Radny Jan Bosak wystąpił również z Klubu Platformy Obywatelskiej
We wrześniu informowaliśmy, że radny Jan Bosak wystąpił z Platformy Obywatelskiej. More →
Informacje/ Samorząd/ Sosnowiec
We wrześniu informowaliśmy, że radny Jan Bosak wystąpił z Platformy Obywatelskiej. More →
0_NoHome/ Informacje/ Sosnowiec
Miejski Dom Kultury „Kazimierz” zaprasza wszystkich na spotkanie podróżnicze z Radkiem Zawadą, które odbędzie się 7 listopada 2015 r., w sobotę, o godz. 11:00
Na spotkaniu gość opowiadać będzie o swojej wyprawie na Kazbek.
Kazbek jest to jeden z najwyższych szczytów Kaukazu, o wysokości 5033 m n.p.m., jest drzemiącym wulkanem i po raz pierwszy zdobyto go w 1868 r.
0_NoHome/ Informacje/ Region/ Sosnowiec
Duch Kapitana Barbarossy, Wiedźmy z doliny Upiorów i Diabeł Boruta przybędą w Halloween do Parku Wodnego „Jura” w Łazach. Straszenie na wesoło już w najbliższą sobotę 31 października.
Dla młodszych i nieco starszych przygotowano szereg „przerażających” atrakcji. W Halloween będzie można na basenie łowić piranie, wyciągać kotwicę lub wziąć udział w konkursie upiornych krzyków.
Wieczór pełen wrażeń rozpocznie się o godzinie 18.00. Nie zabraknie Czarodzieja Alkadiassa, który pokaże m.in. jak wyciągnąć królika z kapelusza. Zaplanowano także FireShow, czyli pokaz tańca z ogniem. O 20.00 na basenie będzie można obejrzeć film dla dzieci SCOOBY-DOO i DUCHY. Około 22.00 dorośli zobaczą horror JAK W PIEKLE, TAK I NA ZIEMI. Zakończenie imprezy w Parku Wodnym „Jura” w Łazach około 23.30.
Park Wodny „Jura” w Łazach słynie z nietypowych imprez organizowanych na terenie pływalni. To właśnie tutaj Święty Mikołaj zjeżdża na linie, zakochani mogą na basenie, w jacuzzi zobaczyć romantyczny film. Z kolei dzieci mają szansę wyszaleć się w Lany Poniedziałek i wziąć udział w wielkiej bitwie na pistolety wodne.
Park Wodny „JURA” W Łazach 31.10.2015 (S0BOTA)
GODZ. 18.00-23.30
Foto z lat poprzednich: Krzysztof Blejczak
Trwający półtora roku maraton wyborczy zakończył się. O ile początkowo (wybory do Parlamentu Europejskiego) dwie główne siły polityczne szły „łeb w łeb”, o tyle stopniowo zaczęła się zarysowywać przewaga Prawa i Sprawiedliwości. Finisz zdecydowanie należał właśnie do tej partii. Nawet w Zagłębiu, które od paru lat, a już na pewno po ubiegłorocznym sukcesie w wyborach samorządowych, wydawał się bastionem Platformy, wygrała opozycja. Ale w życiu, a w polityce zwłaszcza, nie zawsze zwycięzcą jest ten kto wygrywa.
Twierdzenie, że Prawo i Sprawiedliwość posiada większość bezwzględną w Sejmie jest dużym uproszczeniem. Większość bezwzględną posiadają posłowie Zjednoczonej Prawicy, w której oczywiście reprezentanci PiS posiadają pozycję dominującą, ale przy tak niewielkiej przewadze Jarosław Kaczyński musi się liczyć z członkami partii Zbigniewa Ziobry i Jarosława Gowina. Ten pierwszy ma olbrzymie ambicje, ten drugi własne poglądy gospodarcze, które do etatyzmu PiS niezbyt pasują. Szansą prezesa Kaczyńskiego jest szybkie skonsumowanie przystawki czyli ugrupowania Pawła Kukiza, co dałoby mu bezpieczną większość. Czas pokaże czy będzie to możliwe.
Ilość głosów zdobytych przez zwycięzców wyborów (37,58%) też nie poraża. Zarówno w 2007 jak i w 2011 roku Platforma Obywatelska uzyskała lepsze wyniki – odpowiednio 41,51% i 39,18%. To, że tym razem dało to aż 235 mandatów wynika z faktu nieprzekroczenia progu wyborczego przez Zjednoczoną Lewicę, KORWiN-a i Partię Razem. W sumie około 16% oddanych głosów okazało się głosami „straconymi”, co oczywiście zaowocowało dodatkowymi mandatami dla pozostałych ugrupowań (w ten właśnie sposób PiS dostał czwarty mandat w okręgu sosnowieckim).
