Miejskiej tragifarsy odcinek szósty
Nie mylił się ten, kto spodziewał się kolejnego zagrania poniżej krytyki Ekipy z alei Zwycięstwa. Niewiele w Czarnej Przemszy wody zdążyło upłynąć od podsumowania ostatniej edycji budżetu urzędniczego w Sosnowcu. Trudno w tej chwili rozstrzygać, czy przez kolejne lata bardziej wstydzić będą się mogli Mieszkańcy z pogarszającego się stanu otoczenia Rzeki, czy też z Włodarzy Sosnowca. Wariant drugi, jak uczy doświadczenie, pozostaje w mocy wyłącznie do kolejnej fali propagandowego szumu.
Intryga zawiązana w Urzędzie Miasta pozostaje tak bezwstydnie prymitywna, co skuteczna. Otóż skupieni wokół Pana Dariusza Jurka Społecznicy, z Panem Grzegorzem Winklerem na czele, za cel wyznaczyli sobie postawienie kolejnego kroku na drodze do kompleksowej rewitalizacji bulwaru Czarnej Przemszy. W roku bieżącym postanowili ubiegać się o środki w ramach budżetu urzędniczego na uporządkowanie krótkiego fragmentu nadrzecznej alei, zlokalizowanego pomiędzy ulicami Rybną a Śnieżną.
Zamysł swój zamierzyli zrealizować z godną sapera ostrożnością, gdyż Władze Sosnowca niejednokrotnie udowadniały, że nie kierują się intencjami czystymi. Przede wszystkim, co samo w sobie winno Mieszkańcom Miasta uzmysłowić skalę absurdu batalii o bulwar Czarnej Przemszy, Pan Dariusz Jurek zrezygnował formalnie z uczestnictwa w pracach nad projektem. Usuwając się honorowo w cień, jak zawsze nie bacząc na własny interes, miał wyłącznie za cel odsunięcie swej Osoby licząc się z faktem, iż kojarzy się Urzędnikom zdecydowanie negatywnie. Ów altruistyczny zabieg, w świetle wachlarza argumentów i metod Urzędników, można uznać niestety za naiwny. Na tym jednak nie koniec.
Groteskowy pokaz buty dali Urzędnicy w trakcie realizacji odcinka bulwaru Czarnej Przemszy w rejonie ulicy Legionów. Jak z pewnością część Mieszkańców Miasta pamięta, Włodarze na etapie wdrażania wybranego projektu samowolnie go wzbogacili, by następnie obwieścić z goryczą, iż na jego finalizację środków brak. By nie dopuścić do powtórzenia tego incydentu, czy też uchronić Władze przed kolejnym blamażem, w ramach szóstej edycji budżetu urzędniczego Pan Grzegorz Winkler zawarł we wniosku uwagę, z której jasno wynika, iż przedmiotem sprawy jest wytyczenie wyłącznie izolowanych ciągów dla pieszych oraz rowerzystów do kwoty zabezpieczonej warunkami konkursu. Miało to na celu oczywiście zapobieżenie złamania woli Mieszkańców Miasta, podobnego zresztą nie tylko do rewitalizacji przytoczonego fragmentu bulwaru Czarnej Przemszy w sąsiedztwie ulic 1 Maja oraz Parkowej, ale chociażby do skandalu z odnowieniem skweru przy ulicy Ignacego Mościckiego.
Ze względów oczywistych wniosek został złożony w obszarze właściwym dla Środuli. Społecznicy nadto, dmuchając na zimne, zaznaczyli asekuracyjnie, że wymiar realizacji rzeczonego fragmentu winien być skromny, ponieważ montaż oświetlenia oraz elementów małej architektury może potencjalnie utrudnić akceptację przez Urzędników wniosku, a w najlepszym razie oddalić termin oddania inwestycji.
