Tomasz Mędrzak – „Kuriozalny apel potępiający zmiany ustrojowe w samorządzie”
Tak radny Tomasz Mędrzak skomentował przebieg poniedziałkowej nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej: More →
Tak radny Tomasz Mędrzak skomentował przebieg poniedziałkowej nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej: More →
Każdy z regionów w Polsce posiada charakterystyczne cechy, które odróżniają go od innych. Zaś zamieszkałe tam społeczności definiują własne, małe ojczyzny na swój, unikalny sposób. Dzięki temu gość poznaje miejscową kulturę, architekturę, historię – trzy filary lokalnej tożsamości. Niechlubny wyjątek stanowi Zagłębie Dąbrowskie. Dlaczego? Jeśli Zagłębiakowi zadamy kilka pytań dotyczących miejsca gdzie żyje, ten nierzadko nie będzie znał odpowiedzi lub, przy próbie odpowiedzi będzie się kierować szkodliwymi dla regionu stereotypami. To powód do wstydu i do wyciągnięcia wniosków. My Zagłębiacy, powinniśmy dbać o wizerunek naszej małej ojczyzny i jej dobre imię.
W ostatnich latach, kilkukrotnie przeprowadziłem nieskomplikowany eksperyment na zagłębiowskiej młodzieży. Dotyczył on stanu elementarnej wiedzy o regionie. W ciągu około kwadransa zadawałem im kilka pytań. Interesowali mnie m.in. znani Zagłębiacy, lokalne zabytki, sfera sacrum, a także geneza pojęcia „zagłębie”. Jednocześnie starałem się wywołać tzw. burzę mózgów. Wynik tego testu pokazał, że wiedza kolejnych pokoleń Zagłębiaków jest niestety chaotyczna i słaba. Oto przykład. Na ok. 200 osób, tylko kilka z nich (sic!) wiedziało gdzie znajduje się tzw. Trójkąt Trzech Cesarzy czyli teoretycznie, jedno z najbardziej charakterystycznych miejsc w Zagłębiu. To chyba najlepszy dowód na pilną potrzebę wprowadzenia do szkół edukacji regionalnej.
W tym momencie ktoś może mi zarzucić, iż bardziej cenię sobie historię małych ojczyzn niż dzieje Polski. To nie jest prawda. Staram się kierować moim doświadczeniem i zdrowym rozsądkiem. Poza tym to właśnie poprzez historię miast i wsi można poznać, oraz co istotne zrozumieć, przeszłość własnego kraju. Zapominamy, lub nie chcemy pamiętać, że szacunek do własnego kraju zaczyna się od działalności i pracy na rzecz własnego regionu. Niezależnie od szerokości geograficznej.
Ad rem. Postanowiłem stworzyć „Dekalog Zagłębiaka”, który jest zbiorem fundamentalnych kwestii dotyczących Zagłębia Dąbrowskiego, z którymi jego mieszkaniec powinien być za pan brat. Zwłaszcza kiedy zostanie postawiony w sytuacji, gdy jego dzieci, krewni lub przybysz z innej części kraju w jego obecności poruszą temat związany z regionem. Mieszkańcy małopolskiego brzegu Brynicy powinni nauczyć się utożsamiać z miejscem gdzie żyją i przestać odpowiadać ciszą na pytanie: Czym jest dla nich Zagłębie? Większość Zagłębiaków z zadziwiającą dokładnością, potrafi precyzyjnie zdefiniować jedynie sąsiedni Górny Śląsk. Czyja to wina ? Czy przypadkiem komuś nie zależy aby utrzymać szkodliwe status quo, gdzie Zagłębie, w świadomości wielu ludzi, to integralna część Śląska z komunistycznym życiorysem ? Z całym szacunkiem dla Ślązaków (których określam jako starszych braci Zagłębiaków), ale nie chciałbym aby za kilkanaście bądź kilkadziesiąt lat mieszkaniec Będzina, Sosnowca czy Dąbrowy Górniczej mówił o sobie: „Ja Górnoślązak” czy też „Moja ojczyzna Śląsk”. Nie chcę też aby Zagłębie mylnie kojarzono tylko z drugą połową XX wieku i Edwardem Gierkiem bądź Zdzisławem Marchwickim.
