Czy Powstanie Styczniowe było błędem?
Dzisiaj wielu publicystów i historyków znając jego przebieg i olbrzymią cenę jaką przyszło More →
Historia/ Informacje/ Kultura/ Region/ Sosnowiec/ Zagłębie
Dzisiaj wielu publicystów i historyków znając jego przebieg i olbrzymią cenę jaką przyszło More →
Historia/ Informacje/ Kultura/ Region/ Zagłębie
„Zagłębie całe, które z leśnej pustyni. W czasie niezmiernie krótkim zmieniło się na wieniec osad fabrycznych a niebawem może będzie jednym miastem począwszy od słupów granicznych, aż do Strzemieszyc wre, pracuje „wytwarza w mniemaniu, że czyni to wyłącznie dla siebie. Tymczasem dla siebie nie zrobiło ono prawie nic, a przynajmniej w porównaniu z tym, co powinno było zrobić, tak jak nic. To ogromne zbiorowisko ludzi, z których każdy jest „sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem”, nie stanowi dotąd obywatelstwa, posiadającego jakieś zbiorowe potrzeby, zbiorowe wymagania, zbiorowe cele, – i nie posiada jakiejś zbiorowej myśli, która nazywa się opinią, wyrażającą owe potrzeby, wymagania, cele i walczącą w sposób na całym świecie praktykowany o to wszystko”
„Sosnowiec i opinia publiczna” Andrzej Niemojewski (1898r.)[i]
Animozje śląsko – zagłębiowskie, temat raczej mało znany w Polsce. Wydaje się wręcz, że samo istnienie Zagłębia Dąbrowskiego, jest czasami faktem mało znanym a i pomijanym często z różnych powodów. W czasach PRL-u, pewnie niejednemu mieszkańcowi – czy to Sosnowca czy Dąbrowy Górniczej lub Będzina, podczas urlopu nad morzem na przykład, przytrafiała się taka rozmowa: Skąd pan przyjechał? Z Sosnowca … Aha… Ze Śląska … A mówi pan czysto po polsku a nie gwarą … Po sprostowaniu, że nie ze Śląska tylko z Zagłębia, niektórzy zaczęli coś kojarzyć z tym określeniem, najczęściej Edwarda Gierka i dodawali zaraz Czerwone Zagłębie – ale na tym przeważnie ich wiedza się kończyła. Największym nośnikiem tożsamości regionalnej był wtedy klubu piłkarski Zagłębie Sosnowiec oraz jego kibice, podtrzymujący animozje regionalne ze śląskimi drużynami oraz odwieczną zgodę z Legią Warszawa, co przeniknęło nawet wtedy do anegdoty mówiącej o Sosnowcu, jako najbardziej na wysuniętej na południe dzielnicy Warszawy. Każdy, kto mieszkał w Zagłębiu Dąbrowskim w czasach PRL-u znał te wszystkie anegdoty ( włącznie z tą najczęściej powtarzaną, o konieczności posiadania paszportu podczas podróży z Sosnowca do Katowic czy odwrotnie), nazywał czasami mieszkańców Śląska „Hanysami” i przyjmował bez większej obrazy określenie „Gorol”, jakim był pewnie nieraz obdarzany będąc na Śląsku. Miały określenia oczywiście charakter pejoratywny, ale mieściły się w ogólnie przyjętej konwencji poprawnych stosunków międzyludzkich. Dzisiaj nawet trudno jest dociec etymologii tych określeń. Chyba powodem większego napięcia mogło być w tym czasie nierozumienie niektórych określeń śląskiej gwary, co wywoływało przeważnie kpiny ze strony Ślązaków. Samo Zagłębie nie wzbudzało wtedy większych emocji. Oczywiście była radość ze zwycięstwa drużyny z Sosnowca o tej nazwie, czy to piłkarskiej czy hokejowej. Jednak krajobraz wypełniony ulicami i zakładami z czerwonym w nazwie, nazwiskami różnych komunistycznych oraz radzieckich bohaterów nie wydawał się zbyt atrakcyjny, szczególnie w kontekście coraz bardziej ujawnianych faktów historycznych, dotyczących systemu komunistycznego i jego zbrodni. Proces ten równoległy z przywracaniem pamięci o II Rzeczpospolitej przywoływał wspomnienia starszych ludzi wspominających przedwojenną biedę, bezrobocie, strajki oraz nędzne domostwa, w jakich wielu z nich mieszkało przed wojną. Ten konglomerat nowych faktów i dawnych wspomnień, raczej nie stwarzał przychylnego nastawienia do bycia dumnym ze swego miejsca urodzenia czy zamieszkania w Zagłębiu. Dodatkowo, fala wielkich wyburzeń zabytkowych kamienic i innych obiektów, które nie zawsze były ruderami, jak to próbują przedstawić obecni entuzjaści Edwarda Gierka nie budziła szacunku dla tradycji. Burżuazyjną architekturę miały zastąpić przeszklone centra handlowe dla klasy robotniczej i w ogóle wszystko miało być nowe a zgodnie z polityką ówczesnych władz: „młode pokolenia mieszkańców Zagłębia, a zwłaszcza migranci z Polski centralnej, których wielu tu przybywało do pracy w kopalniach czy hutach wierzyło głęboko, iż właśnie ów robotniczy charakter jest jedynym wspólnym elementem subregionu, przy czym dodawano do tego tradycje lewicowe, które rozwijały się właśnie dzięki temu robotniczemu środowisku, jako swoistą waloryzację. Potwierdzane to było i elementami symbolicznymi (pomniki, nazwy ulic itd.) i typem edukacji, w której np. wydarzenia rewolucyjne roku 1905 były kojarzone właśnie m.in. z Zagłębiem”[ii]. Historia gasła wraz z niszczeniem jej najbardziej widocznych oznak a przecież czekała nas jeszcze cała dekada marazmu, po wprowadzeniu stanu wojennego.