Najpoważniejszym jednak zagrożenie dla PiS-u będzie utrzymanie zdobytego poparcia. I nie chodzi tu nawet o realizację nierealnych i szkodliwych wyborczych obietnic. Ważniejsze są rozbudzone społeczne oczekiwania na dobrą, radykalną i szybką zmianę. Rozczarowanie, które wkrótce się pojawi i zacznie narastać, może mieć dla ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego bardzo bolesne skutki. I nawet wymiana Beaty Szydło na innego premiera, co będzie twórczą realizacją teorii „zderzaków” sformułowanej ponad dwadzieścia lat temu przez Lecha Wałęsę, niewiele pomoże.
Przegranym z pewnością jest Platforma Obywatelska. Utrata ponad 1/3 głosów to bolesna porażka, chociaż nie tak wielka jak Sojuszu Lewicy Demokratycznej dziesięć lat temu (spadek z 41,04% do 11,31%) czy też AWS cztery lata wcześniej (obniżenie poparcia z 33,83% do 5,6%). Konsekwencje dla rządzącej przez osiem lat partii mogą być jednak o wiele poważniejsze. Głównym spoiwem Platformy była władza i związane z nią profity. Partyjne doły ze zdziwieniem mogą się wkrótce dowiedzieć, że ich dotychczasowi reprezentanci i ludzie, którzy dzięki PO zajmowali wysokie stanowiska w administracji oraz w państwowych i komunalnych spółkach, nigdy nie mieli nic wspólnego z przegranym ugrupowaniem. Co więcej byli jedynie „bezpartyjnymi fachowcami”, którzy równie gorliwie gotowi są dalej „służyć” Polsce, a praktyki zawłaszczania państwa przez Platformę przyjmowali z najwyższym obrzydzeniem. Wewnętrzne rozliczenia i brak powszechnie uznawanego przywództwa mogą ostatecznie doprowadzić do upadku partię, która przez tyle lat rozdawała karty na polskiej scenie politycznej. Ale jeżeli przetrwa ten okres i potrafi się skonsolidować, może stopniowo odzyskać przynajmniej część utraconego społecznego poparcia.
Dobry wynik uzyskał Paweł Kukiz. Co prawda, wynik jego komitetu to niespełna połowa tego, co dostał sam lider w wyborach prezydenckich, ale jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że Kukiz`15 nieuchronnie zmierza do samolikwidacji. A jednak po raz kolejny udało mu się rozbudzić, zwłaszcza wśród młodego elektoratu, emocje, które wprowadziły jego ludzi do Sejmu. Ale hasło „walki z systemem”, które może być wyborczo nośne, trudno przełożyć na konkretne działania. Tym bardziej, że posłowie reprezentujący to ugrupowanie reprezentują tak różne poglądy, że ustalenie wspólnego stanowiska może okazać się niewykonalne. A stąd już krok do rozpadu klubu i ostatecznej kompromitacji samego lidera.
O sukcesie może również mówić Ryszard Petru. Chociaż 7,6% daleko odbiega od nadziei, które wiązały się z powstaniem tego ugrupowania, to jednak wielu uważało, że Nowoczesna nie ma szans na przekroczenie wyborczego progu. Jest to też dobra podstawa do stopniowego poszerzania politycznych wpływów, czemu sprzyjać może powyborczy układ polskiej sceny politycznej. Socjalno-etatystyczne pomysły nie tylko zwycięskiego ugrupowania i brak w parlamencie przedstawicieli KORWiN-a stwarzają dogodne pole do działania dla konsekwentnie liberalnego gospodarczo ugrupowania. Brak lewicy pozwala szukać też elektoratu liberalnego światopoglądowo. Gdyby jeszcze Platforma nie przetrwała powyborczych rozliczeń, a klub Kukiza rozszedł w cztery strony świata, Nowoczesna może stać się główną opozycyjną siłą na polskiej scenie politycznej. Trzeba jednak też pamiętać, że za cztery lata nie dostanie już premii za „świeżość”. Będzie elementem systemu, co dla części wyborców może okazać się dyskwalifikujące.
Trudno coś optymistycznego powiedzieć o Zjednoczonej Lewicy. Skonstruowany na potrzeby wyborów egzotyczny sojusz Leszka Millera i Janusza Palikota okazał się niewypałem. Poza Adrianem Zandbergiem, którego dobry występ w debacie odebrał Zjednoczonej Lewicy kilka procent poparcia, o klęsce zadecydowała … chciwość. Gdyby Zjednoczona Lewica wystartowała jako komitet wyborczy, a nie koalicja partii politycznych, miałaby około 30 posłów w Sejmie. Tyle, że nie dostawałaby wówczas corocznej subwencji z budżetu państwa. Można było oczywiście stworzyć zupełnie nową partię, ale na to nie pozwoliły ambicje liderów i ich polityczne plany na przyszłość. A te nie zakładały kontynuowania tego małżeństwa z rozsądku. Rozpad ugrupowania skomplikowałby zaś sprawę podziału budżetowych pieniędzy. Jak widać po raz kolejny okazało się, że chytry dwa razy traci.
