Michał Bal z KW Nowej Prawicy – kolejny tekst w dziale „Głosy polityków”
Michał Bal, Szef Sztabu KW Nowa Prawica JK-M Sosnowiec przysłał do naszej redakcji swój autorski tekst pt. „Wielka zmiana, czyli wybór z rozsądku”. Zapraszamy do lektury
Wielka zmiana, czyli wybór z rozsądku
Po ponad miesiącu od ogłoszenia wyników pierwszej tury i trzech tygodniach od ogłoszenia ostatecznego werdyktu wyborów postanowiłem dokonać oceny zmian, które w naszym mieście zaszły w ich wyniku. Dla wielu w trakcie tych wyborów upadł mit Czerwonego Zagłębia, przynajmniej w Sosnowcu. Oczywiście jest to tylko uproszczenie sytuacji, z uwagi na to, że do niedawna naszym miastem rządziło SLD. Jednak rządy Górskiego nie były czerwone i daleko im było do prawdziwej lewicowości. Co z resztą po trochu przyczyniło się do porażki, z uwagi na to, że młodym partia kojarzy się z PZPR, a coraz większa część starszego elektoratu uśmiecha się poglądami do innej lewicy, szczególnie do PiS, który jest dużo bardziej socjalistyczny i lewicowy niż SLD.
Wiele emocji w mediach wywołała porażka Niezależnych i Macieja Adamca, który nie dość, że nie wszedł do 2 tury, to nawet nie został radnym. Pamiętam okres, gdy kandydat ten był typowany jako pewniak do detronizacji Górskiego, a wszyscy bali się co to będzie, jak Adamiec wygra. Ja ze spokojem powtarzałem: „Spokojnie, Chęciński pogodzi obu w pierwszej turze i będzie dogrywka Chęciński – Górski.” Nie pomyliłem się. A skąd ta pewność? Abstrahując od wyników z 2010 i 2011 roku, gdzie PO zwiększała swój stan posiadania w Sosnowcu, zauważyłem fakt, że Adamiec zgromadził wokół siebie spory negatywny elektorat. W momencie, gdy kandydat PO stanął na uboczu konfliktu, Adamiec coraz mocniej uderzał w Górskiego. Najśmieszniejsze jest to, że Niezależni uznali, że wygrają wybory walcząc z prywatnym inwestorem chcącym przywieźć do Sosnowca pół miliarda złotych, ciągłej krytyce prezydenta niepopartej żadnymi danymi ekonomicznymi, a także kompletnie nie mając innego programu niż bezsensowne wydawanie pieniędzy.
Teksty działaczy Niezależnych, które były publikowane w gazetce sosnowiczanie.net, (gdzie swoje ogłoszenia dawała m.in. spółdzielnia Hutnik) ciągle atakujące ZUTOŚ S.A. za pomocą kłamstw i półprawd, a także Kazimierza Górskiego pokazały, że nie posiadali żadnej alternatywy dla mieszkańców. Co więcej w połowie tekstów sobie zaprzeczali, co pokazywało, że nie posiadali żadnej wiedzy merytorycznej, która pozwoliłaby im chociażby skutecznie kłamać. Poza tym ich kwiatuszki były w każdym miejscu Sosnowca. To skutecznie zniechęciło mieszkańców do głosowania. Jednak fakt tego, że Maciej Adamiec nie dostał mandatu radnego jest wynikiem czegoś innego. Z pewnych źródeł wiem, że jego wyborcy w większości sądzili, że jeśli oddali na niego głos na prezydenta, będzie on też liczony do rady miejskiej. Nie chce mi się tego faktu komentować, bo przecież elektorat SLD i PO nie popełnił tego błędu.
Jeśli chodzi o przegraną SLD prezydent Górski znalazł już winnego – właśnie ZUTOŚ, gdyż on nigdy nie zgodził się na tą inwestycję, a Niezależni mu ją przypięli i to oburzone społeczeństwo zdecydowało tak, a nie inaczej. Tak… Można stwierdzić, że faktycznie był to jeden z kamieni u szyi prezydenta. Jednak najbardziej z powodu tego, że odciął się całkowicie od inwestora, wystawiając nasze miasto na pośmiewisko, wszedł na ring na warunkach dyktowanych przez Adamca. Poza tym nie oszukujmy się, ale polityka prezydenta Górskiego nie była efektowna. Faktycznie nie zadłużył bardzo miasta, uregulował wiele spraw, ale nie było to coś, co każdy mieszkaniec by zauważył, czy odczuł. Na tle innych gospodarzy była to polityka niezła, ale mieszkańcy Sosnowca potrzebowali czegoś więcej, bo miasto umiera i to widać na każdym kroku. Przyciągnięcie wielu inwestorów przez te 12 lat i spowolnienie wyludniania w stosunku do innych miast poprzemysłowych to za mało, żeby Sosnowiec mógł się liczyć i uniknął stagnacji. Dlatego sosnowiczanie wybrali młodszego polityka, który miał okazję sprawdzić się już na kilku stanowiskach.
Co ważne Arkadiuszowi Chęcińskiemu nie przeszkodził ZUTOŚ, mimo że był z nim wiązany tak samo, jak Górski, jednak w przeciwieństwie do niego zawsze powtarzał, że ta inwestycja mu nie przeszkadza. To pokazuje, że temat, którym zdawał się żyć przed wyborami cały Sosnowiec, był tylko wykreowaną fikcją, a ludzie nie dali się nabrać na tą hucpę i wygrał rozsądek. Nowy prezydent, którego w czasie kampanii posądzałem o lekki socjalizm (większy niż SLD), rozpoczął kadencję z niezłej strony, biorąc do zarządu miasta człowieka deklarującego poglądy wolnościowe, Krzysztofa Haładusa. Ponadto skuteczność Chęcińskiego w poprzedniej kadencji samorządowej zwiastuje, że z pewnością nie będzie to gorszy prezydent od poprzedniego. Obawy może budzić jedynie to, że jest to zwolennik wykorzystania dotacji i środków zewnętrznych. Jest to najprostsza droga do zadłużenia budżetu (czyli tego, czego unikał Górski), Keynesizm nie sprawdza się w polityce samorządowej, dlatego trzeba niezwykle uważnie realizować inwestycje i realizować tylko to, co jest potrzebnie. Miejmy nadzieję, że prezydent Chęciński wykaże się wstrzemięźliwością w zadłużaniu miasta, przy okazji realizując wszystkie pokładane w nim nadzieje.
Michał Bal