Sosnowiec salami koncertowymi stoi
Przejrzeliśmy terminarz imprez zaplanowanych w Sali Koncertowej przy Szkole Muzycznej zdaje się on w pełni potwierdzać naszą tezę zawartą w artykule „Bardzo droga „Muza” – czy potrzebna?”, że dwie sale koncertowe o identycznej pojemności to nieporozumienie. Ponadto jest przecież jeszcze „dość duża” sala w Klubie Kiepury przy ul. Będzińskiej. Do końca maja w Sali koncertowej przy Szkole Muzycznej odbędzie się zaledwie jedna impreza.
Władza robi wszystko co możliwe, by usprawiedliwić tę absurdalnie drogą inwestycję przy ul. Warszawskiej 2 i za wszelką cenę „Muzę” wypromować. Zaproszono więc znanych artystów, przekierowano tam co się dało. Tylko, że chętnych na obejrzenia np. koncertu Raya Wilsona było kilkakrotnie więcej niż miejsc, bo magia zespołu Genesis wciąż jest duża, a Ray Wilson był ostatnim wokalistą zespołu.
Ta inwestycja może miałaby sens, ale z widownią na 1500 – 2000 miejsc, bo występ każdego sławniejszego artysty takiej minimalnej ilości miejsc wymaga, a to musiałoby (według urzędniczej ekonomii) kosztować 60 – 80 mln, czyli tyle ile kosztuje wybudowanie dużej hali od podstaw lub małego stadionu!
Wygląda na to, że podatnicy będą utrzymywać co najmniej jeden z trzech istniejących obiektów, który nie będzie wykorzystany jak należy tylko dlatego, że brakło lepszego pomysłu, a przemożna chęć pochwaleniem się wykorzystaniem środków z UE okazała się silniejsza niż racjonalne myślenie.