Nieoczekiwana porażka Zagłębia
Mniej widzów, niż można było się spodziewać zasiadło dzisiaj na Ludowym, by przywitać drużynę w rundzie wiosennej na własnym obiekcie. Pierwsze minuty, to zdecydowane ataki Zagłębia. W 9 minucie pierwsza dobra okazja zdobycia bramki dla miejscowych. Idealnego dośrodkowania Wilka z rzutu rożnego nie wykorzystał Wezałow. Ten sam zawodnik w 11 minucie ponownie chybił głową z kilku metrów. Bułgar z tak dobrymi warunkami fizycznymi powinien lepiej grać głową, by wykorzystać swój atut. Goście w tej fazie gry kontratakowali niezbyt często, ale dość groźnie. Z naszej strony spora ilość fauli, jednak sędzia na razie nie sięga po kartoniki. Od ok 15 minuty zaznacza się jeszcze większa przewaga gospodarzy, ale efektów wciąż brak. Jest za to gol dla gości w 33 minucie i to samobójczy. Wypuszczoną piłkę przez Szewczyka, chciał wybić Grzegorz Fonfara, ale odbiła się ona jeszcze od jego stopy i zmyliła interweniującego Fabisiaka. Po pierwszej niezłej połowie schodzimy na przerwę z jednobramkową stratą.
Drugą połowę rozpoczęliśmy dość niemrawo. Goście natomiast najwidoczniej uwierzyli w sukces bo atakowali bez kompleksów. Gdy po jednym z takich ataków w 54 minucie Maciej Kowalczyk w sytuacji sam na sam z Fabisiakiem podwyższył na 2:0, na trybunach dało się usłyszeć pomruk konsternacji. Chyba nie takiego obrotu sprawy spodziewali się kibice w meczu z drużyną ze strefy spadkowej. Choć prawda jest i taka, że z tymi drużynami często gra się najciężej. Zagłębie po stracie drugiej bramki ruszyło do odrabiania strat. Przesiadujemy całymi minutami na połowie przeciwnika, ale mnożą się też niedokładności. Trochę to wygląda jak walenie głową w mur. Nie poprawiają również nastroju kibicom wieści, że Arka Gdynia wyprzedzająca nas w tabeli wygrała swój mecz, tak jak w piątek Wisła Płock. W ostatnich minutach goście ograniczają się prawie wyłącznie do wybijania piłki byle dalej od własnej bramki. Kończymy mecz nieoczekiwaną porażką i tym dotkliwszą, że strata do prowadzących w tabeli drużyn znacząco wzrosła.
Zagłębie Sosnowiec – MKS Kluczbork 0 : 2 (0 : 1)