Ów „Dekalog” to przede wszystkim punkt wyjścia, nie zaś zamknięty zestaw zagadnień. Jestem zdania, iż warto i należy znać oraz – na ile to możliwe – poszerzać własną wiedzę na temat swojej miejscowości i okolicy.
Układając wspomnianą listę, starałem się pominąć sprawy, które rzadko pojawiają się w dyskusjach na temat regionu, budzą kontrowersje lub są po prostu mało znane. Mam tu na myśli na przykład Republikę Zagłębiowską z 1905 roku, sprawę księstwa siewierskiego czy obecny herb Zagłębia Dąbrowskiego. Celowo nie wypowiadam się na temat zaproponowanego dekalogu. To sami zainteresowani powinni poczuć się zmotywowani do znalezienia odpowiedzi (opierając się na wiarygodnych materiałach) na zadane pytania. Jednocześnie mam nadzieję, iż szukający informacji czytelnik nie będzie kierował się wspomnianymi już stereotypami. Mowa tu chociażby o błędnym utożsamianiu Zagłębia Dąbrowskiego tylko i wyłącznie z komunizmem. Ta ideologia to powojenna twarz regionu, który, podobnie jak reszta kraju, znalazł się w sytuacji bez wyjścia. A przecież oblicze Zagłębia okresu zaborów i dwudziestolecia międzywojennego to przede wszystkim Polska Partia Socjalistyczna, która walczyła o prawa robotników, a przed 1918 r. również o odzyskanie przez Polskę niepodległości. To także Narodowa Demokracja, która w latach 30. XX w. zyskiwała tu coraz silniejsze poparcie.
A oto mój regionalny DEKALOG:
I. Kto i w którym wieku wprowadził do polskiej terminologii pojęcie „zagłębie” ?
II. Co to jest Trójkąt Trzech Cesarzy?
III. Jakie miasta znajdują się w granicach Zagłębia Dąbrowskiego ?
IV. Wskaż najważniejsze rzeki Zagłębia.
V. Wyjaśnij pojęcie „Czerwone Zagłębie”.
VI. Wymień historyczne zakłady przemysłowe działające niegdyś na terenie regionu.
VII. Podaj nazwiska 5 sławnych Zagłębiaków.
VIII. Wymień 5 zabytków znajdujących się na obszarze Zagłębia.
IX. Wskaż 3 regionalne miejsca pamięci.
X. Kim był Marian Kantor-Mirski ?
Dariusz Majchrzak
Źródło: klubzaglebiowski.pl
W czwartek 18 maja o godz. 18 w Sali Koncertowej Zespołu Szkół Muzycznych w Sosnowcu odbędzie się koncert z okazji 115. urodzin Jana Kiepury.
Wystąpią m.in.:
Paweł Sobierajski – tenor
Grzegorz Biegas – fortepian
Maciej Biegas – fortepian
Prowadzenie koncertu – Paweł Sobierajski
Wstęp wolny
W niedzielę 14 maja odbył się w Sosnowcu VII już marsz upamiętniający rtm. Witolda Pileckiego z okazji 114. rocznicy jego urodzin – uczestnika wojny polsko-bolszewickiej, żołnierza kampanii wrześniowej 1939 roku, więźnia Auschwitz, zamordowanego przez komunistyczne władze w 1948 roku.
W Sosnowcu tradycja obchodów rozpoczęła się w 2011 roku, kiedy to Tomasz Mędrzak wraz z Arturem Żakiem zorganizowali pierwszy marsz. Wówczas w całym kraju takich inicjatyw było zaledwie kilkanaście. Patronatem honorowym objęła marsz posłanka Ewa Malik i tak jest do dzisiaj.
