Kto posprząta miasto?
Na początku czerwca pisaliśmy o brudzie i smrodzie na ul. Targowej i Modrzejowskiej. Dzisiaj podczas spaceru ul. Warszawską znowu natknęliśmy się na zalegające śmieci.
Powoli zaczynamy się już przyzwyczajać do tego, że propaganda Urzędu Miejskiego i zależnych od niego „funkcjonariuszy medialnych” to długa lista sukcesów, ale tych raczej wirtualnych. Nawet nie wiadomo kiedy one nastąpią i czy w ogóle. Nadzieje na nową jakość w mieście wyglądają na coraz bardziej iluzoryczne i to jest smutne, ponieważ wielu mieszkańców liczyło na duże pozytywne zmiany – my również.
Termin składania zgłoszeń do przetargu na oczyszczanie miasta upłynął 10 marca, ale firma sprzątająca do dzisiaj nie została wyłoniona, ponieważ ta, która przetarg przegrała, złożyła odwołanie i nie ma w tym nic bulwersującego – zdarza się. Tylko, że w przypadku takich spraw jak śmieci, zawsze trzeba mieć alternatywę – przynajmniej na poziomie podstawowym.
Tymczasem już na początku roku rozpętano niesłychaną kampanię propagandową na temat „rewolucji śmieciowej” w mieście. Wkrótce okazało się, że ani interwencja w ciągu 48 godzin dotycząca likwidacji dzikich wysypisk nie działa jak trzeba, a nawet są problemy z posprzątaniem centrum miasta i nawet cierpliwi handlowcy z Targowej nie wytrzymali i zaczęli pisać listy do redakcji. (artykuł na ten temat tutaj)
Wnioski z tej sytuacji są takie, że albo siły własne miasta są źle zorganizowane, albo niewystarczające do posprzątania nawet samego Centrum – o dalszych dzielnicach nie wspominając. Nasuwa się zatem kolejny raz pytanie, po co była ta burza medialna. Przyznajemy, że wciąż nie wiemy, czy jest ona efektem jakiejś narcystycznej natury nowej władzy, czy cynicznej gry obliczonej na nieświadomość mieszkańców i wiary, że bezustanne medialne pranie mózgu zrobi swoje. Pytanie jest jak najbardziej zasadne, ponieważ to już kolejny raz, kiedy ogłoszono sukces przedsięwzięcia, którego nawet jeszcze nie rozpoczęto.