„Śląsk i Zagłębie to terminologia komunistyczna”[iii]
Całkiem sporo ludzi wyrosło w przekonaniu, że w Zagłębiu Dąbrowskim praktycznie wcześniej nie działo się nic. Rosły sobie tylko lasy a kiedy odkryto węgiel rozwinął się przemysł i ruch robotniczy. Sytuacja ta trwała do początku lat 90-tych, kiedy to Polskę ogarnęła kolejna fala przemian. Wybrane wtedy po raz pierwszy władze Sosnowca, pochodzące z „ Solidarności”. Postanowiły one niezwłocznie, w sposób symboliczny dokonać rozrachunku z przeszłością zaczynając od demontażu tzw. „rur”, czyli pomnika Czynu Rewolucyjnego ( podobno najwyższego w Europie – 56 m), postawionego w 50-tą rocznicę wybuchu Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Październikowej. Ta spektakularna akcja, likwidującą miejsce tradycyjnych uroczystości partyjnych ( a wypada dodać, że składali w tym miejscu kwiaty obok polskich sekretarzy, Leonid Breżniew, Fidel Castro a także Mirosław Hermaszewski i Piotr Klimuk) spotkała się z napiętnowaniem sporej części mieszkańców jak się okazało i ukazała prawdziwą siłę mitu Czerwonego Zagłębia. Władzy postsolidarnościowej nie wybrano potem już nigdy, ( chociaż oczywiście wiadomo, że zburzenie pomnika nie było tego jedynym powodem). Cały czas do tamtej pory rządzą postkomuniści a po kilku latach ze składek ich sympatyków, postawiono skromny monument w tym miejscu, z wyeksponowanym wizerunkiem orła białego i napisem: Wolność, Praca, Godność, odcinając się tym samym od internacjonalistycznej, rewolucyjnej symboliki, co było także widocznym efektem przemian. Podobna sytuacja walki z totalitarnymi symbolami miała miejsce w Dąbrowie Górniczej, podczas próby likwidacji pomnika poświeconego: „ Bohaterom Czerwonych Sztandarów”. Młodzież zaproponowała aby go pozostawić i poświęcić pamięci Jimiego Hendrixa, ale nie udało się to tak do końca. Jimmy wylądował na ławeczce przy pomniku… Dzisiaj stoi on znowu w pierwotnej formie, tylko do napisu na tablicy: „Bohaterom Czerwonych Sztandarów.” Dodano jeszcze: ” Dąbrowiakom” oraz nieco enigmatyczne: „Twórcom dziejów walk o narodowe i społeczne wyzwolenie”[iv]. Dzisiaj pod tym pomnikiem można spotkać świętujących 1-go Maja działaczy Komunistycznej Partii Polski ( nazwa oczywiście nie przypadkowa), z siedzibą w Dąbrowie Górniczej. ” Przez całe dziesięciolecia powojenne wytwarzany był tylko jeden element tożsamości zagłębiowskiej – był to robotniczy charakter tego subregionu, do czego dodawano już wspólny z częścią śląską górniczo przemysłowy charakter tradycji robotniczej. Nie miejsce tutaj uzasadniać, dość oczywisty dla czytelników interes władzy, która właśnie ten element tradycji zagłębiowskiej tak mocno podkreślała.”[v]. Władze PRL. odcinając wszystkie inne korzenie tradycji niż te komunistyczne w Zagłębiu, oraz inicjując szeroką akcję migracyjną miały ściśle określony cel polityczny jak uważa prof. J. Wódz. Wykorzystać ten region, jako narzędzie do scalenia Górnego Śląska, z Polską , który wcześniej 600 lat był poza orbitą polskiej państwowości a w II RP miał swoisty status autonomicznego województwa. Będzie to dopiero początek tzw. antagonizmu śląsko-zagłębiowskiego. Jego nasilenie zaś notujemy od czasów tzw. upadku komunizmu, bo jak wiadomo totalitarna władza krępowała wolną dyskusję. I aby go w miarę obiektywnie przedstawić, wypada jak się wydaje sięgnąć do odległych czasów. Albowiem historia śląsko-polskiego pogranicza wydaje się mało znana w kraju.