Oprócz posłanki Ewy Malik na niedzielne uroczystości przybyli jeszcze m.in.: posłanka do Parlamentu Europejskiego Jadwiga Wiśniewska, senator Arkadiusz Grabowski, posłowie: Waldemar Andzel, Dariusz Starzycki, Robert Warwas, Piotr Pyzik, starosta Powiatu Będzińskiego Arkadiusz Watoła, sosnowieccy radni: wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Jacek Dudek, Tomasz Mędrzak, Tadeusz Sokołowski, Stefan Wojnowski oraz goście specjalni: legendarny działacz Solidarności Alojzy Pietrzyk, wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik, wicewojewoda Mariusz Trepka, dyrektor Oddziału IPN w Katowicach dr Andrzej Sznajder,
W marszu uczestniczyło kilkaset osób, znacznie więcej niż rok temu. Zebrani wyruszyli spod Kościółka Kolejowego przy Dworcu Głównym PKP, ulicą Modrzejowską do Bazyliki Wniebowzięcia NMP, gdzie o godzinie 16.00 została odprawiona msza św. w intencji rtm. Witolda Pileckiego oraz żołnierzy antykomunistycznego podziemia zbrojnego po 1945 roku.
Bezpośrednio po mszy św. złożono kwiaty pod Tablicą Smoleńską na ścianie Bazyliki Katedralnej, po czym uczestnicy udali się do Domu Katolickiego na dalszą część uroczystości podczas których wygłoszono okolicznościowe przemówienia oraz uhonorowano i odznaczono dwóch weteranów Narodowych Sił Zbrojnych oraz kilkunastu działaczy solidarnościowego podziemia.
Po wielu latach dyskusji, prezentowania projektów, prac legislacyjnych, zbliżamy się do szczęśliwego końca. Będziemy mieli w naszym regionie metropolię. Jeszcze nie wiadomo do końca czym będzie się zajmowała, ani nawet jak się będzie nazywała, ale jej powstanie jest już pewne. Przy niespotykanej w Polsce w ostatnich latach powszechnej zgodzie wszystkich głównych sił politycznych, samorządów i mieszkańców (no może nie tak do końca wszystkich – w konsultacjach brało udział zaledwie 12,5 tysiąca osób, a więc około 0,5% ogółu uprawnionych, a nie wszyscy też byli za), metropolia rodzi się na naszych oczach. Świetlana przyszłość przed nami. Czy aby na pewno?
Mamy w Polsce zwyczaj szukania cudownych rozwiązań naszych codziennych problemów. Wielu wydaje się, że wystarczy odkryć remedium (swoisty legendarny kamień filozoficzny), dzięki któremu wszyscy będziemy piękni, młodzi i bogaci. Kiedyś wydawała się nim demokracja i gospodarka wolnorynkowa. Potem wstąpienie do Unii Europejskiej. Ostatnio przejęcie przez państwo odpowiedzialności za wszystko co możliwe, w tym także za nas samych. Po latach okazuje się, że może i efekty wprowadzanych rozwiązań nie zawsze są najgorsze, ale z pewnością daleko gorsze od oczekiwań. A dla niektórych z nas przynoszą pogorszenie ich osobistej sytuacji. I wtedy zamiast zrozumieć, że takiego idealnego remedium po prostu nie ma, zaczynamy szukać kolejnego cudownego rozwiązania, przy okazji odsądzając od czci i wiary („komuniści i złodzieje”) tych, którzy wprowadzali poprzednie.
W skali regionalnej takim kamieniem filozoficznym od kilku lat jest metropolia. Wielu skutecznie się promowało ciągle o niej rozprawiając czyli goniąc króliczka. Teraz, gdy plany staną się rzeczywistością – króliczek zostanie złapany – nastąpi ogromne rozczarowanie. Dlaczego? Z kilku powodów.