Czy to już koniec lewicy w Polsce? Partie startujące z koalicyjnego komitetu będą dostawały budżetową subwencję (przysługuje po uzyskaniu co najmniej 6% przez koalicję). Ale pieniądze to nie wszystko. Sojusz Lewicy Demokratycznej od dawna jest bezideowym zrzeszeniem sierot po PZPR i młodych wilczków, którzy nawet jeżeli posiadają jakieś przekonania, to nie zamierzają za nie umierać. Twój Ruch jest cieniem ugrupowania, które cztery lata temu przebojem weszło na scenę polityczną, a jego lider przekroczył wszelkie granice autokompromitacji. Inne ugrupowania wchodzące w skład koalicji od dawna miały poparcie w granicach błędu statystycznego. Pozostają oczywiście wyborcy – Zjednoczoną Lewicę poparło około miliona Polaków. Jest to jednak elektorat kurczący się z roku na rok. I nic nie wskazuje, żeby ten trend uległ zmianie. Paradoksalnie jedyną szansą dla lewicy mogą być ideologiczne szaleństwa PiS-u. Ale tu większe szanse na wykorzystanie tego faktu będą miały partie obecne w parlamencie – Platforma i Nowoczesna.
Wbrew pozorom, w o wiele lepszej sytuacji jest Polskie Stronnictwo Ludowe. Najgorszy w historii wynik i utrata profitów wynikających ze sprawowania władzy, będzie oczywiście mało przyjemnym doświadczeniem dla najbardziej „prorodzinnej” polskiej partii. Ale PSL jest silne w samorządzie, a tam konfitury są nie mniejsze niż w centrali. Poza tym ludowcy to ostatnia w Polsce partia klasowa. Liczba rolników w Polsce maleje, ale to proces powolny. Zachwyt części z nich nad PiS-em szybko minie, gdy okaże się dopłaty bezpośrednie nie wzrosną, rynek rosyjski pozostanie zamknięty, a mimo błagalnych modlitw deszcze nie będą padać. A wtedy nawet agitacja wiejskich proboszczów nie na wiele się przyda.
Zagadką pozostaje Korwin. Janusz Korwin-Mikke, a nie jego ugrupowanie, ponieważ bez „króla” nie ma też jego partii. Na razie nic nie wskazuje, żeby siły witalne opuszczały naszego europosła, ale biologia ma swoje prawa. Wejście do parlamentu mogłoby pozwolić na wypromowanie nowego lidera. Brak sejmowej reprezentacji niweczy te nadzieje. Bardzo prawdopodobne, że taka szansa, jaką radykalnie konserwatywni liberałowie mieli w tych wyborach, już się nie powtórzy.
Na koniec największa niespodzianka tych wyborów. Telewizyjny sukces Adriana Zandberga nie wprowadził Partii Razem do Sejmu, ale pozwolił na wypromowanie zupełnie nieznanego ugrupowania i przekroczenie progu subwencyjnego. W przeciwieństwie do Zjednoczonej Lewicy, członkowie Partii Razem to ideowcy. Oni naprawdę wierzą w swoje naiwne wizje sprawiedliwego świata. Jeżeli nie pogrążą się w sekciarskich sporach, mogą rozwinąć skrzydła. Sukces greckiej Syrizy pokazuje, że tak radykalnie lewicowe ugrupowania są w stanie w sprzyjających warunkach sięgnąć po władzę. Rzeczywistość dość szybko sprowadza ich na ziemię, ale szkody wyrządzone gospodarce trwają o wiele dłużej.
Wszystkie powyższe analizy mają jedną zasadniczą wadę. Opierają się o racjonalne założenia. Tymczasem polskie życie polityczne dalekie jest od racjonalności, a decyzję podejmowane przez znaczną część wyborców są albo zupełnie przypadkowe, albo całkowicie emocjonalne. Wystarczy wykreować w społecznej świadomości wizję, która niekoniecznie musi pokrywać się z rzeczywistością, a następnie na wytworzonej w ten sposób fali „popłynąć” po władzę. Kiedyś było to niemożliwe, a przynajmniej bardzo trudne. Obecnie w dobie nowych technologii informacyjnych i obniżającego się poziomu intelektualnego społeczeństwa, którym coraz łatwiej manipulować, staje się czymś powszechnym. Wybory wygrywa nie ten, kto ma rację, ale ten kto potrafi w odpowiednim momencie pozytywnie zaistnieć w świadomości wyborców. Nie sądzę, żeby w najbliższych latach sytuacja uległa poprawie. Czy jednak taki model demokracji ma jeszcze sens? Myślę, że odpowiedź na to pytanie coraz częściej zacznie pojawiać się w publicznej debacie. I to nie tylko w naszym kraju.