Część II tutaj
Grzegorz Towarek
[i]
Ekspres Zagłębiowsk-Magazyn,nr1(62)1995, s.2-3.
[ii]
Kazimiera Wódz, Jacek Wódz, „Jaka tożsamość?”, Nowe Zagłębie, https://www.nowezaglebie.pl/spoeczestwo/1-jaka-tosamo-kazimiera-wodz-jacek-wodz.html, data dostępu: 20.12.2013r.
[iii]
Jan Przemsza-Zieliński, Komu potrzebny jest spór o Zagłębie, Ekspres Zagłębiowski-Magazyn, nr24(51)1993, s.7-10.
[iv]
Wikipedia, hasło: Pomnik Bohaterom Czerwonych Sztandarów w Dąbrowie Górniczej, https://pl.wikipedia.org/wiki/Pomnik_Bohaterom_Czerwonych_Sztandar%C3%B3w_w_D%C4%85browie_G%C3%B3rniczej , , data dostępu: 20.12.2013r.
[v]
Kazimiera Wódz, Jacek Wódz, op.cit.
Historia/ Informacje/ Kultura/ Region/ Sosnowiec/ Zagłębie
Czy mieszkamy na Śląsku?
Walczące obecnie o swoją tożsamość Zagłębie Dąbrowskie, leży na ziemiach które, od najdawniejszych czasów stanowiły zachodnią rubież państwa Wiślan. Informacje o tym znajdujemy już w pochodzących z IX wieku źródłach, takich jak ” Geograf Bawarski ” („Opis grodów i ziem z północnej strony Dunaju „). Kilka kilometrów na zachód od Będzina ( przez obszar dzisiejszych Katowic ) przebiega linia wododziału oddzielającego dorzecza Wisły i Odry. Teren ten stanowił wówczas rozległe rubieże. Wiślanie sąsiadowali przez niego na zachodzie z plemieniem Opolan a na południowym – zachodzie z plemieniem, Gołęszyców. Trudno obecnie stwierdzić, ponieważ spór o tę kwestię toczą do dzisiaj naukowcy czy tereny te były włączone lub uzależnione od państwa wielkomorawskiego czy czeskiego następnie. Wydany około 991 r. dokument: „Dagome iudex” mówi, iż Śląsk ( w tym ziemie Opolan i Gołęszyców) wchodzi w skład państwa Mieszka I oraz utworzonego w czasie zjazdu gnieźnieńskiego w 1000 roku, biskupstwa wrocławskiego, które objęło swym zasięgiem cały obszar Śląska. Jednak w świetle wymienionego dokumentu, nie jest tak jasna sprawa przynależności ziem Wiślan do państwa Mieszka I ( państwo Gnieźnieńskie). Dopiero niemiecki biskup i kronikarz Thietmar, w relacji z fundacji arcybiskupstwa gnieźnieńskiego (999 r.) potwierdza przynależność Krakowa ( ziemi krakowskiej) do Polski[i] i podporządkowanie ich erygowanej przez papieża Sylwestra II diecezji krakowskiej. Takie były początki w skrócie, kształtowania się dwóch ważnych dzielnic Śląska i Ziemi Krakowskiej ( późniejszej Małopolski) i ich włączenia do państwa Piastów. Sytuacja ta trwa do roku 1179, kiedy to, najmłodszy syn Bolesława Krzywoustego – książę Kazimierz Sprawiedliwy, w okresie buntu książąt i możnych krakowskich przeciwko despotycznym rządom Mieszka Starego, postanawia dla ugruntowania swej władzy na ziemi krakowskiej, zawrzeć układ z książętami śląskimi, braćmi ( synami Władysława Wygnańca) Bolesławem Wysokim oraz księciem opolsko-raciborskim Mieszkiem Plątonogim. W ramach tego układu Bolesław Wysoki odzyskał władzę nad całym Dolnym Śląskiem a Mieszko Plątonogi w ramach rekompensaty za utraconą część Dolnego Śląska dostaje od Kazimierza Sprawiedliwego fragment Małopolski: kasztelanie bytomską i oświęcimską z grodami Bytom, Siewierz, Pszczyna, Oświęcim, Zator i Chrzanów[ii]. Terytoria te stały się na 246 lat częścią Śląska, chociaż pod względem kościelnym były nadal podporządkowane diecezji krakowskiej, co przypominało o ich pierwotnej przynależności[iii]. Śląscy książęta piastowscy stopniowo, na skutek różnych wydarzeń politycznych, składają hołd lenny królowi czeskiemu i odchodzą od Korony Polskiej, ( chociaż wielu z nich jeszcze będzie długo się tytułować książętami polskimi, co pozwala z kolei pamiętać im o swoich korzeniach). Kolonizują swoje ziemie w coraz większym stopniu osadnikami z Niemiec i odchodzą od obyczaju polskiego, co wypomina im w swoich kronikach Jan Długosz. W końcu król