Przede wszystkim w przypadku naszego regionu nie można mówić o metropolii. Taki układ urbanistyczny, w którym nie ma jednego dominującego miasta to po prostu aglomeracja lub konurbacja. Ustawa metropolitarna rzeczywiście bardzo by się przydała największym miastom w Polsce, które często mają problemy z otaczającymi je gminami. Istniejący w Polsce system podatkowy sprawia, że największymi beneficjentami udziału w podatku dochodowym od osób fizycznych (PIT) są podmiejskie sypialnie. To do budżetów tych gmin trafiają pieniądze osób, które w nich mieszkają, ale najczęściej pracują w centralnie położonym dużym mieście. Tym samym na barki miast spadają olbrzymie koszty związane z utrzymaniem infrastruktury koniecznej do zapewnienia funkcjonowania wszystkich znajdujących się w niej zakładów i instytucji, ale już dochody z PIT-u trafiają w inne miejsce. A przecież udziały w podatku dochodowym od osób fizycznych to najważniejsza część samorządowych dochodów budżetowych (ok. 30%). Nie zawsze podmiejskie gminy chcą w kosztach funkcjonowania miejskiej infrastruktury partycypować, a zmuszanie ich do tego nie zawsze jest skuteczne. Stąd ustawa metropolitarna porządkująca te kwestie bardzo by im się przydała. Ale zmiana wprowadzona przez PiS spowodowała, że uchwalona w obecnej kadencji parlamentu ustawa ich akurat nie dotyczy.
Problemy dotykające miasta wchodzące w skład naszej aglomeracji są zupełnie inne. Istnieje oczywiście wiele płaszczyzn współpracy między sąsiadującymi gminami, ale spraw, które mogą być rozwiązane na szczeblu całego regionu można policzyć na palcach jednej ręki. I to niekoniecznie w pełni sprawnej jeżeli chodzi o ilość palców. Zresztą przy każdej dyskusji, gdy w końcu dochodzono do katalogu zadań, którymi miałaby się zajmować nowa metropolitarna struktura (na początku oczywiście toczono zażarte boje o nazwę oraz strukturę i sposób wyboru władz), zawsze pojawiały się dwie pozycje: komunikacja i nieśmiertelna promocja. Następnie zapadała cisza, ewentualnie szermowano jakimiś ogólnikami w rodzaju rozwoju czy zagospodarowania przestrzennego, co ładnie brzmi, ale niewiele znaczy. I trudno się dziwić, ponieważ rzeczywiście trudno wymyślić coś, co mogłoby stanowić pole do współdziałania wszystkich podmiotów aglomeracji. A nawet jak się coś znajdzie, to najczęściej okazuje się, że albo zajmują się tym władze wojewódzkie, albo szukanie wspólnego rozwiązania mija się z celem, ponieważ pojedyncze miasta dobrze sobie z tym problemem radzą, albo można to zrobić bez konieczności tworzenia sformalizowanej i kosztownej struktury. Najlepszym przykładem jest wspólny zakup energii. Realizował to co prawda Górnośląski Związek Metropolitarny, ale nie wszyscy jego członkowie skorzystali z tej możliwości, a za to przyłączyły się gminy, które akurat członkami tego związku nie były. Jak widać było można. Przy okazji zresztą okazało się, że GZM przy tworzeniu którego padały dokładnie te same argumenty co teraz, nie ma się czym zajmować i umiera śmiercią naturalną.
Czy w takim razie nie powinniśmy do metropolii wchodzić? Wręcz przeciwnie. Powód dla które warto się w niej znaleźć jest jeden, ale za to bardzo ważny. Pieniądze. Ustawodawca uznał bowiem, że należy metropolię obdarować dodatkowymi środkami finansowymi – będzie to 5% wpływów z podatku dochodowego od osób fizycznych. W naszym przypadku rocznie to prawie 300 mln zł. Dlaczego władze centralne okazały się tak hojne? Logiki w tym żadnej nie ma. Do tej pory samorządy obarczane były nowymi zadaniami, za którymi nie szły środki finansowe. Teraz jest odwrotnie – nowych zadań nie ma, a kasa jest. Taki zapis znalazł się już w poprzedniej ustawie uchwalonej tuż przed wyborami. Platforma chciała w ten sposób kupić sobie poparcie mieszkańców większych miast ze skutkiem zresztą dość miernym. Widocznie PiS nie chce być gorszy. Nie pierwsze to i zapewne nie ostatnie absurdalne decyzje zapadające w naszym parlamencie. Ale jak dają, to grzech nie brać.