Karol Winiarski
0_NoHome/ Informacje/ Kultura/ Sosnowiec
Od 06 listopada w Sosnowieckim Centrum Sztuki – Zamek Sielecki będzie można ogladać autorską wystawę Ewy Zawadzkiej, która zaprezentuje obrazy, obiekty oraz prace fotograficzne (ostatni obszar twórczych poszukiwań artystki). Całość wystawy spaja łacińska sentencja „Sufficit unum lumen in tenebris” stanowiąca trafnie dobrane jej motto, podkreślające niezwykłą rolę światła a zarazem mroku obecnego w pracach artystki.
Wystawa jest wydarzeniem artystycznym wpisanym w ramy Festiwalu Ars Cameralis 2015 i potrwa do 06 grudnia 2015 roku.
Zagłębie Sosnowiec pokazało, że w niczym nie ustępuje czołowemu zespołowi Ekstraklasy. Niestety, to goście po pierwszej połowie ćwierćfinałowej rywalizacji są górą. Pomogło im w tym trochę szczęścia, wyrachowania i parady bramkarza Krzysztofa Pilarza.
Trzecia drużyna Ekstraklasy objęła prowadzenie w 22. minucie, gdy po dośrodkowaniu Mateusza Cetnarskiego z rzutu rożnego piłkę głową do bramki skierował Miroslav Čovilo. Sosnowiczanie wyrównali tuż przed przerwą, gdy z dystansu przymierzył Dawid Ryndak. Golkiper „Pasów” odbił piłkę przed siebie, a futbolówkę do siatki z bliska skierował Michał Fidziukiewicz.
Po przerwie mecz nabrał jeszcze większych rumieńców. Akcje przenosiły się szybko z jednej połowy na drugą. Raz jeden, raz drugi zespół miał okazje do zdobycia bramki. Swoje robili bramkarze. Wojciech Fabisiak dwukrotnie świetnie interweniował po strzałach Mateusza Wdowiaka i Denissa Rakelsa, a obrońcy nie pozwalali na skuteczną dobitkę. Z kolei po drugiej stronie boiska umiejętnościami popisywał się Krzysztof Pilarz, który zatrzymał groźne strzały Dawida Ryndaka, Martina Pribuli i Michała Fidziukiewicza.
Gdy już wydawało się, że mecz zakończy się sprawiedliwym remisem, w pierwszej z trzech doliczonych minut z prawej strony boiska dośrodkował Mateusz Wdowiak, a zwycięstwo dał „Pasom” Deniss Rakels, który strzelił głową pod poprzeczkę.
– Zagłębie podniosło nam poprzeczkę bardzo wysoko i musieliśmy to zwycięstwo wydrapać z gardła – ocenił mecz szkoleniowiec Cracovii Jacek Zieliński.
– To jeszcze nie koniec. Na pewno czeka nas trudne zadanie w meczu rewanżowym, ale w piłce nożnej wszystko jest możliwe. Cracovia pokazała nam w pierwszej połowie kawał futbolu. Wtedy nie byliśmy sobą, ale w drugiej połowie brakło nam trochę szczęścia, bo tworzyliśmy sobie sytuacje, ale nic nie wpadło – skomentował Artur Derbin
Zagłębie Sosnowiec – Cracovia 1:2 (1:1)
0:1 Miroslav Čovilo 22,
1:1 Michał Fidziukiewicz 43′
1:2 Deniss Rakels 90+1′
Zagłębie: 12. Wojciech Fabisiak – 7. Marcin Sierczyński, 4. Łukasz Sołowiej (79, 30. Konrad Budek), 10. Krzysztof Markowski, 22. Žarko Udovičić – 16. Dawid Ryndak, 29. Łukasz Matusiak, 17. Sebastian Dudek, 9. Michał Fidziukiewicz, 19. Martin Pribula – 18. Jakub Arak.
Cracovia: 80. Krzysztof Pilarz – 26. Deleu, 21. Hubert Wołąkiewicz, 24. Piotr Polczak (64, 14. Damian Dąbrowski), 25. Bartosz Rymaniak – 22. Jakub Wójcicki (36, 96. Mateusz Wdowiak), 27. Marcin Budziński, 5. Miroslav Čovilo, 10. Mateusz Cetnarski (83, 23. Łukasz Zejdler), 92. Deniss Rakels – 62. Erik Jendrišek.
żółte kartki: Sołowiej – Deleu, Rymaniak, Dąbrowski.
sędziował: Marcin Borski (Warszawa).
Przy okazji Wojewódzkiej Inauguracji Sportowego Roku Szkolnego 2015/2016 podsumowano wyniki rywalizacji ubiegłorocznej o Puchar Śląskiego Kuratora Oświaty.