Kazimierz Wielki zmuszony rozwojem sytuacji międzynarodowej, w 1348 roku podpisuje z królem Czech Karolem IV Luksemburskim pokój w Namysłowie, kończący okres polsko-czeskich wojen o Śląsk, będący już wtedy lennem czeskim w całości (chociaż historycy zauważają, że formalnie Kazimierz Wielki nigdy nie zrezygnował ze Śląska). Sto metrów od zamku będzińskiego powstaje granica polsko-czeska. Poza państwem polskim pozostaje ziemia siewierska, Czeladź, większa część ziem obecnego powiatu będzińskiego, część obecnego Sosnowca… Sytuacja ta zmienia się dopiero w Wigilię 1443 roku, kiedy to biskup krakowski Zbigniew Oleśnicki dokonuje skutecznej rewindykacji części dawnych ziem małopolskich, wykupując je z rąk księcia cieszyńskiego Wacława Księstwo Siewierskie ( już była wtedy ta nazwa w użyciu ) – przesuwając tym samym granicę z Czechami ( Śląskiem ) nad Brynicę ( nie udało mu się odzyskać ziemi bytomskiej w całości). Rodzi się tym samym ciekawa historia właściwie suwerennego państwa – Księstwa Siewierskiego ( w historii dla odróżnienia od okresu śląskiego nazywanego teraz okresem biskupiego Księstwa Siewierskiego). Pozostaje ono w trwałym związku z Królestwem Polskim chociaż rządzący księstwem biskup krakowski ma na swoim terenie władzę prawie absolutną ( z wyjątkiem polityki zagranicznej, która była prowadzona za pośrednictwem króla Polski) i sprawuje ją w sposób bardzo surowy. ” Kradnij, zabijaj, ale Siewierz omijaj” mówi przysłowie jakie narodziło się tamtych czasach …To pogranicze, żyjące w dużej części z handlu z sąsiednim Śląskiem, często również miejsce przemytu i rozbojów, dlatego biskupi muszą dbać o porządek i dobrobyt poddanych żelazną ręką. W 1790 roku aktem Sejmu Wielkiego Księstwo Siewierskie zostaje inkorporowane do Rzeczpospolitej, która poszukuje sposobów aby nadrobić swoje ubytki terytorialne i dochody tym samym, spowodowane rozbiorem. Następuje unifikacja Księstwa Siewierskiego z Polską ( jeszcze tylko pozostaje drobny epizod niezależnego księstwa z czasów napoleońskich ). Obecnie Księstwo Siewierskie, jest z najsłabszym chyba elementem zagłębiowskiej tożsamości, chociaż część autorów uważa, że dzięki niemu możemy dzisiaj wyróżnić nawet dwa różne kulturowo obszary późniejszego Zagłębia Dąbrowskiego[iv], z granicą na Czarnej Przemszy[v]. Bardzo ciekawe pewnie byłyby rozważania, tak w ramach historii alternatywnej, co by było gdyby Księstwo Siewierskie przetrwało do dzisiejszych czasów. Takie właściwie kościelne państwo, na wzór dzisiejszej Andory na terenie Zagłębia Dąbrowskiego. Czy ono samo byłoby dzisiaj czerwone? Ale to już zupełnie inny temat. Po powstaniu Księstwa Siewierskiego, granica oddzielająca od Śląska staje się jedną z najtrwalszych w historii naszego państwa w ogóle. Przetrwa do I wojny światowej, z wyjątkiem lat 1795-1806, kiedy to Prusy zagarniają część dawnego województwa krakowskiego ( w tym Będzin, Sławków oraz Siewierz) pierwszy raz w historii spajając go administracyjnie z pruskim państwem jako prowincję Nowy Śląsk. Po utworzeniu Księstwa Warszawskiego a później Królestwa Polskiego zespolonego z Cesarstwem Rosyjskim ziemie te wchodzą dalej w jego skład województwa krakowskiego, chociaż sam Kraków pozostaje za granicą ( Rzeczpospolita Krakowska). Stolicą krakowskiego bez Krakowa stają się najpierw Miechów potem Kielce ( w 1837 zniesiono województwa i utworzono gubernie na wzór carski ).Tereny dzisiejszego Zagłębia Dąbrowskiego pozostają na 100 lat pod panowaniem rosyjskim i tereny późniejszego Zagłębia stają się częścią guberni krakowskiej, kieleckiej, radomskiej następnie piotrkowskiej. Wreszcie za sprawą Józefa Patrycego Cieszkowskiego (1798-1867), zajmującego w latach 1843-61 stanowisko naczelnika