Poseł Jarosław Pięta – rozmowy o Zagłębiu
Rozmowa z posłem Jarosławem Piętą
Czy będzie się Pan ubiegał o mandat posła na przyszłą kadencję, jeśli oczywiście będzie taka wola macierzystej partii?
Tak. Ostateczna decyzja należy jednak do Zarządu Krajowego.
Czy widzi Pan możliwość współpracy ponad podziałami partyjnymi parlamentarzystów naszego regionu i dlaczego do tej pory takiej nie było? Czy może dlatego, że dla jej części, ważniejsza jest dyscyplina partyjna podczas głosowań, niż interes społeczności, którą reprezentują? Zarzuty posła Waldemara Andzela i Witolda Klepacza w tej kwestii kierowane są jednoznacznie w stronę Platformy Obywatelskiej, co Pan na to?
Potwierdzam, nie ma współpracy z partiami opozycyjnymi, w szczególności z PiS i SLD. Media już w 2011 roku pisały o porozumieniu Napieralskiego z Kaczyńskim i wspólnej akcji przeciwko Platformie Obywatelskiej. Dzisiaj porozumienie Kaczyński – Miller było widoczne przed wyborami samorządowymi i po nich. Ich celem jest walka z PO i Bronisławem Komorowskim. Każdy, kto interesuje się polityką musi zwrócić uwagę na ilość poprawek zgłaszanych do ustawy budżetowej (chodzi o dziesiątki miliardów złotych). Tu nie chodzi o porozumienie, tylko o wykazywanie, jak to rządzący utrudniają życie opozycji. Absurdalność tej sytuacji polega na tym, ze z jednej strony opozycja mówi o zadłużeniu państwa, a z drugiej zgłasza niedopuszczalne projekty. Słowem, czysty populizm. Obowiązkiem rządzących jest dbać o budżet i zmniejszanie deficytu. Ośrodek Pomocy Społecznej w Dąbrowie Górniczej, o który upominała się opozycja został zrealizowany (ok. 10 mln zł.) Jeśli chodzi o obwodnicę Zawiercia i Poręby, to osobiście interweniowałem w ministerstwie infrastruktury, jest ona na liście rezerwowej i to była jedyna akcja wspólna parlamentarzystów Zagłębia, która się udała. Czy ktoś mi pomagał jak starałem się o środki na Szkołę Muzyczną w Sosnowcu? Tylko nieżyjący już Grzegorz Dolniak i nikt więcej. Tak samo było przy pozyskiwaniu 40 mln dla Prema-Milmet, czy środków na poczekalnię i remont peronów Dworca Głównego. O remont dworca na Maczkach walczyłem 4 lata, dzisiaj te starania zakończone są sukcesem, czy ktoś mnie wówczas wspierał? Więc za słowami, nie idą realne działania.
Może jednak gdyby „Zespół Zagłębiowski” powstał, to w większym gronie zdołalibyście Państwo wypracować priorytety i zgodnie w celu ich realizacji działać? A tak, to „Ustawa metropolitalna”
w zamrażarce, sprawa środków na restrukturyzację terenów pogórniczych niepewna, głosowania na rzecz regionu nieuzgodnione?
To jest właśnie istota sprawy. Jeśli posłowie z Zagłębia walczą o to, by kopalnia Kazimierz Juliusz nie była zamknięta – a wiedzą , że musi być zamknięta, bo nie ma węgla – to posługują się kłamstwem
i robią złudzenia tym, którzy tam pracują. Oszukują ich. Również koncepcja połączenia ze złożami kopalni Jan Kanty była rozważana w Ministerstwie Gospodarki. Nie tylko brałem w tych rozmowach udział, ale je zorganizowałem – co mogą potwierdzić przedstawiciele zarządu i związków zawodowych. Niestety, złe zarządzanie, zła polityka informacyjna i przedstawianie nieprawdziwych danych spowodowały, że taka inwestycja warta teraz ok. 800 mln – 1 mld (połączenie z Jan Kanty – przyp. red.) dzisiaj jest niemożliwa w górnictwie. Połączenie Sosnowca z terminalem w Sławkowie to mój priorytet o który nieustannie zabiegam, a linia kolejowa Katowice – Sosnowiec – Zawiercie – Pyrzowice, to mój autorski projekt, który zgłosiłem w poprzedniej kadencji i będzie on realizowany przez PKP.
Z jednej strony cieszy, że posłanki i posłowie regionu widzą najważniejsze potrzeby naszego regionu – widać tu zgodność na podstawie rozmów już przeprowadzonych – a z drugiej, wspomniany brak współpracy?
Ja zapraszam wszystkich posłów do współpracy, wszak pod jednym warunkiem – odrzućmy populizm, nie mówmy, że kopalnia Kazimierz-Juliusz będzie funkcjonować tak jak dotychczas. Natomiast, jeśli dalej będą zgłaszane zupełnie nierealne postulaty i projekty ustaw, wówczas będzie to trudne.
