłem zwolennikiem modernizacji linii kolejowej łączącej Katowice, przez Sosnowiec do Zawiercia i dalej do Tarnowskich Gór przez Pyrzowice i ta koncepcja wreszcie została przyjęta. Jako członek Komisji ds. Unii Europejskiej staram się też dbać o środki dla realizacji tych wymienionych inwestycji. Ważną sprawą dla mnie jest załatwienie do końca przyjęcia przez Polskę „Karty Praw Podstawowych” w jej pełnym brzmieniu, z uwzględnieniem praw pracowniczych.
Skoro jest Pan niemal ekspertem w sprawach infrastruktury, to zapytamy o absurdalnie wysokie opłaty za przejazd autostradą A4 na odcinku z Katowic do Krakowa. Nie mówiąc już o notorycznych remontach tego odcinka, bez obniżenia opłat za przejazd oraz blokowaniem budowy dróg alternatywnych przez koncesjonariusza?
W pełni zgadzam się z tą opinią. W tej sprawie wpłynęła ostatnio do Prezesa Rady Ministrów interpelacja. Zobaczymy, co odpowie rząd. Jest cały szereg zastrzeżeń, co do funkcjonowania tej umowy. Moim zdaniem trzeba jeszcze raz dokładnie się jej przyjrzeć z pomocą dobrych prawników. System opłat również wymaga zmiany. Propozycja SLD o wprowadzeniu winiet była moim zdaniem najlepsza. Obecny system zamknięty rodzi same kłopoty i niepotrzebnie podnosi koszty za użytkowanie autostrad, które ponoszą podróżujący.
Pewien działacz lewicy zapytany dlaczego nie uczestniczy w niektórych uroczystościach historycznych, stwierdził, że są one zbytnio sformatowane religijnie i następuje jakby zawłaszczenie patriotyzmu przez środowiska prawicowe, a przecież niewierzący mają również do niego prawo. Księży teraz jakby mniej podczas różnych obchodów, ale charakter tych rocznic jest wyraźnie religijny. Co Pan na to i jak się Panu podoba nowa polityka historyczna miasta?
Jestem oczywiście zwolennikiem świeckiego państwa, tak jak to funkcjonuje w dojrzałych demokracjach. Nic władzy kościelnej na tym nie ubywa. Rozdział kościoła od państwa powinien być fundamentem polityki państwowej i samorządowej. Co do polityki historycznej, mam mieszane uczucia, bo co to znaczy „nowa polityka historyczna”. Powinniśmy o to spytać społeczeństwo. Nowy prezydent nie może jej kształtować jednoosobowo. Kiedy lewica rządziła w Sosnowcu, to my nie różnicowaliśmy uroczystości związanych z tradycją lewicową i prawicową. Uważam, że wszystkie uroczystości, bez względu na skojarzenia polityczne, powinny być uwzględnione w kalendarzu.
Jednak w tym roku, gdy nad uroczystościami objęło patronat miasto, to przedstawicieli lewicy nie było. Skoro wcześniej lewica obchodziła np. rocznice Powstania Styczniowego, to dlaczego nie teraz. Czy to zbieg okoliczności?
Na pewno popełniono tu jakiś błąd, może nie było zaproszeń lub szerszych informacji. Nie znam szczegółów organizacji tych uroczystości. W poprzednich latach my zapraszaliśmy wszystkie ugrupowania. Historia nie jest ani czarna, ani biała, tylko szara, dlatego należy stosować jak najbardziej szeroką formułę.
Na koniec Pańskie osobiste przesłanie do czytelników?
Rozpoczęliśmy bardzo ważny rok. Zdecydujemy w nim o nowym kształcie parlamentu oraz wybierzemy Prezydenta RP. W tym okresie powinniśmy w szczególny sposób odwoływać się do idei społeczeństwa obywatelskiego. Zachęcam wszystkich to czynnego udziału w akcie wyborczym. Wszyscy powinniśmy czuć się współodpowiedzialni za Polskę, a wyrazem tej odpowiedzialności jest uczestnictwo w wyborach. Zachęcam jednocześnie do głosowania świadomego. Sprawdzajmy polityków, którzy nas reprezentują. Mijająca kadencja obfitowała w zmiany, które często stały w sprzeczności z oczekiwaniami obywateli. Sprawy wieku emerytalnego, dopuszczenia do uprawy w Polsce żywności genetycznie modyfikowanej, czy choćby kwestia sześciolatków w szkołach ciągle budzą emocje. Warto sprawdzić, jak w tych ważnych sprawach nasze poglądy były reprezentowane przez parlamentarzystów.
Dziękujemy za rozmowę.