Oddziału Kopalń Okręgu Zachodniego w Królestwie Polskim, z siedzibą w Dąbrowie Górniczej – powstaje termin zagłębie i wchodzi powoli do obiegu powoli. Najpierw jest on używany tylko w znaczeniu geologicznym czy technicznym ( Cieszkowski opracował specjalną metodę wydobywania węgla z tutejszych złóż, zwaną zagłębiowską lub dąbrowską)[vi]. Na przełomie wieków XIX/XX termin Zagłębie Dąbrowskie wchodzi już w powszechne użycie, jako określenie, wyróżniające uprzemysłowioną część ziemi krakowskiej, różnicując ją od Zagłębia Staropolskiego ( Kielecczyzna) czy Zagłębia Krakowskiego ( Chrzanów, Jaworzno). Kolejny raz połączono administracyjnie ze Śląskiem część Zagłębia Dąbrowskiego podczas I wojny światowej, w 1914 r., gdy opanowali je Niemcy i Austriacy. W cesarskich Niemczech rodzi się plan stworzenia tzw. Polskiego Pasa Granicznego (niem. Polnischer Grenzstreifen), obejmujący zasiegiem również Zagłębie Dąbrowskie na południu. Jego celem jest wysiedlenie z tych terenów ludności polskiej oraz żydowskiej i zastąpienie ich kolonistami z Niemiec. Zyskał on wtedy poparcie rządu niemieckiego a także szerokie wsparcie wśród przemysłowców oraz niemieckiej ludności zamieszkałej w Królestwie Polskim: „Widzimy – pisali w owym memorjale (przedstawiciele Niemców zamieszkałych w Królestwie Polskim) – we wzmacnianiu się polskości, pod jakąkolwiek postacią, niebezpieczeństwo dla cesarstwa niemieckiego. Temu niebezpieczeństwu dałoby się zapobiec tylko przez zupełne odgraniczenie prowincyj wschodnich niemieckich od ośrodka polskości, od Warszawy. Jesteśmy przeto za przesunięciem na wschód niemieckiej granicy wschodniej. Sądzimy, że konieczną byłaby intensywna kolonizacja nowo przyłączonych obszarów; tutaj należy osadzać Niemców z innych części teraźniejszego Królestwa Polskiego etc.” (fragm. rozdziału „Niemcy łódzcy”)[vii]. Na szczęście Niemcy przegrały wojnę a Polska wywalczyła dla siebie część Górnego Śląska. Granica została przesunięta, ale w drugą stronę i przestała oddzielać Zagłębie od Śląska po blisko 600 latach. Kolejna niemiecka okupacja po następnych 20 latach przynosi „twórcze” rozwinięcie tzw.” Polnischer Grenzstreifen”. Niemcy włączają tereny wchodzące w skład Zagłębia, bezpośrednio do III Rzeszy – Rejencji katowickiej (niem. Regierungsbezirk Kattowitz) w ramach pruskiej prowincji Śląsk (Provinz Schlesien z siedzibą we Wrocławiu) i aby zatrzeć przedwojenne granice przyłączają też do niej część terenów należących w latach 1922−39 do Niemiec. Po klęsce nazistów w 1945 roku, Zagłębie powraca na krótko do województwa kieleckiego, jak w drugiej RP, po czym staje się częścią województwa najpierw śląsko-dąbrowskiego, ( chociaż ta funkcjonująca w powszechnym obiegu nazwa nigdy nie została oficjalnie zatwierdzona w PRL), potem stalinogrodzkiego, katowickiego i wreszcie śląskiego znowu jak podczas wojny. I to już podobno na stałe, jak próbują nam wmówić różni pragmatycy. Ograniczmy się, więc tylko do przytoczenia spostrzeżenia pana J. Krajniewskiego, z eseju „ Niezwykła granica”: „Ziemia, którą zwiemy Zagłębiem Dąbrowskim, a która z trudem dobija się o regionalną tożsamość, niemal nigdy nie miała nic wspólnego ze Śląskiem. W ciągu tysiącletnich dziejów państwa polskiego tylko trzykrotnie powiązana była z nim administracyjne: po raz pierwszy – po III rozbiorze, kiedy powstał tzw. Nowy Śląsk, drugi – w czasie I wojny światowej, trzeci – od 1939 roku (najpierw III Rzesza, potem województwo nazywane czasem śląsko- dąbrowskim, czasem stalinogrodzkim, a czasem katowickim). Za każdym razem była to jakaś okupacja…”[viii]
Część III tutaj
Grzegorz Towarek
[i]
Wikipedia, hasło: Wiślanie, https://pl.wikipedia.org/wiki/Wi%C5%9Blanie, data dostępu 22.12.2013r.
