Obłuda w cieniu menory
Z radością interesujący się Historią Sosnowca Mieszkańcy Miasta przyjęli ukazanie się na rynku księgarskim „Przewodnika po żydowskim dziedzictwie Sosnowca”. Publikacja redagowana przez Pana Tomasza Grząślewicza ukazała się także w angielskiej wersji językowej. Wypełnia ona bez wątpienia poważną lukę wydawniczą. Dowodem tego chociażby – urzekająca od pierwszej chwili lektury – staranność w doborze materiałów, estetyka wykonania (należy wierzyć, że wariant adresowany do Czytelników zagranicznych nie zrazi pewnymi uchybieniami translatorskimi).
Premierze Publikacji towarzyszy bogaty wachlarz wydarzeń towarzyszących, o których można dowiedzieć się chociażby z ulotek dostępnych w Sosnowieckim Centrum Sztuki – Zamku Sieleckim. Na odwrocie tychże można zapoznać się z zachęcającymi nie tylko do lektury słowami, kierowanymi przez Panów Redaktora oraz Prezydenta Chęcińskiego. Nie tylko, bowiem tak zdobyte wiadomości mają zachęcić Czytelników do zapoznawania się z rozdziałem Historii Miasta spisywanego przez Żydów.
W tym miejscu warto zatrzymać się, by skonfrontować słowa i czyny Pana Prezydenta.
Przy ulicy Swobodnej 13, na Starym Sosnowcu, znajduje się okazała – aczkolwiek niszczejąca – willa. To właśnie w niej, przed ponad stu laty, Towarzystwo Niesienia Pomocy Ubogim Wyznania Mojżeszowego – z inicjatywy Henryka Libermana – uruchomiło sierociniec.
O stanie obiektu alarmowała Mieszkańców Gazeta Wyborcza. Niespełna trzy lata temu (XI 2018) Pani Redaktor Agnieszka Stefaniak-Zubko informowała, iż będąca w posiadaniu Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego imienia Świętej Barbary nieruchomość stanowi zagrożenie (niszczejąca elewacja). Pomimo zaproponowania bardzo korzystnej ceny, nie udało się wyłonić nowego nabywcy, który willę przeznaczyłby na prowadzenie działalności komercyjnej. Już wówczas, co warte podkreślenia, Miasto nie kwapiło się specjalnie, ażeby zaangażować się w ochronę, nie mówiąc już o przejęciu. O Historii świadczą chociaż tablice, które umieszczono na ścianie nieodległego Szpitala.
Do sprawy Pani Redaktor wróciła po prawie piętnastu miesiącach (II 2020). Wydaje się jednak, że sprawa ugrzęzła w martwym punkcie – płaty tynku niezmiennie odrywają się, a chętnych na zakup nie ma. Biernością w działaniu wykazują się Władze Miasta.
Czy istotnie biernością? Nie! Lekceważenie ustawiczne do zadań łatwych nie należy. Wystarczy odwiedzić nieodległą – terytorialnie i historycznie – Środulę, by przekonać się, że Zagłada przy alei Zwycięstwa cieszy się nie większym zainteresowaniem, niż śledzenie kolei losów skandynawskiego baletu. Trudno bowiem zgodzić się z tezą, że płyta pamiątkowa na placu Bolesława i Józefa Kożuchów musi stanowić jedyny ślad, tym bardziej mając na względzie oczywisty fakt, że lokalizacja ta nie ma nic wspólnego z faktyczną bytnością Żydów.
Miasta, którego synonimem jest nieustanne pasmo sukcesów, nie stać najzwyczajniej na zrealizowanie stosunkowo niewielkimi środkami ścieżek dydaktycznych (Modrzejów, Stary Sosnowiec, Środula), ograniczających raptem kilkanaście ulic. Niestety, ale to pokłosie nie tylko mizernej kondycji Rządzących, ale także – a może przede wszystkim – płytkiej sakiewki. Pamiętamy doskonale, a to przykład pierwszy z brzegu i niekoniecznie osamotniony, przeprowadzane z zadęciem spędy pod Urzędem Miejskim z okazji wygrania w loterii podatkowej samochodu. Tym razem jednak Pan Prezydent Chęciński lojalnego Mieszkańca wynagrodził rowerem elektrycznym. Chociaż podobne pojazdy są wyraźnie droższe od swych tradycyjnych odpowiedników, to z pewnością zaoszczędzenie kilkudziesięciu tysięcy złotych można byłoby odczytywać w kategoriach gospodarności, gdyby nie trwonienie milionów na prawo i lewo…
Jakub Tomasz Hołaj-Krzak
Warszawa, 23 VIII 2021