Ciemny lud to kupi
Jeżeli ktoś po przeczytaniu tytułu felietonu pomyśli, że jego bohaterem będzie nowy prezes Telewizji Polskiej S.A., to grubo się myli. Słowa, które ponad dziesięć lat temu wypowiedział Jacek Kurski nie są bynajmniej jego autorskim wymysłem. W tym konkretnym przypadku dotyczyły tzw. „czarnego pijaru” czyli budowania negatywnego wizerunku przeciwnika politycznego wykorzystując do tego celu pomówienia, insynuacje lub też rzeczywiste wydarzenia, na które jednak atakowany polityk nie miał większego wpływu. Tak było ze słynnym „dziadkiem z Wehrmachtu”, który przyczynił się do porażki Donalda Tuska w wyborach prezydenckich w 2005 roku.
Jest również inny rodzaj politycznego pijaru, który opiera się jednak na tym samym założeniu o którym mówił Jacek Kurski. To promowanie własnej osoby poprzez podejmowanie działań, które nie mają praktycznego znaczenia, ale pozwalają budować pozytywny wizerunek polityka w oczach opinii publicznej. W tym celu należy wywołać dyskusję nad problemem – rzeczywistym lub wydumanym – a następnie podjąć „heroiczne” wysiłki w celu jego rozwiązania. Najważniejsza jest oczywiście intensywność podejmowanych w początkowej fazie działań propagandowych, których celem jest dotarcie do jak największej rzeszy odbiorców i wywołania zainteresowania tematem oraz wzbudzenia podziwu dla „bohaterskiego” polityka. Dlatego przez kilka tygodni trzeba koncentrować uwagę opinii publicznej na problemie. Ponieważ ilość informacji docierających do odbiorców jest ogromna i poza nielicznymi wypadkami nie są oni w stanie utrzymywać zainteresowania na jednej z nich przez dłuższy okres czasu, po pewnym czasie należy ograniczyć akcję propagandową. Tym bardziej, że ktoś mógłby zadać niewygodne pytanie o efekty podejmowanych działań. A są one najczęściej żadne.
Mistrzem takiego sposobu działania był Donald Tusk. Co pewien czas byliśmy świadkami ostrych zapowiedzi ostatecznego rozwiązania problemu: pedofilów (słynna zapowiedź ich kastracji), chuligaństwa na stadionach czy plagi legalnie sprzedawanych dopalaczy. Trzeba jednak przyznać, że była to najczęściej reakcja obronna na bulwersujące opinię publiczną wydarzenia. Miało to więc na celu nie tyle zaplanowaną promocję własnej osoby, ile wytrącenie argumentów z rąk opozycji i pokazanie obywatelom, że premier kontroluje sytuację.
Donald Tusk nie musiał jednak zabiegać o zainteresowanie mediów własną osobą. Osoba premiera zawsze jest w centrum uwagi mediów i żadne dodatkowe zabiegi nie są tu potrzebne. Inaczej jest w przypadku polityka lokalnego. Ten musi stale podtrzymywać zainteresowanie mediów swoją osobą, co nie zawsze jest takie proste – nawet w przypadku sprawowania funkcji Prezydenta Miasta. Mizeria samorządowych budżetów sprawia, że okazja promowania się w blasku poważnych inwestycji samorządowych zdarza się niezwykle rzadko. Dlatego trzeba podpiąć się pod jakiś nośny medialnie temat albo wręcz samemu go wymyślić. Niedoścignionym mistrzem takiego sposobu działania jest Arkadiusz Chęciński.
Gdy w połowie ubiegłego roku cała Polska żyła śmiertelnymi skutkami działania „Mocarza”, nasz Prezydent podjął heroiczną walkę z zagrożeniem. Problem rzeczywiście był poważny. Pokazał też przy okazji niewielką skuteczność działań podjętych przez rząd Donalda Tuska kilka lat wcześniej. Jednak możliwości władz samorządowych były i są w tej sprawie niesłychanie ograniczone. Zresztą i władzom centralnym oraz organom wymiaru sprawiedliwości w państwie prawa i przy zachowaniu zasady swobody prowadzenia działalności gospodarczej, nie jest łatwo walczyć z handlarzami śmiercią. Tymczasem nasz Prezydent starał się sprawić wrażenie, że jest w stanie skutecznie ograniczyć ich działalność. Swoimi wypowiedziami naraził się zresztą na niesłychanie ostrą ripostę ze strony wiceministra zdrowia (tutaj – przyp. red.), po której znacznie ograniczył swoją aktywność w tym temacie. Tragiczny zgon ucznia jednej z sosnowieckich szkół, który miał ostatnio miejsce potwierdza tylko, że dla rozwiązania lub ograniczenia problemu potrzebne są rozwiązania bardziej złożone i głębiej przemyślane niż intensywna nawet propaganda
Kolejna medialna ofensywa dotyczyła budowy Centrum Naukowo-Dydaktycznego Transportu Kolejowego w Maczkach. Wydawało się, że propagandowa szopka nazywana wyjazdową sesją Rady Miejskiej, która spotkała się z ostrą krytyką nawet części do tej pory sprzyjających Prezydentowi mediów, zakończyła realizację projektu „ratowania zagrożonej” inwestycji. Tym bardziej, że z pisma ministra i wypowiedzi członka zarządu PKP wynikało, że niebezpieczeństwa wstrzymania przedsięwzięcia nigdy nie było. Tak się jednak nie stało. Podczas ostatniej sesji Prezydent uhonorował pamiątkowym dyplomem siedmioletniego Kamila, który, zgodnie z tym co oświadczył jego ojciec, pragnąc w przyszłości zostać prezesem PKP wysłał list do ministra w tej sprawie. Szkoda, że nikt Kamilowi nie wytłumaczył braku większego związku między posiadanym wykształceniem, a zajmowanym stanowiskiem w spółkach skarbu państwa. Powinien raczej bacznie obserwować scenę polityczną i po osiągnięciu wieku dorosłego zaangażować się w działalność dominującej partii politycznej, a przynajmniej nawiązać dobre relacje towarzyskie z jej czołowymi działaczami. Bardziej jednak niepokoi, że któremuś z młodych sosnowiczan wpadnie do głowy pomysł zostania w przyszłości dowódcą stacji kosmicznej i wyśle w tej sprawie list np. do Prezesa Rady Ministrów. Mamy jak w banku, że następnego dnia nasz nieoceniony Arkadiusz Chęciński wystąpi z pomysłem budowy kosmodromu w Sosnowcu. A przynajmniej Centrum Kontroli Lotów. „Sosnowiec, mamy problem” – jak pięknie by to zabrzmiało w ustach Toma Hanksa.