[ii]
Alicja Galas i Artur Galas, „Dzieje Śląska w datach”, s. 34, Wrocław 2004
[iii]
Rudolf Žáček, „Historia Górnego Śląska”, s. 105, Gliwice 2011
[iv]
„W Sosnowcu i Będzinie linię graniczną Ducatus Severiensis wyznaczała Czarna Przemsza (oczywiście mowa o współczesnych obszarach tych miast). Śródmieście Sosnowca było więc jego częścią, ale zdecydowana większość obecnego terytorium miasta – nie. Odwrotnie rzecz się ma w przypadku Będzina. Historyczny Będzin pozostawał zawsze poza księstwem, ale większa część jego obecnego terytorium to ziemie dawnego Księstwa Siewierskiego. W Dąbrowie linię graniczną wyznaczała rzeka Trzebyczka – w jego skład wchodziły więc północne dzielnice obecnej Dąbrowy Górniczej: Ujejsce i Trzebiesławice. W Czeladzi linię graniczną księstwa stanowiła natomiast Brynica (tereny po drugiej stronie rzeki należące do mieszczan czeladzkich zostały z czasem włączone w granice miasta). (…)Patrząc historycznie Czeladź przez większą część swego istnienia była częścią Księstwa Siewierskiego położonego pomiędzy Śląskiem a Polską i mającym odrębną państwowość. (…) Tymczasem Zagłębie zawsze stanowiło część Małopolski. Zachodnia część Małopolski w XIX wieku przekształciła się w Zagłębie. Dziś zwykle zalicza się do niego Czeladź, ale w świetle danych, które przytoczyłem jest to nieco dziwne i historycznie nie bardzo uprawnione. Dlatego uważam, że my Czeladzianie nie jesteśmy ani Ślązakami ani Zagłębiakami ale całkowicie odrębna nacją mająca za sobą 350 lat niepodległej państwowości!„, źródło: https://silesiana.republikasilesia.com/#bytomska, data dostępu 22.12.2013r
[vi]
Niedziela Tygodnik Katolicki, Pamięci Józefa Patrycego Cieszkowskiego, https://www.niedziela.pl/artykul/62795/nd/Pamieci-Jozefa-Patrycego-Cieszkowskiego, data dostępu 22.12.2013r.
[vii]
” Tzw.Polski Pas Graniczny. Niemiecki plan wysiedleń Polaków”, https://nick.salon24.pl/551494, tzw-polski-pas-graniczny-niemiecki-plan-wysiedlen-polakow-14-18, data dostępu 22.12.2013r.
[viii] – ” Niezwykła granica”, https://www.montes.pl/Montes18/montes_nr_18_16.htm, data dostępu 04.12.2014r.
Historia/ Informacje/ Kultura/ Region/ Sosnowiec/ Zagłębie
Tożsamość a regionalizm…
Początek lat 90-tych XX wieku, to czas, kiedy sprawy związane z odrodzeniem tożsamości Zagłębia Dąbrowskiego nabrały dużego przyśpieszenia. Złożyły się na to dwa główne czynniki ( obok tzw. upadku komunizmu i „powrotu Polski do Europy”). Działalność dr Jana Przemszy-Zielińskiego ( 1935-1999) urodzonego w Sosnowcu historyka i dziennikarza, człowieka instytucji wręcz, biorąc pod uwagę jego cały dorobek – oraz powstanie Ruchu Autonomii Śląska stawiającego sobie za cel przywrócenie przedwojennego statusu, autonomicznego województwa śląskiego oraz priorytet interesów tzw. etnicznych Ślązaków. Tych ostatnich wsparł dodatkowo wtedy, na łamach katowickiego ” Dziennika Zachodniego”, szeregiem artykułów i wypowiedzi urodzony w Szopienicach reżyser, pan Stanisław Kutz – rozpoczynając niewybredną w słowach kampanię, o niższości cywilizacyjnej Zagłębia Dąbrowskiego w porównaniu do Śląska (ze szczególnym uwzględnieniem Sosnowca). Był to początek sporu w perspektywie zapowiadanej wtedy reformy administracyjnej, po której spodziewano się nowego kształtu województw. Wymieniani przedstawiciele strony śląskiej oczekiwali po tej reformie skupienia w jednym województwie ziem Górnego Śląska, oraz odłączenia ziem małopolskich z Zagłębiem Dąbrowskim. Ze strony zagłębiowskiej, której niekwestionowanym liderem był wtedy pan J. Przemsza -Zieliński i założony przez niego Związek Zagłębiowski, formułowano zaś postulaty minimalistyczne wręcz. Domagano się uwzględnienia w nazwie oraz herbie przyszłego województwa jego małopolsko-śląskiego charakteru, bez zmiany jednak przynależności