Góra urodziła mysz, czyli „Strategia rozwoju sportu w Sosnowcu na lata 2015 -2020”
Kilka dni temu sosnowieccy radni otrzymali dokument pt. „Strategia rozwoju sportu w sosnowcu na lata 2015 -2020” na który czekali aż pół roku. Po zapoznaniu się z nim można powiedzieć, że góra urodziła mysz, a i to chyba jest zbyt łagodne podsumowanie.
Przypomina on raczej spis inwentaryzacyjny obiektów sportowych i listę pobożnych życzeń. Nie ma tam nic na temat sposobów dochodzenia do wyznaczonych celów, wielkości proponowanych środków, ścieżki kariery młodych ludzi, kryteriów klas sportowych lub osiągnięć uprawniających do wsparcia, systemu motywacyjnego, dosłownie nic. Radni na początku roku sugerowali rozważenie przyznawania stypendiów dla zawodników i opracowanie algorytmu ich przyznawania, ale i o tym również ani słowa.
Nie wyznaczono jasnej granicy, co zdaniem autorów jest jeszcze sportem amatorskim, a co już zawodowym. Wymieniono cztery dyscypliny (hokej na lodzie mężczyzn, koszykówka kobiet, piłka nożna kobiet, piłka nożna mężczyzn) które uważa się za kluczowe i „gmina ma wywołać rozwój tych dyscyplin oraz doprowadzić do sukcesów” Zatem włodarze poszczególnych klubów dalej nie wiedzą nic. Mogą sobie np. zadawać pytanie, czy i jakie ma znaczenie, że ewentualny sukces osiągnięty będzie na bazie swoich wychowanków? Dalej, w jaki sposób będzie oceniana praca z młodzieżą, według jakich kryteriów? Na temat finansowania czytamy:
Precyzyjne określenie źródeł i wysokości nakładów na realizację zadań zapisanych w Strategii Rozwoju Sportu w Sosnowcu na lata 2015-202 mogłoby się okazać trudne i niecelowe z kilku powodów. Większość zadań finansowanych będzie z budżetu miasta, czyli środków własnych samorządu oraz pozyskanych środków zewnętrznych. Na wielkość budżetu samorządu wpływ ma między innymi dynamika rozwoju gospodarczego kraju i kondycja finansowo-ekonomiczna przedsiębiorstw działających w mieście.
Kolejny truizm, który mógłby wygłosić uczeń szkoły podstawowej, bowiem sęk w tym, że nie ma mowy nawet o szacunkowych nakładach na sport. Na podobnej zasadzie można by powiedzieć, że budżetu na rok przyszły nie będziemy przygotowywać, bo nie wiemy jakie będą dokładnie wpływy.
Czy tak trudno zaproponować np. że zamierzamy przeznaczać na sport 2% – 3% budżetu miasta w proporcjach: sport amatorski …%, sport wyczynowy….% sport szkolny i rekreacja….% i nad tym dalej dyskutować i szukać konsensusu. Z tego wynikają konkretne kwoty i jest o czym rozmawiać. Może godne rozważenia byłoby powołanie dla sportu wyczynowego jednej dużej spółki na wzór „Tyskiego Sportu”, gdzie można byłoby wykorzystać efekt synergii jak chodzi o rynek reklamowy i obniżyć ogólne koszty zarządzania klubami. Nie może bowiem być tak, że hokej będzie rywalizował o tych samych sponsorów czy w Urzędzie Miejskim o środki z piłką nożną, ta z koszykówką itd. Poza tym w momencie, gdyby którąś z dyscyplin dopadł kryzys, można byłoby ją wspomóc w ramach jednego organizmu. Do tego potrzebna jest grupa ludzi, którzy mają pojęcie o zarządzaniu, dobrana według kryteriów merytorycznych, a nie według partyjnego lub towarzyskiego klucza, z niezależną od działaczy Radą Nadzorczą.
Strategia musi być dokumentem przejrzystym, z jasnymi zasadami. Ma określać nie tylko cel, ale sposoby i propozycje jego osiągnięcia na poszczególnych etapach oraz wskazówkę dla środowisk sportowych, czym się mają kierować w zarządzaniu swoimi organizmami. Efekt półrocznej pracy to jedna wielka kompromitacja, dowodząca tego, że pomysłu na funkcjonowanie sportu miejscy urzędnicy nie mają żadnego, co z przykrością stwierdzamy i nie jest to żaden powód do satysfakcji. Nie można dopuścić do tego, że istniejąca baza sportowa oraz planowany kompleks sportowy przy Górce Środulskiej za ok. 150 mln – skoro na taki się zdecydowano – nie przyniesie mieszkańcom satysfakcji i dumy z sukcesów sportowców w kolejnych latach.
Poniżej załączamy link do pełnego tekstu dokumentu, by Czytelnicy sami mogli ocenić jego jakość.