O niej wkrótce może być bardzo głośno…
Magda Zawadzka, z urodzenia i zamieszkania sosnowiczanka, robi obecnie błyskawiczną karierę w modelingu. Ma zaledwie 18 lat, ale kto wie, czy niedługo nie dołączy do takich sław, jak Anja Rubik. Aby dowiedzieć się czegoś więcej o wschodzącej gwieździe modelingu, spotkaliśmy się z nią w stylowej i przytulnej kawiarni „Gatto Nero”, nieopodal „Muzy”.
Magda przyszła na spotkanie ze swoją mamą, która jest jakby drugim jej menadżerem i mentorem. Wcześniej widzieliśmy Magdę tylko na zdjęciach i świadomi byliśmy jej urody, ale pierwszy kontakt na żywo sprawił, że potrzeba było kilku chwil, by zebrać ponownie myśli i przypomnieć sobie cel spotkania.
Na początek standardowe pytanie o początki w modelingu, może jakieś zdarzenie, które skierowało Cię na te tory?
Zawsze interesowałam się fotografią i stylizacją ubioru. Koleżanka, która kończyła Technikum Projektowania i Stylizacji Ubioru w Sosnowcu zaprosiła mnie do udziału w swoim pokazie, który stanowił element obrony jej pracy dyplomowej. Ja wówczas uczęszczałam do gimnazjum w tym zespole szkół. Przez miesiąc uczyłam się chodzić na obcasach, bo jako czternastolatka zwyczajnie tego nie potrafiłam. W pierwszej chwili przerażenie w oczach i niesamowita trema, tym bardziej, że na sali był obecny znany kreator mody Jerzy Antkowiak i znamienici goście jak np. Jerzy Buzek.
Wkrótce potem skończyłaś gimnazjum i co było dalej?
Dalszą naukę kontynuowałam w LO im. S. Staszica i ciągle gdzieś z w tyle głowy miałam marzenia związane z modelingiem. Niestety szkoła nie dała mi żadnych możliwości połączenia nauki z moją pasją. Nauczyciele kazali mi wręcz porzucić moje marzenia i skupić się wyłącznie na nauce. Ten okres wspominam jak najgorzej i szczerze mówiąc, nie polecam tej szkoły nikomu. Mimo wszystko jakoś przetrwałam pierwszy rok. W drugim zaczęły się już obelgi ze strony dyrektora, który wołał na mnie „torebeczkowa” i zaczęło się „spychanie do szarej rzeczywistości”, przycinanie do wzorca szkolnej przeciętności i wmawianie „i tak ci się nie uda”. Zresztą to samo dotyczyło mojej przyjaciółki, która śpiewała i starała się artystycznie rozwijać. Po tym wszystkim wspólnie z mamą zdecydowałyśmy o zmianie szkoły, gdzie podejście dyrekcji i nauczycieli było zupełnie inne.
Czy słuszna jest zatem taka oto teza, że zasadnicza część tej niechęci w Staszicu była spowodowana zazdrością o urodę i chęcią Twojego wybicia się ponad przeciętność?
Tak myślę. Mimo, że wówczas nauka była na pierwszym miejscu. Tymczasem zamiast wsparcia doświadczyłam opresji ze strony tych, którzy indywidualność postrzegają jako wielką wadę. W nowej szkole jakoś nie mam problemów z niczym. Jeśli ze względu na coraz dłuższe wyjazdy potrzebuję indywidualnego toku nauki, to też nie ma problemu. Ważne, bym zaliczyła cały program nauczania i tyle.
Wracając do mody, co sądzisz o popularnym programie telewizyjnym „Top model” jak się on ma do prawdy o modelingu, którą ty znasz?
Miałam tam epizod, doszłam wysoko, ale zrezygnowałam, że względu na warunki umowy. Moim zdaniem to nie jest program o modelingu, to jest komercyjny szoł i nic więcej. Kreowane są na siłę sytuacje, które dobrze sprzedadzą się w telewizji. Praca modelki wygląda zupełnie inaczej i nawet mając na względzie, że jest to niby jakaś dopiero klasyfikacja do zawodu, to z rzeczywistością nie ma to wiele wspólnego. Wyjaśnijmy, że są jakby dwa rodzaje modelingu: high fashion i commercial. W high fashion trzeba być bardzo szczupłym, niekoniecznie pięknym, oryginalnym. (na castingu chodzi się bez makijażu) W modelingu komercyjnym, dziewczyny mają bardziej kobiece kształty i to raczej nie jest ten najsławniejszy rodzaj na świecie.
Czy w tej chwili pracujesz na jakimś dłuższym kontrakcie?
Tak, mam czteroletni kontrakt i jestem z niego bardzo zadowolona. Gwarantuje mi on wszechstronną ochronę i dobre pieniądze, rozumiane w realiach europejskich, a nie krajowych. W Europie już byłam, teraz przez trzy miesiące przebywałam w Chinach i za parę dni wylatuję również do Azji. Rynek azjatycki jest teraz chyba największym rynkiem modelingu na świecie, mimo, że często są problemy z wizami dla modelek z różnych części świata. Europa to przede wszystkim Mediolan i Paryż. Stany Zjednoczone to głównie Nowy Jork i Los Angeles. W Nowym Jorku preferowany są głównie bardzo wysokie modelki 180 cm i wyższe, a ja mam 175 cm i chyba tam kariery nie zrobię.
Co jeszcze daje Ci ta praca oprócz satysfakcji i pieniędzy?
Dzięki niej nauczyłam się dorosłego życia, odpowiedzialności i języka, który zresztą – na bardzo dobrym poziomie – jest niezbędny. Biegle mówię po angielsku, nieco gorzej po francusku i jestem w trakcie nauki chińskiego. Poza tym – nawiązując na chwilę jeszcze do tego czego doświadczyłam w kraju, zauważyłam, że za granicą, każdy koncentruje się na sobie w tym pozytywnym rozumieniu, że nie zazdrości tak bardzo innym, nie stara się nikomu zaszkodzić, tylko sam ciężko pracuje, by osiągnąć to samo.
Ostatnie pytanie o dominujące cechy Twojego charakteru, które przesądziły o sukcesie, bo o takim zapewne można już mówić?
Nie będę chyba specjalnie odkrywcza. Praca, konsekwencja, duży upór, kierowanie się tym co podpowiada intuicja, głos wewnętrzny, czy dusza – jeśli tak chce ktoś to nazwać.