Na co pójdą te pieniądze. Część oczywiście na opłacenie kosztów nowej struktury administracyjnej. Zatrudnienie znajdzie paru przegranych samorządowców, być może radni (lub ich rodziny), których trzeba przekonać do poparcia miejskich włodarzy, a także partyjni żołnierze, którzy zapewniają większość na zebraniach wyborczych lokalnych kół partyjnych i na regionalnych konwencjach. Trudno, taka już nasza polska (i nie tylko polska) specyfika. Zresztą nie wszyscy oni są ludźmi skrajnie niekompetentnymi, a poza politycznymi nominatami trafiają się też czasami osoby całkowicie spoza układów. Część środków oczywiście pochłonie promocja, a w zasadzie autopromocja, metropolii. Mam nadzieję, że nikomu nie wpadnie do głowy robić to wśród jej mieszkańców, co kilka lat temu miało miejsce w przypadku samorządowych władz wojewódzkich. Oczywiście szkoda tych wszystkich zmarnowanych pieniędzy, ale jest nadzieja, że większość dodatkowych środków zostanie przeznaczona na komunikację. Dlaczego? Ano dlatego, że nie uda się uzgodnić żadnych innych wspólnych działań, a pieniądze wydać będzie trzeba. Tym samym być może poprawi się nieco jej funkcjonowanie (chociaż doświadczenia ostatnich lat wskazują, że trudno tu na zbyt dużo liczyć), albo też spadną bezpośrednie wpłaty śląskich i zagłębiowskich gmin do budżetu KZK GOP. Tym samym większe środki będą mogły być przeznaczone na nasze miejskie cele. W Sosnowcu byłoby to około 20 mln zł. To prawdopodobnie tyle, ile przez co najmniej kilkanaście lat będziemy musieli przeznaczać na spłatę budowy Zagłębiowskiego Centrum Sportowego. W razie ogólnokrajowego kryzysu gospodarczego pieniądze te mogą okazać się naszą prawdziwą tratwą ratunkową.
Jest jednak jeden problem. Okazało się bowiem, że Prezydent Arkadiusz Chęciński chce do uchwały akcesyjnej dopisać jeden warunek naszego wejścia do metropolii. Ma ona się nazywać Metropolią Górnośląsko-Zagłębiowską. Nazwa bardzo dobra i sam chciałbym, żeby ta nowa struktura miała taką nazwę. Tyle, że jak na razie żadna inna uchwała z pozostałych 40 miast przystępujących do metropolii, o takim warunku nie wspomina. Nie wprowadziły go nawet pozostałe miasta zagłębiowskie i nie słychać, żeby jakiś szczególny lobbing w tym kierunku był przez naszego Prezydenta prowadzony. Może się więc okazać, że szarża Arkadiusza Chęcińskiego zakończy się podobnym wynikiem jak próba utrącenia kandydatury Donalda Tuska przez Jarosława Kaczyńskiego w Brukseli. Tym bardziej, że o nazwie związku zadecyduje Rada Miejska Katowic, a ta nie ma żadnego powodu żeby ulegać szantażowi władz Sosnowca.
Dlaczego Arkadiusz Chęciński zdecydował się na tak ryzykowną grę? Odpowiedź jest prosta. Jak zawsze dla pijaru. Granie na nucie zagłębiowskiej odrębności jest stałym elementem jego marketingowego repertuaru. Oczywiście nasz Prezydent nie zamierza za zaproponowaną przez siebie nazwę umierać. Na posiedzeniu komisji zapewniał, że on sam z wnioskiem o rezygnację z tego warunku nie wystąpi. Zaraz jednak dodał, że mogą to jednak zrobić radni. I jestem pewien, że bez problemu znajdzie w swoim koalicyjnym klubie „Wspólnie dla Sosnowca” wielu chętnych. Przecież najpóźniej za półtora roku będą wybory samorządowe. Chętnych do startu z listy prezydenckiej będzie sporo. A to przecież Arkadiusz Chęciński będzie decydował kto i na którym miejscu się na niej znajdzie. Jeżeli więc katowicka szarża naszego Prezydenta zakończy się totalną klęską, z pewnością grupa radnych natychmiast zawnioskuje o zwołanie sesji nadzwyczajnej i zmianę kontrowersyjnej uchwały. A Arkadiusz Chęciński ogłosi, że chociaż się z tym wnioskiem nie zgadza, to przecież jest demokratą i musi się woli większości podporządkować. Show must go on.
