Nie ma pomysłu i chleba, niech będą igrzyska
W kręgach władzy od lat znane jest powiedzenie, że jak nie wiesz co zrobić, to powołaj specjalny zespół, zorganizuj konferencję, wrzuć temat do rozwiązywania innym i patronuj działaniom. Jeśli przez przypadek pojawi się jakaś ciekawa propozycja, to zawsze będziesz mógł przypisać ją sobie. Korzyść dla rządzących z takiego działania jest dwojaka.
Sprawia wrażenie, że coś się rozwiązuje oraz daje pole do popisu zawodowym propagandystom z partyjnych publikatorów, dzięki czemu petryfikuje się wizerunek władzy światłej, troskliwej i dynamicznej. Przy czym prawidłowość jest taka, że skuteczność tej metody jest odwrotnie proporcjonalna do poziomu świadomości danej społeczności. Im niższa świadomość społeczna i zainteresowanie poczynaniami władzy, tym większy efekt propagandowy takich poczynań.
Temu celowi ma służyć kolejna akcja pod hasłem Dość narzekania, czyli I Forum Przedsiębiorczości w Sosnowcu, które odbędzie się w dniach 14 i 15 kwietnia. Takich paneli dyskusyjnych przetacza się przez Polskę co najmniej kilkaset rocznie i efekt jest mizerny dlatego, że po pierwsze: prawdziwi fachowcy od poszczególnych tematów rzadko w nich uczestniczą, wolą wieloletnie często przemyślenia „sprzedać” na wolnym rynku w postaci np. zamawianych analiz lub wejść w struktury prawdziwie decyzyjne (jeśli nomenklatura partyjna im na to pozwoli, a dzieje się to nader rzadko), co daje im możliwość realizacji własnych koncepcji.
Po drugie, urzędnicy nawykli do administrowania, a nie do zarządzania, przeważnie nie potrafią nawet właściwie zdefiniować problemu, a droga do rozwiązania rozpoczyna się przede wszystkim od właściwie postawionego pytania.
Po trzecie, prawdziwie złożone problemy rozwiązuje się w gronie kilku lub kilkunastu specjalistów w zaciszu gabinetów, przy czym właściwe ich zdefiniowanie i wstępne propozycje powinni przedstawić najważniejsi urzędnicy i z tym jest problem, bowiem nie tylko sami wywodzą się i zawdzięczają kariery plemienności politycznej – rzadziej własnym kwalifikacjom – ale zatrudniają swoich kolegów traktując to, jako niemal przyrodzone prawo do czerpania fruktów ze sprawowania władzy i o tym niezbicie przekonują również pierwsze posunięcia kadrowe nowej sosnowieckiej władzy.
Będzie więc za kilka dni okazja do wysłuchania uwag przepełnionych banałem tak głęboko słusznym, że każdy – chcąc nie chcąc – będzie musiał się z nimi zgodzić i kolejna okazja dla wyrobników i „funkcjonariuszy” medialnych dla zapewnienia społeczeństwa o geniuszu rządzących.