Gośćmi szkolnego święta byli m.in. Wicewojewoda Śląski Gabriela Lenartowicz, Śląski Kurator Oświaty Stanisław Faber i Honorowy Prezes ZW SZS Janusz Nowakowski. Obecni byli również samorządowcy, posłowie i sympatycy sportu szkolnego.Wśród wyróżnionych szkół ponadgimnazjalnych województwa śląskiego znalazła się Zespół Szkół Elektronicznych i Informatycznych z Sosnowca, który w klasyfikacji za rok szkolny 2014/2015 zajął bardzo wysokie 5. miejsce, ustępując jedynie szkołom sportowym oraz tym, które mają w swoich szeregach klasy sportowe. Sukces tym bardziej zasługujący na szczególną uwagę, gdyż w ostatniej dekadzie żadna sosnowiecka szkoła ponadgimnazjalna nie zajęła wyższego miejsca.Jest to kolejny sportowy sukces uczniów „Elektronika”, którzy okazali się najlepsi w mieście w klasyfikacji na „Najbardziej Usportowioną Szkołę Ponadgimnazjalną” w kategorii chłopców w roku szkolnym 2014/2015.
Na ostatnich Mistrzostwach Sosnowca szkół ponadgimnazjalnych w tenisie stołowym, które odbyły się w VI LO im.. Janusza Korczaka w Sosnowcu reprezentacja Zespołu Szkół elektronicznych i Informatycznych w składzie: Sebastian Baran, Patryk Krzemień, Rafał Baran, Daniel Piotrowicz zajęła I miejsce drużynowo.
Indywidualnie: I miejsce – Sebastian Baran z „Elektronika”.
Chłopcy zakwalifikowali się do rozgrywek regionalnych.
Do rozgrywek zgłosiło się 14 szkółponadgimnazjalnych: 7 w kategorii dziewcząt i 14 w kategorii chłopców. O tytułnajlepszej tenisowej drużyny w Sosnowcu rywalizowało 59 zawodniczek i zawodników.
Źródło UM i własne
Zdjęcie UM
Historia/ Informacje/ Sosnowiec
Zachowane wapienniki powiatu będzińskiego oraz miast Sosnowca i Dąbrowy Górniczej.
Wapienniki[1] wraz z kamionkami[2] na terenie Zagłębia Dąbrowskiego pojawiły się już w połowie XV wieku. Jednak to na II połowę XIX wieku przypada apogeum ich liczby. Spowodowane to było zapotrzebowaniem na materiały budowlane, w tym wypadku wapno, dla rozrastających się ośrodków przemysłowych. Szczególnie silnie były rozwijane i modernizowane były na początku XX wieku. W okresie międzywojennym na terenie Zagłębia Dąbrowskiego działo ponad sto pięćdziesiąt wapienników. Do dziś na terenie powiatu będzińskiego oraz miast: Sosnowca i Dąbrowy Górniczej pozostało zaledwie sześć budowli zachowanych w bardzo różnym stopniu, całkiem niedawno rozebrano na terenie obecnego Sosnowca dwa takie obiekty.
Wapiennik w Dąbrowie Górniczej – Strzemieszycach – nazywany potocznie wapiennikiem Bordowicza lub wapiennikiem na Górze Bordowicza. Został założony około roku 1931[3] przez Władysława Bordowicza wapiennik pozyskiwał surowiec z pobliskich kamieniołomów. Wybudowany z kamienia wapiennego i z cegły o zwartej bryle z zaokrąglonymi narożnikami, posiadał u góry drewniane ganki (dziś już nieistniejące). W chwili obecnej zachowały się mur obwodowy zbudowany z kamienia wapiennego, oraz trzy wysokie kominy piecowe – wykonane z cegły. Jest niezwykle malowniczą ruiną znajdującą się na tym szlaku. Jego produkcja była dosyć znacząca i jest najmłodszym z zachowanych obiektów, jak jeden z nowocześniejszych. Z informacji dostępnych, wiemy, że produkcja była kontynuowana jeszcze w latach pięćdziesiątych XX wieku.
Wapiennik zlokalizowany jest w Strzemieszycach Wielkich przy trasie Katowice – Olkusz (Ul. Katowicka, trasa nr 94), wapiennik oddalony jest o około 800 metrów północny zachód od drogi. Jednak najlepiej dojść do niego Szlakiem Metalurgów, (aby do niego stosunkowo szybko dotrzeć najlepiej wejść na szlak tuż za wiaduktem przy ulicy Kruczej lub kilkaset metrów dalej przy ulicy Kamiennej. Wapiennik zlokalizowany jest w na końcu ulicy wapiennej (najlepiej dotrzeć od skrzyżowania ulic Gospodarczej, Wł. Sikorskiego, Związku Orła Białego i Wapiennej gdzie zlokalizowany jest przystanek autobusowy linii nr 84)
Wapiennik w Dąbrowie Górniczej – Ząbkowicach (przy ulicy Wapiennej) – został założony około roku 1919 przez Ziemowita Ładę w Ząbkowice (Dąbrowa Górnicza) przy dzisiejszej ulicy Wapiennej (w pobliżu linii kolejowej warszawsko –wiedeńskiej, niedaleko stacji kolejowej w Ząbkowicach). Surowiec jak w przypadku wapienników pobierano z pobliskich kamieniołomów, które również należały do rodziny Ładów. W roku 1920 wapiennik zatrudniał 47 osób, a jego produkcja w tym samym roku wyniosła 90 ton. W latach, 1922 – 1938 jako właściciel wymieniany był Stanisław Łada. Był to jeden z większych pieców do wypalania wapna gaszonego w okolicach Dąbrowy Górniczej. Jako wapiennik był czynny do 1992 roku, obecnie w jego budynkach mieści się prywatna firma.