Karol Winiarski
Dzisiejszy Piknik Militarny z okazji zakończenia II wojny światowej odwiedziło dość dużo sosnowiczan. Właściwie do nazwy wydarzenia należałoby dodać przymiotnik „historyczny” bowiem poza replikami kilku karabinów, cały zgromadzony pozostały sprzęt to relikt przeszłości.
Największym zainteresowaniem cieszył się czołg T – 34, który – jak twierdzą niektórzy historycy – „wygrał” tę największą z wojen świata. Mimo, że brakowało współczesnego uzbrojenia i wyposażenia, to najmłodsi bawili się wybornie. Z głośników dochodziły hity wojskowych pieśni, a około godz. 12 można było zakupić i skosztować oryginalną wojskową grochówkę. Imprezę uświetnił występ Sosnowieckiej Orkiestry Dętej pod batutą Sebastiana Jandy.
W meczu 30. kolejki Nice I ligi Zagłębie Sosnowiec przegrało w Legnicy z miejscową Miedzią 1:2. Sosnowiczanie od 37 minuty musieli grać w osłabieniu po drugiej żółtej kartce dla Sebastiana Milewskiego. Mimo tego nasz zespół ambitnie dążył do odwrócenia niekorzystnego wyniku meczu. Niestety, nie udało się wywieźć z Legnicy nawet jednego punktu. Na osłodę pozostał nam piękny gol Marcina Sierczyńskiego. Dzięki temu trafieniu mamy lepszy bilans bezpośrednich meczów z Miedzią. Kto wie, czy przy ścisku w tabeli nie będzie to miało znaczenia po ostatniej kolejce. More →
Działacze sosnowieckiego Ruchu Narodowego interweniowali poprzez posła Roberta Winnickiego (prezesa Ruchu Narodowego) u ministra spraw wewnętrznych oraz ministra sprawiedliwości w związku z uczestnictwem prezydenta Dąbrowy Zbigniewa Podrazy oraz radnych SLD w obchodach pierwszomajowych organizowanych przez Komunistyczną Partię Polski. Na uroczystości prezentowane były komunistyczne symbole sierpa i młota a także podobizny Lenina. Treść interpelacji prezentujemy na końcu tekstu
Szanowny Panie ministrze
Do mojego biura poselskiego w Katowicach zgłosili się mieszkańcy Dąbrowy Górniczej zaniepokojeni i oburzeni postawą prezydenta Dąbrowy Górniczej – Zbigniewa Podrazy oraz radnych wywodzących się z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, którzy przyjęli zaproszenie i uczestniczyli w obchodach Święta Pracy 1 maja 2017 r. organizowanych w tym mieście przez Komunistyczną Partię Polski. Na tym wydarzeniu KPP jawnie prezentowała symbolikę komunistyczną w postaci flag z sierpem i młotem oraz podobizny Lenina. O sprawie osobno również poinformowali mnie działacze Ruchu Narodowego w Zagłębiu Dąbrowskim. Artykuł 13 Konstytucji RP, zakazuje istnienia w Polsce partii politycznych, które odwołują się do ideologii komunistycznej. W związku z powyższym proszę o odpowiedzi na następujące pytania:
Z poważaniem
Poseł Robert Winnicki
12 dodatkowych pociągów obsługujących 77 stacji w 40 miejscowościach na 5 liniach kolejowych – tak można w liczbach podsumować zaangażowanie Kolei Śląskich w tegoroczną Noc Muzeów.
