Stulecie Niepodległości w Sosnowcu
Oficjalne uroczystości z okazji Święta Niepodległości jak co roku odbywały się w Maczkach. Tym razem tradycyjną mszę celebrował sam biskup Kaszak. Z mniej zrozumiałych powodów przejął także prowadzenie uroczystości pod Krzyżem Wolności. Być może z tego powodu przewidziane w tym miejscu śpiewanie pieśni patriotycznych nie odbyło się. Przypuszczam, że powodem było kilkudziesięciominutowe opóźnienie, a naszemu biskupowi śpieszyło się na mszę w katedrze. Nikt jednak o tym nie poinformował zgromadzonych, a zwłaszcza dzieci, które specjalnie w tym celu sprowadzone miały przygotowane śpiewniki z tekstami naszych narodowych pieśni.
Kolejnym punktem uroczystości było złożenie kwiatów pod popiersiem Tadeusza Kościuszki. Ponieważ na uroczystość nie dotarł Prezydent Arkadiusz Chęciński, w jego imieniu występowali jego pierwszy zastępca Zbigniew Byszewski oraz Pełnomocnik do spraw komunikacji społecznej Mateusz Bochenek. Przemówienie tego ostatniego, chociaż niezbyt oryginalne, było mądre, spokojne i wyważone. Trudno to samo powiedzieć o wystąpieniu Zbigniewa Byszewskiego, który po kilku latach spędzonych w urzędzie coraz wyraźniej odrywa się od rzeczywistości. Zwłaszcza tej szkolnej. Nie zawiódł natomiast prof. Dariusz Nawrot, chociaż można się zastanawiać czy sprowadzanie naszej rozbiorowej historii do powstańczych wystąpień nie jest zubożeniem polskich dziejów.
Ostatnim oficjalnym punktem rocznicowych uroczystości, chociaż zupełnie nieuwzględnionym w oficjalnych ogłoszeniach, było odsłonięcie pomnika Aleksego Bienia w Parku Sieleckim. Bez wątpienia uroczystość zgromadziła sporą ilość sosnowiczan, chociaż trudno mówić o nieprzebranych tłumach. Zawiodła też organizacja w wyniku czego trzeba było w trybie nagłym przesuwać jeden z namiotów, aby na miejsce uroczystości mógł dotrzeć pochód idący z katedry. Tym razem nie pojawił się ani biskup Kaszak, ani nikt z osób duchownych – widocznie socjalista Bień nie mieści się w ich rozumieniu patriotyzmu. Nie zachwyciło też przemówienie Prezydenta Chęcińskiego, który najwyraźniej nie był dzisiaj w najlepszej formie. Jak zwykle ciekawe było wystąpienie prof. Nawrota, chociaż pominął bardziej kontrowersyjne fakty z życia Prezydenta Sosnowca. Trudno było zresztą o nich mówić przy okazji tak podniosłej uroczystości i w obecności rodziny wielkiego sosnowiczanina. Trzeba jednak pamiętać, że nawet najwięksi bohaterowie mieli w swoim życiu mniej chwalebne okresy, które nie przekreślają ich wielkich zasług.
Na żadnej z naszych uroczystości nie było zagłębiowskich posłów (jedynie senator Potoczny pojawił się na mszy w katedrze). W końcu wybory są dopiero za rok. Nie było też zbyt wielu radnych. Wybory już były.
Karol Winiarski