Wapiennik w Dąbrowie Górniczej – Ząbkowicach (przy ulicy Górzystej) a właściwie jego ruiny mieszczące się przy drodze (na wschód od niej) na cmentarz w Ząbkowicach, czyli w kierunku południowym (około 50 metrów od ostatniego zabudowania). Wapiennik najprawdopodobniej został założony w latach 20. XX wieku. W 1938 roku jest wymieniany, jako zakład należący do firmy „Eltes” i spółka. Zakłady Wapienne i Dolomitowe. Ulica Górzysta odchodzi od ulicy Gospodarczej w pobliżu kościoła (na wschód od niego), obok jest przystanek autobusowy linii nr 84.
Wapiennik w Sosnowcu – Dańdówce a właściwie jego ruiny zlokalizowane się przy końcu ulicy Stromej (tuż za cmentarzem mieszczącym się przy ul. Gen. W. Andersa, którym również możemy dotrzeć do niego). Wybudowany z kamienia wapiennego, na początku XX wieku. W okresie międzywojennym jego właścicielem, a być może jego budowniczym był Jan Dydzik. Jego produkcja była niewielka około 120 ton rocznie, i zatrudniał około 35 osób. Wytwarzał wapno, podobnie jak wiele innych wapienników prowadził swoją produkcję jeszcze w latach sześćdziesiątych XX wieku. Ruiny wapiennika znajdują się u podnóża tzw. Jeneralskiej Góry[4], obok znajdują się zarośnięte resztki kamieniołomu, (czyli tzw. Kamionki). Wapiennik został założony najprawdopodobniej na początku wieku XX i był użytkowany do końca lata 40. XX wieku.
Wapiennik w Górze Siewierskiej (Gmina Psary, powiat będziński) – położony na pograniczu miejscowości Strzyżowice i Góra Siewierska nad cmentarzem katolickim na wzgórzu. Wybudowany w latach 20. XX wieku, działał jeszcze długo po II wojnie światowej. W okresie międzywojennym wapiennik zatrudniał około 40 osób.
Wapiennik w Mierzęcicach – Wapiennik położony na pograniczu miejscowości: Pyrzowice (gm. Ożarowice) i Mierzęcic (gm. Mierzęcice), i jest jedynym zachowanym tego typu obiektem w gminie Mierzęcice z pośród trzech istniejących przed II wojną światową. Zlokalizowany jest przy ul. Kolejowej tuż za granicą Pyrzowic.
B I B L I O G R A F I A :
Strona internetowa: www.wikizaglebie.pl
Archiwum Państwowe w Kielcach, Zespół: Urząd Wojewódzki Kielecki I (1918 – 1939), sygnatura: 12940;
[1] Wapienniki (również: piece wapiennicze lub piece wapienne) – są to piece szybowe przeznaczone do wypalania wapna i skał wapiennych (kamień wapienny), w celu uzyskania z nich wapna palonego.
Piec pracował w sposób ciągły. Przez otwór w górnej części szybu zasypywano na przemian warstwami kamień wapienny i paliwo (węgiel drzewny, torf lub węgiel kamienny). Dostawa surowca do pieca odbywała się zazwyczaj po drewnianej estakadzie z poziomu eksploatacji kamienia do otworu zasypowego. Wsad obsuwając się w dół szybu pieca był podgrzewany spalinami ze strefy wypału, następnie węgiel ulegał zapaleniu i w strefie wypalania gdzie temperatura dochodziła do 1200 °C, kamień wapienny ulegał rozkładowi według reakcji: CaCO3 → CaO + CO2 Dwutlenek węgla CO2, ze spalinami uchodził do atmosfery, a wapno palone w dolnej części pieca ochłodzone, było wybierane przez dolną furtę jako gotowy produkt.
Szyb pieca wapiennego w swojej górnej części miał zazwyczaj nadbudowany zwężającym się kominem z cegły, w celu uzyskania większego ciągu i szybszego przebiegu procesu technicznego.
