Klęska urodzaju w sporcie
Tak można by podsumować dzisiejszą debatę na Komisji Kultury, Sportu i Rekreacji. Najpierw prezesi klubów wyrazili swoje oczekiwania, a później odniósł się do nich prezydent Arkadiusz Chęciński i radni.
Wiceprezes HK Zagłębie Sosnowiec Henryk Skwarek chciałby 1,7 mln zł na hokej, jednocześnie zdeklarował że ok. 1 mln klub jest w stanie zdobyć samodzielnie, JAS-FBG Sosnowiec potrzebuje 1,5 mln – jest w stanie zdobyć 0,5 mln. Lekkoatleci chcieliby 60 tys., drugoligowa siatkówka (z perspektywą awansu) ma potrzeby na poziomie 200 tys., piłka ręczna ok. 100 tys. (dla awansu), Basket Zagłębie 2,5 mln (do gry w ekstraklasie), ale połowę środków klub zapewni sobie samodzielnie.
To nie wszystko, bo nie wyraziły swoich potrzeb jeszcze piłkarki Czarnych i szermierka. Kolejny problemem może być dostępność hali na Żeromskiego, ale tutaj prezydent zapewnił, że JAS-FBG będzie miał priorytet i prawdopodobnie siatkarze Banimexu Będzin będą musieli poszukać sobie innego miejsca.
Prezydent Arkadiusz Chęciński klubom z ekstraklasy oferuje 500 tys. na sezon, co oznacza, że te kluby do końca roku mogą liczyć na 250 tys. Od 1 stycznia przyszłego roku dotacje dla klubów ekstraligowych mają zastąpić stypendia, a pozostałe kluby będą finansowane na dotychczasowym poziomie. Strategia dla sportu ma być przedstawiona radnym do zaopiniowania do końca miesiąca.
Jak widać potrzeby klubów nijak się mają do tego, co im zaproponowano i w tym kontekście ich postępy można nazwać klęską urodzaju, a przecież szansę na awans mają jeszcze piłkarze, ale ci raczej nie muszą się martwić o byt, zważywszy na zaangażowanie naszego prezydenta.
Natomiast koszykarze Basket Zagłębia Sosnowiec raczej nie mają co liczyć na wsparcie miasta i oficjalnym powodem jest brak szkolenia młodzieży, ale dla wtajemniczonych oczywiste jest, że to wynik poparcia w kampanii wyborczej przez Tomasza Służałka kandydata Macieja Adamca. Argument o braku szkolenia młodzieży jest średni, bo miasto (jak w przypadku hokeja) i tak dodatkowo finansuje sport młodzieżowy. Tomaszowi Służałkowi nie pozostaje zatem nic innego, jak powiększyć klub o szkolenie młodzieży, trenować je na dworze lub nocą i zwrócić się o dotację do miasta.