Wszystkie te zabiegi okazały się zbyteczne. Któż mógł jednak sądzić, że Włodarze tak agresywnie będą manifestować swą niechęć także w tym roku? Pomysłodawcy projektu nie wzięli bowiem pod uwagę, że manipulacji dokonać można nie tylko na etapie wdrażania w życie projektów wybranych przez Mieszkańców. Jak wynika z relacji Panów Grzegorza Winklera oraz Dariusza Jurka, Organizatorzy zostali powiadomieni o przesunięciu projektu do strefy ogólnomiejskiej. Nie byłoby w tym nic zdrożnego, gdyby nie to, że miał ów fakt miejsce w momencie, który Autora dyskwalifikował w roli partnera cywilizowanego dialogu. Organizatorzy budżetu urzędniczego swą decyzję byli uprzejmi argumentować, co jasne, kalkulacją. Kalkulacją, co równie oczywiste, nie mającą zbyt wiele wspólnego ze zdrowym rozsądkiem. Otóż zadeklarowana do obszaru Środuli przez Urząd Miasta kwota projektów (Pomysłodawcy wzięli pod uwagę wyłącznie wygraną projektu bulwaru Czarnej Przemszy, chociaż potencjalnie możliwy byłby scenariusz współdzielenia puli), opiewająca na 333619 zł, w zamyśle Urzędników pozostawałaby… niewystarczająca! Do czego?! Które, Szanowni Mieszkańcy, zdanie zawarte we wniosku Pana Grzegorza Winklera każe przypuszczać, że takie ryzyko należy brać pod uwagę? Najpewniej wyłącznie zdanie nieistniejące, dyktujące konieczność rewitalizacji odcinka w pełni, to jest ograniczonego ulicami Rybną i Śnieżną. Wnioskodawcy wszak zwrócili uwagę wyraźnie, iż przychylą się do werdyktu Urzędników w kontekście ostatecznego zakresu rewitalizacji. Werdyktu uczciwego…
Podobnie jak sama decyzja Urzędników, tak i jej następstwa wydają się żywcem zaczerpnięte ze scenariusza podrzędnej tragifarsy. Nie powinna budzić też jakichkolwiek wątpliwości konsekwencja ich wdrażania. Otóż po dokonaniu przez kompetentnych Urzędników powtórnej wyceny projektu okazało się, iż jego realizacja pochłonie aż 650000 zł. Biorąc pod uwagę, że wycena zgłoszonych do strefy ogólnomiejskiej projektów zamknąć mogła się w kwocie o 350000 zł wyższej, taka decyzja może wydawać się dziwna. Myli się jednak ten, kto stawia ją za wzór gospodarności, bowiem za cenę ryzyka zwiększenia konkurencji (w Sosnowcu oznacza to rywalizację z projektami, będącymi receptą na zadania Gminy) przez przesunięcie danego projektu do strefy ogólnomiejskiej ubiegać można się o większe środki. Urzędnicza perfidia polega na tym niestety, że zakres projektu nie został poszerzony (odgórnie, jak miało to miejsce w przypadku fragmentu wzdłuż ulicy Legionów, lub po uzgodnieniu z Wnioskodawcą)!!! Po raz kolejny oszukanym Mieszkańcom oraz Społecznikom pozostaje czuć satysfakcję, iż nie został uszczuplony. Do tego, w co już nikt nie może wątpić, Urzędnicy mieli prawo, jednak łaskawie zrzekli się go.
Po rozdaniu kart, opadnięciu kurtyny oraz pozamiataniu wszelkich kontrowersji pod dywan, warto przeanalizować sprawozdanie z szóstej edycji budżetu urzędniczego. Zapominając chociaż nawet na chwilę o tajemniczej transakcji gruntowej przy ulicy Chemicznej, dobrze jest uzmysłowić sobie po analizie oddanych głosów (oczywiście Pan Grzegorz Winkler ze Współpracownikami nie mogli w tym aspekcie antycypować) skalę realnego poparcia dla przywrócenia Rzeki Miastu. Toczona przez Czarną Przemszę woda staje się coraz czystsza. Czy na tyle, ażeby zmyć urzędniczy wstyd?
Jakub Tomasz Hołaj-Krzak
Warszawa, 22 X 2019