administracyjnej wobec Górnego Śląska. Jak się okazało, w końcu nie zrealizowano postulatów żadnej ze stron. Powstało województwo opolskie dzielące Górny Śląsk, zaś postulaty zagłębiowskie właściwie zlekceważono zupełnie: ” Jak z pobieżnego przeglądu wynika, złożone tradycje pogranicza śląsko-małopolskiego znajdują odbicie w dość złożonym dziedzictwie heraldycznym. Gdyby uwzględnić go w całości, samorządowy herb współczesnego województwa śląskiego powinien przybrać bardzo złożoną postać. Taki znak, aczkolwiek w sposób najbardziej dokładny opisujący złożone tradycje ziem pogranicza, niewątpliwie byłby nazbyt skomplikowany i mało praktyczny. Ponadto herb respektujący wszystkie historyczne znaki związane w przeszłości z ziemiami województwa śląskiego siłą rzeczy przybrałby formę herbu złożonego, przez wprowadzenie skomplikowanego podziału pola tarczy. Taka forma niewątpliwie była by sprzeczna z tradycją polskich herbów ziemskich, unikających podziałów tarczy herbowej”. Następnie: ” Pewne wpływy heraldyki Piastów śląskich wskazać można na terenach małopolski (w lennie Władysława II Opolczyka) – na przykład w herbie miejskim Częstochowy, którego metryka sięga XIV wieku.(…) Pod uwagę brano również fakt, że znak orła białego (srebrnego) w polu czerwonym zgodnie z tradycją przywrócony został w heraldyce samorządowej województw: małopolskiego, wielkopolskiego oraz mazowieckiego – i niewątpliwie w uszczerbionej formie pojawi się w herbach powiatów i gmin należących do tych województw.”[i]. Już pierwsze cytowane zdanie z tego uzasadnienia wydaje rozmijać się z prawdą… Państwo doktorzy i profesorowie z Uniwersytetu Śląskiego faktycznie dość pobieżnie zapoznali się ze sprawą chyba. Czy złożony podział tarczy herbowej jest sprzeczny z polską tradycją heraldyczną? W takim razie z tą tradycją musiałby być sprzeczny herb Województwa Świętokrzyskiego na przykład – tarcza czwórdzielna w krzyż, nie mówiąc już o sąsiadach zza miedzy Czechach, gdzie herb kraju morawsko-śląskiego ( jednostki administracyjnej) to tarcza herbowa czwórdzielna w krzyż a dodatkowo jeszcze pole czwarte dwudzielne w słup, używając skomplikowanej terminologii heraldycznej. Wpływy śląskie na herb Częstochowy, jak czytamy dalej w uzasadnieniu … Oczywiście z całym szacunkiem dla gospodarczego dorobku księcia Władysława II Opolczyka , jego fundacji klasztoru na Jasnej Górze, w okresie, gdy był na namiestnikiem króla Ludwika Węgierskiego w Polsce… Jednak trzeba przypomnieć, że był również autorem pierwszego chyba planu rozbioru Polski, razem z Czechami i Krzyżakami… Kuriozalnie brzmi zaś ostatnie zdanie, że jak orzeł biały został uwzględniony w herbie województw mazowieckiego, małopolskiego oraz wielkopolskiego to wystarczy i już tutaj nie musi być uwzględniany i może być zastąpiony śląskim orłem… Czy tak ma wyglądać podejście do tradycji i poszanowania tożsamości… Szkoda, bo teraz, gdy możemy się dowiedzieć coraz więcej na temat niezakłamanej historii regionu dzięki takim postaciom jak wspominany wcześniej Jan Przemsza-Zieliński czy Marian Kantor – Mirski ( ojciec Tadeusza Kantora twórcy krakowskiego teatru Cricot-2) wiemy, iż dla naszych przodków na tej ziemi zawsze był najważniejszy Orzeł Biały. Bez względu na to, czy sami byli biali czy czerwoni zawsze stawali pod tym sztandarem. Świadczy o tym zachowana w lokalnych podaniach i legendach cześć dla Tadeusza Kościuszki, udział ziemian i robotników w Powstaniu Styczniowym, poparcie dla wchodzących właśnie Zagłębie do Kongresówki Legionów Józefa Piłsudskiego czy poparcie i pomoc dla Powstań Śląskich i Wojciecha Korfantego. Zawsze wspólna walka razem z Polakami ze Śląska. Podsumowując: polityczne serce tutaj biło zawsze w tym samym rytmie co w Krakowie czy Warszawie. W życiu politycznym dominowały