Analizując niedawno uchwalony budżet Województwa Śląskiego, można odnieść wrażenie, że nie tylko brak jest współpracy na forum parlamentarnym ludzi naszego regionu, ale i na szczeblu wojewódzkim, bo interesy Zagłębia w tym budżecie słabo są uwzględniane lub wręcz ich brak.
Polityka to gra zespołowa. Niemniej jednak, są sytuacje w których każdy z nas ponosi indywidualną odpowiedzialność, samorządowcy też. Kilka lat temu poruszyłem tę sprawę na spotkaniu parlamentarzystów z samorządowcami PO. Zresztą nie jest tajemnicą, że nie jestem pupilkiem Tomasza Tomczykiewicza (przewodniczący regionu, wiceminister górnictwa – przyp. red.) i ludzi z nim związanych.
Współdziałanie prezydentów miast Zagłębia właściwie nie istnieje. Czy widzi Pan jakąś rolę parlamentarzystów dla poprawy tego współdziałania? Czy to jako animatorów z dużym autorytetem, czy w jakiejś innej formie? Zamiast budować kilka małych obiektów dla każdego miasta np. halę widowiskowo-sportową, można byłoby np. wybudować jeden duży z którego moglibyśmy być dumni i przeprowadzać duże imprezy rangi ogólnopolskiej, czy europejskiej. Park rozrywki z prawdziwego zdarzenia dla całego regionu, też mógłby być wówczas w zasięgu naszych możliwości.
Jeśli Zagłębie ma coś znaczyć, musi pewne decyzje podejmować wspólnie i w porozumieniu. Całkowicie się z Panem zgadzam. Pozyskiwanie środków z UE, realne podejście do sportu poprzez wspólne obiekty, drużyny i marketing, to są działania, które mogą się powieść. Świetnym pomysłem są cykliczne spotkania z prezydentami miast i do tego pomysłu można powrócić po wyborach parlamentarnych. Nic nie stoi na przeszkodzie, by nasze zagłębiowskie gminy łączyły się w związki formalne i nieformalne. Subregion zagłębiowski mógłby osiągnąć więcej, niż w ramach Związku Metropolitalnego i tu się też zgadzamy. Na przeszkodzie stoi z jednej strony upolitycznienie samorządu, a z drugiej strony tak naprawdę fatalna sytuacja budżetowa zagłębiowskich miast.
Prezydent Arkadiusz Chęciński rozmawiał z Będzinem na temat hali, ale chodzi o to, by rozmawiać ze wszystkimi i nie tylko na temat hali.
Obawiam się, że ambicje samorządowców są na wyrost, jeśli chodzi o realizację wszystkiego na własną rękę.
Co Pan sądzi o wprowadzeniu jednomandatowych okręgów wyborczych – które tak mocno lansuje kandydat Paweł Kukiz – ponieważ wówczas każdy z posłów dysponowałby silniejszym mandatem i nie musiałby tak bardzo liczyć się ze zdaniem kierownictwa danej partii? Donald Tusk obiecał wiele, m.in. jednomandatowe okręgi wyborcze?
Byłem i jestem zwolennikiem JOW-ów. Nie sądzę, aby w tej kadencji takie zmiany nastąpiły ponieważ zwolennikiem tego rozwiązania pozostaje tylko PO. Zdecydowanymi przeciwnikami są PiS i SLD. Obserwuję jednak, że nasz koalicjant PSL, powoli się przekonuje do koncepcji jednomandatowych okręgów wyborczych. Może w przyszłym parlamencie będzie to możliwe. Premier Tusk w expose umieścił tę sprawę w swoim wystąpieniu siedem lat temu, skoro Pan przypomina początek rządów Platformy Obywatelskiej. Udało się to zrealizować, gdy chodzi o senat i samorząd (poza miastami na prawach powiatu).
Przyzna Pan jednak, że wielce żenująca jest np. obrona kompletnie skompromitowanego takiego, czy innego ministra w imię solidarności partyjnej, wręczanie kwiatów, gratulacje i cała ta szopka?
Łatwo jest człowieka skrzywdzić, ale uważam również, że ci którzy zajmują kierownicze stanowiska w polityce i mają postawione zarzuty, nie powinni być odwoływani przez partie, tylko powinni mieć własny honor podając się do dymisji i tego brakuje w polityce po każdej stronie.
Na koniec Pana osobiste przesłanie do czytelników?
Przed nami wybory prezydenckie i parlamentarne. Odpowiedzialność za Polskę to uczestnictwo w wyborach. Musimy dbać o nasze Zagłębie. Wspólnie, to nasz obowiązek. Bardzo mnie boli frekwencja wyborcza, zwłaszcza w wyborach samorządowych. Musimy wszyscy pracować nad tym, bo to jest również wyraz patriotyzmu lokalnego. Przecież możemy głosować na konkretnego człowieka.
Wszystkiego najlepszego dla wszystkich mieszkańców Zagłębia.
Dziękujemy za rozmowę.