[2] Kamionka – jest to potoczna nazwa kamieniołomu (np. wapienia) stosowana m.in. w Zagłębiu Dąbrowskim.
[3] W wapienniku umieszczona jest tablica, na której umieszczono napis następującej treści: BOŻE BŁOGOSŁAW NAM W PRACY. FUNDATOR WŁ. BOROWICZ. ROK 1931.
[4] Jeneralska Góra – to niewysokie, wapienne wzniesienie (z pozostałościami kamieniołomu i wapiennika) w Sosnowcu, na którego stoku, według legend, miał zostać pochowany jeden z właścicieli majątku Sielce – Modrzejów – pruski generał dywizji kawalerii, Chrystian Ludwig Schimmelpfenig von der Oye. Generał miał spocząć w 1812 roku w okazałym, wykutym w skale grobowcu wraz ze swym ulubionym koniem i psem. Grób ten uwidoczniony jest na mapie Hempla z 1856 roku. Po grobowcu najprawdopodobniej nie zachował się dziś żaden ślad.
Grzegorz Onyszko
Wojewoda śląski Piotr Litwa zamknął trybunę odkrytą Stadionu Ludowego na wtorkowy mecz 1/4 finału Pucharu Polski z Cracovią. Na spotkania z krakowianami oraz GKS-em Katowice nie zostaną też wpuszczeni kibice gości.
Decyzja została podjęta na wniosek Komendy Wojewódzkiej Policji po wydarzeniach, które miały miejsce w czasie sierpniowego meczu z Arką Gdynia. Na spotkaniu z Cracovią otwarta będzie tylko trybuna kryta. Dodatkowo na mecz z GKS-em Katowice nie zostaną wpuszczeni kibice gości. Jeżeli podczas spotkania pucharowego zostaną stwierdzone przypadki naruszenia prawa, wojewoda w trybie natychmiastowym nałoży kolejne sankcje.
Klub poinformował, że zwrot pieniędzy za bilety będzie możliwy tylko do momentu rozpoczęcia meczu pucharowego w POK i restauracji 3Kolory. Po tym terminie kibice nie będą już mogli odzyskać pieniędzy, ale zamiast meczu z Cracovią obejrzą dwa spotkania ligowe: z Chrobrym i GKS-em.
Uzasadnienie decyzji wojewody stoi w sprzeczności do tego, o czym informowały od kilku dni klub i media. Nie ma w nim bowiem nic na temat wydarzeń pozastadionowych. Czytamy za to, że organizator:
– Dopuścił do rozwieszenia przez kibiców Zagłębia Sosnowiec transparentu wieloformatowego na ogrodzeniu sektorów przeznaczonych dla kibiców miejscowych w czasie imprezy masowej, co utrudniało identyfikację uczestników imprezy oraz zasłaniało wyjście ewakuacyjne,
– Dopuścił do wniesienia na teren imprezy masowej i rozłożenia na sektorze kibiców miejscowych flagi wielkoformatowej, tzw. sektorówki, co również utrudniało identyfikację kibiców,
– Dopuścił do wniesienia na teren imprezy masowej oraz odpalenia w czasie jej trwania dużej ilości materiałów pirotechnicznych,
– Dopuścił do zapalenia przez kibiców miejscowych szalików klubowych zawieszonych na ogrodzeniu sektora przeznczonego dla kibiców miejscowych w bezpośredniej bliskości „sektorówki”, co spowodowało zagrożenie pożarowe na stadionie.
W uzasadnieniu czytamy też, że bezpośrednią przyczyną tych wydarzeń było nienależyte wykonanie obowiązków przez służby organizatora (porządkową i informacyjną) oraz że działania organizatora w celu poprawy bezpieczeństwa, jakkolwiek idą w dobrym kierunku, to nie zmniejszają prawdopodobieństwa wystąpienia podobnych zjawisk w przyszłosci.
Źródło: 100% Zagłebie sosnowiec
Nie ma jeszcze oficjalnych wyników wyborów, ale te sondażowe mówią już dość dużo. Ogólnokrajowe prognozowane wyniki wszyscy znają, dlatego tym się nie zajmujemy. Natomiast w skali lokalnej – gdzie mamy większe rozeznanie – kolejny raz potwierdziła się teza, że na jedynce można wystawić nawet konia, a i to nie przeszkodzi temu, by wszedł on do parlamentu. To na co po cichu liczyliśmy się nie ziściło, a liczyliśmy na gruntowną poprawę jakości całej klasy politycznej. Ta mogłaby dokonać się wówczas, gdyby poszczególne elektoraty uważnie przyglądały się swoim listom. Widocznie wolą jednak polegać na zdaniu liderów, którzy często mają naszym zdaniem słabą orientację w terenie i jednocześnie nie dopuszczają do demokratycznych prawyborów w swoich partiach, bo dzięki temu ustalając własnoręcznie listy, zachowują pełną władzę nad strukturami.
