Sosnowiecka podróż w czasie
Zagospodarowanie terenu za restauracją „Kolorowa”, (ścisłe centrum miasta), było przedmiotem głosowania Budżetu Obywatelskiego w 2015 roku. Projektowi nadano nazwę „Sosnowiecka podróż w czasie”. Później do nazwy dodano – nie wiadomo dlaczego – nazwę „Bulwary Czarnej Przemszy”, co wprowadziło pewne zamieszanie, bowiem projekt Bulwar Czarnej Przemszy już był zgłoszony do tego samego Budżetu Obywatelskiego, ale dotyczył czegoś innego.
W formularzu zgłoszenia zadania czytamy m.in. że:
Zegar słoneczny zaprojektowany dla miasta będzie precyzyjnie odmierzał czas Sosnowca. Zawiera on kalendarz miesięcy, znaczniki służące do określenia momentów wschodu i zachodu Słońca w dowolnym dniu roku, a także znaki zodiaku. Wraz z zegarem przygotowana jest tablica edukacyjno-informacyjna, która wyjaśnia działanie zegara umożliwiając przeprowadzenie zajęć praktycznych.
Sęk w tym, że żadnej tablicy z „instrukcją obsługi” zegara w parku nie widać, więc jeśli ktoś nie wie, że jest to zegar analemmatyczny, może nie wiedzieć o co w ogóle chodzi. Nie ma też „żadnych tablic ze zdjęciami i krótkimi opisami przełomowych wydarzeń w historii miasta, a także postaciami które rozsławiły Sosnowiec” czy jakichkolwiek znaków zodiaku, które to elementy znajdują się w opisie zadania (poniżej)
Tym samym przynajmniej niektórzy biorący udział w głosowaniu zostali przez miasto po prostu oszukani – gdyby wiedzieli, że zrealizowana zostanie jedynie „astronomiczna” część propozycji (a i to nie w pełni), to być może oddaliby głos na inną propozycję. Stawia to pod znakiem zapytania całą ideę budżetu obywatelskiego.
Zagadką dla większości spacerowiczów mogą być również zbite z desek duże kopuły. Mało kto domyśli się, że to siedziska – zaiste osobliwe, biorąc pod uwagę że miejsce przyciąga raczej emerytów. Z ubolewaniem musimy przyznać, że nasza zdolność pojmowania tak awangardowych projektów jest dalece niewystarczająca, by docenić to wiekopomne dzieło, które wyceniono na ok. 224 000 zł.
Zaraz powtórzy ktoś bzdurne powiedzenie, że z gustami się nie dyskutuje. Z faktami ponoć również. W takim razie o czym można rozmawiać w takich przypadkach? Totalnie zaniedbane otoczenie zilustrowane zdjęciami dosadnie komentowali internauci i wczoraj w godzinach przedpołudniowych pojawiły się wreszcie w parku odpowiednie służby. Dobrze, że chociaż władza zagląda do sieci, bo z mediów tzw. głównego lokalnego nurtu raczej niczego, co by źle o niej świadczyło, by się nie dowiedziała dopóki nie zrobi się odpowiednio głośno i trudno przemilczeć temat. W sumie spore publiczne pieniądze wydano na to zarastające chwastami nie wiadomo co – delikatnie mówiąc.
Żeby było jeszcze zabawniej, to wspomniane cudo architektury zgłoszono do konkursu na najlepsze realizacje architektoniczne i urbanistyczne z woj. śląskiego pod tytułem „Najlepsza Przestrzeń Publiczna 2018”
Komisja konkursowa, którą tworzą marszałek lub członek woj. śląskiego oraz członkowie wojewódzkiej komisji urbanistyczno-architektonicznej ogłosi swój werdykt we wrześniu lub październiku br. Wróżymy tej realizacji bezapelacyjne zwycięstwo.