Nie jest to jednak koniec propagandowej aktywności naszego Prezydenta. Najnowszym pomysłem jest ochrona sosnowieckich uczniów przed szkodliwym wpływem automatów do gier hazardowych. W świetle uchwalonej na ostatniej sesji uchwały nie mogłyby się one znajdować w pomieszczeniach zlokalizowanych w odległości mniejszej niż 50 m. od placówek oświatowych. Problem w zasadzie nie powinien istnieć, ponieważ uchwalona kilka lat temu ustawa o grach hazardowych wprowadziła zakaz funkcjonowania takich urządzeń poza koncesjonowanymi kasynami. Mogły co prawda dalej działać jeszcze automaty posiadające wydane wcześniej pozwolenia, ale ostatnie z nich wygasły pod koniec ubiegłego roku. Jeżeli więc na terenie Sosnowca funkcjonują jeszcze jakieś automaty, to są one w świetle obowiązującego prawa nielegalne. Wystarczyłoby więc zawiadomić stosowne organy. Prokuratura Rejonowa mieści się na ulicy Teatralnej 1. To naprawdę niedaleko.
„Wspaniała” inicjatywa Arkadiusza Chęcińskiego ma jeszcze kilka innych mankamentów. Przede wszystkim, co przyznaje sam Prezydent i radcy prawni naszego urzędu, nie ma żadnej podstawy prawnej żeby władze Sosnowca mogły wspomniany zakaz wprowadzić. Uchwała zostanie unieważniona przez nadzór prawny wojewody. Na dodatek jedynym wymienianym przez wnioskodawców przykładem istnienia zagrożenia jest niewielki barak zlokalizowany w pobliżu Szkoły Podstawowej nr 27. Tylko, że jest on zlokalizowany w odległości większej niż 50 m. od wejścia do szkoły. Nawet więc gdyby jakimś cudem uchwała nie została unieważniona przez wojewodę, a w baraku jeszcze większym cudem znajdowałyby się legalnie działające automaty, to i tak w tym konkretnym przypadku uchwała nie zadziała.
Po co więc to wszystko? To akurat jest dość oczywiste. Pojawia się kolejna okazja, aby pokazać jak bardzo nasz wspaniały Prezydent dba o los sosnowieckich dzieci. Cel propagandowy został zresztą już w pełni osiągnięty. O naszej uchwale można było przeczytać w lokalnej prasie, a nawet na ogólnopolskich portalach internetowych. Na rzuconą przez miejskich propagandzistów przynętę od razu rzuciło się kilku dziennikarzy, którym nawet nie chciało się sprawdzić podstawowych faktów. Po co? Jest przecież gotowy temat wzbudzający powszechne zainteresowanie. Redakcje płacą nie za prawne analizy czy dociekanie motywów działań lokalnych polityków. Płacą za tekst i ewentualnie za ilość odsłon. A z urzędem trzeba żyć w zgodzie. Odcięcie od informacji, a nie daj Boże i reklam, może grozić poważnymi konsekwencjami.
Arkadiusz Chęciński triumfuje. Jest jednak i druga strona medalu. Podejmowanie uchwały z pełną świadomością jej nielegalności jest działaniem ośmieszającym nie tylko władze Sosnowca. Nie wszyscy mieszkańcy naszego miasta to ciemny lud. Wielu obserwując działania Prezydenta zdaje sobie sprawę z narastającego przerostu formy nad treścią. A właśnie to głównie oni biorą udział w wyborach. Prędzej czy później przyjdzie więc za to zapłacić polityczną cenę. Donald Tusk przed „terminem płatności” ewakuował się do Brukseli. Gdzie będzie szukał bezpiecznego schronienia Arkadiusz Chęciński?
Karol Winiarski