Na wstępie dzisiejszej konferencji prasowej Sojuszu Lewicy Demokratycznej Wojciech Nitwinko stwierdził m.in., że stanowisko władz Sosnowca ws. obchodów zakończenia II wojny światowej, które wczoraj publikowaliśmy, jest gwałtem na historii.

– druga wojna światowa w Sosnowcu zakończyła się 27 stycznia 1945 roku i nie ma sensu świętować czegoś trzy miesiące po fakcie, tak jak proponują to obecne władze Sosnowca. Dziwię się tego typu postawie dlatego, że jeden z obecnych wiceprezydentów jest z zawodu historykiem i dopuszcza się w sumie  tego typu gwałtu na historii – rozpoczął prowadzący konferencję Wojciech Nitwinko

Z kolei Zbigniew Jaskiernia przypomniał niektóre fakty historyczne związane z wydarzeniami z 1945 roku na naszym terenie, a następnie Kazimierz Górski przedstawił aktualną ocenę polityczną rocznicy.

Głos zabrał również przewodniczący FMS (Federacja Młodych Socjaldemokratów) w Sosnowcu Michał Wcisło, kierując apel do młodych mieszkańców o odrzucenie sporów ideologicznych, nieocenianie historii z punktu widzenia lewicy czy prawicy, tylko spojrzenie na przeszłe wydarzenia przez pryzmat „wyeliminowania raz na zawsze największych zbrodniarzy w historii świata – niemieckich nazistów.” Radnemu Tomaszowi Mędrzakowi (PiS) radził „by w swojej ciągłej walce z komuną, przypadkiem nie zaczął stosować ich metod cenzury historii”, a Panu wiceprezydentowi Mateuszowi Rykale (PO) polecał „powrót na uczelnię, bo najwyraźniej kilka cennych zajęć opuścił”

Przed pytaniami dziennikarzy Wojciech Nitwinko zaapelował do władz miasta o to, by w roku następnym przywrócić organizację obchodów końca II wojny światowej w Sosnowcu w szerokiej formule, w której będzie można czcić wszystkie ofiary wojny, bez względu na to, z jakiej formacji się wywodziły.

Zapis audio całej konferencji prasowej znajdziecie Państwo w dwóch plikach poniżej:

W związku z komunikatem w sprawie obchodów zakończenia II wojny światowej w Sosnowcu przesłanym do naszej redakcji przez Wojciecha Nitwinkę i opublikowanym w dniu 23.01. 2015 roku, Kierownik Biura Prasowego – Rzecznik Prasowy Urzędu Miasta Rafał Łysy, przedstawił stanowisko władz miasta w tej sprawie.  Oto jego treść:

Zaproszenie  Wojciecha Nitwinki radnego Sojuszu Lewicy Demokratycznej do „obchodów 70 rocznicy końca II Wojny Światowej w Sosnowcu”, wprowadza czytelnika w błąd. Autor twierdzi, że miasto wycofało się z obchodów zakończenia II wojny światowej. To nieprawda.

Sosnowiec, tak jak cała Polska zorganizuje obchody zakończenia II wojny światowej 8 maja 2015 roku. Oprócz składania kwiatów przy pomnikach pamięci narodowej znajdujących się w Sosnowcu planowana jest również impreza, koncert przypominające o wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej, rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 maja oraz 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej.

Rafał Łysy
Kierownik Biura Prasowego – Rzecznik Prasowy
Urzędu Miejskiego w Sosnowcu

Na zbiórkę przed Domem Katolickim przy ul. Kościelnej stawiło się – jak widać na zdjęciach – niewielu uczestników (150-200). Jeżeli odjąć tych, którzy przyjechali spoza Sosnowca, to świadczy to o słabości lokalnych struktur partii za które odpowiada – jakby nie było – posłanka Ewa Malik.

Wynik wyborów samorządowych PiS był co prawda niezły (5 radnych), ale trzeba pamiętać, że w tych wyborach dużą rolę odgrywa osoba kandydata i jego osobisty wizerunek, szyld partyjny nie jest tutaj aż tak ważny, jak w wyborach parlamentarnych, czego dowodem jest wygrana bardzo wielu kandydatów niezależnych od jakichkolwiek struktur partyjnych.

Każdy lider lokalnych struktur zawsze ma dylemat polegający na tym, czy młodych dynamicznych działaczy promować, pozwolić się rozwijać w działaniu, czy zniechęcać lub tonować, aż sami dadzą sobie spokój i ograniczą swoje ambicje. W pierwszym przypadku dla lidera powstaje potencjalne zagrożenie, że wyrośnie mu konkurent , ale jest z korzyścią dla partii i jej rozwoju. W drugiej, przywódca śpi spokojnie, ale brak jest siły napędowej na dole struktur. Podtrzymujemy to, co napisaliśmy w felietonie „Z czerwonego na niebieski” w ustępie poświęconym PiS. Czym innym jest formalne poparcie kandydata i zupełnie czym innym faktyczna pomoc i wsparcie. Podejrzewamy, że Jarosław Kaczyński nawet nie wie kim jest np. Tomasz Mędrzak i nigdy o nim nie słyszał – to odnośnie komentarza Ewy Malik pod wspomnianym felietonem.

Podobnie było z innymi działaczami PiS, którzy byli chyba nazbyt aktywni – jak Przemysław Wydra, czy Artur Żak i  których już w partii nie ma lub marginalizowanym Robertem Warwasem. Patrząc na aktywność w mieście poszczególnych ugrupowań, to widać wyraźnie, że nawet SLD, który – po przegranej Kazimierza Górskiego – jest obecnie w defensywie, przejawia większą chęć działania i mobilizacji przed wyborami parlamentarnymi (kolejna konferencja prasowa we wtorek 27.01) niż PiS, który organizuje – naszym zdaniem – trochę spóźniony protest.

Wracając do marszu, to w zamyśle organizatorów miał on przypomnieć społeczeństwu o doniosłości takich wartości jak demokracja i wyrazić sprzeciw wobec dużej liczby nieprawidłowości podczas ostatnich wyborów samorządowych oraz zwrócić uwagę na wolność mediów w związku z wkroczeniem prokuratury do redakcji „Wprost”, jak też zatrzymań dziennikarzy Telewizji Republika i PAP w siedzibie Państwowej Komisji Wyborczej. Uczestnicy mówili też o dużej dysproporcji w przekazach medialnych, wynikającej z 'dotowania” przez rząd „mediów głównego nurtu” i pomijania oraz szykanowania tych opozycyjnych. Zwracali uwagę, że „święcie oburzeni” przedstawiciele rządu jadą do Francji poprzeć wolność mediów, a w kraju ABW o świcie wkracza do mieszkania twórcy portalu „antykomor.pl” i zatrzymuje satyryka kpiącego z prezydenta Bronisława Komorowskiego.

Marsz przeszedł ulicą Kościelną, Modrzejowską, do Dworca Głównego, gdzie złożono kwiaty pod tablicą upamiętniającą Powstanie Styczniowe. Następnie zgromadzenie udali się do Kościoła Kolejowego na mszę „Za Ojczyznę”