Tak więc znowu w ławach poselskich zobaczymy w dużej części ludzi, którzy ani nie byli aktywni w parlamencie, ani problemami regionu się nie interesowali. Platforma Obywatelska doznała klęski, ale trzeba powiedzieć, że solidnie na nią zapracowała. I tak np. w Sosnowcu czteroletniej dobrej pracy posła Jarosława Pięty, nie doceniła Ewa Kopacz umieszczając go dopiero na trzeciej pozycji na liście, bo dwie pierwsze przeznaczyła dla swoich zaufanych koleżanek. Relatywnie dobre wyniki senatora Bogusława Śmigielskiego, posłów i posłanki: Beatę Małecką-Libera lub Annę Nemś czy Piotra van der Coghena, tylko potwierdzają naszą tezę postawioną na początku tekstu. Oczywiście na demokrację nie wolno się obrażać, ale kształt tej demokracji determinuje w dużym stopniu ordynacja wyborcza, która raczej w najbliższym czasie się nie zmieni, bo w Prawie i Sprawiedliwości takiej woli nie widać. Można zatem liczyć tylko na wzrost świadomości społecznej związany z dorastaniem młodego pokolenia, które przejawia coraz większą aktywność w polityce i interesuje się nią bardziej niż pokolenia wcześniejsze, głównie dzięki Internetowi.
Na bliższą analizę przyjdzie jeszcze czas po ogłoszeniu oficjalnych wyników i zapoznaniu się ze szczegółami, niemniej już te szacunkowe i niepełne, skłaniają do głębszej refleksji na temat nie tylko ordynacji wyborczej, ale i całego systemu państwa.
Aktualizacja:
Wyniki wyborów Sosnowiec – okręg 32
Prawo i Sprawiedliwość – 84410 głosów (29,1%)
1. Ewa Malik – 28909
2. Waldemar Andzel – 12021
3. Robert Warwas – 11998
4. Dariusz Starzycki – 9039
5. Danuta Nowicka – 4377
6. Andrzej Dubiel – 3477
7. Paweł Sokół – 2627
8. Jan Kubik – 2202
9. Joanna Szczepańska – 1679
10. Jadwiga Baczyńska – 1242
11. Teresa Kosmala – 1228
12. Małgorata Zarychta-Surówka – 1090
13. Jerzy Reszke – 1031
14. Paweł Szopa – 880
15. Renata Gacek – 763
16. Krzysztof Furman – 727
17. Andrzje Sorka – 571
18. – Robert Wanic – 549
Platforma Obywatelska – 72755 (25%)
1. Beata Małecka-Libera – 23429
2. Anna Nemś – 15875
3. Paweł Bańkowski – 6707
4. Jarosław Pięta – 6347
5. Piotr van der Coghen – 5081
6. Michał Zając – 3354
7. Katarzyna Kidawa-Kałka – 2791
8. Robert Szpina – 2212
9. Michał Kaźmierczak – 2171
10. Anna Stolarska – 891
11. Wanda Olko – 832
12. Bartosz Borowicz – 684
13. Marcin Majewski – 517
14. Joanna Pruś – 498
15. Zbigniew Koziak
16. Ewelina Kondas – 362
17. Piotr Oiech – 323
18. Marcin Janeczek – 291
Zjednoczona Lewica – 39774 (13,7%)
1. Jerzy Borkowski – 11089
2. Sebastian Szaleniec – 9233
3. Halina Sobańska – 4255
4. Andrzej Szarawarski – 2844
Kukiz’15 – 29161 (10%)
1. Barbara Chrobak – 8550
2. Jerzy Janoska – 5470
3. Marcin Waszczuk – 2100
Nowoczesna – 25522 (8,8%)
1. Barbara Dolniak – 15752
2. Dawid Orpych – 2507
3. Tomasz Kasprowicz – 1984
KORWiN – 13682 (4,7%)
1. Dominik Charasim – 7348
2. Maciej Szymocha – 792
3. Mateusz Tworek – 782
Razem – 12652 (4,4%)
1. Jakub Danecki – 5697
2. Aleksandra Musiał – 2352
3. Łukasz Wolny – 970
PSL – 6687 (2,3%)
1. Stanisław Dąbrowa – 3287
2. Janusz Ciołczyk – 741
3. Joanna Ślusarczyk – 420
Wybory do Senatu – okręg 77
Michał Potoczny – 37380 (30,15%)
Bogusław Śmigielski – 35089 (28,3%)
Tomasz Niedziela – 21700 (17,5%)
Piotr Hałasik – 20473 (16,5%)
Adam Kloska – 5879 (4,74%)
Sylwia Kołton – 3452 (2,78%)
Wybory do Senatu – okręg 76
Arkadiusz Grabowski – 57092 (36,4%)
Zbigniew Meres – 54721 (34,88%)
Rafał Pietrzyk – 45054 (28,72%)