Miecz Damoklesa nad Zagłębiem Sosnowiec
Piłkarskie Zagłębie Sosnowiec na bieżące funkcjonowanie potrzebuje 360 tys. na miesiąc, aby nie generować zadłużenia i na bieżąco spłacać bieżące – powiedział na dzisiejszej Komisji Kultury, Sportu i Rekreacji zaproszony prezes Zagłębia Marcin Jaroszewski.
Klub od sponsorów pozyskuje obecnie ok. 800 tys. rocznie – w tym z czterech spółek miejskich. W każdej chwili może zapaść wyrok w sprawie tzw. umów wizerunkowych (w 2011 ZUS wydał decyzję w tej sprawie, od której klub w kolejnych instancjach się odwoływał), który może skutkować dodatkowo koniecznością zapłaty 3,2 mln. i to, że będzie on niekorzystny dla klubu, jest prawie pewne, co przyznał prezes Jaroszewski. Tymczasem w budżecie na bieżący rok przewidziano 3 mln. Nikt z radnych, ani prezydent Arkadiusz Chęciński, nie wypowiedzieli się, co w takim przypadku będzie, ale naszym zdaniem tytułowy miecz wisi na niezwykle mocnym włosie i raczej nigdy nie spadnie, bowiem widać wyraźnie wielką determinację prezydenta w ratowaniu klubu.
Przewidujemy, że w przypadku zapadnięcia niekorzystnego wyroku sądowego, w trybie nadzwyczajnym nastąpi nowelizacja budżetu miasta i tyle. Nie po to planowana jest budowa stadionu, by drużyna grała na nim w rozgrywkach regionalnych. Radni pytali prezesa przede wszystkim o to, czy istnieje w klubie jakiś system motywacyjny. Prezes Jaroszewski odpowiedział, że na ten cel przeznaczono 250 tys. i ta kwota ma motywować piłkarzy w kilku wariantach. Radny Łukasz Litewka (SLD) zadał pytanie (ponoć w imieniu kibiców), czy prezes zrezygnuje z funkcji w przypadku braku awansu, na co ten pierwszy odparł, że decyzja będzie należała do Rady Nadzorczej, chyba, że sam w którymś momencie dojdzie do wniosku, że nie może już pomóc klubowi.
Z kolei Tomasz Mędrzak (PiS) podniósł kwestię pracy trenera pierwszej drużyny Mirosława Smyły przez pięć razy w tygodniu, łącznie w wymiarze 19 godzin tygodniowo w szkole w Bytomiu, z powodu czego, harmonogram treningów dostosowywany został do tego zatrudnienia. Zapytał jak się to ma, do ponoć super profesjonalnego prowadzenia klubu. Jednak zarówno prezydent Chęciński, jak i prezes Jaroszewski, nie widzieli w tym fakcie problemu.
Pytano również o wysokość składek od dzieci trenujących w klubie oraz konieczność zakupu przez rodziców drogiego sprzętu osobistego, jak też o rzekome groźby wykluczenia dzieci w przypadku braku takich zakupów. Prezes zaprzeczył, jakoby taka sytuacja miała miejsce oraz zakomunikował, że składki są księgowane, choć przyznał, że nie istnieje specjalne subkonto dla młodzieży.