partie i organizacje ogólnopolskie i nigdy nie było tutaj jakiegoś odpowiednika śląskiego, domagającego się autonomii czy odłączenia od Rzeczpospolitej. Nigdy też śląskie organizacje czy partie o charakterze autonomistycznym, nie zabiegały o wsparcie w Zagłębiu Dąbrowskim. Jednak aspekty historyczne i symboliczne, wypełniające treścią animozje śląsko – zagłębiowskie to nie całość spraw związanych z naszą lokalna tożsamością. Region nie posiada jakiś charakterystycznych cech antropogenicznych jak uważają naukowcy czy krajobrazowych. Brak jest wyraźnych granic ( poza zachodnią i południową, którą stanowią rzeki ) co powoduje, że nieraz włączane są do niego tereny np. Jury Krakowsko-Częstochowskiej, co napotyka sprzeciw tamtejszych mieszkańców nie czujących się wcale Zagłębiakami. Podobnie z krytyką naukową spotyka się często lansowanie takich pojęć jak strój zagłębiowski, kuchnia czy architektura, zakładające jakąś odrębność etnograficzną. Raczej wskazuje się na ciągłość z kulturą Małopolski oraz charakterystyczne dla obszarów pogranicza elementy mieszane. Zauważa się iż samo określenie Zagłębie Dąbrowskie powstałe na gruncie dominacji przemysłu ciężkiego i wpływów lewicowych, nie pozwala na uwzględnienie dynamicznych zmian jakie tutaj nastąpiły. Przemysłu górniczy, hutniczy i związany z nim kult ciężkiej pracy to już raczej przeszłość. Masowe migracje ludności, najpierw napływ, potem odpływ, to przypomina bardziej sytuację na Ziemiach Odzyskanych gdzie lewica ma podobne tradycyjne poparcie, wyższe niż na Śląsku czy w Małopolsce, gdzie tożsamość mieszkańców jest większa i ugruntowana. Może taka analogia lepiej tłumaczy fenomen dominacji lewicy w Zagłębiu Dąbrowskim niż sam mit Czerwonego Zagłębia. Może… Szczególnie w kontekście planowanego powołania Górnośląskiego Związku Metropolitarnego ” Silesia”( tzw. Metropolii Silesia ), który jeszcze tak dokładnie nie wiadomo czym będzie, ale już jesteśmy świadkami daleko idących koncesji ze strony niektórych włodarzy miast zagłębiowskich na rzecz śląskiej części województwa w celu tak pojętej integracji. Począwszy od nazwy . Pociąga to za sobą widoczny brak wsparcia politycznego nawet dla takich koncepcji jak wydzielenie subregionu zagłębiowskiego z wielkiego subregionu centralnego, jeśli chodzi o rozdział środków unijnych, czy powołanie choćby Zagłębiowskiej Organizacji Turystycznej. Póki co więc podtrzymywanie tożsamości Zagłębia Dąbrowskiego to praca pasjonatów i prywatnych organizacji oraz stowarzyszeń.. Z drugiej strony jednak widzimy, niezadowolenie z obecnego podziału administracyjnego. Wyrażają je nie tylko przedstawiciele Zagłębia Dąbrowskiego ale także Częstochowy, czy Podbeskidzia oraz innych ziem nie tożsamych ze Śląskiem a włączonych do tegoż województwa. Można więc wyrazić przypuszczenie, że jest on w tej formie przeszkodą w podtrzymywaniu tradycji i tożsamości lokalnych.
Zamieszczając na początku fragment z eseju znanego przed wojną pisarza Andrzeja Niemojewskiego, który 7 lat przebywał i pracował w Sosnowcu, chciałem pokazać jak niewiele się zmieniło przez te 116 lat. Zagłębie Dąbrowskie oczywiście potrzebuje liderów z szeroką i dalekosiężną wizją polityczną i gospodarczą regionu. Ale potrzebuje też: „jakiejś zbiorowej myśli, która nazywa się opinią, wyrażającą owe potrzeby, wymagania, cele i walczącą w sposób na całym świecie praktykowany o to wszystko„. Moim zdaniem ta zbiorowa, postulowana przez Andrzeja Niemojewskiego myśl to właśnie tożsamość. Autentyczna i samodzielna, nie żywiąca się antagonizmami narzucanymi w czasach różnych okupacji …
Grzegorz Towarek
[i]
„Uzasadnienie historyczno-heraldyczne do projektów herbu, flagi i pieczęci Województwa Śląskiego”, https://www.slaskie.pl/herb/herb_opinia.htm, data dostępu 22.12.2013r.