– Noc Muzeów to niewątpliwie wydarzenie, które znakomicie promuje muzea, galerie i instytucje kultury w naszym regionie. Propozycja Kolei Śląskich z pewnością ułatwi wszystkim zainteresowanym dotarcie do wybranych przez siebie miejsc, a jednocześnie stanie się zachętą do skorzystania z usług kolei w przyszłości – mówi Wojciech Saługa, Marszałek Województwa Śląskiego.
Dodatkowe okazjonalne pociągi Kolei Śląskich będą kursować w nocy z 20 na 21 maja między godziną 23:41 a 3:10. Dzięki nim mieszkańcy Częstochowy, Myszkowa, Zawiercia, Łaz, Dąbrowy Górniczej, Będzina, Sosnowca, Katowic, Chorzowa, Świętochłowic, Rudy Śląskiej, Zabrza, Gliwic, Tychów, Pszczyny, Czechowic-Dziedzic, Bielska-Białej, Bytomia, Tarnowskich Gór, Lublińca, Mikołowa, Orzesza, Rybnika i wielu innych miejscowości będą mogli dotrzeć do wielu instytucji kulturalnych i skorzystać z ich wyjątkowej oferty.
– Połączenia zostały tak zaplanowane, aby możliwe było przede wszystkim dogodne dotarcie z różnych części województwa do Katowic, m.in. do Muzeum Śląskiego. W miarę możliwości staraliśmy się również zapewnić możliwość dojazdu do innych miast oraz powrotu pociągiem do domu – mówi rzecznik prasowy Kolei Śląskich Michał Wawrzaszek. – W wielu miejscowościach wydarzenia kulturalne odbywają się w tych godzinach, kiedy jeszcze kursują pociągi z rozkładu jazdy. One też więc mogą się przysłużyć w dotarciu do celu i wraz z naszymi okazjonalnymi pociągami stanowią jedną kompletną ofertę – dodaje Wawrzaszek.
W specjalnych pociągach na Noc Muzeów będzie obowiązywać taka sama taryfa jak w naszych pociągach rozkładowych. Honorowane będą też wszystkie bilety okresowe. Aby ułatwić zakup biletów jedna kasa w Katowicach od strony Placu Szewczyka będzie czynna całą noc.
Dodatkowych informacji udziela:
Michał Wawrzaszek
e-mail: mwawrzaszek@kolejeslaskie.com,
tel.: 727 030 066
Fot. Patryk Farana
Od poniedziałku 15 maja w będzińskim szpitalu funkcjonować będzie nocna i świąteczna opieka zdrowotna, o stworzenie której od dawna zabiegał Starosta Będziński. – To ukłon w stronę Mieszkańców Będzina, tak by część świadczeń była realizowana tu – w stolicy naszego powiatu – mówi Arkadiusz Watoła.
W ubiegłym roku wniosek Starosty Będzińskiego nie został przez poprzednią dyrekcję PZ ZOZ zrealizowany, starania nowej dyrekcji przyniosły jednak pełen sukces. Już od poniedziałku pacjenci z całego Powiatu Będzińskiego w sytuacji pogorszenia stanu zdrowia będą mogli skorzystać z opieki medycznej w szpitalu w Będzinie. Nocna i świąteczna opieka zdrowotna to świadczenia w zakresie podstawowej opieki zdrowotnej udzielane od poniedziałku do piątku w godzinach od 18.00 do 8.00 dnia następnego oraz w soboty, niedziele i inne dni ustawowo wolne od pracy w godzinach od 8.00 do 8.00 dnia następnego.
– Od ponad roku zabiegałem o utworzenie punktu nocnej i świątecznej opieki medycznej, tak by zabezpieczyć też potrzeby będzinian, w końcu te starania przyniosły pozytywny skutek. To nie jest ostania dobra zmiana dla funkcjonowania PZ ZOZ w Powiecie Będzińskim, realizowany jest program restrukturyzacji szpitala, a o jego pozytywnych skutkach pacjenci przekonają się w najbliższym czasie – dodaje A. Watoła.
Wydział Informacji i Promocji Powiatu