Edukacja po macoszemu
Od trzech lat władze oświatowe Sosnowca organizują pod koniec roku szkolnego Galę Mistrzów. To bardzo dobry sposób uhonorowania najlepszych uczniów sosnowieckich szkół – laureatów i finalistów olimpiad, konkursów przedmiotowych i zawodów sportowych. Podobnie było i w tym roku. Oprawę artystyczną (na wysokim poziomie) przygotowała Szkoła Podstawowa nr 6 (z oddziałami gimnazjalnymi po dawnym Gimnazjum nr 16). I byłoby wspaniale, gdyby nie kilka mankamentów.
- Nie wiadomo jakie były kryteria kwalifikowania uczniów do udziału w gali. Dlaczego np. uroczyście wręczano puchar za zajęcie 6 miejsca w rywalizacji sportowej sosnowieckich szkół, a nie zaproszono laureatów trzech pierwszych miejsc międzynarodowego konkursu plastycznego organizowanego w Rumunii, finalistki kilku międzynarodowych konkursów wokalnych czy też jednego z najzdolniejszych sosnowieckich narciarzy młodego pokolenia, który zajął ósme miejsce w nieoficjalnych mistrzostwach świata dzieci w narciarstwie alpejskim?
- W trakcie gali wyczytywano nazwiska uczniów i ich opiekunów. W przypadku, gdy z jednej szkoły było kilku nagrodzonych, wywoływani byli hurtowo. W efekcie nie wiadomo było kto jest z kim. A przecież niekiedy jeden nauczyciel miał kilku podopiecznych. Czasami zdolny uczeń to samograj, ale najczęściej jego sukces to efekt ciężkiej pracy laureata i jego opiekuna.
- W ogóle nie podawano osiągnięć nagradzanych osób. Na scenie pojawiał się czasami anonimowy tłum jak to było w przypadku uczniów Szkoły Muzycznej. Nie wiadomo było nawet czy to sukcesy indywidualne czy grupowe.
- Osobno nagradzano uczniów szkół niepublicznych. Potraktowano ich jak może nie gorszy, ale na pewno inny, sort. A przecież to takie same dzieci, jak uczniowie szkół publicznych.
- I w końcu nagrody. Uczniowie dostali medale i dyplomy. Laureaci kilku konkursów grę Monopoly Recykling w Sosnowcu (gra jest sprzed dwóch lat, a więc pewnie zalegała w miejskich magazynach) oraz informator o mieście. Rozumiem, że trzeba gromadzić pieniądze na budowę nowego stadionu, ale myślę, że władze 200-tysięcznego miasta mogłyby się pokusić o godniejsze uhonorowanie przyszłej intelektualnej elity Sosnowca. O nauczycielach już nawet nie wspominając.
Reasumując, dobry pomysł i marne wykonanie. Widać, że oświata nie należy do preferowanych dziedzin życia przez obecne władze Sosnowca. Może dlatego, że wykształceni ludzie są z reguły bardziej odporni na pijarowskie sztuczki, w których specjalizuje się Pan Prezydent i jego ekipa.
Karol Winiarski
Fot: Facebook