Z czerwonego na niebieski
Opadł już bitewny kurz, pora więc na kilka słów podsumowania. Z pewnością wybory samorządowe były ciekawe, głównie za sprawą kilku nowych elementów w politycznej układance.
SLD
Kazimierz Górski pokazał, że ma charakter i wystartował po raz czwarty, mimo, że wielu mu to odradzało. Fakt, że dostał się do II tury należy uznać za sukces, choć – naszym zdaniem – że nawet gdyby ustrzegł się niektórych błędów, to i tak nie miałby szans z Arkadiuszem Chęcińskim. Wydaje się, że w świadomości mieszkańców utrwalił się obraz miasta będącego w stagnacji, dołującego na tle sąsiednich znacznie dynamiczniej się rozwijających i przede wszystkim dramatycznie się wyludniającego i to nie tylko z przyczyn demograficznych. W wyborczej narracji Kazimierza Górskiego trudno było znaleźć coś nowego. Chyba zbyt często odwoływał się do trudności związanych z transformacją gospodarczą, której szczyt miał miejsce dwie dekady temu, a od zamknięcia ostatniej kopalni minęło już ponad 10 lat. W tym głównie upatrujemy źródeł porażki Kazimierza Górskiego i SLD jako formacji. Koryfeusz lewicy popełnił również błąd polegający na tym, że zakładał dobrnięcie do końca wyborów we względnej symbiozie z Arkadiuszem Chęcińskim i w ogóle go nie atakował przed I turą, co z kolei pozwoliło Chęcińskiemu przemilczać fakt, że ponosi on współodpowiedzialność za to, co działo się w mieście za okres prawie dwóch lat. Gdy Górski zorientował się, że lider PO chce zgarnąć całą pulę bez kompromisów, przypuścił w II turze gwałtowny atak i jak to często bywa, zbytnia agresja przyniosła odwrotny skutek. Odcinanie się od odpowiedzialności i atakowanie koalicjanta było niemoralne, ale politycznie skuteczne i pod tym względem na etapie I tury Górski zachował się bardziej etycznie. Jeśli do tego wszystkiego dodamy brak wiarygodnych wyjaśnień odnośnie niespełnionych obietnic z poprzednich kadencji (np. budowa stadionu piłkarskiego), nietrafione obsady niektórych ważnych stanowisk w magistracie i niektóre skompromitowane osoby na listach, to mamy obraz zbliżony do rzeczywistości. Szacunek byłemu prezydentowi należy się za to, że e mimo kłopotów natury osobistej wystartował i walczył dzielnie, a Ci, na lewicy, którzy wzywają go do ekspiacji powinni mieć świadomość, że nieprędko znajdzie się ktoś z tego obozu, kto ponownie zwycięży trzy razy z rzędu.
Niezależni
Największą niespodzianką in minus był wynik wyborczy Niezależnych.. Wprowadzenie sześciu radnych nie wydaje się klęską, ale brak mandatu radnego dla lidera już tak. W ogólnym rozrachunku Maciejowi Adamcowi do II tury prezydenckiej zabrakło ok 2%. Natomiast w dzielnicach Zagórze i Środula poniósł on wyraźną porażkę, skutkiem czego nie dostał się do Rady Miejskiej. Oto jak definiujemy źródła przegranej:
– gazeta sosnowieczanie.net najwięcej miejsca poświęcała spalarni i to nawet wówczas, gdy Kazimierz Górski ze spalarni się wycofał. Tasiemcowe artykuły, których prawie nikt nie czytał, brak umiejętności krótkiego i syntetycznego pokazania problemów i tylko nieliczne urozmaicenia. Z pewnością temat spalarni był i dalej jest ważny (sprawa definitywnie niezakończona), ale nie tak ważny jak się niektórym wydawało, przynajmniej nie dla wszystkich dzielnic. Tak czy inaczej, zbytnia koncentracja na jednym wątku była chyba błędem.
