P jak prezydent, czy n jak nepotyzm?
Sesja Rady Miasta Sosnowca z dnia 25 lutego na długo pozostanie w mojej pamięci. I nie ze względu na to, że trwała blisko siedem godzin, ale z uwagi na słowa, zarówno te wypowiedziane, jak i te, które pominięte zostały milczeniem. Kiedy ponad dwa lata temu zostałam wybrana radną nie przypuszczałam z jakimi tematami przyjdzie mi się zmierzyć. A kiedy po raz pierwszy zaczęły docierać do mnie pogłoski o prawdopodobnych nieprawidłowościach związanych z władzą w naszym samorządzie, nie chciałam w to uwierzyć.
Od początku kadencji zaczęły docierać do mnie coraz to nowsze pogłoski o powiązaniach towarzyskich i rodzinnych prezydenta Sosnowca. Ostatnie miesiące przepełniły jednak czarę goryczy. Wszystko to sprawiło, że postanowiłam na styczniowej sesji zadać Arkadiuszowi Chęcińskiemu kilka pytań w imieniu mieszkańców. Czy prawdą jest, że w jednostkach budżetowych, zależnych w różnym stopniu od miasta, pracują członkowie jego rodziny? Niestety nie doczekałam się odpowiedzi. Efektem tych pytań było jednak przełamanie się wielu osób, które wcześniej nie chciały mówić o innych wątpliwych etycznie faktach.
Trudno w to uwierzyć, ale kiedy dowiedziałam się, że prezydent Chęciński „dorabia” sobie w radzie nadzorczej Dąbrowskich Wodociągów, jego obecna żona jest przewodniczącą rady nadzorczej Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Będzinie, a córka została zatrudniona w Sosnowieckich Wodociągach (sosnowiecka spółka miejska) to musiałam zadać pytanie, co tych ludzi tak ciągnie do kanalizacji i wodociągów? Zadałam również pytanie, czy prawdą jest, że jego nastoletni syn podpisał profesjonalny kontrakt z Zagłębiem Sosnowiec, które także jest spółką miejską. Pytałam też czy szwagier prezydenta Chęcińskiego jest zastępcą dyrektora w sosnowieckim MOSiR, siostra dyrektorem miejskiego przedszkola, a pierwsza żona dyrektorem miejskiego żłobka. Odpowiedzi się nie doczekałam. Ale po chwili przewodnicząca Rady poinformowała, że akurat ten fragment sesji, z przyczyn technicznych !!!, nie był słyszalny dla mieszkańców śledzących obrady. Przypadek? Może, ale życie nauczyło mnie być sceptyczną do przypadków.
W tym wszystkim humorystyczne byłoby to, że prezydent Chęciński ma na tyle wolnego czasu jako prezydent Sosnowca, że jest członkiem rady nadzorczej… ZOO we Wrocławiu. Dobrze, że nie karmi tam lwów. Jednak to, co usłyszałam na sesji z ust Arkadiusza Chęcińskiego odebrało mi chęć do uśmiechu. Prezydent mówiąc o swojej pierwszej żonie określił ją jako obcą osobę, z którą łączy go tylko dziecko. Po chwili poprawił się, że łączy ich dwoje dzieci. To okrutne, powiedzieć tak o kobiecie, z którą spędziło się ileś lat życia i z którą wspólnie doświadczyło się cudu rodzicielstwa. Jako szczęśliwa i spełniona żona, matka i babcia powiem panu jedno, panie prezydencie Chęciński. Tą „obcą osobę” będzie pan do końca swoich dni widział w twarzach swoich dzieci, a w przyszłości, czego panu życzę, w uśmiechniętych buziach wnucząt. Ta „obca osoba” dała panu to, co docenić mogą tylko ludzie mądrzy i wrażliwi, i tej mądrości i wrażliwości panu życzę.
A pytania, w imieniu mieszkańców Sosnowca, będę prezydentowi Chęcińskiemu zadawać nadal do skutku, bo „p” jak prezydent i „n” jak nepotyzm nigdy nie mogą iść w parze. Grażyna Welon 2021.03.05.
Grażyna Welon