– plotki jakoby kampania była finansowana ze środków SM Hutnik w której Maciej Adamiec wcześniej był prezesem, padły na podatny grunt zważywszy, że była to kampania prowadzona z dużym rozmachem. Zdawało się nawet, że w niektórych miejscach nawet aż nazbyt widoczna. Zapewne służby oznaczane trzyliterowymi skrótami dawno by się tym zajęły, gdyby było coś na rzeczy, ale niedocenienie plotki zrobiło swoje. Należało opublikować dokumenty SM, zrobić i opublikować audyt i upublicznić wszystko, co możliwe aby odeprzeć zarzuty.
– zbytnia pewność siebie niektórych działaczy granicząca z pychą, która jak wiadomo kroczy przed upadkiem. Buńczuczne publikacje w rodzaju: mamy już 2 tys. członków honorowych, mamy 3 tys. itd. żadnego pożytku nie przynoszą, a tylko mobilizują konkurentów i usypiają zwolenników. Tak jak nie daje korzyści wdawanie się w potyczki sądowe. Można dodać jeszcze mało eleganckie zachowanie zwolenników podczas debaty w Humanitas, skrzętnie wykorzystane i nagłośnione przez przeciwników.
– koncentracja na SLD i niedoszacowanie możliwości PO i osobiście Arkadiusza Chęcińskiego.
– kilka ośrodków decyzyjnych i brak koordynacji działań.
– niewłaściwie wybrany okręg wyborczy dla lidera
Platforma Obywatelska
Gdzie dwóch się bije … to porzekadło pasuje jak ulał do wyniku wyborów. Podczas, gdy Kazimierz Górski i Maciej Adamiec wzajemnie się wykrwawiali, Arkadiusz Chęciński przyjmował w I turze pozę kogoś niby nowego, nieskompromitowanego, kogoś z zewnątrz – co jak napisaliśmy w ustępie o SLD Kazimierz Górski znakomicie mu ułatwił. Chęciński konsekwentnie nie wspominał o swojej funkcji wiceprezydenta oraz nie akcentował zaniedbań w mieście, bo jako niedawny koalicjant, nie bardzo mógł , a z drugiej strony wskazywał na potrzebę zmian i tylko podkreślał swoją rolę jako członka zarządu władz wojewódzkich. Taka postawa najwidoczniej spodobała się wyborcom. Nie bez znaczenia był też młody wiek kandydata i wsparcie mediów głównego nurtu, które jak wiadomo są w rękach PO. Można założyć, że bardzo duża część wyborców Macieja Adamca zagłosowało w II turze na Arkadiusza Chęcińskiego, jako tego, który daje szansę na zmianę. Paradoksalnie więc Arkadiusz Chęciński tak dużą przewagę zawdzięcza Maciejowi Adamcowi na styku z którym – nie wiedzieć czemu – teraz ostro iskrzy. Dziesięciu radnych i stanowisko prezydenta to duży sukces PO, i nie sposób temu zaprzeczyć, ale niewystarczający jeszcze do samodzielnego rządzenia. Dla wyrazistości lidera kandydaci na radnych mieli chyba zakaz wizualnej kampanii, bo nie było ich prawie wcale widać i założenie, że lokomotywa pociągnie wszystko okazało się słuszne.
PiS
Wystawienie Potocznego do wyścigu prezydenckiego było sporym zaskoczeniem, bowiem bezsprzecznie najaktywniejszym i skutecznym radnym PiS był Tomasz Mędrzak. Szefowa ugrupowania w Sosnowcu wystawiła do wyścigu prezydenckiego jednak swojego kolegę Michała Potocznego, jakby obawiając się, że w przyszłości młody i dynamiczny Mędrzak może zagrozić jej pozycji. Posłanka nie wysiliła się też zbytnio, jeśli chodzi o kampanię w mieście. Radni wszystko robili sami i za swoje pieniądze. Najwidoczniej bardziej Ewę Malik interesują wybory parlamentarne niż samorządowe. Przynajmniej teraz nie będzie mogła wmawiać Jarosławowi Kaczyńskiemu, że sorry, taki mamy „czerwony” klimat w Sosnowcu i nic nie da się zrobić, bo skoro PO dała radę…? Dobry wynik Prawo i Sprawiedliwość może zawdzięczać indywidualnej ciężkiej pracy radnych. Sam Potoczny bez wsparcia centrali i bez doświadczenia w samorządzie, niewiele mógł zdziałać. Nie było spotkań z mieszkańcami, a program kandydata raczej przystający do wyborów parlamentarnych i dużo mniejsze rozeznanie w sprawach miejskich od wspomnianego wcześniej Mędrzaka.
KNP
Wynik 3,66% Dominika Charasima nie imponuje, ale jak na młodego debiutanta, to chyba w miarę przyzwoity wynik. Dużo gorzej natomiast jeśli chodzi o radnych. Kandydaci na radnych – w większości bardzo młodzi – byli słabo przygotowani do batalii. Ci neofici przypominali często akwizytorów, którzy po krótkim szkoleniu w korporacji ruszają w teren. Wyuczone regułki zaczerpnięte wprost z manifestów rodzimej partii nijak się miały do problematyki lokalnej. Totalna prywatyzacja wszystkiego miała według nich stanowić remedium na wszystkie problemy. Jednak gdyby spytać co z dostępem do oświaty uboższych, opieką zdrowotną, wodą, powietrzem czy chociażby z zasobami leśnymi byliby już w dużym kłopocie. Pozytywnym elementem dla tego ugrupowania jest fakt, że – jak pokazują badania – coraz większa część młodego i bardzo młodego pokolenia skręca bardzo wyraźnie na prawo, bardziej na prawo od PiS, notabene którego program w wielu punktach obecnie jest bardziej socjalny niż ten PO, czy nawet SLD. Za 4 lata, gdy partia rozbuduje struktury i nabędzie doświadczenia, może odegrać większą rolę.
KWW Nowoczesny Sosnowiec
Autorytet profesorski Marka Barańskiego to stanowczo zbyt mało, by skutecznie powalczyć o prezydenturę. Bardzo łagodne usposobienie profesora jest zaletą w życiu prywatnym, czy na uczelni, ale niekoniecznie w polityce, ponieważ wizerunek traci sporo na wyrazistości. Również wysublimowany język kandydata najwyraźniej nie docierał do szerszego grona odbiorców, jak również, zbyt ogólnikowy program, którego teoria często nie przekładała się na jasny algorytm przyszłych praktycznych działań. Wyborcy oczekiwali kandydata niezbyt agresywnego, ale takiego „z pazurem” świadczącym o dużej determinacji w osiąganiu celu. Sam komitet raczej słabo zorganizowany, bądź z dramatycznie słabymi funduszami, bowiem spotkań wyborczych było jak na lekarstwo, a i materiałów wyborczych niewiele.
Linia podziałów politycznych w mieście wcale nie przebiega – jak się wielu wydaje – wzdłuż zapatrywań ideologicznych, czy światopoglądowych. Dużą rolę odgrywają osobiste sympatie lub niechęci i/lub urazy z przeszłości. W ubiegłej kadencji jedyną tego rodzaju sprawą było finansowanie „In Vitro”, gdzie widzieliśmy większe podziały wewnątrz koalicji SLD-PO, niż u raczej obojętnych Niezależnych, czy niespecjalnie zaangażowanych radnych z PiS. Dlatego głosowanie według szyldów partyjnych większego sensu nie ma. Niespełnione obietnice PO sprzed siedmiu lat dotyczące zmian ordynacji wyborczej w kierunku jednomandatowych okręgów, może się kiedyś ziszczą, a wówczas element przynależności partyjnej zostanie zupełnie zmarginalizowany z pożytkiem dla miast gmin i powiatów. Również Ci, którzy skreślili już Macieja Adamca mogą być w błędzie, jeśli ten ponad wszelką wątpliwość wykaże, że oskarżenia były bezpodstawne, a SM Hutnik za 4 lata okaże się wzorowo prowadzonym przedsiębiorstwem. Wynik wyborczy daje olbrzymie możliwości PO i może rozgrywać koalicję w wielu wariantach, a nawet wyciągając pojedynczych posłów z innych klubów. rządzić samodzielnie. Z tym, że to „wyciąganie” wcale nie musi oznaczać formalnej zmiany barw klubowych, może PO przychylność takich radnych zjednać sobie stanowiskami, które nie wymagają złożenia mandatu radnego, a takie są.